Panele fotowoltaiczne o coraz większej mocy nie przekonują wszystkich instalatorów
Branża fotowoltaiczna stale ewoluuje. Zauważamy to szczególnie, przyglądając się postępom związanym z wprowadzaniem na rynek nowych paneli fotowoltaicznych. Z miesiąca na miesiąc do ofert największych producentów trafiają nowe moduły charakteryzujące się rekordowo wysokimi wartościami mocy nominalnej. Coraz więcej mówi się o modułach o mocy 500 Wp i wyższych. Zdania ekspertów z branży fotowoltaicznej na ich temat są jednak podzielone i często tam, gdzie jeden podmiot widzi zaletę, drugi dostrzega wadę – pisze Radosław Błoński.
Inwestor planujący zakup instalacji fotowoltaicznej nie może dziś narzekać na brak różnorodności produktowej. Otrzymując oferty od firm instalatorskich, natrafi na wiele modeli paneli fotowoltaicznych. Na rynku PV ostatnio coraz więcej mówi się o modułach, które charakteryzują się mocą nominalną równą bądź przekraczającą wartość 500 Wp. Nie zawsze jednak opinie są pozytywne. Portal Gramwzielone.pl zapytał profesjonalistów z branży PV, co sądzą na temat stosowania paneli o tak wysokiej mocy – a co za tym idzie – także o dużym rozmiarze i większej wadze.
Moduły fotowoltaiczne o mocach 500 Wp+ już dziś w swojej ofercie posiadają producenci tacy jak JA Solar, Risen Solar Technology czy LONGi. Jedną z rekordowych wartości jest moduł o mocy 670 Wp, który oferuje chiński producent Trina Solar.
Biorąc pod uwagę tak duże moce paneli fotowoltaicznych, wydawać by się mogło, że jest to idealne rozwiązanie dla każdego rodzaju instalacji, ponieważ aby uzyskać tą samą sumaryczną moc systemu, potrzebujemy zakupić mniejszą ilość komponentów. Po części jest to prawda, jednak temat wymaga głębszej analizy.
W opinii Artura Lipińskiego, wiceprezesa zarządu firmy Sunday Energy S.A., która zajmuje się dystrybucją komponentów instalacji PV, na rynku obserwuje się coraz większe zainteresowanie ze strony klientów modułami fotowoltaicznymi o mocach wyższych niż 450 Wp. Wynika to między innymi z dążenia do uzyskania jak najlepszej relacji mocy paneli do powierzchni zabudowy. Wiceprezes podkreśla także zalety logistyczne, które wiążą się z zakupem i wykorzystaniem tych modułów.
– Ważną kwestią są ciągle rosnące koszty transportu – frachtu z Azji – oraz inne istotne koszty dodatkowe tj. np. BDO, które przekładają się bezpośrednio na wagę modułu lub ilość sztuk. Przy niewiele większych wymiarach importujemy panele o istotnie wyższych mocach – mówi Artur Lipiński.
Wiceprezes Sunday Energy zakłada, że moduły o większych mocach będą w najbliższym czasie zyskiwać na popularności wraz z poszukiwaniem przez klientów efektywności i postępującymi trendami na rynku OZE, w tym rosnącymi cenami energii elektrycznej.
Sunday Energy już dziś oferuje swoim klientom moduły fotowoltaiczne o mocach sięgających nawet 665 Wp, a standardem są panele o mocy 400 Wp.
Zdaniem Kamila Sankowskiego, członka zarządu ds. sprzedaży w Edison Energia, moduły o mocy znamionowej równej i przekraczającej 500 Wp niosą za sobą wiele korzyści. Wśród najważniejszych wymienia m.in. zmniejszenie ilości użytej konstrukcji wsporczej czy chociażby przewodów solarnych. Dodaje również, że moduły charakteryzują się większym napięciem pracy, co przekłada się na możliwość budowy krótszych łańcuchów i szybszego osiągnięcia mocy znamionowej inwertera. Sankowski ocenia, że moduły tego typu są doskonałym rozwiązaniem dla farm fotowoltaicznych.
– Zwiększając moc pojedynczego modułu na farmie, ograniczamy powierzchnię inwestycji, co sprawia, że inwestorzy bardzo chętnie decydują się na zastosowanie modułów o mocy powyżej 500 Wp – komentuje Kamil Sankowski.
Przedstawiciel Edison Energia dostrzega plusy modułów 500 Wp+ także w kontekście transportu.
– Jeszcze w ubiegłym roku, gdy standardem rynkowym było stosowanie modułów fotowoltaicznych o mocy 335-340 Wp, dostarczenie 1 MW wiązało się z zamówieniem 4 kontenerów morskich. Teraz, dzięki zastosowaniu mocniejszych modułów, możliwe jest pakowanie 1 MW do 3 kontenerów. Przy rosnących kosztach transportu morskiego, ten parametr znacząco wpływa na końcową cenę produktu – tłumaczy Kamil Sankowski.
Nieco mniej optymistycznie na moduły fotowoltaiczne o mocy 500 Wp+ patrzy Michał Kitkowski, prezes zarządu SunSol Sp. z o.o. Podkreśla, że w początkowej fazie wprowadzania tych modułów w jego firmie zauważalny był chwilowy wzrost zainteresowania ze strony potencjalnych inwestorów. Niemniej jednak, pracownicy firmy z czasem zaczęli odradzać stosowanie tego typu paneli dla przydomowych systemów.
