Wchodzą w życie nowe wymogi w inwestycjach w panele fotowoltaiczne

Wchodzą w życie nowe wymogi w inwestycjach w panele fotowoltaiczne
Eaton

Inwestycja w instalację fotowoltaiczną o określonej mocy będzie teraz wiązać się z koniecznością uzgodnienia projektu z rzeczoznawcą do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych. Zapytaliśmy firmy z branży fotowoltaicznej o to, czy są gotowe na nowe wymogi i czy w ich ocenie nowe zasady mogą spowodować komplikacje w procesie inwestycji w fotowoltaikę, a także o to, czy stosowane obecnie na rynku standardy w wystarczającym stopniu niwelują ryzyko pożarów instalacji fotowoltaicznych.

Zgodnie z najnowszą nowelizacją Prawa budowlanego od 19 września będzie obowiązywać wymóg uzgodnienia projektu instalacji fotowoltaicznych o mocy wynoszącej co najmniej 6,5 kW z rzeczoznawcą do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych pod względem zgodności z wymaganiami ochrony przeciwpożarowej.

Zostanie ponadto wprowadzony obowiązek zgłoszenia zakończenia budowy instalacji fotowoltaicznej do Państwowej Straży Pożarnej – w zależności od lokalizacji instalacji – do komendanta powiatowego lub miejskiego PSP.

REKLAMA

Portal Gramwzielone.pl zapytał firmy z rynku fotowoltaicznego, czy nowe przepisy mogą sprawić jakiekolwiek komplikacje, spowalniając, utrudniając, a być może podnosząc koszty inwestycji w fotowoltaikę.

Bartosz Majewski, dyrektor ds. operacyjnych w Edison Energia, ocenia, że o ile wprowadzenie obowiązku uzgodnienia projektu z rzeczoznawcą nie powinno utrudnić etapu przyłączania mikroinstalacji do sieci, to może jednak wydłużyć cały proces inwestycyjny.

– Zanim ekipa montażowa rozpocznie swoje prace, dostarcza klientowi kompletną dokumentację projektową z wizualizacją instalacji, schematem elektrycznym, wyszczególnieniem komponentów oraz przewidywaną produkcją. W takim przypadku dodatkowym krokiem, oprócz uwzględnienia niezbędnychk dodatkowych zabezpieczeń i ustaleń, jest uzgodnienie projektu z rzeczoznawcą, co zajmie kilka dodatkowych dni, oraz zawiadomienie organów Państwowej Straży Pożarnej o skończeniu prac – komentuje Bartosz Majewski z Edison Energia.

Wioleta Wardak, manager ds. komunikacji w Stilo Energy, zakłada, wprowadzenie nowego wymogu może się wiązać z wydłużeniem terminu realizacji oraz podniesieniem kosztów inwestycji.

Na ten sam aspekt zwraca uwagę Bartłomiej Jaworski z firmy Eaton.

– Obowiązek uzgodnienia projektu z rzeczoznawcą może zwiększać koszty inwestycji dla użytkownika. Jeśli specjalista wprowadzi dodatkowe zalecenia i poprawki, projektant oraz instalator będą musieli się do nich zastosować. Nakłady związane ze zmianami i zabezpieczeniami poniesie jednak sam inwestor – zauważa Bartłomiej Jaworski.

Cezary Wawrzos, dyrektor Działu Projektów B2B w firmie Foton Technik z grupy Innogy, ocenia, że zmiany wchodzące w życie z dniem 19 września nie będą utrudniały procedowania przyłączeń mikroinstalacji fotowoltaicznych. Podkreśla, że nie będą uczestniczyć w tym procesie operatorzy systemu dystrybucyjnego.

Zaznacza jednak, że nowe wymogi tworzą dodatkowe obowiązki dla wykonawców instalacji fotowoltaicznych. – Mamy nadzieję, że takie podejście nie wyhamuje rozwoju rynku powyżej 6,5 kWp. W Foton Technik jesteśmy przygotowani na tę ewentualność od dłuższego czasu – zapewnia.

Czy zdaniem firm działających na rynku fotowoltaicznym wprowadzenie wymogu, który pojawia się teraz w Prawie budowlanym, jest w ogóle potrzebne?

Kamil Sankowski, dyrektor zarządzający Edison Energia, ocenia, że wprowadzenie nowego obowiązku jest jak najbardziej zasadne pod kątem zwiększenia bezpieczeństwa przydomowych instalacji fotowoltaicznych.

