Fotowoltaika na balkonie – co trzeba wiedzieć?

Fotowoltaika na balkonie - co trzeba wiedzieć?
Robert Pabierowski, OneStep.Solar

O tym, jak przygotować się do montażu instalacji fotowoltaicznej na balkonie i jakie przeszkody stoją na drodze do popularyzacji w Polsce fotowoltaiki balkonowej, opowiada w rozmowie z Gramwzielone.pl Robert Pabierowski, założyciel firmy OneStep.Solar.

Barbara Blaczkowska, Gramwzielone.pl: Czy w Polsce są warunki do instalowania fotowoltaiki balkonowej?

Robert Pabierowski, OneStep.Solar: W Polsce tzw. fotowoltaika wtyczkowa – bo takiej nazwy wolę używać – jako nowa kategoria zaczyna się przebijać do świadomości rządzących, lecz widać brak pełnego zrozumienia jej specyfiki i woli rzeczywistego wsparcia jej rozwoju.

REKLAMA

Dlaczego tzw. fotowoltaikę balkonową woli Pan nazywać „fotowoltaiką wtyczkową”?

Określenie „fotowoltaika balkonowa”, choć popularne, jest jednocześnie dość mylące. Znaczna część tego typu zestawów fotowoltaicznych montowana jest bowiem na ogrodach, tarasach albo dachach szop i garaży – tam gdzie tradycyjne instalacje dachowe nie są możliwe lub opłacalne. Co więcej, nawet te „balkonowe” instalacje w rzeczywistości wyglądają inaczej, niż większość z nas sobie wyobraża. Większość z nich to zestawy montowane na balkonach domków jednorodzinnych. Znacznie mniej takich instalacji powstaje w blokach, gdzie zazwyczaj wymagana jest zgoda zarządcy. Dlatego dużo lepszym terminem jest określenie „fotowoltaika wtyczkowa” – ze względu na sposób jej podłączenia do instalacji elektrycznej, czyli do zwykłego gniazdka i bez pomocy elektryka.

Mój Prąd dyskwalifikuje fotowoltaikę balkonową

Właściciele domów jednorodzinnych w Polsce mają od kilku lat dostęp do dotacji na domowe instalacje fotowoltaiczne. Jak wyglądają możliwości dofinansowania na fotowoltaikę montowaną przez właścicieli mieszkań? Czy zasady programu Mój Prąd 6.0 dopuszczają instalowanie fotowoltaiki balkonowej (wtyczkowej)?

Mój Prąd 6.0 faktycznie poszerza zakres wsparcia m.in. o fotowoltaiczne zestawy balkonowe, lecz jednocześnie stawia przed potencjalnymi beneficjentami programu bariery niemal nie do pokonania. Wyklucza większość mikroinstalacji balkonowych, w tym wszystkie zestawy wtyczkowe do samodzielnego montażu, które to cieszą się największą popularnością na zachodzie Europy.

W myśl założeń programu, aby uzyskać dofinansowanie na mikroinstalację (także tę zamontowaną na balkonie), jej moc nie może być mniejsza niż 2 kW. Dodatkowo powinna być ona wyposażona w magazyn energii o minimalnej pojemności 2 kWh lub zasobnik ciepła o minimalnej pojemności 20 dm3. Tymczasem doświadczenia z niemieckiego rynku, na którym powstał trend fotowoltaiki balkonowej, wskazują, że najatrakcyjniejsze dla przeciętnego gospodarstwa domowego są zestawy o mocy około 0,8 kW. Jest ona na tyle bezpieczna, że europejskie prawo zezwala na ich instalację przez samego użytkownika.

Niestety aktualne zasady Mój Prąd 6.0. dyskwalifikują takie zestawy wtyczkowe poprzez limit mocy. W obecnej sytuacji potencjalnemu prosumentowi nie pozostaje więc nic innego jak instalacja balkonowa wykonana przez instalatora fotowoltaiki. Tyle tylko, że instalacje balkonowe o mocy 2 kW wymagają zamontowania aż 5 standardowych paneli fotowoltaicznych, co jest dużym wyzwaniem dla typowego miejskiego balkonu. Przy standardowej szerokości panelu wynoszącej 172 cm, aby spełnić wymogi dotacji, potrzeba prawie 9 m balustrady, a więc naprawdę dużego balkonu.

