Boom na fotowoltaikę w Europie hamuje
Wzrost inwestycji w europejskiej fotowoltaice w 2024 r. był wyraźnie niższy niż we wcześniejszych latach. To głównie efekt mniejszych inwestycji w segmencie domowych instalacji fotowoltaicznych. Wśród rynków, które przyczyniły się do wyhamowania boomu na fotowoltaikę w Europie, jest Polska.
Sektor fotowoltaiczny w Unii Europejskiej zaczyna zwalniać? Do takiego wniosku dochodzi największa europejska organizacja branżowa SolarPower Europe (SPE).
Z danych SolarPower Europe wynika, że w zeszłym roku moc fotowoltaiki w Unii Europejskiej zwiększyła się względem wcześniejszego roku jedynie o 4 proc. Ta wartość mocno kontrastuje z danymi z poprzednich lat. We wcześniejszych latach europejska fotowoltaika notowała co roku wzrost nowych mocy, który wynosił przeciętnie 40 proc.
SolarPower Europe szacuje, że w 2024 r. w Unii Europejskiej powstały elektrownie fotowoltaiczne o łącznej mocy 66 GW. O ile wydaje się to świetnym wynikiem, o tyle widać wyhamowanie wyraźnego trendu wzrostowego z poprzednich lat.
Polska z niższym wzrostem, ale nadal jest dobrze
SolarPower Europe odnotowuje, że mniejszy wzrost mocy w fotowoltaice w 2024 r. miało pięć z 10 największych rynków fotowoltaicznych w UE: Hiszpania, Polska, Holandia, Austria i Węgry. Największy spadek nowych mocy miała odnotować Holandia – z 4,8 GW do 3 GW – co wynikało w dużej mierze z niepewności w segmencie domowych instalacji na skutek procedowanych w 2024 r. zmian w zasadach rozliczeń prosumentów.
W przypadku Polski SPE zakłada spadek wartości inwestycji w 2024 r. o około 0,5 GW w stosunku do wyniku za 2023 r. Nadal jednak mamy do czynienia z wysokim wzrostem mocy w naszej fotowoltaice. W zeszłym roku miał on wynieść 4,2 GW.
Pozostali liderzy europejskiego rynku PV w 2024 r. mieli zrealizować inwestycje wyższe niż rok wcześniej o około 1 GW. Dotyczy to Niemiec, Włoch, Francji, Grecji i Portugalii.
Spadek wartości inwestycji
SolarPower Europe odnotowuje, że 2024 był pierwszym rokiem w tej dekadzie, w którym spadła całkowita wartość inwestycji w fotowoltaikę w UE. W 2024 r. inwestycje w unijnym sektorze PV miały wartość 55 mld euro, co oznacza spadek względem wcześniejszego roku o 13 proc. Wynika on przede wszystkim z historycznie niskich cen paneli fotowoltaicznych. Ich ceny w zeszłym roku wyraźnie spadły, obniżając koszt inwestycji w PV.
Rok 2023 okazał się rekordowy pod względem wartości inwestycji w sektorze fotowoltaicznym w Europie. Wyniosła ona wówczas 63,1 mld euro.
Mimo spadku w 2024 r. wartość inwestycji za ten rok jest jednak nadal wyższa od liczb z wcześniejszych lat – przed rokiem 2023. Jeszcze w 2020 r. wartość inwestycji w fotowoltaikę w UE była o ponad połowę niższa niż w 2024 r. – wyniosła 22,5 mld euro.
Mniej nowych prosumentów
Spadek dynamiki inwestycji w Unii Europejskiej był zauważalny w 2024 r. zwłaszcza w segmencie prosumenckim, który napędzał europejską fotowoltaikę w poprzednich latach, naznaczonych wysokimi cenami gazu w realiach kryzysu energetycznego. Stabilizacja na rynkach energii sprawia, że spada zainteresowanie zabezpieczeniem się przed wysokimi rachunkami dzięki własnej instalacji fotowoltaicznej.
SolarPower Europe szacuje, że w czasie najwyższych cen gazu w ostatnim kryzysie energetycznym gospodarstwa domowe wyposażone w fotowoltaikę i pompę ciepła zaoszczędziły aż do 84 proc. miesięcznych rachunków za energię w stosunku do odbiorców zasilających się w konwencjonalny sposób. Jednak ostatnio, przy mniejszej presji cen gazu i energii z sieci, gospodarstwa domowe stały się mniej skłonne do inwestowania w panele PV.
W efekcie według SPE w 2024 r. domowych instalacji fotowoltaicznych w Europie przybyło o 5 GW mniej niż rok wcześniej, kiedy w UE miały powstać domowe systemy PV o łącznej mocy 12,8 GW.