– Jeżeli chodzi o przydomowe instalacje, to należy pamiętać, że tak duże panele zawsze mają większą powierzchnię i masę, co powoduje, że muszą być przenoszone po połaci dachowej przez co najmniej dwóch operatorów. Przy stromych dachach stosowanie ciężkich komponentów zwiększa ryzyko wystąpienia kontuzji u naszych instalatorów. Co więcej moduły o większych mocach zazwyczaj wymagają większej ilości punktów podparcia, co większa nakłady inwestycyjne na konstrukcje montażowe – komentuje Michał Kitkowski
Prezes SunSol podkreśla, że moduły o wyższych mocach to stosunkowo nowe produkty, które nie zostały do końca poznane przez rynek oraz przebadane pod kątem ich wytrzymałości w kontekście mikropęknięć czy naprężeń w okresie zimowym. Dodaje także, że duże panele mają zazwyczaj wyższe prądy i napięcia, co powoduje problemy przy doborze mikroinwerterów bądź falowników centralnych dla instalacji.
Michał Kitkowski zwraca uwagę, że panele fotowoltaiczne o mniejszych mocach są bardziej ustawne, dzięki czemu oferują większą elastyczność pod kątem rozmieszczenia na trudnych połaciach dachowych.
– Liczę na to, że w przyszłości rynek powróci do utartych standardów jeżeli chodzi o wymiary modułów fotowoltaicznych oraz, że technologia pójdzie na tyle do przodu, że w kompaktowej powierzchni modułu producenci będą w stanie zmieścić coraz więcej mocy. Uważam, że to jest miarą postępu technologicznego w zakresie budowy coraz to lepszych paneli fotowoltaicznych. Jednocześnie sądzę, że moduły o dużych wymiarach i mocach przekraczających 500 Wp przyjmą się na rynku wielkopowierzchniowych farm PV – dodaje Michał Kitkowski.
Podobnego zdania jest także Tomasz Filarski, dyrektor regionalny w firmie Sun-Pro. W jego opinii klienci postrzegają duże moduły jako lepsze, sprawniejsze, nie mając do końca wiedzy, że bardzo często nie wykorzystują one nowszej technologii, a wyłącznie większą powierzchnię.
– Bardzo często taki moduł wymaga dodatkowej listwy nośnej, ciężko komponuje się na skomplikowanych, polskich dachach kopertowych. Przy niewielkich instalacjach przydomowych od 3 do 5 kW, moduły te tracą na swojej charakterystyce prądowej, sprawiając, że instalacje uruchamiają się później niż przy modułach małej mocy. Są to tzw. niskie napięcia obwodu otwartego. Za każdym razem staramy się sprawdzić również inne parametry modułów i zauważyliśmy, że te o dużych mocach mają również słaby – często ostatnio brany pod uwagę – współczynnik wypełnienia (FF) – mówi Tomasz Filarski.
Dyrektor regionalny Sun-Pro podkreśla, jak ważną rolę w procesie sprzedaży pełnią wykwalifikowani doradcy, którzy powinni charakteryzować się wiedzą techniczną i umiejętnością wyjaśnienia niuansów związanych z doborem optymalnego rozwiązania dla danego gospodarstwa.
Swoje zdanie w zakresie modułów o mocach 500W+ wyraził także Bartosz Bąbrych, prezes firmy N Energia, który wspomina o tym, że to nie moc modułu jest najważniejsza, a jej przeliczenie na metr kwadratowy. Jego zdaniem wciąż podstawowym kryterium optymalnego doboru modułu fotowoltaicznego powinna pozostać jego wydajność, ponieważ często zdarza się, że moduły o wyższych mocach nie pozwalają użytkownikom uzyskać wystarczającej mocy z dostępnej powierzchni.
– Większe moduły to również wyższe wymagania dotyczące dostępnej powierzchni i wytrzymałości dachu. Nasze badania, w których przeanalizowaliśmy 1000 projektów domów jednorodzinnych, wskazują, że ponad 50 proc. projektowanych obecnie domów jest kłopotliwe z punktu widzenia instalacji fotowoltaicznych właśnie z powodu konstrukcji dachów, obecności na nich różnego rodzaju przeszkód zmniejszających wolną przestrzeń i zwiększających zacienienie. W takich warunkach mniejsze moduły dają więcej możliwości rozmieszczenia ich na dachu i tym samym optymalnego wykorzystania dostępnej powierzchni – podkreśla Bartosz Bąbrych.
Prezes N Energia zaznacza ponadto, że na rynku nie ma złych produktów, a błędem popełnianym przez instalatorów jest ich niewłaściwe zastosowanie. Jego zdaniem duże moduły świetnie sprawdzą się w instalacjach na gruncie, zwłaszcza w dużych inwestycjach, ale na ich szersze zastosowanie w pozostałych projektach należy jeszcze poczekać.
– Perspektywy sprzedażowe modułów 500 W+ są duże, ale jeszcze nie teraz, lecz w nieodległej przyszłości. Rynek w końcu dostosuje się do nich w wielu wymiarach, w tym jeśli chodzi o dostępność komponentów, logistykę, przygotowanie ekip montażowych, kompatybilność dachów – mówi Bartosz Bąbrych.
Jak dodaje, najważniejszym czynnikiem będzie rosnący poziom autokonsumpcji energii wytwarzanej przez fotowoltaikę w perspektywie najbliższej dekady.
– Będzie więcej pomp ciepła zamiast pieców na węgiel lub gaz, więcej samochodów elektrycznych, będą modernizowane domy wybudowane na przełomie wieków. Do tego rozwój technologii magazynowania energii, uwolnienie cen prądu i dostęp prosumentów do rynku obrotu będą skłaniać ich do zwiększenia mocy instalacji oraz aktywnego udziału w wytwarzaniu i sprzedaży energii. Tak zwani prosumenci zbiorowi, na pojawienie się których w Polsce bardzo czekamy, też mogą być dobrym katalizatorem do rozwoju rynku modułów o dużej mocy – prognozuje prezes N Energia.
Radosław Błoński
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.