Zyska: Bez zmiany rozliczeń fotowoltaika zderzyłaby się ze ścianą
Wiceminister klimatu i rządowy pełnomocnik ds. OZE Ireneusz Zyska broni wprowadzonego z początkiem kwietnia systemu net-billingu – w miejsce wcześniejszego systemu rozliczeń dla prosumentów w formie opustów. Jak zapewnia, bez tej zmiany „rozpędzony pociąg fotowoltaiki prosumenckiej zderzyłby się ze ścianą”.
Wczoraj podczas prezentacji najnowszego raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej na temat rynku fotowoltaiki w Polsce Ireneusz Zyska zapewniał, że krytykowana przez wielu przedstawicieli rynku fotowoltaicznego zmiana zasad rozliczeń prosumentów – przejście z systemu opustów na net-billing, które nastąpiło z początkiem ubiegłego miesiąca – była koniecznością. Ma ona otworzyć nowy rynek w zakresie instalacji domowych magazynów energii.
Wiceminister klimatu podkreślał, że przejście na net-billing, które ma zachęcić nowych prosumentów do zwrócenia większej uwagi na maksymalizację autokonsumpcji wytwarzanej energii, to odpowiedź na problemy zgłaszane przez operatorów sieci – wynikające z rosnących skoków eksportu do sieci energii wytwarzanej przez prosumentów.
– Już dzisiaj mamy duże problemy w zakresie funkcjonowania na sieci niskiego napięcia. Dochodzi nawet do takich wzrostów napięcia, że przechodzi to na średnie napięcie, i to rzeczywiście potrafi być niebezpieczne. Poza tym nie po to prosument instalował fotowoltaikę na swoim dachu, aby miała nie pracować. Ona ma służyć do produkcji energii na własne potrzeby, stąd też zmiana systemu i zachęta w programie Mój Prąd 4.0 do zakupu magazynu energii, magazynu ciepła, systemu zarządzania energią – stwierdził Ireneusz Zyska, zaznaczając, że jesteśmy tu jednak dopiero „na początku drogi”.
Skorzysta kolejny sektor
Wiceminister klimatu bronił zmiany zasad rozliczeń nadwyżek energii produkowanej przez prosumentów, wskazując, że one „otworzą drogę do rozwoju kolejnego rynku – magazynów energii dla gospodarstw domowych”.
– Wierzę w to, że z czasem rynek się ustabilizuje i ruszymy do przodu w tych wszystkich elementach, które składają się na całą ofertę programu Mój Prąd – powiedział Ireneusz Zyska.
Jak zapewnił, rozliczenia w ramach net-billingu mogą być opłacalne. Przywołał szacunki Ministerstwa Klimatu i Środowiska, zgodnie z którymi stopa zwrotu inwestycji w domową instalację fotowoltaiczną przy rozliczaniu nadwyżek energii w nowym systemie może wynieść nawet około 7,5 roku.
– Skupiamy się na tym, aby zwiększyć autokonsumpcję, aby nie przewymiarowywać instalacji, aby w inny sposób zarządzać tym systemem energetycznym na poziomie lokalnym i we współpracy z operatorami przygotować się do innego skoku – mówił Zyska.
Nowości w ustawie
Rządowy pełnomocnik ds. OZE wskazał jednocześnie na inne zmiany, które rynkowi prosumenckiemu przyniosła wdrożona w życie z dniem 1 kwietnia nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii.
To m.in. wprowadzenie instytucji prosumenta zbiorowego, która ma umożliwić generowanie oszczędności z fotowoltaiki osobom mieszkającym w budynkach wielorodzinnych.
– W ustawie, która weszła w życie, rozszerzyliśmy odbiorców potencjalnie na 13 mln gospodarstw domowych, wprowadzając instytucję prosumenta zbiorowego. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie 13 mln gospodarstw domowych tymi prosumentami zostanie, ale nadal jest perspektywa rozproszonego rynku prosumenckiego i jestem przekonany, że wiele osób skorzysta z tej oferty, tym bardziej że ceny energii będą rosły. To będzie motywacja dla gospodarstw domowych, aby zostać prosumentem – powiedział Ireneusz Zyska.
Jak zaznaczył, w połowie 2024 roku rynek prosumencki czeka kolejna nowość, którą będzie wprowadzenie możliwości prowadzenia działalności jako prosument wirtualny. To również może się okazać dużym przełomem.
– Dzisiaj nie jesteśmy jeszcze na to technicznie gotowi. Musimy najpierw wprowadzić system CSIRE, czyli Centralny System Informacji Rynku Energii, aby prosument wirtualny mógł w pełni funkcjonować. Wówczas, gdy ktoś ma lokal usługowy na ulicy Brackiej w Warszawie, będzie mógł być prosumentem, nie mając fizycznie instalacji na swoim dachu, korzystając z energii przesyłanej z odległości nawet kilkuset kilometrów – ocenił wiceminister klimatu.
Obecnie moc elektrowni fotowoltaicznych w Polsce wynosi już około 10 GW, z czego około 3/4 to instalacje należące do prosumentów.
Ponad milion prosumentów w Polsce
Według danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPIREE) na koniec marca br., a więc do zamknięcia systemu rozliczeń w formie opustów, liczba prosumentów w Polsce przekroczyła 1 mln, z czego około 15 proc. przybyło wyłącznie w pierwszym kwartale tego roku. Tak duży wzrost wynikał w dużej mierze z pośpiechu inwestorów, którzy chcieli zdążyć z wejściem do systemu opustów (wyłączonego dla osób zgłaszających przyłączenie mikroinstalacji po 31 marca br., z wyjątkiem uczestników tzw. projektów parasolowych, a więc beneficjentów unijnych dotacji na domową fotowoltaikę, którzy na wejście do opustów dostali więcej czasu).
Zdaniem rządowego pełnomocnika ds. OZE w roku 2025 moc elektrowni PV może wynosić 17 GW, a w roku 2030 moc fotowoltaiki w naszym kraju może wynosić już około 30 GW.