Europa kupuje coraz więcej chińskich paneli fotowoltaicznych
Dane za pierwsze miesiące tego roku pokazują wyraźny wzrost eksportu chińskich paneli fotowoltaicznych. To w dużej mierze efekt zamówień z naszego kontynentu. Co ciekawe, europejski sektor fotowoltaiczny importuje znacznie więcej paneli fotowoltaicznych, niż instaluje.
W pierwszym kwartale tego roku producenci paneli fotowoltaicznych z Chin wyraźnie zwiększyli eksport – mimo wyraźnego wzrostu zapotrzebowania na panele na ich rodzimym rynku. To pokazuje, że chiński przemysł PV jest w stanie nadążać i za rosnącym krajowym popytem, i za wzrostem zamówień z zagranicy.
Z rządowych danych wynika, że w Chinach w pierwszym kwartale br. powstały elektrownie fotowoltaiczne o mocy wynoszącej aż 33,66 GW. To oznaczało wzrost o 20,45 GW w stosunku do mocy w fotowoltaice oddanych do użytku w Państwie Środka w analogicznym okresie zeszłego roku.
Ponad 50 GW na eksport tylko w jednym kwartale
Stale inwestujący w nowe moce produkcyjne chiński przemysł fotowoltaiczny potrafi pogodzić ogromny wzrost popytu na krajowym rynku z eksportem.
Pokazują to dane firmy konsultingowej Infolink Conuslting, według której w pierwszym kwartale tego roku Chińczycy wyeksportowali panele fotowoltaiczne o łącznej mocy 50,9 GW. To znacznie więcej niż przed rokiem. Wyraźny wzrost nastąpił zwłaszcza w marcu, kiedy chiński eksport sięgnął 21,2 GW, podczas gdy w tym samym miesiącu zeszłego roku wyniósł około 14 GW.
Kluczowy dla tego wyniku był eksport paneli fotowoltaicznych do Europy. W marcu wyniósł on 12,5 GW, rosnąc w porównaniu do wcześniejszego miesiąca o 49 proc., a w ujęciu rok do roku – nawet o 76 proc.
W całym pierwszym kwartale 2023 roku do Europy zostały wysłane panele fotowoltaiczne o mocy 29,5 GW, co oznaczało wzrost o 77 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału poprzedniego roku.
Europa importuje więcej, niż instaluje
W kontekście rynku europejskiego analitycy Infolink Conuslting zwracają uwagę, że skala importu chińskich paneli fotowoltaicznych na nasz kontynent znacznie przekracza poziom inwestycji.
W ubiegłym roku europejska branża fotowoltaiczna miała zaimportować z Chin panele fotowoltaiczne o mocy aż 86,6 GW, podczas gdy na całym kontynencie powstały w tym czasie elektrownie PV o znacznie mniejszej mocy, około 40–45 GW. Jednak dane za pierwszy kwartał 2023 roku pokazują, że w europejskich magazynach nadal jest sporo miejsca.
Rosnący wolumen importu od stycznia wskazuje na poprawę wykorzystania zapasów w Europie. Kolejnym czynnikiem wpływającym na wzrost importu są tworzone zapasy Europie przed szczytem sezonu. Oprócz Holandii, która jest europejskim centrum przeładunkowym, i Niemiec, gdzie wzrost zapotrzebowania zawsze był solidny, zwiększenie popytu na fotowoltaikę w Europie w 2023 roku przyspieszają ostatnio rosnące rynki, takie jak Hiszpania i Polska – zauważa Infolink.
O tym, jak ważnym rynkiem zbytu dla chińskich producentów paneli fotowoltaicznych stała się Europa, świadczy porównanie eksportu paneli fotowoltaicznych z Chin na inne rynki. O ile w marcu Chińczycy wysłali do Europy moduły o mocy 21,2 GW, o tyle do państw regionu Azji i Pacyfiku wyeksportowano moduły o mocy 3,9 GW, na Bliski Wschód trafiły panele o mocy 1 GW, a do Ameryki Północnej i Południowej wysłano 3,1 GW (w tym do Brazylii trafiły moduły o mocy 2 GW).
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Cała diagnoza rynku w jednym zdaniu… „Europa importuje więcej, niż instaluje”
Problemy już się zaczęły – dystrybutorzy mają nadmiar towaru (już nie tylko modułów) i wynika to z kilku czynników
1. Chińczycy dostarczyli dużo za dużo modułów w Q1 w porównaniu do falowników – to się skumulowało
2. Z uwagi, że Q1 w Europie zawsze był słabszym kwartałem niż Q2 i Q3 to Chińczycy przygotowali na Q2 jeszcze więcej i już to wypychają w rynek
3. Zaczęło przybywać falowników na stanach dystrybutorów, ale cóż zaczęło brakować instalatorów (nie mówię o polskim rynku). Wielu instalatorów skoncentrowało się na systemach dużych, a na razie nadmiar jest małych falowników. Ale generalnie Europa nie ma takich mocy przerobowych, żeby montować 50GW w kwartał, szczególnie że te 50GW nie jest rozdzielone równo na kilkanaście krajów UE.
Należy się spodziewać małych spadków cen na komponenty, ale niestety klienci tego nie odczują bo instalatorzy nadal będą w stanie zamontować tyle co w zeszłym roku… cudów nie ma, nie da się w 2 kwartały nauczyć kilkaset tysięcy ludzi montować PV… a tyle było by trzeba w Europie żeby montować 50GW w kwartał
@mich Montaz paneli nie jest zadna filozofia. Byle by byli chetni i zdolni a da sie wyszkolic w kilka miesiecy
Arek , jak to kilka miesięcy szkolenia. Nasze Janusze od razu instalują , a co dla nich.
A że potem mamy jak w 2022 roku pożarów 800 ( podanych tylko z ubezpieczycieli) pożarów, czy setki spalonych instalacji od elektryki do nic. Szkoli się na klientach.
@Arek no nie bardzo mogę się zgodzić… sam proces zabiera czas, mimo wszystko ktoś musi pokazać jak to się robi… a ci co wiedzą jak się to robi nie mają czasu uczyć innych…
A przecież moduł to początek, trzeba poprowadzić trasy kablowe , trzeba sprowadzić to do miejsca gdzie jest falownik i jeszcze zrobić część AC.
Jak chcesz mi powiedzieć, że to nie wymaga czasu w czasie szkolenia, to tak jak zauważył Adam – mamy potem tysiące źle zrobionych instalacji… a tego czasu na szkolenia nie ma bo w Europie jest boom i wszyscy montują. W Niemczech na montaż PV czeka się pond 7-8 miesięcy.
Obecnie montaż pv opłaca sie wyłącznie dla przemysłu, handlu, biur, ponieważ mogą dojść do 100% autokonsumpcji i ściąć koszty prądu w dniach pracy. Dla pozostałych tj. szarych prosumentów w net-billingu jest to skrajnie niekorzystne, nawet z magazynem. Wczoraj w okresie największej generacji prąd kosztował 3-5 gr/kWh. Chyba, że taki zwykły prosument założy sobie instalację do 1-2 kWp podniesie poziom autokonsumpcji i zmniejszy straty.
Trochę w offgridy idzie. Ludzie samemu montują to w statystykach elektrowni przyłączonych do sieci tego nie widać. Sam mam więcej offgrida niż ongrida na dachu