Shell inwestuje w pływające elektrownie wiatrowe

Potentat paliwowy, który ma już na koncie inwestycje w morskie farmy wiatrowe bazujące na tradycyjnych, statystycznych konstrukcjach, przejął firmę rozwijającą technologię tzw. floating wind –elektrowni wiatrowych nieprzytwierdzanych na stałe do morskiego dna.
Shell przejął francuską firmę Eolfi, która działa na rynku odnawialnych źródeł energii od 2004 roku, a od 2012 roku pracuje nad technologią morskich turbin wiatrowych montowanych na pływających platformach – w przeciwieństwie do tradycyjnie stosowanych w inwestycjach w morskie farmy wiatrowe statycznych turbin, na stałe przytwierdzanych do morskiego dna.
Do tej pory Eolfi uczestniczył w realizacji ponad 200 projektów lądowych i morskich farm wiatrowych. Francuska firma jest zaangażowana ponadto w inwestycje w fotowoltaikę.
Transakcja zakładająca przejęcie 100 proc. udziałów w Eolfi ma zostać sfinalizowana w przyszłym miesiącu po uzyskaniu niezbędnych zgód.
Tym samym Shell idzie w ślady swojego konkurenta – norweskiego koncernu paliwowego Equinor – prekursora w rozwoju technologii tzw. floating wind, który uruchomił pierwszą na świecie, komercyjną farmę wiatrową, w której turbiny umieszczono na konstrukcjach nieprzytwierdzonych do morskiego dna.
Pierwsza pływająca farma wiatrowa rozpoczęła pracę pod koniec 2017 roku i jest zlokalizowana w odległości 25 km od wybrzeży miasta Peterhead. Składa się z sześciu turbin Siemens Gamesa o łącznej mocy 30 MW, które mają produkować energię w ilości odpowiadającej zapotrzebowaniu 20 tys. gospodarstw domowych.
Ostatnio Equinor podjął decyzję o budowie kolejnej farmy wiatrowej na morzu, w której turbiny nie zostaną przytwierdzone do morskiego dna i która zasili pobliskie platformy wiertnicze należące do norweskiego koncernu.
Wstępnie koszt inwestycji w morską farmę wiatrową Hywind Tampen wyceniono na 5 mld norweskich koron, czyli ok. 2,2 mln złotych, a w przeliczeniu na zainstalowany megawat – 25 mln zł/MW.
Przewiduje się postawienie 11 pływających turbin o jednostkowej mocy 8 MW, które mają pokrywać 35 proc. zapotrzebowania na energię pięciu platform wiertniczych.
Dzięki częściowemu zastąpieniu generacji energii z użyciem generatorów na ropę zostanie ograniczona redukcja emisji CO2 z platform w sumie o ponad 200 tys. ton rocznie.
Equinor prognozuje spadek kosztu produkcji energii z pływających elektrowni wiatrowych do 40-60 EUR/MWh do roku 2030.
Norwegowie zakładają, że około 80 proc. globalnych zasobów morskiego wiatru znajduje się w lokalizacjach charakteryzujących się dużą głębokością, gdzie stawianie tradycyjnych, morskich wiatraków na fundamentach przytwierdzonych do morskiego dna byłoby nieopłacalne albo po prostu niewykonalne.
Shell inwestuje w morskie wiatraki
Shell jest współwłaścicielem zbudowanej kilka lat temu morskiej farmy wiatrowej Egmond aan Zee, która działa na holenderskich wodach terytorialnych i która składa się z 36 elektrowni wiatrowych Vestas, z których moc każdej wynosi 3 MW. Shell ma w tym projekcie 50 proc. udziałów, a pozostałe 50 proc. udziałów w pierwszej holenderskiej farmie wiatrowej na morzu posiada szwedzki koncern energetyczny Vattenfall.
Ponadto Shell uczestniczy w konsorcjum, które wygrało aukcję na budowę innej farmy wiatrowej, która ma powstać u wybrzeży Holandii.
W aukcji zorganizowanej w 2016 roku, w której wybrano inwestora mającego zbudować morskie elektrownie wiatrowe o łącznej mocy 700 MW w strefach Borssele III i IV, najniższą cenę za energię wynoszącą 54,5 EUR/MWh zaproponowało konsorcjum firm z udziałem paliwowego giganta.
Ostatnio Shell w konsorcjum z portugalskim koncernem energetycznym EDPR zyskał prawo do postawienia u wybrzeży amerykańskiego stanu Massachusetts morskiej farmy wiatrowej o mocy 804 MW.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.