Instalatorzy prosumenckiej fotowoltaiki podsumowują 2021 rok
Rok 2021 był jednym z najbardziej dynamicznych okresów dla branży fotowoltaicznej w Polsce. Na tą dynamikę wpływ miały m.in. opóźniający się start i szybki koniec trzeciej edycji programu Mój Prąd, niepewność dotycząca nowych zasad rozliczania prosumentów czy problemy z dostępnością komponentów instalacji fotowoltaicznych. Czołowe firmy z sektora prosumenckiego zgodnie przyznają, że rok 2021 nie należał do łatwych, lecz udało im się utrzymać silną pozycję na rynku i odnotować zadowalające wyniki sprzedaży – pisze Radosław Błoński.
Moc zainstalowana w fotowoltaice w Polsce wynosi już około 7 GW. Na koniec października w naszym kraju działało już ponad 760 tys. instalacji fotowoltaicznych. Tymczasem według wciąż aktualnych założeń kluczowego rządowego dokumentu pt. Polityka Energetyczna Polski do 2040 r., w naszym kraju do 2030 roku zainstalowana moc fotowoltaiki miała wynieść łącznie około 5-7 GW. Dynamiczny rozwój rynku PV wyraźnie więc zaskoczył twórców rządowej strategii energetycznej.
Rok 2021 obfitował w wydarzenia, które miały bezpośredni wpływ na dynamikę rozwoju branży fotowoltaicznej. Na początku roku inwestorzy i instalatorzy śledzili informacje dotyczące wznowienia rządowego programu Mój Prąd, który początkowo miał wystartować w pierwszym kwartale br. Ostatecznie program ruszył dopiero 1 lipca i – tak jak w przypadku wcześniejszych edycji –znacząco zintensyfikował popyt na instalacje fotowoltaiczne.
Tymczasem globalny przemysł fotowoltaiczny musiał w tym roku zmierzyć się z problemami z logistyką, co miało wpływ na opóźnienia dostaw komponentów lub brak poszczególnych surowców do ich produkcji – to końcowo oznaczało nienotowany od dawna na rynku PV wzrost cen.
Jak podkreślają jednak krajowi instalatorzy fotowoltaiki, wzrost cen paneli nie odbił się znacząco na decyzjach zakupowych prosumentów, ponieważ zainteresowanie z ich strony ciągle narastało w związku z pracami nad zmianami w ustawie o OZE, które zmieniają zasady rozliczeń energii wprowadzanej do sieci przez prosumentów i które ostatecznie zaczną obowiązywać 1 kwietnia 2022 r.
Końcówka roku 2021 – pomimo okresu zimowego – okazała się dla firm instalatorskich bardzo pracowita. Portal Gramwzielone.pl zapytał czołowe firmy instalatorskie o to, jak podsumowują rok 2021 w kontekście osiągniętych wyników sprzedażowych, a także o to, co można było zrobić lepiej, aby rynek prosumencki rozwijał się jeszcze lepiej.
Poproszony o podsumowanie wydarzeń na rynku fotowoltaicznym w 2021 roku Kamil Sankowski, członek zarządu ds. sprzedaży w Edison Energia, wymienia trzy zjawiska. Były to: dynamiczny przyrost liczby mikroinstalacji, ograniczona dostępność komponentów i wzrost ich cen, a także niepewność dotycząca przyszłości systemu wsparcia prosumentów.
– Na koniec października 2021 r. w Polsce działało już ponad 760 tys. instalacji fotowoltaicznych, a na koniec roku ich liczba mogła przekroczyć 900 tys. Podwyżki cen energii spowodowały, że dostajemy coraz więcej zapytań od osób, które do tej pory nie rozważały budowy elektrowni słonecznej lub twierdziły, że fotowoltaika nie jest opłacalna – komentuje Kamil Sankowski.
Komentując sytuację w branży fotowoltaicznej, przedstawiciel Edison Energia podkreśla, że jeżeli chodzi o dostawy komponentów, to 2021 był najtrudniejszym rokiem dla firm instalacyjnych od 10 lat.
– Globalny rynek fotowoltaiki mierzył się z problemami z dostępnością komponentów na rynku, które częściowo wynikały z ograniczeń w produkcji w chińskich zakładach, wywołanych m.in. ograniczeniami w dostawach prądu i epidemią COVID. Na to nakładają się problemy logistyczne. Trzecim kluczowym czynnikiem wpływającym na rozwój rynku w Polsce w 2021 r. była niepewność dotycząca przyszłości systemu wsparcia. Kolejne doniesienia o proponowanych zmianach w ustawie o OZE powodowały na przemian spowolnienie i przyspieszenie tempa sprzedaży i instalacji mikroinstalacji. Najdobitniej było to widać w październiku, gdy większość dużych firm PV zanotowała rekordowo wysokie poziomy sprzedaży – rozwija Kamil Sankowski.
