To będą największe pływające elektrownie fotowoltaiczne w Polsce

To będą największe pływające elektrownie fotowoltaiczne w Polsce
Arta Energy

Firma Arta Energy – krajowy pionier w budowie elektrowni fotowoltaicznych na wodzie – przygotowuje się do uruchomienia kolejnych instalacji fotowoltaicznych, które powstaną na zbiornikach wodnych. Będą to największe tego rodzaju instalacje w Polsce.

Arta Energy testuje systemy, które wykorzysta do budowy dużych pływających elektrowni fotowoltaicznych (floating photovoltaics, FPV). Jak informuje w korespondencji z portalem Gramwzielone.pl Jarosław Wierzcholski, prezes firmy, prowadzone są obecnie testy czterech „plastrów”. Moc dwóch z nich wynosi po 50 kW, a dwóch pozostałych – po 100 kW.

Celem testów jest wybór najlepszego systemu pływającego, dobranie optymalnego kąta nachylenia paneli fotowoltaicznych w stosunku do tafli wody, a także określenie optymalnej wyporności oraz zweryfikowanie wydajności poszczególnych elektrowni przy zastosowaniu różnych rodzajów paneli PV. Wszystkie sprawdzane instalacje zostały wyposażone w falowniki Growatt serii Max.

REKLAMA

– Arta od czterech lat buduje pływające farmy fotowoltaiczne. Od czterech lat zdobywa doświadczenie, realizując projekty oparte na systemach pływających sześciu producentów, światowych liderów w produkcji tego typu systemów. Dzięki wieloletniej współpracy z naszymi partnerami uzyskujemy bardzo wysokie wskaźniki efektywności naszych instalacji fotowoltaicznych, wyższe aniżeli wskaźniki tradycyjnych farm budowlanych na gruncie – zapewnia Jarosław Wierzcholski.

W planach duże komercyjne elektrownie FPV

Doświadczenia zebrane podczas testów mają pozwolić na się wybór najlepszych rozwiązań, które zostaną wykorzystane do budowy komercyjnych pływających elektrowni PV – największych tego typu instalacji w Polsce. Arta Energy zrealizuje kontrakty na budowę dwóch pływających farm fotowoltaicznych. Moc pierwszej wyniesie 2,83 MW, a drugiej – nawet 11 MW.

Spółka na razie nie może przekazać szczegółów o większej inwestycji. Natomiast wiadomo, że mniejsza instalacja powstanie w powiecie toruńskim. Inwestorem jest spółka Snake z Torunia, do której należy sieć restauracji Chleb i Wino.

Właściciel toruńskiej firmy inwestuje już w siódmą instalację fotowoltaiczną na zbiorniku wodnym. Wykorzystuje dotychczasowe doświadczenia zwłaszcza z eksploatacji pierwszej w Polsce pływającej farmy o mocy 0,5 MW, która powstała na zbiorniku wodnym w Czarnym Błocie koło Torunia (właśnie mija pierwszy rok od jej uruchomienia).

Zalety technologii FPV

Za realizację inwestycji w Czarnym Błocie odpowiadała Arta Energy.

REKLAMA

Z całą pewnością możemy już świadomie mówić o zaletach tego typu elektrowni. Przede wszystkim uzyski energii elektrycznej są wyższe w porównaniu z instalacjami zbudowanymi z takich samych podzespołów na gruncie. Potwierdzają się informacje od naszych partnerów z Azji o wyższej o kilkanaście procent produkcji energii. Powód jest oczywisty – niższa temperatura wafli krzemowych. Temperatura wody jest tutaj kluczowa – mówi Jarosław Wierzcholski.

 

Arta Energy

– Niezwykłe istotną rolę mają pływaki, na których montowane są panele, materiał, z którego są wykonane, ich kształt, wytrzymałość czy odporność UV. Kąt nachylenia paneli to kolejny kluczowy czynnik. Instalacje pływające charakteryzują się dużą podatnością na działanie wiatru, stąd kilka tysięcy paneli fotowoltaicznych ustawionych pod kątem 15–20 stopni to potężny żagiel. Stalowe liny i stalowe kotwy systemów cumujacych dobrane do indywidualnego projektu FPV – mówi Jarosław Wierzcholski.

– Niektórzy producenci i firmy specjalizujące się w tego typu systemach na południu Europy idą na skróty, stosując systemy pływające przeznaczone dla Afryki i Azji Południowej. Charakteryzują się one kątem nachylenia paneli 0–8 stopni, są mniej podatne na wiatr, ale niezalecane do instalacji w polskich warunkach. Uzysk energii elektrycznej jest czynnikiem najistotniejszym – również zimą, kiedy panele pokrywa warstwa śniegu i poziomo ułożony panel nie ma szansy na samodzielne oczyszczenie się – dodaje prezes firmy Arta Energy.

Jarosław Wierzcholski dzieli się też wnioskami z obserwacji otoczenia przyrodniczego podczas nadzorowania zrealizowanych instalacji. – Ciekawe zjawiska zaobserwowaliśmy w okresie lęgowym ptactwa wodnego. Miejsce na założenie gniazda pod panelami upodobały sobie dzikie kaczki i gęsi. Stały się one stałymi bywalczyniami farmy.

Piotr Pająk

piotr.pajak@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.