Proponowana zmiana prawa zastopuje fotowoltaikę w Polsce
W obecnej sytuacji prawnej w Polsce praktycznie nie powstają projekty słoneczne bazujące na miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – ze względów finansowych i proceduralnych. Tymczasem Ministerstwo Rozwoju i Technologii proponuje zmiany, które jeszcze bardziej uzależniłyby proces powstawania farm PV od wprowadzania zmian w miejscowych planach zagospodarowania – pisze Paweł Konieczny, wiceprezes zarządu PSES.
W wywiadzie udzielonym przez Ireneusza Zyskę, wiceministra klimatu i środowiska oraz pełnomocnika rządu ds. OZE, portalowi wnp.pl sporo miejsca poświęcono spodziewanej liberalizacji tzw. ustawy 10H, która po latach stagnacji być może odblokuje w naszym kraju rozwój farm wiatrowych na lądzie.
Minister odniósł się również do prowadzonych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii prac nad zmianą ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, których wynikiem ma być objęcie obowiązkiem przeprowadzenia pełnych zmian planistycznych wszystkich projektów farm słonecznych o mocy powyżej 1 MW.
O szkodliwości takiego rozwiązania Polskie Stowarzyszenie Energetyki Słonecznej (PSES) alarmuje od kilku miesięcy. Dobrze, że za błędne uznaje je również Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Wymogi zależne od mocy instalacji PV
Ze słów Ireneusza Zyski wynika, że w ministerstwie analizowana jest koncepcja, zgodnie z którą o możliwym do zastosowania reżimie planistycznym – warunki zabudowy (WZ) vs. miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP) – decydować powinna nie wyrażona w megawatach moc instalacji, ale rodzaj sieci, do której będzie ona przyłączona.
Mówiąc wprost – instalacje, które można przyłączyć do sieci średniego napięcia (SN), nadal mogłyby otrzymywać warunki zabudowy, a instalacje przyłączane do sieci wysokiego napięcia (WN) musiałyby przejść pełny proces planistyczny.
Jest to koncepcja bardzo ciekawa, ale w praktyce wymagająca jeszcze jednej istotnej zmiany, tj. pewnego odwrócenia kolejności etapów dewelopmentu farm słonecznych w Polsce.
Warunki przyłączenia przed planowaniem
Obecnie kolejne etapy rozwoju projektu farmy fotowoltaicznej w naszym kraju są następujące:
- zabezpieczenie gruntu (w praktyce niemal zawsze umową dzierżawy),
- uzyskanie decyzji środowiskowej,
- uzyskanie decyzji ustalającej warunki zabudowy,
- otrzymanie od OSD warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej,
- pozwolenie na budowę.
Zakładając, że o reżimie planistycznym decydować miałby rodzaj sieci, do której inwestor będzie przyłączał instalacje, konieczne byłoby złożenie wniosku do OSD o wydanie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej, jeszcze zanim rozwój projektu doszedłby do etapu planistycznego. Dopiero po ich otrzymaniu możliwe byłoby określenie, czy inwestor może się starać o wydanie warunków zabudowy, czy też musi się ubiegać o przystąpienie przez gminę do pełnych zmian planistycznych.
Rozwiązanie takie dominuje zresztą w większości krajów europejskich, gdzie otrzymanie warunków przyłączenia jest jednym z pierwszych etapów rozwoju projektu. Ma ono bardzo istotny wymiar z punktu widzenia inwestorów. Nie ponoszą oni bowiem ryzyka zmian planistycznych przed uzyskaniem informacji, czy będą mogli przyłączyć się do sieci.
Odblokować moce przyłączeniowe
Szczegółowe rozwiązania w proponowanej koncepcji musiałyby zostać przeanalizowane i doprecyzowane.
W mojej opinii wskazane byłoby, aby możliwość podpisania umowy przyłączeniowej była uzależniona od wcześniejszego zamknięcia etapu planistycznego, tj. uzyskania decyzji WZ lub uchwalenia MPZP. W innym wypadku warunki przyłączenia powinny wygasnąć, czyli de facto wrócić do puli.
Pozwoliłoby to uniknąć zjawiska wieloletniego blokowania mocy, z czym mamy do czynienia w starych projektach wiatrowych.
Usprawnić realizację wniosków o zmianę MPZP
Inną kwestią wymagającą doprecyzowania powinno być nałożenie na inwestora, który otrzymał warunki przyłączenia do sieci WN, obowiązku sfinansowania prac urbanistycznych przy jednoczesnym zobowiązaniu przystąpienia do nich przez gminę w określonym terminie.
Obecnie wnioski o zmianę gminnych dokumentów planistycznych zazwyczaj trafiają do zamrażarek. Jednym z głównych tego powodów jest ustawowa konieczność finansowania tego procesu z budżetu gminy. Ponoszenie takich kosztów z punktu widzenia gminy nie jest uzasadnione, a jednocześnie inwestorzy nie mają wyraźnych możliwości finansowania ich we własnym zakresie.
Efekt tego stanu rzeczy jest obecnie taki, że nowych projektów słonecznych opartych na MPZP – czyli w miejscach, gdzie plan zagospodarowania został już wcześniej uchwalony – niemal w Polsce nie ma. Idące w tym kierunku zmiany proponowane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii doprowadziłyby do ostrego zahamowania rozwoju PV w Polsce, co w obecnej sytuacji geopolitycznej nie jest zrozumiałe.
Dobrze, że zagrożenia te dostrzega Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które szuka rozwiązań podtrzymujących rozwój branży przy jednoczesnym uregulowaniu kwestii zagospodarowania przestrzennego.
Paweł Konieczny
wiceprezes zarządu PSES
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.