Według Donalda Trumpa wiatraki powodują raka

Według Donalda Trumpa wiatraki powodują raka
Donald Trump. Fot. Gage Skidmore, wikimedia cc

Zdaniem amerykańskiego prezydenta hałas generowany przez pracujące elektrownie wiatrowe powoduje nowotwory. To zresztą nie jedyna z wad wiatraków, o których przekonuje amerykański prezydent.

Zanim Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych, w sektorze odnawialnych źródeł energii zasłynął z walki z wiatrakami, które miały powstać u wybrzeży Szkocji, stając się elementem krajobrazu widocznego z  pola golfowego należącego do obecnego prezydenta USA.

Ostatecznie protesty firm Donalda Trumpa nie pomogły, a morskie wiatraki jednak powstały.

REKLAMA

Po tym, jak Donald Trump został prezydentem USA, wdrażał swoje wyborcze obietnice, zgodnie z którymi miał przywrócić świetność amerykańskiego przemysłu węglowego.

Obronie węgla służy m.in. anty-odnawialna retoryka, a teraz mamy do czynienia z jej kolejną odsłoną.

Jak stwierdził wczoraj amerykański prezydent, hałas emitowany przez wiatraki ma powodować m.in. nowotwory (Trump nie wspomniał przy tym o realnym i potwierdzonym naukowo zagrożeniu dla zdrowia, które powodują inne źródła energii, w tym węgiel, którego adwokatem jest amerykański prezydent).

To kolejny z argumentów wytoczonych przez Donalda Trumpa przeciwko wiatrakom. Wcześniej amerykański prezydent powtarzał argumenty, zgodnie z którymi kręcące się wiatraki mają zabijać ogromne ilości ptaków (amerykański „The New Yorker” zauważa, że takie sytuacje mają miejsce, ale rzadziej niż w przypadku innych źródeł energii).

Amerykański prezydent straszył też, że przerwy w pracy wiatraków grożą blackoutami.

Do tych argumentów Donald Trump dołożył teraz również kolejny. Podczas środowego wystąpienia w Ohio stwierdził, że budowa farm wiatrowych zmniejsza wartość okolicznych nieruchomości średnio o 75 proc.

REKLAMA

Serwis „CNN Politics” odpowiada, że w tym kontekście przeprowadzono już wiele badań, ale nie wykazały one „statystycznie znaczącej utraty wartości” z powodu postawienia w pobliżu elektrowni wiatrowych, a przynajmniej tak dużej, na jaką wskazuje Donald Trump.

W ramach jednego z badań, przeprowadzonego przez uniwersytet w Rhode Island, przeanalizowano wartość 48 tys. nieruchomości, które były zlokalizowane w promieniu maks. 5 mil od wiatraków (w tym 3 tys. w odległości do 1 mili). Stwierdzono w ich przypadku niższą wartość średnio o około 5 proc.

Z kolei badanie przeprowadzone przez London School of Economics oraz niemiecki think-tank RWI Essen wykazało utratę wartości o 5-6 proc. w przypadku nieruchomości, z których widać turbiny oddalone maksymalnie o około 2 km. Biorąc jednak pod uwagę odległość maks. kilometra, utrata wartości mogła sięgać już 23 proc., ale nadal była daleka od liczby podanej przez Donalda Trumpa.

Obecnie całkowity, zainstalowany potencjał energetyki wiatrowej w USA zbliża się do 100 GW i powinien przekroczyć ten poziom w tym roku.

W ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych powstały farmy wiatrowe o łącznej mocy 7,6 GW, a rok wcześniej zainstalowano 6,7 GW.

Więcej wiatraków mają tylko Chińczycy. Ich całkowity, zainstalowany potencjał wiatrowy przekracza już 221 GW, z czego w 2018 r. zainstalowali 25,9 GW.

Całkowity potencjał energetyki wiatrowej na świecie sięgnął na koniec 2018 roku 600 GW, z czego w ubiegłym roku zainstalowano 53,9 GW, a rok wcześniej 52,5 GW.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.