– Obecny rynek jest mocno rozwinięty i klient może wybrać swojego wykonawcę wśród szerokiej gamy dostępnych firm. Jakość wykonawstwa jest różna, zatem wprowadzenie takich przepisów to jeden ze sposobów na ujednolicenie jakości i możliwości posiadania jakiejkolwiek kontroli nad ‘większymi’ mikroinstalacjami. Edison Energia stara się utrzymywać wysoki poziom usług. Projekty wykonywane są przez doświadczonych projektantów, instalacje montowane przez ekipy z uprawnieniami, a następnie każda instalacja jest dokładnie sprawdzana. W przypadku wykrycia jakichkolwiek błędów, są one bezzwłocznie poprawiane. Zatem przed uruchomieniem instalacji klient ma pewność, że instalacja jest bezpieczna i przygotowana do pracy – zapewnia Kamil Sankowski.

Według Bartłomieja Jaworskiego z firmy Eaton, zmiana przepisów to szansa na zwiększenie bezpieczeństwa pożarowego instalacji w Polsce.

– W dotychczasowych projektach często nie były uwzględniane podstawowe zabezpieczenia, takie jak detektory iskrzenia czy wyłączniki przeciwpożarowe, które pozwalają na odłączenie od reszty instalacji będących pod napięciem paneli PV. Obowiązek zgłoszenia projektu instalacji do Państwowej Straży Pożarnej ułatwi też służbom prowadzenie ewentualnej akcji ratowniczo-gaśniczej. Strażacy będą mieli bowiem dostęp do precyzyjnych informacji o lokalizacji poszczególnych przewodów czy paneli – komentuje przedstawiciel firmy Eaton.

Zdaniem Wilolety Wartak z firmy Stilo Energy, wprowadzenie nowych wymogów to dobry kierunek, który wpłynie na standaryzację i podniesienie bezpieczeństwa wszystkich instalacji w naszym kraju. Przedstawicielka Stilo Energy wskazuje przy tym, że jej firma stosuje technologie ograniczające ryzyko pożarów. 

REKLAMA

– Nowe regulacje wpłyną przede wszystkim na poprawę świadomości użytkowników i przyszłych inwestorów w zakresie bezpieczeństwa instalacji. Na przykład dużym problemem jest wysokie napięcie występujące w instalacjach stringowych, sięgające nawet kilkuset woltów. W celu zapewnienia pełnego bezpieczeństwa dla instalacji opartej na falowniku centralnym, czyli wyłączenia wysokiego napięcia ze stringu, musielibyśmy zastosować do każdego z paneli optymalizatory, które dodatkowo posiadają funkcję Rapid Shutdown, jednak jest to wysoki, dodatkowy koszt dla inwestora. Problem nie występuje w instalacjach wykorzystujących mikrofalowniki, gdzie maksymalna wartość napięcia stałego z paneli jest bezpieczna, gdyż wynosi do 50V. Między innymi dlatego Stilo Energy oferuje właśnie tę technologię – wskazuje przedstawicielka Stilo Energy.

Cezary Wawrzos z Foton Technik zaznacza jednak, że wraz z implementowaniem nowego wymogu istotne jest wprowadzenie zmian w normie lub regulacji, która określałaby, w jaki sposób instalacje powinny być zabezpieczone.

– Wtedy byłaby to zmiana transparentna dla wykonawców i klientów. Aktualnie ustawodawca pozostawił dowolność interpretacji tego obowiązku, co może rodzić obowiązywanie różnych standardów na rynku. Inną kwestią pozostaje zapisana granica mocy 6,5 kWp. Z technicznego punktu widzenia moc instalacji nie ma znaczenia dla bezpieczeństwa użytkowania instalacji – komentuje przedstawiciel firmy Foton Technik.

Na rynku pojawiają się też głosy wskazujące na to, że nowe wymogi mogą spowodować zamieszanie w procesie przygotowania projektów instalacji PV.

– Każda większa instalacja będzie musiała posiadać projekt indywidualny domu lub firmy ze wskazaniem dróg ewakuacyjnych. PGE odpowiadało nam na pytanie, co z odbiorami po 19 września, że to ich nie dotyczy. Pytanie dotyczy straży pożarnej, która nie ma opracowanej oficjalnej drogi. Nieoficjalnie wiem, że ręce zacierają pracujący tam strażacy z uprawnieniami. Tak naprawdę po 19 września instalując np. 8 kW, mało komu uda się bezproblemowo przeprowadzić proces sprzedażowy w pierwszym kroku. Na całe województwo podkarpackie jest 4 rzeczoznawców – pisze w mailu do Gramwzielone.pl jeden z naszych czytelników.

Bartłomiej Jaworski z Eaton wskazuje, że ustawa nie precyzuje tego, jaki zakres projektu powinien zostać uzgodniony z rzeczoznawcą, nie określa także modelowego systemu zabezpieczeń.