To chyba dobra wiadomość dla posiadaczy dużych balkonów i tarasów?

Wydawałoby się, że tak. Wprawdzie dotację pochłonie wynagrodzenie instalatora, ale zostanie im naprawdę mocna, jak na mieszkanie w bloku, instalacja. Problem w tym, że taka instalacja będzie miała zbyt dużą moc – na miejscu zostanie zużyte około 20-40 proc. energii, a cała reszta będzie odsprzedawana za bezcen do sieci lub magazynowana. Częściej to drugie, bo od 1 sierpnia 2024 r. program Mój Prąd 6.0 wprowadza już wspomniany wymóg posiadania magazynu energii lub zasobnika ciepła.

To oznacza kolejny istotny wzrost nakładów inwestycyjnych, a także dodatkową przestrzeń, zwłaszcza jeżeli wybierzemy tańszą opcję, jaką jest zasobnik ciepła.

Ulga termomodernizacyjna nie dla mieszkańców bloków

Czy w takim razie w Polsce nie ma żadnego wsparcia finansowego dla fotowoltaiki wtyczkowej?

Obecnie w Polsce nie istnieje ogólnokrajowy program wsparcia finansowego skierowanego do fotowoltaiki wtyczkowej. Program Mój Prąd 6.0 wymaga minimalnej mocy instalacji na poziomie 2 kW, co wyklucza zestawy wtyczkowe o mocy 0,8 kW, takie jak nasze produkty.

Jednak niektóre miasta, m.in. Warszawa, Wrocław, Kraków, Katowice, Gliwice i Częstochowa, oferują lokalne dotacje, które mogą obejmować fotowoltaikę wtyczkową. Warunkiem jest spełnienie wymagań, w tym często udział instalatora. Choć zwiększa to koszty, w praktyce rola instalatora ogranicza się zwykle do przygotowania dokumentacji potrzebnej do uzyskania dotacji. Taka usługa zazwyczaj nie jest kosztowna. Na przykład w Warszawie można otrzymać do zestawu 0,8 kW dotację na poziomie 1200 zł, natomiast biorąc pod uwagę, że i tak trzeba zaangażować w proces elektryka z uprawnieniami, można rozważyć np. podwójny albo potrójny zestaw – ciągle mały, tani i dopasowany do potrzeb mieszkania lub małego domu.

Dużo prostszym rozwiązaniem, choć niedostępnym dla wszystkich, jest ulga termomodernizacyjna. Mogą z niej korzystać właściciele domów jednorodzinnych, także w zabudowie szeregowej, a także właściciele całorocznych domów letniskowych. Ulga pozwala odliczyć koszty zakupu zestawu fotowoltaicznego od podstawy opodatkowania, a wysokość zwrotu zależy od stawki podatkowej (12-32 proc.). Dotyczy to również instalacji na garażach i budynkach gospodarczych, o ile służą one budynkowi mieszkalnemu. Niestety ulga nie obejmuje mieszkańców budynków wielorodzinnych, którzy stanowią aż 2/3 gospodarstw domowych w Polsce.

Fotowoltaika balkonowa (wtyczkowa) cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem w Niemczech, na co wskazują dane Bundesnetzagentur. Czy Pana zdaniem ma na to wpływ właśnie możliwość instalowania systemów o mniejszej mocy?

Wtyczkowe zestawy solarne (ang. plug-in solar, niem. Stecker-Solaranlage), często potocznie nazywane zestawami balkonowymi (niem. Balkonkraftwerk), są najgorętszym trendem w niemieckiej (i nie tylko) fotowoltaice konsumenckiej ostatnich lat. Jak wspomniałem, instalacje tego typu charakteryzują się mocą nieprzekraczającą 0,8 kW, która wystarczy do zabezpieczenia około 20-30 proc. zużycia energii w przeciętnym gospodarstwie domowym. Największa ich zaleta to oszczędności na kosztach usługi instalatorskiej, które przy małych instalacjach wynoszą kilkadziesiąt procent, o ile instalatorowi w ogóle będzie się chciało usługę wykonać.

