Kaczka wylądowała. Tak fotowoltaika i prosumenci wpłynęli na ceny energii
Rosnące moce w fotowoltaice i energetyce prosumenckiej coraz wyraźniej wpływają na ceny energii elektrycznej w Polsce. W zeszłym roku szczególnie było to widoczne w okresie letnim, kiedy na naszym rynku energii można było zaobserwować tzw. krzywą kaczki, widoczną wcześniej na najbardziej nasyconych fotowoltaiką rynkach energii.
2024 był kolejnym rokiem wysokiego tempa inwestycji w fotowoltaikę w Polsce. W mniejszym stopniu niż we wcześniejszych latach na wzrost zainstalowanej mocy PV w naszym kraju wpłynął segment energetyki prosumenckiej, szybciej jednak rosły moce większych elektrowni fotowoltaicznych.
W efekcie w zeszłym roku moc fotowoltaiki w Polsce urosła o około 4,1 GW, w tym moc prosumenckich instalacji fotowoltaicznych wzrosła o 1,3 GW. Pozwoliło to na zwiększenie generacji z fotowoltaiki w skali roku o 3,6 TWh względem generacji z 2023 r.
W 2024 r. elektrownie fotowoltaiczne w Polsce wytworzyły łącznie 15 TWh energii elektrycznej, a udział fotowoltaiki w krajowym miksie produkcji energii elektrycznej w zeszłym roku wzrósł do 9 proc. (w sumie udział energii odnawialnej wyniósł 29,6 proc.).
Rosnące wolumeny energii słonecznej w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE) coraz wyraźniej wpływają na spotowe ceny energii na rynku giełdowym. Są one uwzględniane na Towarowej Giełdzie Energii na dwóch rynkach – na stosunkowo mało popularnym Rynku Dnia Bieżącego i na notującym znacznie wyższe obroty Rynku Dnia Następnego.
Generacja z fotowoltaiki determinuje sytuację na rynku energii przede wszystkim w okresach wzmożonej pracy elektrowni fotowoltaicznych, czyli w letnich miesiącach i godzinach południowych, kiedy spotowe ceny energii coraz częściej spadają poniżej zera (taka sytuacja latem 2024 r. była widoczna niemal w każdy słoneczny weekend w godzinach południowych – przy obniżonym zapotrzebowaniu na prąd wynikającym z dni wolnych).
W czerwcu kaczka podniosła kuper
Jak odnotowuje w swoim najnowszym raporcie Forum Energii, duże wolumeny energii z fotowoltaiki w miesiącach letnich 2024 r. sprawiły, że na naszym rynku energii po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z efektem kaczki, pokazującym kształtowanie się popytu na energię w KSE w ciągu dnia. Na skutek dużej produkcji z fotowoltaiki w środku dnia popyt na prąd z sieci w Polsce wyraźnie malał, a był wysoki rano i wieczorami, gdy nie pracowały elektrownie PV.
Krzywa kaczki była też widoczna na wykresach obrazujących zmieniające się latem ceny energii – spadały one w środku dnia, gdy pracowała fotowoltaika, a rosły wieczorami, przy rosnącym zapotrzebowaniu na prąd z sieci i przy spadających wolumenach energii z PV. Wtedy – jak odnotowuje Forum Energii – do pracy włączane są nieelastyczne i drogie elektrownie węglowe, a w efekcie ceny energii elektrycznej na giełdzie idą gwałtownie w górę.
.
.
Na przedstawionych przez Forum Energii wykresach obrazujących średnie spotowe ceny energii na rynku hurtowym widać, jak kaczka podnosi swój kuper w czerwcu 2024 r. - wtedy wprowadzona została reforma Rynku Bilansującego. Jej efektem był wyraźny wzrost cen energii w porach wieczornych w stosunku do cen notowanych w maju. Jak tłumaczą eksperci Forum Energii, większa zmienność cen na Rynku Bilansującym doprowadziła do większej zmienności również na spotowym rynku Rynku Dnia Następnego (takie zjawisko sprzyjałoby prowadzeniu arbitrażu cenowego z wykorzystaniem magazynów energii - ładowanych w ciągu dnia tanią energią i rozładowywanych wieczorami przy wysokich cenach energii).