Problemem jest również brak konkretnych wytycznych dotyczących ochrony mikroinstalacji o mocy poniżej 6,5 kWp. Zapisy wprowadzają więc znaczne trudności w interpretacji. Każdy wykonawca może do pewnego stopnia działać na własną rękę, wdrażając różne rozwiązania, nie zawsze najbardziej korzystne i adekwatne dla danego budynku – ocenia przedstawiciel firmy Eaton.

– Nowelizacja rozgranicza instalacje na te o mocy do 6,5 kWp oraz większej. Nie jest to jednak jasne kryterium, gdyż w obydwu grupach mogą wystąpić te same niepożądane zjawiska. W przepisach nie jest też brany pod uwagę typ budynku. W efekcie dom o większym zapotrzebowaniu może trafić do tej samej kategorii, co mała galeria handlowa. Instalacja o mocy 10 kWp, dofinansowywana z programu Mój Prąd, może być bowiem zamontowana zarówno na dachu budynku jednorodzinnego, jak i małego centrum usługowego. Rozwiązania techniczne dla obu budynków będą się jednak znacznie różnić i powinno to być uwzględniane przez nowe prawo. Bardziej precyzyjnym zapisem byłby więc wymóg konsultowania każdej instalacji bez względu na jej moc oraz określenie minimalnego zestawu środków ochrony – dodaje Bartłomiej Jaworski.

Kiedy pojawia się ryzyko pożaru?

Portal Gramwzielone.pl zapytał też firmy z rynku fotowoltaicznego, kiedy może pojawić się ryzyko pożaru i czy stosowane na rynku standardy jeśli chodzi o zabezpieczenie instalacji są wystarczające, aby takie ryzyko ograniczyć do minimum.

Dominika Chaberska, kierownik Zespołu Projektowego Edison Energia, ocenia, że główną przyczyną wystąpienia ryzyka pożaru jest przede wszystkim słaba jakość wykonania połączeń elektrycznych i że jest to kwestia, na którą należy położyć nacisk. Jak mówi, błędy mogą również wynikać z etapu projektowania, jednakże standardowo stosowane zabezpieczenia, dobrane odpowiednio do parametrów sprzętowych i instalacyjnych, a także prawidłowo zamontowane, w wystarczającym stopniu wykluczają ryzyko pożaru.

– Dodatkową formą zwiększenia bezpieczeństwa instalacji jest stosowanie technologii, która w razie jakiejkolwiek przerwy w obwodzie lub zaniku sygnału sprowadza napięcie w instalacji do poziomu napięcia bezpiecznego – takim rozwiązaniem jest technologia SolarEdge z optymalizatorami mocy posiadającymi funkcję Save DC, którą stosujemy od początku istnienia firmy Edison Energia mając na uwadze bezpieczeństwo naszych klientów. Rozwiązanie to nie wymaga stosowania w instalacjach domowych dodatkowych zabezpieczeń i jest akceptowane przez rzeczoznawców – zauważa Dominika Chaberska z Edison Energia.

Według Wiolety Wardak z firmy Stilo Energy pożary, których przyczyną są instalacje fotowoltaiczne, pojawiają się niezwykle rzadko, jednak istotne jest odpowiednie zabezpieczenie instalacji w sytuacjach, gdy w budynku z zamontowanym systemem PV dochodzi do pożaru z innej przyczyny. 

– Jeśli dochodzi do pożaru budynku spowodowanego inną przyczyną, dużym zagrożeniem oprócz samego ognia, jest wysokie napięcie stałe występujące w instalacjach stringowych z falownikami centralnymi, które wynosi kilkaset woltów. W takiej sytuacji kluczowe dla bezpieczeństwa strażaka jest natychmiastowe wyłączenie napięcia z paneli, równolegle z wyłączeniem zasilania posesji. Wyjątkiem są mikrofalowniki, gdzie takie wysokie napięcia nie występują – maksymalne napięcie stałe z pojedynczych paneli to 50V. W tym przypadku wystarczy, że strażacy standardowo wyłączą jedynie główne zasilanie budynku, aby zapewnić bezpieczeństwo swojej pracy – wskazuje Wiloeta Wardak.

Jak mówi Cezary Wawrzos z Foton Technik, najczęstszymi przyczynami pożarów w Polsce jest nieprawidłowa eksploatacja urządzeń grzewczych, a nie elektrycznych.

– Podstawowym zabezpieczeniem jest dobrze przygotowany projekt, montaż zgodny ze sztuką i stosowanie dobrej jakości komponentów elektrycznych. Błędy, które mogą być przyczyną zagrożenia pożarowego w instalacjach elektrycznych to: luźne zaciski śrubowe w skrzynkach przyłączeniowych lub rozłącznikach izolacyjnych, źle zaizolowane mufy kablowe, zbyt duża siła dokręcenia zacisków. To może powodować zerwanie gwintu i w następstwie obluzowaniem się przewodu – informuje przedstawiciel Foton Technik.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.