Członek zarządu w Edison Energia podkreśla, że w 2021 roku największym zainteresowaniem cieszyły się mikroinstalacje prosumenckie, a to głównie za sprawą korzystnych zasad rozliczeń. Jednocześnie Kamil Sankowski podkreśla, że Edison Energia odnotował wzrost zainteresowania instalacjami PV ze strony biznesu. Taki trend tłumaczy tym, że ceny za energię elektryczną dla biznesu są dużo wyższe niż dla odbiorców prywatnych i inwestycja w instalację PV staje się dla przedsiębiorców bardzo korzystna. W 2021 roku segment B2B stanowił około 25 proc. wszystkich sprzedanych instalacji w Edison, natomiast w 2022 roku firma planuje zwiększyć udział sprzedaży do sektora B2B do około 50 proc.
Zapytany o to, czego zabrakło do jeszcze bardziej dynamicznego rozwoju rynku PV w Polsce w 2021 roku, Bartosz Majewski, członek zarządu ds. operacyjnych w Edison Energia, wspomina o braku płynności regulacyjnej z powodu procedowania nowelizacji ustawy o OZE, ale także o braku odpowiedniej polityki informacyjnej jeśli chodzi o trzecią edycję programu Mój Prąd, która z wyprzedzeniem pozwoliłaby się przygotować rynkowi na nowy program dotacji.
– Przez ostatnie pół roku ważyły się losy nowelizacji ustawy o OZE. Dopiero kilkanaście dni temu poznaliśmy jej ostateczny kształt i termin wejścia w życie. Dla klientów zainteresowanych montażem instalacji PV, jak i samych instalatorów, był to trudny okres, w którym brakowało pewności regulacyjnej. Na początku roku, gdy nie były znane losy programu Mój Prąd, zauważyliśmy lekkie spowolnienie na rynku fotowoltaiki. W przyszłości przydałaby się zatem wcześniejsza informacja o planowanych programach dotacji, jak również kwotach dofinansowania – tłumaczy Bartosz Majewski.
Na kwestie związane ze zmianą podejścia Polaków do fotowoltaiki zwraca uwagę Michał Kitkowski, prezes firmy Sunsol.
– Obecnie w Polsce widoczna jest pewnego rodzaju ewolucja wśród klientów. Zwiększa się świadomość pod kątem profesjonalnych marek produktów, klienci bardziej niż na cenę, zwracają uwagę na jakość i stabilność producentów, a także na rozwiązania technologiczne i opinie firmy instalacyjnej. Kończy się rynek umów podpisywanych „na kolanie”, produktów najniższej jakości w najwyższej cenie. Rynek zmierza w kierunku stabilizacji – komentuje Michał Kitkowski.
Prezes SunsSol dodaje, że zakończenie trzeciej edycji Mojego Prądu nie przełożyło się na znaczący spadek popytu na domową fotowoltaikę, jednak brak dotacji odczuły mniejsze firmy, które bazowały na zamówieniach realizowanych dzięki dotacjom.
– Zakończenie dotacji w ramach programu Mój Prąd nie spowodowało zatrzymania rynku, a jedynie nieznacznie nim zachwiało. Popyt odbudował się za sprawą nadchodzących w 2022 roku zmian związanych z wprowadzeniem net-bilingu. Decyzje klientów przyspieszała również świadomość, że wszystkie komponenty – od konstrukcji po moduły – znacząco podrożały i ceny nie będą spadać. Polski rynek fotowoltaiczny przechodzi podobną transformację do tej, jaką obserwujemy na rynku niemieckim: po okresie intensywnego boomu spowodowanego dotacjami następuje uspokojenie i z rynku znikają firmy, które powstały jedynie na okres przyznawania dotacji Mój Prąd. Utrzymają się jedynie firmy, które mają wyrobioną markę oraz bazę zadowolonych klientów, a także biznes oparty na poleceniach – komentuje Michał Kitkowski.