Forum Energii w swoim ostatnim raporcie zamieściło jeszcze jeden ciekawy wykres. Może on zainteresować inwestorów z rynku fotowoltaicznego i prosumentów - zwłaszcza rozliczających się w systemie net-billingu po zmieniających się obecnie co godzinę cenach RCE, które odzwierciedlają bieżącą sytuację w systemie elektroenergetycznym w zakresie popytu i podaży na energię.
Na poniższym wykresie widać, kiedy w skali roku fotowoltaika produkowała najwięcej energii elektrycznej (za czym szły spadki cen energii na rynku spotowym, ale także wyraźne spadki generacji z konwencjonalnych elektrowni zasilanych węglem).
Na przygotowanym przez Forum Energii analogicznym wykresie dotyczącym energetyki wiatrowej widać intensywność produkcji energii z zainstalowanych w Polsce elektrowni wiatrowych, których moc wynosi obecnie około 10 GW. Oba wykresy - fotowoltaiczny i wiatrowy - pokazują, w jakim stopniu generacja z fotowoltaiki w krajowym miksie energetycznym uzupełnia się z generacją z wiatru, co ma pozytywny wpływ na bilansowanie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Zauważyliście jak pod postami rosyjskich trolli którzy atakują OZE, pompy ciepła czy UE w ciągu kilkunastu minut pojawią się kilkadziesiąt „lajków” Gdzie normą na tym portalu jest kilka łupek w górę w ciągu kilku dni.
Ja myślę że to jest jeden troll który korzysta z różnych nicków i narzędzi i sobie sam klika kilkadziesiąt lajków. Szkoda że administracja to toleruje
@ Danusia To wina archaicznego źle skofigurowanego tzw. silnika forum. Posty powinny być dostępne dla zarejestrowanych użytkowników, a zabezpieczone przynajmniej captcha. Takie forum to raj dla chatbotów.
Sprzedawcy energii jeszcze tego nie zauważyli. Nadal oferują taryfy G12 z tańszą energią nocą. Pierwsze taryfy dynamiczne rozczarowują (szczególnie PGE że swoją opłatą handlową). Jeszcze ze trzy lata i zauważą, że tracą rynek i monopol….
,,ceny energii – spadały one w środku dnia, gdy pracowała fotowoltaika”- proszę sobie uzmysłowić, że spadek ceny w ciągu dnia (z powodu PV) przy nawet 40% zaspokojenia krajowego zapotrzebowania z OZE oznacza, że resztę- 60% zapotrzebowania krajowego – trzeba do produkować na bazie węgla o gazu.A to oznacza, że ta i tak wysłana do Systemu energia ,,sprzeda się ” również w NISKICH cenach, co oznacza, że zawodowe elektrownie nie zarabiają, a co więcej część najstarszych musi dopłacić do produkcji wysłanej w Sieć. Dlatego energetycy w Polsce są przeciwnikami OZE, zwłaszcza gdy jednostki wytwarzania nie są ich własnością. Po prostu – OZE=niskie ceny, a to równa się stratom.Energetyka zawodowa jest zainteresowana by produkować jak najwięcej i by całość produkcji udało się sprzedać bliżej ceny maksymalnej.Obecność coraz więcej OZE to wróg dla Spółek.Dlatego blokują w ministerstwach jakiekolwiek rozwiązania w ustawie, które zabierają im jeszcze więcej na rzecz OZE.
..uważa się, że produkcja energii elektrycznej z węgla jest ,,tania”. Chyba jednak nie aż taka tania, by mogła ceną konkurować z PV gdy dobrze zaświeci?