Typowa instalacja wtyczkowa na rynku niemieckim składa się z dwóch modułów podłączonych do mikrofalownika z limitem mocy 800 W. W ostatnich miesiącach wraz ze spadkami cen modułów i baterii do zestawów wtyczkowych można spotkać coraz więcej ofert zestawów składających się z: 4-5 modułów z limitem mocy DC 2000 W, mikrofalownika z limitem mocy AC 800 W oraz baterii z limitem mocy AC 800 W i pojemności 1-2 kWh. Wszystko oczywiście do samodzielnego montażu.

Czy tylko rynkowe ceny zestawów mają wpływ na ich popularność? Czy one rzeczywiście – przy uwzględnieniu okresu zwrotu z inwestycji – okazują się opłacalne?

REKLAMA

W Niemczech opłacalne są także wspomniane większe instalacje (4-5 modułów z limitem mocy DC 2000 W) ze względu na wyższe ceny energii i niższe ceny komponentów, które wynikają z zerowego VAT-u na fotowoltaikę.

W Polsce natomiast możliwa jest tylko ta pierwsza opcja (2 moduły podłączone do mikrofalownika z limitem mocy 800 W), ponieważ przepisy definiują limit 800 W nie na poziomie mocy AC falownika, jak w Niemczech, ale mocy DC zainstalowanych modułów. Jest to definicja przestarzała i obecnie tak samo problematyczna dla instalacji balkonowych, jak i np. dużych instalacji przemysłowych, mimo wszystko ciągle obowiązująca.

Niemiecki przepisy zawierają więc bardziej praktyczne zdefiniowanie limitu mocy bezpiecznej dla samodzielnego montażu, a także zerowy VAT na fotowoltaikę. Dodatkowo jednak na rynku niemieckim fotowoltaika wtyczkowa, jako osobna kategoria, jest też specyficznie wspierana ze względu na pozytywne wpisanie się w ogólną transformację energetyczną. Wprowadzana są  ułatwienia formalno-procesowe, np. uproszczony do minimum proces zgłaszania takiej instalacji dla operatora sieci lub regionalne programy dotacyjne.

We wrześniu niemiecki Bundesrat wprowadził dodatkowe ułatwienia dla najemców budynków wielorodzinnych. Instalacja urządzeń fotowoltaicznych typu plug-in została dodana do katalogu uprzywilejowanych zmian budowlanych. Oznacza to, że właściciele lub wynajmujący mogą odmówić zgody na montaż tylko w wyjątkowych przypadkach, określonych w przepisach, takich jak względy bezpieczeństwa, estetyki czy znaczne koszty infrastrukturalne. Podobnie sprawa wygląda na Litwie, gdzie także od tego roku instalacje można montować na balkonach bloków bez skomplikowanych zgód.

Z czego w zasadzie wynikające takie różnice w zapisach prawnych przyjętych w Niemczech i Polsce?

W rozporządzeniu Komisji Europejskiej ustanawiającym kodeks sieci dotyczący wymogów w zakresie przyłączenia jednostek wytwórczych do sieci (Rozporządzenie (UE) 2016/631 – NC RfG) jest artykuł 5 ust. 3, na podstawie którego operatorzy systemu przesyłowego (OSP) w krajach członkowskich, w tym w Polsce, opracowali progi mocy maksymalnych dla modułów typu B, C i D.

Wskazany artykuł mówi, że w przypadku uznania modułów wytwarzania energii za istotne na podstawie ust. 2 właściwe organy krajowe mogą opracować szczegółowe wymagania dla poszczególnych kategorii modułów wytwarzania energii, które muszą zostać zatwierdzone przez krajowe organy regulacyjne. W Polsce operatorzy opracowali i wdrożyli progi mocy maksymalnych dla modułów wytwarzania energii typu B, C i D i zostały one zatwierdzone przez Prezesa URE. Natomiast dla modułów typu A pozostawiono te same granice mocy, jakie określono w Rozporządzeniu (UE) 2016/631, czyli dla modułów o mocy maksymalnej nie mniejszej niż 0,8 kW i mniejszej niż 200 kW. Nie dokonano w Polsce żadnych zmian ani obniżenia progu minimalnego dla kategorii typu A.