Prezes SunSol – podobnie jak przedstawiciele zarządu Edison Energia – również wspomina o wzroście zainteresowania fotowoltaiką ze strony sektora B2B. W 2021 roku na portfel SunSol składało się około 25 proc. realizacji dla sektora B2B i około 75 proc. realizacji dla klientów indywidualnych. W przyszłym roku współpraca z biznesem ma przynieść SunSol około 50 proc. przychodu. Już obecnie SunSol ma zakontraktowaną na drugi kwartał 2022 roku instalację systemów fotowoltaicznych dla mikro- i małych przedsiębiorstw o mocy około 900 kW.
– Zgodnie z naszymi planami sprzedażowymi w 2022 roku sektor B2B to będzie mniej więcej połowa całkowitego przychodu spółki. W 2021 roku zaliczyliśmy wzrost sprzedaży o 60 proc. względem roku 2020. To jest wzrost, który planujemy utrzymać w kolejnym roku, gdzie przewidywana sprzedaż to 8-10 MW w fotowoltaice oraz około 1 MW w pompach ciepła (wartość dla obu marek: SunSol i MaxSol). Wzrost wynikać będzie głównie z otwarcia się rynku B2B, gdzie moce instalacji są większe, a także z wycofania się wielu firm z rynku, co pozwoli zwiększyć nasz udział rynkowy – prognozuje Michał Kitkowski.
Zapytany o to, czy opóźnienia wynikające z ograniczonej dostępności poszczególnych komponentów mocno wpłynęły na płynność prowadzenia montaży, Michał Kitkowski przyznaje, że problemy logistyczne pojawiały się i że rok 2021 wymagał dużej elastyczności pod kątem planowania prac, a także pokazał, które firmy mają ugruntowaną współpracę z dużymi dystrybutorami, co warunkuje lepszą terminowość dostaw.
– Funkcjonując 10 lat na rynku, mieliśmy już kilka tego typu sytuacji. Przedostatnią z nich był kryzys dostaw na początku 2020 r. i za każdym razem – nauczeni doświadczeniem i dywersyfikacją dostawców – wychodzimy z tych sytuacji obronną ręką. Na przyszły rok zakontraktowaliśmy już moduły fotowoltaiczne o mocy 600 kW na miesiąc i powoli widzimy stabilizację na rynku dostaw paneli – dodaje Michał Kitkowski.
Prezes firmy Alians OZE, Jakub Jadziewicz, dzieli sektor fotowoltaiki na trzy obszary i ocenia, że wszystkie z nich w 2021 roku odnotowały duży wzrost w związku z rosnącymi cenami energii elektrycznej, wzrostem zapotrzebowania na moc oraz rosnącą świadomością ekologiczną Polaków.
– W obszarze B2C wzrost cały czas stymulowały różnego rodzaju systemy dopłat m.in. najpopularniejszy program Mój Prąd czy wsparcie na poziomie gmin. Wraz z publikacją terminów uruchomienia puli dotacji widzieliśmy znaczący wzrost podpisywanych umów. Koniec roku 2021 to ustawa kończąca system prosumencki i również widzimy olbrzymie zainteresowanie inwestycjami pomimo pory zimowej.
Jakub Jadziewicz podkreśla też, że sytuacja na rynku energii zwiększyła zainteresowanie fotowoltaiką wśród przedsiębiorstw.
– W obszarze B2B na początku roku duży wpływ miało wprowadzenie opłaty mocowej, co bardzo mocno przełożyło się na rachunki firm. Profil produkcji energii z fotowoltaiki wpasowuje się w godziny naliczania opłaty mocowej, co znacząco przełożyło się na podniesienie opłacalności instalacji PV. W trakcie roku wraz ze wzrostami cen emisji CO2 i energii czynnej opłacalność dla firm zaczęła oscylować w okolicach 3-4 lat, co zachęciło przedsiębiorców do inwestycji w instalacje PV. Do tego mieliśmy dodatkowy wzrost kosztu opłaty mocowej na 2022 o prawie 50 proc. Wszystkie powyższe elementy spowodowały, że fotowoltaika dla biznesu zaczyna być określana jako „must have”. Ostatni obszar B2B+ to realizacja instalacji, które uzyskały pozwolenia na budowę i w Polsce mamy już funkcjonujące farmy PV o mocy kilkudziesięciu MWp – ocenia Jakub Jadziewicz.
Porównując rok 2021 do roku 2020 pod kątem sprzedaży w Alians OZE, Jakub Jadziewicz wskazuje na wzrost przychodów o około 90 proc. w obszarze B2C i o ponad 100 proc. w zakresie B2B.
