Pożary mocno obniżyły produkcję energii z fotowoltaiki
Kanada notuje największe pożary lasów w swojej historii. Jak się okazuje, ich skala jest tak duża, że powstały w ich wyniku dym wpływa na pracę elektrowni fotowoltaicznych oddalonych nawet o setki kilometrów.
Pożary w Kanadzie są notowane zarówno w zachodnich prowincjach (Quebec), jak i na wschodzie kraju (Brytyjska Kolumbia, Alberta). Do tej pożary objęły już ponad 4 tys. hektarów, co stanowi około 1 proc. kanadyjskich lasów.
Okazuje się, że skutki tych pożarów odczuwają producenci energii słonecznej zlokalizowanych w odległości kilkuset kilometrów od miejsca pożarów.
Produkcja niższa o połowę
Bloomberg podał, że zadymienie będące skutkiem kanadyjskich pożarów sprawiło, że w północnych stanach USA produkcja energii w elektrowniach fotowoltaicznych spadła nawet o ponad 50 proc.
Operator sieci w regionie Nowa Anglia, położonym w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych, policzył, że z powodu zadymienia szczytowa produkcja energii z fotowoltaiki była niższa nawet o 56 proc.
Podobne szacunki podał operator systemu elektroenergetycznego ze stanu Nowy Jork. Jego prognoza dotycząca produkcji energii z fotowoltaiki na dzień 6 czerwca okazała się o ponad 50 proc. zawyżona w stosunku do rzeczywistej generacji.
Z kolei operator sieci znajdującej się w Illinois i Północnej Karolinie – PJM Interconnection – ustalił, że spadek generacji z fotowoltaiki z powodu pożarów wyniósł około 25 proc.
PJM Interconnection dodał, że mniejsze nasłonecznienie będące efektem zadymienia spowodowało istotny spadek temperatury, co z kolei przełożyło się na mniejsze wykorzystanie klimatyzatorów i spadek zapotrzebowania na energię.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.