Podstawą prawną do obliczenia mocy instalacji fotowoltaicznych w Polsce na podstawie mocy DC (mocy nominalnej modułów) zamiast mocy AC (mocy falownika) jest stanowisko Prezesa URE nr 44/2016, w którym wyjaśniono, że: Pod pojęciem mocy zainstalowanej elektrycznej instalacji odnawialnego źródła energii należy rozumieć „określoną przez producenta moc znamionową (ang. rated power, nominal power) urządzenia służącego do wytwarzania energii elektrycznej, tj. generatora, ogniwa fotowoltaicznego lub ogniwa paliwowego, wyrażoną w watach [W] lub wielokrotnościach tej jednostki (kW, MW). A także: Mocą zainstalowaną elektryczną instalacji odnawialnego źródła energii nie jest np. moc turbiny wiatrowej, silnika spalinowego, turbiny wodnej, a także moc inwerterów (w przypadku instalacji wykorzystujących energię promieniowania słonecznego) czy moc przyłączeniowa wynikająca z warunków przyłączenia lub umowy o przyłączenie do sieci elektroenergetycznej.
.

.

Inwestycja w fotowoltaikę na balkonie w praktyce

Co to oznacza w praktyce?

Wszystko to oznacza, że w Polsce w istocie nie ma przepisu, który bezpośrednio ogranicza moc balkonowych instalacji PV do 0,8 kWdc. Rzeczywiste ograniczenie wynika z samodzielnego montażu instalacji wtyczkowych, jakie jest powiązane z kategorią „istotności” określonej w Rozporządzeniu Komisji (UE) 2016/631. A skoro moc 0,8 kW jest progiem „istotności” dla modułów wytwarzania energii typu A, to instalacje o mocy poniżej 0,8 kW nie są uznawane za „istotne” i nie podlegają szczegółowym regulacjom technicznym i administracyjnym, które obowiązują dla instalacji o wyższych mocach. Choć przyjęło się już, że skoro są to instalacje on-grid, to mikroinwerter musi spełniać wymogi podłączenia do sieci - wymóg zresztą bardzo dobry, bo gwarantuje jakość oraz bezpieczeństwo montowanego sprzętu.

Dlatego zarówno w Polsce, jak i w Niemczech instalacje o mocy poniżej 0,8 kW mogą być montowane samodzielnie przez użytkownika, bez konieczności angażowania certyfikowanego instalatora. Operatorzy systemów dystrybucyjnych (OSD) wymieniają liczniki na podstawie zgłoszenia, co w Polsce zazwyczaj przebiega bez komplikacji.

O ile w Niemczech, Austrii czy na Litwie proces ten jest uregulowany i maksymalnie uproszczony, o tyle w Polsce decyzje zależą od lokalnych oddziałów OSD. Spotykamy się z pełnym spektrum przypadków: najczęściej zgłoszenia są akceptowane bez pytań, a liczniki wymieniane w ciągu miesiąca. Zdarza się jednak, że lokalne oddziały OSD wymagają dodatkowych dokumentów, co niepotrzebnie komplikuje proces.

Jako firma, będąc blisko klientów, w razie jakichkolwiek problemów pomagamy w kontakcie z OSD lub - jeśli to konieczne - zapewniamy wsparcie instalatora, by sprawnie zamknąć temat. Widzimy jednak, jak różne są praktyki w poszczególnych oddziałach nawet tych samych operatorów. Dlatego, korzystając z większej ilości czasu w sezonie zimowym, rozpoczynamy dialog z OSD, aby wypracować jednolitą ścieżkę na kolejny rok, opartą na dobrych praktykach z innych krajów.

 

Barbara Blaczkowska

barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.