Ceny paneli fotowoltaicznych w 2022 roku. Na co szykują się instalatorzy?

Ceny paneli fotowoltaicznych w 2022 roku. Na co szykują się instalatorzy?
Fot. Gramwzielone.pl (C)

W ostatnich miesiącach liczba instalacji fotowoltaicznych znacząco wzrosła m.in. ze względu na nadchodzące zmiany w zasadach rozliczeń prosumentów. Dystrybutorzy paneli fotowoltaicznych oraz firmy instalatorskie tym bardziej muszą zwrócić uwagę na kwestie związane z logistyką. Zdaniem instalatorów, w 2022 roku ceny modułów fotowoltaicznych nadal mogą podlegać znaczącym wahaniom, a jako główny czynnik niepewności wskazują niestabilne koszty transportu pisze Radosław Błoński.

Mimo zawirowań w globalnej gospodarce na świecie powstaje z roku na rok coraz więcej farm fotowoltaicznych o dużych mocach. Niektóre fabryki traktują tego typu zamówienia priorytetowo i przestawiają swoje moce produkcyjne i zasoby na określone projekty, co ogranicza dostępność modułów dla pozostałych segmentów – w tym dla firm montujących małe, dachowe elektrownie PV.

Dodając do tego obecną światową sytuację ekonomiczną oraz dalsze trudności z dostępnością surowców do produkcji modułów fotowoltaicznych, można dojść do wniosku, że w 2022  podobnie jak w roku ubiegłbym – możemy mieć do czynienia z dużymi wahaniami cen modułów fotowoltaicznych.

REKLAMA

Portal Gramwzielone.pl zapytało to, jak będzie wyglądać sytuacja z cenami i dostępnością paneli w tym roku krajowe firmy, które na co dzień zmagają się z koniecznością zabezpieczenia odpowiedniej ilości komponentów dla swoich klientów.

Łukasz Fabiański, dyrektor ds. sprzedaży w hurtowni fotowoltaicznej Keno, podkreśla, że rok 2021 był trudny jeżeli chodzi o stabilność cen modułów fotowoltaicznych. Ekspert podkreśla, że między pierwszym i czwartym kwartałem 2021 roku dało się zaobserwować około 20-procentowy wzrost cen paneli.

– Na tak duży wzrost wpłynęło wiele czynników, m.in. wzrost cen krzemu, szkła, aluminium oraz tworzyw sztucznych (EVA). Dodatkowo rynek dotknął wzrost cen transportu zarówno morskiego, jak i kolejowego na głównej trasie dostaw Chiny-Europa – tłumaczy Łukasz Fabiański.

Dyrektor ds. sprzedaży w Keno zwraca uwagę na fakt, że w ubiegłym roku nawet producenci z listy TIER1 mieli problemy z oszacowaniem cen poszczególnych komponentów wykorzystywanych do produkcji modułów, przez co nie wszystkie kontrakty mogły zostać zrealizowane na warunkach, jakie zostały początkowo ustalone. Jego zdaniem trudno również mówić o stabilnych cenach modułów fotowoltaicznych w 2022 roku.


– Liczymy na to, że obecny rok będzie charakteryzował się mniejszą dynamiką wzrostu cen i będą się one kształtowały w kolejnych miesiącach na zbliżonym poziomie. Zdajemy sobie jednak sprawę, że tendencja z 2021 roku może nie ulec zmianie i ceny po gwałtownym wzrośnie równie szybko zaczną spadać, wracając do poziomu z roku 2020. Pewne jest to, że duży wpływ na ceny będzie miała również sytuacja z transportem międzykontynentalnym
 – rozwija Łukasz Fabiański.

W odpowiedzi na spodziewaną sytuację na rynku Keno zabezpieczyło swoje dostawy modułów fotowoltaicznych na kilka najbliższych miesięcy, a celem firmy na 2022 rok jest zwiększenie wyniku sprzedażowego do wartości 1 GW.

– Zaczynamy ten rok ze stanem magazynowym na poziomie 50 MW, do tego mamy zaplanowane dostawy ok. 350 MW na kluczowy dla polskiej fotowoltaiki pierwszy kwartał roku. Dokonaliśmy wszelkich starań, żeby umocnić nasz łańcuch dostaw, a w przypadku chwilowego braku modułów od jednego producenta – zapewnić klientowi substytut w postaci innego modułu o zbliżonych parametrach. Mamy nadzieję, że w 2022 roku uda się nam przekroczyć próg sprzedażowy wynoszący 1 GW – komentuje Łukasz Fabiański.

Reklama

Gdzie szukać paneli fotowoltaicznych?

