Polska jest fenomenem na światowym rynku pomp ciepła
W 2021 roku byliśmy trzecim rynkiem sprzedaży pomp ciepła w Europie, a według branżowych ekspertów w perspektywie najbliższych lat jesteśmy w stanie dojść do udziału pomp ciepła na poziomie 50 proc. sprzedaży wszystkich urządzeń grzewczych. O tym, z czego wynika taka popularność pomp ciepła akurat w naszym kraju i jakie wyzwania czekają producentów urządzeń i ich klientów, rozmawiamy z Pawłem Lachmanem, prezesem Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).
Gramwzielone.pl: W ubiegłym roku prognozowali Państwo wzrost liczby powietrznych pomp ciepła o ponad 50 proc. w 2022 roku. Jak dziś – w kontekście konfliktu ukraińsko-rosyjskiego i rządowych planów uniezależnienia naszego kraju od dostaw energii z Rosji – wyglądają te prognozy?
Paweł Lachman: – Kontekst wojny zmieni stanowisko Unii Europejskiej w odniesieniu do polityki związanej z rozwojem rynku pomp ciepła. Podstawą programu Zielony Ład jest bezpieczeństwo energetyczne, co jest zapisane we wszystkich dokumentach UE z 2020 roku. Widać teraz, że jest potrzeba modyfikacji tego programu w stronę nie tylko pilnego odejścia od ropy i gazu, ale w ogóle rezygnacji z paliw kopalnych.
W obliczu obecnych wydarzeń widzimy, że rzeczą wtórną jest to, że ropa i gaz pochodzą z jakiejś konkretnej lokalizacji, bo do takich sytuacji jak obecna może dojść wszędzie. W tym kontekście znaczenie rozwoju rynku pomp ciepła rośnie i musimy tu wspomnieć o dwóch ważnych kwestiach: z jednej strony dostępności produktów w całej Europie, z drugiej strony kompetencji instalatorów montujących pompy ciepła. Ta ostatnia kwestia jest istotnie wąskim gardłem, które może zmienić wspomniane prognozy.
W 2021 roku Polska była trzecim rynkiem sprzedaży pomp ciepła w Europie. To znaczny postęp w stosunku do roku 2020, który żegnaliśmy szóstym miejscem w rankingu krajów europejskich. Skąd wynika taka popularność pomp ciepła akurat w naszym kraju?
– Polska jest fenomenem – 11. rok z rzędu notujemy wzrost sprzedaży PC. Drugiego tak dynamicznego rynku w zasadzie nie ma teraz w Europie. Motorem napędowym w ostatnich latach był z pewnością program Czyste Powietrze, który zmienił strukturę wsparcia w zakresie wymiany urządzeń – w 2021 roku pompy ciepła stanowiły ok. 19 proc., obecnie – blisko 33 proc.
To, co się stało w Ukrainie, powoduje bardzo duże zainteresowanie innymi technologiami niż kotły gazowe – w tym momencie właśnie pompami ciepła i kotłami na biomasę. Jestem przekonany, że w końcówce tego roku udział technologii OZE będzie w tym programie stanowił ponad 2/3, z 35–40-proc. udziałem PC.
Co ma wpływ na taką transformację – odejście od kotłów gazowych na rzecz technologii OZE, w tym pompy ciepła?
– Oczywiście bardzo korzystne ceny w kontekście kosztów ogrzewania w przypadku budynków istniejących, które przy taryfie G12w są na poziomie 20–30 proc. mniejsze niż w przypadku ogrzewania gazem. W nowych budynkach jest to znacznie więcej. W dodatku pompy ciepła stały się technologią akceptowalną, zrozumiałą, do której zaufanie wzrosło.
Warto podkreślić, że w tej chwili mówimy o sprzedaży na poziomie 20 proc. wszystkich urządzeń grzewczych – w Europie ten udział stanowi około 25 proc. W perspektywie najbliższych lat jesteśmy w stanie dojść do udziału pomp ciepła na poziomie 50 proc. sprzedaży.
Na pewno istotnym czynnikiem wzrostu jest ogólny rozwój fotowoltaiki w Polsce. Badania przeprowadzone przez Polski Alarm Smogowy pokazują, że blisko 16 proc. użytkowników instalacji PV myślało o zakupie pompy ciepła. Myślę, że zainteresowanie będzie jeszcze większe, ponieważ energetyka prosumencka zmienia sposób myślenia tych, którzy ją zastosowali, przyspiesza proces elektryfikacji, który jest zapisany w Zielonym Ładzie.
Mówimy tutaj z jednej strony o elektryfikacji sektorów, z drugiej strony – o dużym udziale energii OZE przy produkcji energii elektrycznej i z trzeciej strony – o integracji sektorów, czyli połączeniu obszaru produkcji z sektorem zużycia energii w najbardziej efektywny, a zarazem i opłacalny sposób. Daje to najlepsze efekty z punktu widzenia transformacji energetycznej całej gospodarki.
Który z europejskich rynków ma szansę najszybciej zwrócić się ku „domom przyszłości”, wykorzystującym w pełni energię OZE?
