Budowa farmy fotowoltaicznej. Na co zwrócić uwagę?
Dynamiczny rozwój sektora fotowoltaicznego sprawia, że na rynku pojawia się coraz więcej firm oferujących usługi instalatorskie. Jak wygląda dziś ten segment rynku? Co zdaniem ekspertów będzie kluczowym czynnikiem napędzającym jego wzrost? Czego od generalnych wykonawców będą oczekiwać klienci? Na te pytania odpowiada Jakub Charaszkiewicz z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej oraz Paweł Czaus, prezes firmy Nomad Electric.
Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych łączna zainstalowana moc fotowoltaiki w Polsce na koniec lutego osiągnęła poziom blisko 1,5 GW. Nasz kraj jest obecnie jednym z najszybciej rozwijających się państw europejskich w tym sektorze.
Zgodnie z projektem rządowego dokumentu pt. Polityka Energetycznej Polski do 2040 r., łączna moc instalacji PV ma w 2040 r. wynieść ponad 20 GW i stanowić około 25 proc. całej mocy zainstalowanej. To ogromna szansa, ale i duże wyzwanie dla polskiego sektora fotowoltaicznego, w tym generalnych wykonawców projektów PV.
Coraz więcej firm
Duży wpływ na obecną koniunkturę ma system aukcyjny, w ramach którego do tej pory zakontraktowano w sumie prawie 154 TWh energii elektrycznej. Tylko w ramach ostatniej, grudniowej aukcji w koszyku dla projektów PV o mocy poniżej 1 MW sprzedano ponad 11,43 TWh energii elektrycznej o wartości ponad 3,6 mld zł, a w ciągu najbliższych 2 lat może powstać nawet ponad 750 takich instalacji. W efekcie dla branży sporym wyzwaniem może być terminowa realizacja projektów.
Jakub Charaszkiewicz z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej podkreśla, że w ostatnim roku znacząco wzrósł udział firm bez wcześniejszego doświadczenia w realizacji projektów OZE. Często podmioty dotychczas świadczące usługi w pochodnych sektorach próbują swoich sił w realizacji instalacji fotowoltaicznych.
– Zacznijmy od tego, że na rynku jest obecnie zaledwie kilka podmiotów z istotnym doświadczeniem w realizacji znaczących portfeli fotowoltaicznych. Wynika to przede wszystkim z faktu, że pierwsza aukcja została zrealizowana w grudniu 2016 roku. Z drugiej strony popyt na usługi instalatorskie jest obecnie bardzo duży. Nie dziwi zatem fakt powstawania zarówno nowych firm, jak i „przebranżawiania się” podmiotów z innych sektorów – na przykład dotychczas realizujących roboty elektryczne, czy usługi dla energetyki zawodowej – mówi Jakub Charaszkiewicz.
Przedstawiciel PSES podkreśla, że nie zawsze doświadczenia i sukcesy w realizacjach projektów z innych branż łatwo przełożyć na wysoką jakość instalacji fotowoltaicznych.
– Rozproszone na terenie całego kraju jednomegawatowe obiekty to spore wyzwanie logistyczne, a także próba sił w zakresie nadzoru technicznego oraz współpracy z lokalnymi oddziałami OSD. Należy jednocześnie pamiętać, że realizacja wygranych w aukcji projektów jest ograniczona czasowo i wynosi 24 miesiące od wygrania aukcji, uwzględniając zapewnienie punktu przyłączeniowego – mówi Jakub Charaszkiewicz.
Ekspert dodaje, że sama kompetencja inżynierska to jednak nie wszystko. – Projekty fotowoltaiczne często realizowane są przy użyciu finansowania bankowego, co oznacza konieczność spełnienia dodatkowych warunków i kryteriów określonych przez instytucję finansującą.
Podobnego zdania jest Paweł Czaus, prezes firmy Nomad Electric, generalnego wykonawcy farm fotowoltaicznych, planującego w najbliższym czasie realizację elektrowni PV o mocy ponad 60 MWp.
Prezes Nomad Electric podkreśla wysoki udział rynkowy polskich firm, które budują swoje doświadczenie wraz z rozwojem rynku.