Zgodnie z danymi SPE w ubiegłorocznym wzroście mocy w europejskiej fotowoltaice największy udział miał sektor naziemnych farm fotowoltaicznych (42 proc.), kolejny był sektor instalacji w firmach i przemyśle (38 proc.), a udział sektora domowej fotowoltaiki wyniósł tylko 20 proc. – w porównaniu do około 30 proc. we wcześniejszych latach.
Nadal zbyt mała elektryfikacja
Oceniając perspektywy unijnego sektora fotowoltaicznego na kolejne lata, SolarPower Europe wskazuje na utrzymujący się w ostatnich latach na stosunkowo niskim poziomie wskaźnik elektryfikacji energetyki w UE. Od kilku lat wynosi on niezmiennie około 23 proc. SPE podkreśla, że do wypełnienia celów unijnej polityki energetycznej potrzebna jest znacznie wyższa wartość.
Konieczne jest także podniesienie elastyczności europejskich systemów elektroenergetycznych poprzez zwiększenie potencjału przechowywania energii. Z danych SolarPower Europe wynika, że obecnie pojemność bateryjnych magazynów energii w UE wynosi około 48 GWh, tymczasem według analityków SPE do 2030 r. potrzebne jest kilkunastokrotne zwiększenie tej wartości.
Według umiarkowanego scenariusza wzrostu inwestycji w unijnej fotowoltaice, który został zawarty w najnowszym raporcie SPE, w kolejnych latach będziemy mieć do czynienia z corocznym kilkuprocentowym wzrostem nowych mocy. W 2025 r. moc elektrowni fotowoltaicznych na terenie Unii Europejskiej ma wzrosnąć według prognozy o 70 GW, a w 2026 r. – o około 72,3 GW.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Za dużo Big Energy chciała okradać prosumentów
Celowe zaniżanie ceny energii podtrzymując trupy na węglu a rząd do kopalni dopłaca to trupy jeszcze są opłacalne ale przez niską cenę prądu prosumenci muszą więcej kWh wepchać do depozytu a perfidia zasadza się na tym, że depozytem nie można płacić za przesył, zatem im tańszy prąd tym więcej trzeba kupić paneli, więcej wysłać w depozyt a przez to więcej zapłacić za odkup depozytu.
Jak depozyt za duży i nie ma na co odkupić, to 80% nadwyżki w majestacie prawa energetyka sobie zabiera a płaci tylko za 20%.
Czyli zaniżają cenę o 80% a potem z tego co dostaną i tak mogą 80% jeszcze zabrać
Liczą nam przesył i podnieśli ceny przesyłu o 100% właśnie wtedy gdy przesyły zmalały, bo energia jest produkowana lokalnie i konsumowana lokalnie.
Sumują moc paneli aby bardziej opodatkować opusty i stosuje wiele sztuczek aby zgnoić prosumentów
Prosumenci będą niedługo darmowym bankiem i jak nie zmieszczą nadwyżek do banku domowego to praktycznie 50% energii generowanej latem przepadnie.
Tak duży zapas mocy pozwoli wyłączać bloki węglowe bo one dziś pracują na 50% mocy aby szybko podnieść generację jak OZE zdechnie.
Czyli przyszłość taka, że OZE będzie miało moc 500% tego co Polska zużywa i energetyka będzie brać tyle ile będzie mogła odsprzedać a odsprzedawać będzie 5 razy drożej niż będzie kupować.
Dlaczego jeszcze nie powstaje partia okradanych prosumentów?
Przecież tego złodziejstwa nie da się wytłumaczyć kosztami transformacji, przesyłu itd
To jest jak ujemne oprocentowanie lokat bankowych
Jeszcze ludzie mający nadwyżki pieniędzy kopią PV nie bacząc na zwrot bo np cieszą się że będą mieli prąd z hybrydy
Ale rzad jak dawać będzie dotacje to potem będzie okradać aby one do rządu wróciły
Zatem gdy wyłączenia falowników będą codziennością może i ludzie będą stawiać malutkie PV z małym bankiem jako UPS w nadziei, że będą niskie ceny prądu w południe a jak nie będą to i tak nie stracą.
Prosument to współczesna forma niewolnictwa.Zainwestowałeś to pracuj na nas
Niby sprzęt tanieje i można pokryć tak pogarszające się taryfy ale dlaczego ktoś ma zastawić cały dach i ogrody dziesiątkami kWp?
Straty na przesyle można opomiarować i tylko tyle pozwolić zdzierać z prosumentów choć i tak te straty na przesyle to nie z PV tylko z bloków węglowych
I co będzie jak się ludzie wkurza i w jednym czasie będą włączać i wyłączać falowniki?