– To przyspieszenie w kierunku domów przyszłości widać niezwykle mocno w Niemczech – już teraz Niemcy planują ogromny, 80-proc. udział energii pochodzącej z OZE w 2030 roku. Z kolei w 2035 roku produkcja energii elektrycznej ma stać się tam praktycznie bezemisyjna, co też przyspieszy zjawisko integracji sektora transportu i ogrzewania, czyli samochodów elektrycznych i pomp ciepła.
Do 2030 roku u naszego zachodniego sąsiada ma zostać zainstalowanych 5–6 mln tych urządzeń, a to oznacza bardzo duże zwiększenie tempa. Elementem procesu zmiany ma być całkowity zakaz używania kotłów gazowych od przyszłego roku – coś, czego jak dotąd nie możemy się doczekać w Polsce.
A już w 2024 roku każde urządzenie grzewcze w nowym budynku, ale i modernizowanym (w przypadku wymiany źródła ciepła) ma dostarczać min. 65 proc. OZE. To prawdziwa rewolucja w ogrzewaniu.
Jak Państwo oceniają wsparcie rządu w zakresie rozwoju rynku pomp ciepła?
– Napaść Rosji na Ukrainę i bardzo gwałtowny wzrost cen nośników energii powoduje, że sama wymiana źródła ciepła, jaką oferuje program Czyste Powietrze, nie jest dziś wystarczająca. Potrzebne są dodatkowe środki na termomodernizację budynków i w ten sposób obniżenie kosztów czy zużycia energii. Tu apelujemy do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i polskiego rządu, aby mocno na to postawił. Niemniej jednak oceniam, że ten program wzbudził duże zainteresowanie pompami ciepła.
Tym, co chwilowo osłabiło ten kierunek, jest nowy system net-billingu, który do tej pory nie jest systemem pozwalającym jednoznacznie ocenić analizę kosztów. Wprowadza wiele niepewności z racji tego, że nie będziemy widzieli, jak będą wyglądać ceny odkupu energii w przyszłości. Wiemy, że zarówno w przypadku pomp ciepła, jak i stosowania fotowoltaiki warto wejść w taryfę G12w, czyli weekendową, bo jest po prostu opłacalna.
Chwaląc program Czyste Powietrze, warto podkreślić, że dodatkowo konieczne jest pokazywanie efektów wymiany urządzeń. Tego najbardziej w nim brakuje: kampanii informacyjnej pokazującej realne efekty, rzeczywiste przykłady wykorzystania PC przez osoby, które miały dotąd kocioł węglowy czy na paliwo stałe – jak z ich strony wygląda ocena kosztów eksploatacji czy komfortu użytkowania po wymianie tych urządzeń.
Co nowego wniesie rządowy program dopłat do pomp ciepła nazwany Moje Ciepło?
– Program ten wyprzedził to, co planowała Komisja Europejska w zakresie rozwoju pomp ciepła – zamysł Mojego Ciepła ogłoszono jeszcze przed przedstawieniem dyrektywy o efektywności energetycznej budynków (EPBD), która mówi, że najpóźniej w 2030 roku w ogrzewaniu nowych budynków mieszkalnych powinny być stosowane bezemisyjne technologie grzewcze. Moje Ciepło nie tylko wspiera pompy ciepła, ale też lepszy standard energetyczny budynków jednorodzinnych, który m.in. spełnia wymogi taksonomii zrównoważonego finansowania poprzez ułatwienie w przyszłości kredytowania w bankach (nie tylko w części dotyczącej kosztów zakupu instalacji grzewczej, ale przede wszystkim całego budynku).
Jakie wyzwania stoją obecnie przed polskimi producentami pomp ciepła?
– Na pewno masowa produkcja oraz zmniejszenie cen urządzeń. Innego rodzaju wyzwaniem jest to, żeby instalatorzy mogli szybko i łatwo montować PC, tak aby montaż nie trwał trzy dni, tylko maksymalnie jeden. Aby urządzenia były mocniej zestandaryzowane, proste w uruchomieniu – większość funkcji powinna dać się ustawić przez Internet albo w sposób w pełni zautomatyzowany. Jest spora na to szansa, bo branża producentów i regulatorów jest w Polsce bardzo silna.
Możliwości są duże, niezbędnym warunkiem jest jednak przygotowane w mądry sposób odpowiednich programów. Myślę tu o programach badawczo-rozwojowych Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, a także programach wdrożeniowych i produkcyjnych. Za moment będzie to wszystko mocno potrzebne i warto tych narzędzi użyć w stosunku do technologii, która będzie niedługo powszechnym standardem w ogrzewaniu budynków.
Jak się zmieniały i zmieniają ceny pom ciepła w kontekście problemów z surowcami czy kłopotami z łańcuchem dostaw i produkcji podzespołów pomp ciepła i osprzętu na skutek pandemii?
– Załamanie łańcucha dostaw to sytuacja popandemiczna – problemy z produkcją mikroprocesorów zablokowały nie tylko sprzedaż samochodów różnego typu, ale i kotłów gazowych czy wreszcie pomp ciepła. Brak chipów uderzył niemal we wszystkie branże i spowodował nie tylko zachwianie łańcucha dostaw, ale i wyższe koszty produkcji.
W najbliższym czasie możliwe są jeszcze problemy z dostawami, dostępem urządzeń czy rosnącymi kosztami, jednak szacuję, że w perspektywie drugiej połowy tego roku i całego roku 2022 sytuacja powinna się unormować.