Tak firmy z rynku fotowoltaicznego reagują na koniec dotacji z Mojego Prądu

Tak firmy z rynku fotowoltaicznego reagują na koniec dotacji z Mojego Prądu
Stilo Energy

Rządowy program Mój Prąd napędził inwestycje w instalacje fotowoltaiczne w polskich domach, przyczyniając się do powstania tysięcy firm i miejsc pracy w firmach instalujących PV. Jednak budżet w tym programie już się wyczerpał, a obecnie rynek utrzymywany jest w niepewności co do zasad i terminów kolejnej edycji Mojego Prądu. Firmy z rynku fotowoltaicznego nie pozostają jednak bezczynne.

W tym tygodniu zakończył się nabór wniosków w drugiej edycji programu Mój Prąd, z którego można było pozyskać dotację w wysokości do 5 tys. zł na montaż domowej mikroinstalacji fotowoltaicznej o mocy od 2 do 10 kW.

Dotychczasowi wnioskodawcy podzielą między siebie budżet w wysokości 1 mld zł, który ostatnio został dodatkowo zwiększony o 100 mln zł. Pieniędzy powinno wystarczyć dla około 220 tys. prosumentów, którzy zrealizują inwestycje w domową fotowoltaikę warte w sumie ponad 5 mld zł.

REKLAMA

Ostatnie miesiące na rynku fotowoltaicznym to prawdziwy boom. Dziesiątki tysięcy klientów instalujących fotowoltaikę przełożyło się na powstanie tysięcy miejsc pracy w firmach z sektora PV.

To, jak program Mój Prąd wpłynął na firmy z rynku PV, widać choćby po liczbach instalacji wykonywanych przez warszawską firmę Edison Energia, która w krótkim czasie wskoczyła do grona liderów rynku.

Jeszcze na początku tego roku Edison instalował w skali miesiąca systemy o łącznej mocy poniżej 500 kW, w kwietniu przekroczył poziom 1 MW, w kolejnym miesiącu wykonał już instalacje o mocy 2 MW, w sierpniu osiągnął poziom 4 MW, a w październiku zainstalował systemy o łącznej mocy ponad 6 MW.

Wraz ze wzrostem instalowanych megawatów firma zwiększała zatrudnienie. Na początku roku zatrudniała jeszcze około 100 pracowników, w połowie roku zatrudnienie wzrosło do ponad 300 osób, a w październiku Edison Energia zatrudniał już ponad 600 pracowników.

Czy firma obawia się, że zakończenie Mojego Prądu w obecnym kształcie spowolni jej dalszy rozwój?

W korespondencji z portalem Gramwzielone.pl przedstawiciele Edisona oceniają, że ewentualne ograniczenie wsparcia dla PV wpłynie na spowolnienie rozwoju w branży, ale nie powinno zaszkodzić dużym firmom. – Z rynku wycofają się przypadkowi gracze, ale najlepsi będą się dalej rozwijać – oceniają. 

– Po chwilowym spowolnieniu przy końcówce drugiego naboru Mojego Prądu, znów odnotowujemy znaczący wzrost sprzedaży. Dzieje się tak dlatego, że inwestycja w fotowoltaikę jest wciąż bardzo atrakcyjna. Zwrot z inwestycji w średniej wielkości instalację fotowoltaiczną uwzględniając dofinansowanie z Mojego Prądu następował po około 7 latach. Bez Mojego Prądu zwrot następuje po około 8 latach, więc różnica jest niewielka – mówi Kamil Sankowski, członek zarządu ds. sprzedaży Edison Energia.

Michał Skurupa, prezes firmy Foton Technik z grupy Innogy, innego z liderów krajowego rynku fotowoltaicznego, ocenia w korespondecji z Gramwzielone.pl, że zakończenie programu Mój Prąd byłoby „dużym ciosem dla branży”, jednak jak podkreśla, nic nie zapowiada końca tego instrumentu dofinansowania.

– O rozkwicie branży OZE świadczy fakt, że dziś na rynku działa już ponad 18,5 tysiąca firm zajmujących się fotowoltaiką. Program pozwala inwestorom zmniejszyć czas zwrotu z inwestycji i cieszyć się zieloną energią. Potencjał rynku jest ogromny i bardzo liczymy na to, że w przyszłym roku dofinansowanie z programu będzie realizowane co najmniej na takim poziomie, jak w tym roku – komentuje prezes Foton Technik.

Michał Skorupa zaznacza przy tym, że odsetek domów z zainstalowaną fotowoltaiką nadal pozostaje relatywnie niski.