– Obserwowaliśmy problemy związane z dostępnością szczególnie modułów fotowoltaicznych, wzrostem cen komponentów oraz ograniczeniami z ich dostępnością. Alians OZE, mając długookresowe umowy na dostawę przez cały rok, posiadał w swojej ofercie moduły, a będąc partnerem Fox ESS, również mieliśmy dostępne falowniki. Z naszej perspektywy najbardziej problematyczny był wzrost cen systemów montażowych – komentuje Jakub Jadziewicz.
Prezes Columbus Energy, Dawid Zieliński, także podkreśla, że rynek fotowoltaiki w 2021 roku przechodził turbulencje. Jego zdaniem w roku 2022 branża fotowoltaiczna będzie mieć do czynienia z kontynuacją tego trendu.
– Mieliśmy zwroty akcji w prawie prosumenckim, różne wersje, terminy. Fotowoltaika została też wykorzystana do dyskusji politycznych, co nigdy nie jest dobre dla biznesu. Właściciele domów i biznesu przez wiele miesięcy nie wiedzieli na czym stoją. Program Mój Prąd też miał swoje przygody i pewnie od kwietnia będziemy mieli nową propozycję Mój Prąd 4.0 – miejmy nadzieję, że atrakcyjną. To wszystko prowadzi do frustracji i nie pozwala skutecznie realizować strategii biznesowej. Na szczęście, mamy konsensus, który niekoniecznie wszystkim się podoba, jednak jest stabilizacją na najbliższe kilkadziesiąt miesięcy – komentuje Dawid Zieliński.
Dawid Zieliński zapewnia, że jego firma – mimo dużej skali działalności – nie odczuła w ubiegłym roku problemów z zaopatrzeniem w komponenty instalacji.
Jak mówi prezes Columbusa, jeżeli pojawiały się przesunięcia terminów, to były one nieznaczne, a częściej niż z powodu braku poszczególnych komponentów były spowodowane negatywnymi skutkami pandemii koronawirusa wśród ekip monterskich i samych klientów.
Odnosząc się do wydarzeń w obszarze otoczenia regulacyjnego, Dawid Zieliński ocenia , że w 2021 r. zabrakło wystarczająco dobrej komunikacji pomiędzy ustawodawcami a biznesem.
– Moim zdaniem zabrakło skutecznej i transparentnej komunikacji nowej ustawy prosumenckiej; podobnie jak przy dotacji Mój Prąd. Dobrze, że obecnie wiemy więcej i idzie to w kierunku stabilizacji. Pozytywne jest też to, że chyba udało się politycznie skorelować dotacje na magazyny energii w programie Mój Prąd 4.0 ze zmianą ustawy o OZE. Cały czas jednak brakuje dobrze działającego aparatu wydawania warunków przyłączenia pod farmy PV i możliwości przeprowadzania cable poolingu z innymi technologiami, w tym z wiatrem. Brakuje zmiany ustawy 10H, choć jednocześnie bez skutecznego procesu wydawania warunków przyłączenia zmiana ustawy wiatrowej nic nie zmieni. Na pewno legislacyjnie rok 2022 będzie dużym wyzwaniem dla rządzących, aby otworzyć biznesowi drzwi do skutecznego, długoterminowego działania. Zwłoka może spowodować utrwalenie cen energii na TGE powyżej 1000 zł / MWh – prognozuje Dawid Zieliński.
W ubiegłym roku biznes Columbusa ewoluował. Ważnym elementem strategii firmy kierowanej przez Dawida Zielińskiego stał się segment naziemnych farm PV. To kierunek, w którym starały się pójść także inne firmy wywodzące się z rynku dachowej fotowoltaiki, jednak to Columbus pokazał największy rozmach, budując jeden z największych portfeli projektów naziemnych farm PV w kraju, o mocy przekraczającej 5 GW.
– W dużych projektach farm zrobiło się ciekawie. Skuteczność uzyskiwania warunków przyłączenia dla projektów farm fotowoltaicznych mocno spadła. Trudno powiedzieć dlaczego, ale mam nadzieję, że to przejściowe wyzwania procesowe czy techniczne w OSD i PSE, a nie decyzje polityczne. Mamy ponad 1 GW złożonych i opłaconych projektów o warunki przyłączenia, więc liczymy na zdroworozsądkową skuteczność. Generalnie wyzwania dla energetyki są kosmiczne. Transformacja, która nas czeka, będzie głęboka, więc trzeba podejmować odważne i słuszne decyzje, zwłaszcza że ceny energii na TGE wspierają opłacalność odnawialnych źródeł – komentuje Dawid Zieliński.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.