– Polska konsekwentnie realizuje strategię i cele w zakresie udziału OZE w miksie energetycznym poprzez wspieranie mniejszych jednomegawatowych obiektów. Rodzime firmy mają spory udział w rynku, ponieważ rozmiar inwestycji jest zazwyczaj zbyt mały a realizacja rozproszonych inwestycji zbyt trudna dla zagranicznych potentatów branży. Dlatego to właśnie polskie firmy w dużej mierze odpowiadają za dewelopment projektów, projektowanie, usługi z zakresu budowy i montażu, czy dostawy komponentów – mówi szef Nomad Electric.
Zdaniem Pawła Czausa, realizacja projektów fotowoltaicznych wymaga innych kompetencji niż te w tradycyjnej branży budowlanej czy energetycznej. Dla wielu firm nowych w branży PV może to być zaskoczenie.
Prezes Nomad Electric wskazuje, że rola generalnego wykonawcy (Engineering, Procurment, Construction, EPC) nie ogranicza się do wybudowania samego obiektu, ale jest znacznie szersza. Wynika to z faktu, iż finalny efekt projektu to osiągnięcie zakładanego zwrotu z inwestycji przez inwestora, a nie tylko zakończenie budowy samego obiektu.
Ekspert podkreśla, że bardzo ważna jest aktywna współpraca z inwestorem w zakresie szczegółowych rozwiązań technicznych, a tańsze i prostsze rozwiązania na etapie budowy mogą skutkować wysokimi kosztami utrzymania w przyszłości lub mieć negatywny wpływ na produktywność farmy.
Prezes Nomad Electric dodaje, że podstawą sukcesu w realizacji projektów w wielkopowierzchniowej fotowoltaice jest bliska współpraca pomiędzy firmą wykonawczą a inwestorem. Wyjaśnia jak ważne jest wspólne planowanie działań i zarządzanie złożonymi procesami na styku kwestii technicznych, administracyjnych i dostaw sprzętu. Przykładowo, to inwestor bardzo często dostarcza kluczowe komponenty farmy oraz odpowiada za część procesów administracyjnych takich jak np. służebności dla przyłącza farmy.
Zdaniem Pawła Czausa kluczowa jest również sprawność operacyjna i doświadczenie w zakresie szybkiej i rozproszonej logistyki.
– Spotykamy się z wieloma opiniami, że dla większych firm sektora budowlanego, gdzie cykl życia projektu to często 1-2 lata sporym wyzwaniem jest realizacja rozproszonych projektów fotowoltaicznych. Tutaj typowy czas realizacji inwestycji wynosi od 3 do 6 miesięcy. Realizacji projektów nie ułatwia zazwyczaj znaczne rozproszenie projektów, różne wytyczne lokalnych oddziałów OSD, itp. To wszystko powoduje, że sprawność organizacyjna jest kluczowa w terminowej realizacji prac – mówi ekspert.
Stabilne prawo to rozwój rynku
Choć perspektywy rynku instalatorskiego są optymistyczne, eksperci podkreślają, że dalszy jego rozwój będzie w dużej mierze zależeć od kształtu krajowej polityki energetycznej.
– Ścieżka aukcyjna i wolumeny ogłoszone na 2020 i 2021 rok pozytywnie wpływają na kształt rynku OZE. Choć w przypadku rynku fotowoltaiki wolumeny wydają się zbyt niskie, zwłaszcza, że w perspektywie 20 lat moc projektów PV ma sięgnąć ponad 20 GW. Oznacza to, że pracy dla generalnych wykonawców nie zabraknie – ocenia Jakub Charaszkiewicz.
Z takim poglądem zgadza się Paweł Czaus, który to właśnie w długofalowej strategii państwa i stabilności ram prawnych upatruje największej szansy i zagrożenia.
– Od 2015 roku Polska konsekwentnie realizuje spójną, przewidywalną i zrównoważoną strategię rozwoju fotowoltaiki we wszystkich segmentach. Historyczne problemy związane z brakiem regulacji zostały wyeliminowane, jednak nie można spocząć na laurach. Aby rynek się rozwijał, a Polska spełniła założenia miksu energetycznego, kluczowe jest utrzymanie przewidywalnego, długofalowego podejścia do rynku OZE – mówi szef Nomad Electric.
– Uważam, że przez najbliższe lata warto utrzymać aukcje, które rozpowszechniają rozsądne podejście do rozwoju wielkopowierzchniowych obiektów – promują rozproszone instalacje do 1 MW. Jest to bardzo dobre rozwiązanie z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju odnawialnej energetyki w Polsce, udziału polskich firm oraz możliwości dostosowania sieci elektro-energetycznej do wymogów OZE – podsumowuje ekspert.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.