Jeśli ludzie są okradani na kilka sposobów to nie da się tego uzasadnić jak tym że uwłaszczają się na naszych PV
Wola przy cenach ujemnych wyłączać wiatraki i PV niż dać prąd tanio ludziom aby cena była choćby na plusie
Można powiedzieć, że większość z miliona prosumentów nie policzyło czasu zwrotu ale teraz świadomość ludzi rośnie i pytanie co ma ich skłonić aby kupić prąd płacąc 12 lat do przodu? Ludzie zakładają że jak przybędzie wiatraków i farm to prąd nie będzie drożał a może nawet stanieć
Dlatego naganiacze tak straszą podwyżkami ’
ubywa dobrych lokalizacji na dachach.
Nowe domy są aby drogie aby szpeci w nich dachy aby przyoszczędzić rocznie 2000 zł.
Niektórzy 200 zł miesięcznie wydają na pizzę i to nawet w 1 tydzień
Będzie ubywać dobrych lokalizacji a ludzie się dowiedzą że falowniki przez połowę czasu są wyłączane
Kto wie czy naganiacze nie zaczną biegać po blokach i sprzedawać ludziom banki aby przeszli na taryfy nocne.
Gdy banki staną się powszechne to ludzie będą się wymieniać prądem dążąc do 100% autokonsumpcji
Do okradany: co do dwu kwestii – przesadziłeś,zagalopowałeś się, brak racji. Pierwsza z chybionych kwestii: ,,Prosumenci będą niedługo darmowym bankiem i jak nie zmieszczą nadwyżek do banku domowego to praktycznie 50% energii generowanej latem przepadnie.
Tak duży zapas mocy pozwoli wyłączać bloki węglowe bo one dziś pracują na 50% mocy aby szybko podnieść generację jak OZE zdechnie.” Druga nie trafiona opinia to: ,,Ale rzad jak dawać będzie dotacje to potem będzie okradać aby one do rządu wróciły”- po pierwsze rząd niczego nie daje, bo rząd nie przynosi własnych pieniędzy, zaś o ile przeznacza jakieś pieniądze na dotacje, to są to pieniądze publiczne, a zatem ktoś inny na coś innego ich nie otrzyma.Po drugie- owszem ma miejsce okradanie, lecz okradającym są OSD na co przyzwolenie dają Posłowie
Do Okradany: w pozostałych kilkudziesięciu kwestiach na ogół masz rację
,,Dlaczego jeszcze nie powstaje partia okradanych prosumentów?”- bo musiała by mieć wsparcie mądrych wyborców, przede wszystkim tych i takich wyborców, którzy dobrze sobie w głowie ułożyli, zapamiętali, że przeciwko Partii Prosumentów – byłaby każda z pozostałych partii, jakie (dla zysków swych członków) okupują polski parlament.Z powyższego wynika więc, że powstanie Partii Prosumentów -rzeczywiście- daje tę korzyść iż tym sposobem można byłoby pisać i wprowadzać do procesu legislacji Ustawy.Jednak nikłe są szanse na znalezienie w szeregach innych partii sprzymierzeńców potrzebnych do przegłosowania proponowanych rozwiązań.Drugi powód – niestety dramatyczny w wydźwięku – jest taki, że Prosumenci uważają iż należy im się wszystko za darmo.Partia i jej działalność to miliony złotych. Gdyby pokonać przeszkody finansiwe- partia mogłaby powstać.Kwestia celu działania i statutu.
,,Za dużo Big Energy chciała okradać prosumentów
Celowe zaniżanie ceny energii podtrzymując trupy na węglu a rząd do kopalni dopłaca to trupy jeszcze są opłacalne ale przez niską cenę prądu prosumenci muszą więcej kWh wepchać do depozytu a perfidia zasadza się na tym, że depozytem nie można płacić za przesył”- na okradanie Prosumentów przez przesył godzą się Poslowie bo w zamian po zakończeniu działalności poselskiej dostają pracę w Spółkach przesyłu.Godzenie się na wszystko co proponuje OSD po prostu posłom się opłaca.Nie godzenie się ( czyli działanie w interesie 1,5 miliona Prosumentów) naraża Posła na to, że wszystkie drzwi będą przed nim pozamykane.Zwłaszcza po zakończeniu działalności poselskiej.Tak potężna jest mafia energetyków w Polsce.Boi się ich minister, boi się poseł.
Z kolei przesył (OSD) walczy za pomocą usłużnych Posłów o coraz więcej pieniędzy jakie należy,,zgolić” z Was- z Was odbiorców końcowych energii elektrycznej bo dostawy prądu= najbardziej restrykcyjny i powszechny PODATEK ,choć podatkiem tego nie nazywają. Czy zatem OZE i interesy Prosumentów są po myśli przesyłu? Nie.Kto sądzi inaczej ten głąb (przepraszam).
Teoretycznie są dopłaty, ale w praktyce stwarzane problemy uniemożliwiają instalację paneli na budynkach wielorodzinnych. Mam możliwość zainstalowania ok. 3,5 kW instalacji z magazynem energii, ale… nie można, wicie rozumicie, żyjemy w Polsce.
Do Rowu: nie można bo?
Do Twu: nie można bo?