Poniżej przedstawiamy ranking serwisu Oferteo.pl dotyczący 18 343
firm instalujących panele fotowoltaiczne, najlepszych w 2020 roku w
poszczególnych miastach:

Michał Reszko, kierownik działu zakupów w firmie Corab, także podkreśla, że rok 2021 nie należał do najłatwiejszych jeżeli chodzi o kształtowanie się cen paneli fotowoltaicznych. Wśród przyczyn takiego zjawiska wymienia problemy z dostępnością surowców oraz przeszkody logistyczne.

– Końcowe podwyżki cen paneli fotowoltaicznych wynikały m.in. ze znacznie droższego polisilikonu, ale nie tylko. Osobnym problemem były perturbacje w łańcuchach dostaw i malejąca dostępność frachtów. Pandemia oraz unieruchomienie na jakiś czas Kanału Sueskiego wydatnie wpłynęły na koszty transportu towarów w globalnym łańcuchu dostaw. Brakowało kontenerów, miejsc na statkach, na których miejsca dostawali ci, którzy płacili najwięcej – rozwija Michał Reszko.

Według opinii kierownika działu zakupów w firmie Corab, jednym z najważniejszych czynników kształtujących ceny modułów w obecnym roku mogą być koszty transportu oraz związane z nim koszty modernizacji statków.

– O ile ceny samych paneli u producentów mogą być niższe, to transport będzie jeszcze droższy niż w ubiegłym roku. Armatorzy stoją przed wyzwaniem modernizacji floty, co wiąże się z wydatkami. Statki napędzane są ropą, co łączy się z emisją zanieczyszczeń, a z tymi walczy teraz cały świat. Koszt wprowadzenia nowoczesnych i bardziej ekologicznych napędów armatorzy przerzucą na klientów, co przy ogromnym popycie na usługi frachtowe nie wróży obniżenia kosztów transportu morskiego – tłumaczy Michał Reszko.

Menadżer działu zakupów w Sunday Polska, Marcin Mizeracki, wskazuje na kształtowanie się kosztów kluczowego surowca dla branży fotowoltaicznej, czyli krzemu. Jego ceny w 2021 roku wrosły o niemal 300 proc., co miało bezpośredni wpływ na wyższe koszty produkcji modułów fotowoltaicznych i znaczący skok cen.

Wśród kolejnych czynników wymienia rosnące koszty transportu, wysokie kursy walut, a także rosnącą w Polsce inflację.

– Cały czas sytuację utrudniają coraz wyższe koszty transportu, spowodowane rosnącymi w zawrotnym tempie cenami paliw. Na fluktuację cen wpływa niewątpliwie utrzymywanie się wysokiego kursu dolara i euro, a także przedłużające się procedury celne – czyli kwestie, z którymi dostawcy fotowoltaiki zmagali się już w końcówce ubiegłego roku. Kolejnym elementem, który z pewnością dotknie fotowoltaikę w Polsce w tym roku, jest poziom inflacji – będzie miał wpływ na wzrost nie tylko cen komponentów, ale także kosztów wykonania instalacji – wskazuje Marcin Mizeracki.

Zdaniem menadżera działu zakupów w Sunday Polska powrót do historycznie niskich cen fotowoltaiki z 2020 i początku 2021 roku na ten moment wydaje się praktycznie niemożliwy, a to za sprawą m.in. strategii energetycznej Chin.

Zgodnie z założeniami tego programu Chiny do 2060 roku chcą osiągnąć neutralność klimatyczną. Realizacja tych założeń może w przyszłości wpłynąć na produkcję paneli fotowoltaicznych, choćby w postaci ograniczeń eksportu ze względu na wysokie potrzeby lokalne. To wszystko składa się na zapowiedź tego, co czeka nas w najbliższych miesiącach – komentuje Marcin Mizeracki.

Mimo perturbacji na rynku modułów fotowoltaicznych ekspert firmy Sunday Polska patrzy z optymizmem na nadchodzące miesiące, oceniając, że wchodzący w życie z dniem 1 kwietnia system rozliczeń prosumentów w formie tzw. net-bilingu nie powinien wywołać drastycznego spadku zainteresowania fotowoltaiką w naszym kraju.

Technologia fotowoltaiczna mimo przejścia na net-billing nadal będzie się opłacać i co jeszcze ważniejsze – zwracać w ciągu kilku lat. Nowy system rozliczania będzie mniej dotkliwy dla domowego budżetu niż nowe, znacznie wyższe, taryfy za energię z sieci. Potwierdzają to również obecni właściciele paneli fotowoltaicznych, którzy w naszym badaniu zadeklarowali, że ich rachunki za prąd po montażu spadły średnio o 73 proc. podkreśla Marcin Mizeracki

Radosław Błoński

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.