– Pamiętajmy, że w Polsce w samych domach jednorodzinnych mieszka ok. 5 milionów osób, a zaledwie 260 000 z nich posiada instalację fotowoltaiczną. Rynek jest bardzo daleki od nasycenia i dlatego liczymy na takie programy wsparcia, które pozwolą na jeszcze szybszy rozwój branży OZE i zwiększenie udziału fotowoltaiki w rynku energetycznym w Polsce – komentuje prezes Foton Technik.

Dywersyfikacja

Na rynku firm instalujących fotowoltaikę widać, że ostatnio nasilił się trend polegający na dywersyfikacji oferty o pompy ciepła czy stacje ładowania samochodów elektrycznych. Wydaje się to naturalną koleją rzeczy. Klienci, którym firmy instalacyjne dostarczyły fotowoltaikę, mogą być teraz zainteresowani kolejnym krokiem w budowaniu niezależności energetycznej, przechodząc na czyste ogrzewanie, czy zasilając energią z PV swoje samochody elektryczne.

Poza tym, dywersyfikując swoją ofertę, firmy instalujące wcześniej głównie fotowoltaikę, mogą wstrzelić się w zmiany zapowiadane w nowej edycji Mojego Prądu.

Reklama

Gdzie szukać paneli fotowoltaicznych?

Poniżej przedstawiamy ranking serwisu Oferteo.pl dotyczący 18 343
firm instalujących panele fotowoltaiczne, najlepszych w 2020 roku w
poszczególnych miastach:

W zapowiedziach urzędników Ministerstwa Klimatu i NFOŚiGW sygnalizowane jest rozszerzenie programu Mój Prąd w przyszłym roku o stacje ładowania pojazdów elektrycznych, pompy ciepła, a nawet domowe magazyny energii.

REKLAMA

Zastosowanie takich urządzeń pozwoliłoby lepiej spożytkować energię produkowaną z domowej fotowoltaiki, zwiększając stopień autokonsumpcji i oszczędności u prosumentów.

Zwłaszcza ta ostatnia technologia potrzebuje do zyskania popularności wsparcia dotacyjnego – tak jako choćby miało to miejsce w Niemczech, gdzie obecnie już duża grupa prosumentów gromadzi nadwyżki energii z fotowoltaiki, zwiększając swoją niezależność energetyczną i oszczędzając na wysokich kosztach zakupu energii z sieci.

Polscy prosumenci na razie magazynów energii nie montują, poza pojedynczymi przypadkami, jednak na potrzebę wykorzystania takich urządzeń coraz wyraźniej wskazują operatorzy sieci, a także kierownictwo resortu klimatu i NFOŚiGW.

To pozwala przypuszczać, że prędzej czy później program wsparcia na magazyny energii się pojawi, a być może stanie się to już przy okazji uruchomienia kolejnej edycji Mojego Prądu. Znaczenie tutaj może mieć to, kiedy zostanie uchwalona procedowana już w Sejmie nowelizacja Prawa energetycznego, która doprecyzuje status prawny magazynów i zasady inwestowania oraz eksploatacji takich urządzeń.

Przykład tego, jak można dywersyfikować działalność, daje lider krajowego rynku mikrointsalacji fotowoltaicznych Columbus Energy, który już wcześniej zaczął poszerzać swoją ofertę, przejmując spółkę Nexity, która działa w obszarze ładowania samochodów elektrycznych, a także wprowadzając do sprzedaży pompy ciepła i domowe magazyny energii.

W podobnym kierunku chce się rozwijać Foton Technik, który ostatnio uruchomił program o nazwie Comfort Home zakładający oferowanie prosumentom dodatkowych produktów. Warszawska spółka zakłada, że wpisze się z nową ofertą w założenia nowej edycji Mojego Prądu.

– Liczymy, że rząd uruchomi program w szerszej formule niż tylko w zakresie fotowoltaiki. Żeby prosumenci mogli w pełni korzystać z dobrodziejstwa darmowej energii słonecznej, konieczny jest rozwój rynku domowych magazynów energii, które współpracują z fotowoltaiką. Pompy ciepła natomiast stanowią idealne połączenie z fotowoltaiką dzięki niemu nasze domy możemy przenieść w XXI wiek, rezygnując z tradycyjnych źródeł ciepła – komentuje Michał Skorupa z Foton Technik.

Nad rozszerzeniem oferty o pompy ciepła, stacje ładowania i magazyny energii pracuje również Edison Energia.

– Przyszłością branży będą multiproduktowi gracze, odpowiadający na wszystkie potrzeby energetyczne gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. My również idziemy w tym kierunku. Ważnym krokiem na tej drodze było zawarte niedawno partnerstwo technologiczne z marką Buderus – wiodącym producentem systemów grzewczych, a także budowa własnych farm fotowoltaicznych – mówi Bartosz Majewski, członek zarządu ds. operacyjnych Edison Energia.