@ nikt, chyba jednak zauważyli, zauważyli wszystko co było do zauważenia.Po pierwsze zauważyli, że spadek cen magazynów energii jest tak głęboki i nastąpił niespodziewanie rok wcześniej niż prognozowano, że jedynym sposobem na zablokowanie właściciela magazynu energii by nie zarabiał ładując go w cenie tańszej strefy taryfowej oraz by nie zarabiał na sprzedaży nadwyżek w godzinach szczytu popołudniowego było…….zrobienie zupełnie nie atrakcyjnych ,niweczących cel Taryf Dynamicznych. Po drugie- jak w każdym poprzednim tego typu zdarzeniu- zauważyli, że nadal pomimo zmian w rządzie cały URE nadal się nie zmienił i pozostaje strażnikiem mafijnych struktur polskiej energetyki.
Przyszłość energetyki to OZE + atom. Samym słońcem i wiatrem ciężko będzie zbudować STABILNY system energetyczny. Niezbędne do tego jest magazynowanie nadmiaru energii i wykorzystywanie go przy spadkach generacji. Z OZE to jedynie hydroelektrownie zapewniają stabilne źródło energii, ale w Polsce mamy ich bardzo mało w stosunku do potrzeb. Brakuje też wystarczającej ilości elektrowni szczytowo-pompowych, które są w stanie zgromadzić dużą ilość nadmiaru energii z sieci. Powstają oczywiście sieciowe magazyny energii, ale wciąż jest ich zbyt mało. Podstawowa różnica między OZE a elektrowniami konwencjonalnymi jest taka, że moc w OZE to maksimum osiągalne jedynie w przyjających warunkach. W konwencjonalnej natomiast dopóki ma dostęp do paliwa to jest w stanie pracować z mocą nominalną nieprzerwanie. Atom jest tu bardzo dobrym rozwiązaniem ze względu na bardzo niskie emisje do środowiska. Tyle że w polskich realiach to pewnie minie ze 20 lat nim powstanie pierwsza elektrownia jądrowa. Do tego czasu elektrownie węglowe i gazowe są niezbędne nawet wtedy, gdy mamy nadmiar energii ze słońca czy wiatru. Inna opcja to import brakującej energii przy spadkach ale to niekoniecznie będzie tania opcja.
Fotowoltaiczne instalacje i wiatraki bez Elektrowni węglowych są gówno warte. Zima na wschodzie wymusza pracę Elektrowni weglowych. Inaczej zamarzniemy
Ja tu widzę kurę.
@Antek Proca – nie wymusza! Równie dobrze mogliśmy mieć elastyczne bloki gazowe i więcej mocy w wietrze, gdyby nie ustawa odległościowa i strach przed górniczym motłochem. Nigdzie na świecie (chyba jedynie w Kosowie) nie ma tak wysokiego udziału węgla w produkcji energii – 57% w 2024 roku.
@AQQ – „Samym słońcem i wiatrem ciężko będzie zbudować STABILNY system energetyczny.” – jak długo będziesz publikował swoje urojenia a potem je komentował?
Fotowoltaika obrywa, gdy chmury zasłaniają słońce. Produkcja spada. A wiatr w ogóle jest słabo przewidywalny. Powyższe wykresy pokazują średniomiesięczną produkcję w wybranych przedziałach czasowych. Każde takie uśrednianie siłą rzeczy pokazuje sytuację (nieco?) lepszą niż rzeczywistość. Zwiększenie elastyczności wymaga inwestycji. Elektrownie szczytowo-pompowe znaczącej mocy zostaną oprotestowane jako niszczenie środowiska. Duże magazyny bateryjne za 10-20 lat lub nieco więcej zamienią się w setki tysięcy ton potencjalnie toksycznych, a na pewno uciążliwych, odpadów.
Tu nie ma dobrych i łatwych rozwiązań. Są tylko od biedy dopuszczalne albo absurdalne.