Bilet do przyszłości

W ostatnich wypowiedziach na temat Mojego Prądu prezes Columbusa Dawid Zieliński wskazywał, że na wyczerpaniu się rządowego dofinansowania stracić mogą głównie mniejsze firmy, które urosły na fali dotacji z Mojego Prądu, co może prowadzić do konsolidacji na rynku instalacyjnym.

Columbus zresztą szybko zareagował na zamknięcie naboru wniosków w Moim Prądzie, uruchamiając ofertę o nazwie „Bilet do przyszłości”, w ramach której każdy klient otrzyma wsparcie w wysokości 5 tys. zł do wykorzystania na produkty i usługi firmy – w tym związane z wykorzystaniem pomp ciepła i magazynów energii.

Aby pozyskać premię na dodatkowe produkty, trzeba podpisać jeszcze w 2020 r. umowę na zakup fotowoltaiki od Columbusa.

– Na podstawie informacji z NFOŚiGW o przyjmowaniu tysiąca wniosków dziennie szacujemy, że ok. 10 tys. klientów zostanie pozbawionych możliwości uzyskania dofinansowania z tegorocznej edycji programu Mój Prąd. Stąd też bierze się kwota 50 mln zł, jaką postanowiliśmy przeznaczyć na rzecz wsparcia klientów w programie „Bilet do przyszłości” – informuje prezes Columbusa Dawid Zieliński.

– „Bilet do przyszłości” to pierwszy krok do większego konsumenckiego projektu Columbus, którego podstawą będzie nasz autorski marketplace. Szczegóły projektu zdradzimy już niebawem – dodaje Dawid Zieliński.

Z ofertą firmowej dotacji wyszedł też gdański Stilo Energy, oferując rabat do 6 tys. złotych dla instalacji fotowoltaicznej o mocy do 10 kW. Promocja ma trwać do końca roku.

Stilo Energy zakłada, że w przypadku instalacji o mocy 6,4 kW i przy średnich miesięcznych rachunkach za prąd w wysokości 300 zł oraz stawce za 1 kWh na poziomie 70 gr., skorzystanie z dodatkowej oferty firmy pozwoli wygenerować zwrot inwestycji w fotowoltaikę już po 5 latach.

Po kolejnych 5 latach oszczędności wyniosą 19 800 zł. Po 25 latach pracy system przyniesie ponad 158 tys. zł. oszczędności. Bez rabatu Stilo Energy instalacja zwraca się dopiero w 8. roku – wylicza Wioleta Wardak ze Stilo Energy.

Nie tylko Mój Prąd

Koniec naboru wniosków w programie Mój Prąd nie wyczerpuje możliwości pozyskania publicznego wsparcia na inwestycje w domową fotowoltaikę. Nadal prowadzone są unijne projekty finansowane ze środków RPO poszczególnych województw, chociaż jest ich w kończącej się perspektywie budżetowej 2014-2020 coraz mniej.

Dotacje i ulgi na fotowoltaikę oferują też wybrane miasta. Przykładem jest realizowany co roku program dofinansowania dla mieszkańców Warszawy.

Poza tym dotację na fotowoltaikę w wysokości 5 tys. zł mogą pozyskać właściciele domów jednorodzinnych jako dodatek do dofinansowania w prowadzonym przez NFOŚiGW programie Czyste Powietrze. Na dotacje z innego programu realizowanego przez Fundusz  Agroenergia – czekają właściciele gospodarstw rolnych, na razie jednak NFOŚIGW wstrzymuje się z ogłoszeniem kolejnego naboru w tym programie.

Oprócz finansowania bezzwrotnego jest jeszcze finansowanie komercyjne, którego warunki w tym roku uległy znacznej poprawie dzięki zainteresowaniu się banków fotowoltaiką i wprowadzeniu przez nie korzystnych ofert kredytowych dla osób fizycznych czy leasingu w przypadku firm.

W dodatku każda osoba fizyczna, która zainstaluje fotowoltaikę, może odliczyć koszty takiej inwestycji od podatku dochodowego – wraz z innymi kosztami inwestycji poprawiających domową efektywność energetyczną. Wysokość tzw. ulgi termomodernizacyjnej może sięgać nawet 53 tys. zł.

W końcu kolejną zachętą do inwestycji w fotowoltaikę, o której staje się tradycyjnie głośno na przełomie roku, są wzrosty cen energii. Tym razem, obok podwyżek w taryfie G, gospodarstwa domowe i przedsiębiorcy muszą się liczyć zwłaszcza z wprowadzeniem z początkiem 2021 r. opłaty mocowej, której wysokość jest uzależniona od wielkości zużycia energii. Można je zmniejszyć, konsumując energię produkowaną na własnym dachu.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.