Randy Mott, CEERES: bez podniesienia wsparcia dla biogazu Polska nie spełni wymagań unijnych

Randy Mott, CEERES: bez podniesienia wsparcia dla biogazu Polska nie spełni wymagań unijnych
foto: CEERES

{więcej}- Istnieje konieczność polepszenia warunków dla rozwoju biogazowni w ustawie o odnawialnych źródłach energii – przekonuje Randy Mott, członek zarządu PIGEO i prezes firmy CEERES. 

Energia ze źródeł odnawialnych ma kluczowe znaczenie dla przyszłości Polski z kilku powodów. Oprócz, wymogu 15%-ego udziału „energii zielonej” w całkowitej produkcji energii elektrycznej do 2020 roku, do którego Polska zobowiązała się w ramach spełnienia założeń obowiązującej Dyrektywy UE w sprawie energetyki odnawialnej, odnawialne źródła energii są ważne z punktu widzenia produkcji energii elektrycznej w czasac,h gdy Polsce grozi ostry deficyt energetyczny w nadchodzących latach. Energia jądrowa, nawet jeśli usunięte zostaną liczne przeszkody w jej rozwoju, nigdy nie będzie stanowiła większego udziału w dostawach energii i nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach nie będzie dostępna wcześniej niż po 2020 roku. Odnawialne źródła energii nie stanowią w większości przypadków rzeczywistej alternatywy dla paliw kopalnych i – aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu – Polska będzie potrzebowała wszystkich źródeł energii. Produkcja energii odnawialnej z biogazu dodatkowo przyczynia się do implementacji i rozwoju najlepszych praktyk gospodarki zarządzania odpadami organicznymi, wymaganymi przez nowe przepisy UE wchodzące w życie w Polsce.
 
Biogaz odgrywa ważną rolę w założeniach przyjętych w Krajowym Planie Działania, przygotowanym aby osiągnąć cele wyznaczone przez Dyrektywę UE do 2020 roku. Obecny Plan przewiduje, że energia z biogazu wyniesie 980 MW do 2020 roku. Niespełnienie wymagań Dyrektywy może grozić karami, w tym – wstrzymaniem lub opóźnieniem przyznania funduszy z UE. Mimo to, aktualne prawodawstwo nie przewiduje przychylnych inwestycjom zapisów, zachęcających do rozpoczęcia budowy dużej ilości biogazowni w Polsce. Ten sam dokument przewiduje, że do 2020 roku będzie istnieć w Polsce 2 500 biogazowni, podczas gdy obecnie jest ich tylko 23, a pozostało jeszcze zaledwie 7 lat! Propozycje zmniejszenia w całkowitym rozumowaniu wsparcia dla budowy biogazowni niewątpliwe spowodują, że Polska nie osiągnie celu założonego w Krajowym Planie Działania. Dalsze ograniczenia tego już obecnie niewystarczającego wsparcia byłoby również naruszeniem prawodawstwa UE.
 
W rzeczywistości, obecny system wsparcia dla energetyki odnawialnej w Polsce jest tak niedopracowany, że bez podniesienia wsparcia dla biogazu niemożliwe jest spełnienie wymagań Dyrektywy UE. W końcu 2011 roku energia elektryczna pochodząca z biogazu ze wszystkich źródeł wynosiła w Polsce około 103 MW (PIGEO 2012), w porównaniu z założonym celem – 980 MW jest to bardzo niewielki odsetek. Osiągnięcie 980 MW mocy zainstalowanej z biogazu wymagałoby uruchamiania jednej biogazowni o mocy 250 kW codziennie przez siedem lat, co staje się nierealne, mając na uwadze obecne, bardzo wolne tempo rozwoju tego sektora. Przy obecnym tempie budowy biogazowni – zakładając, że może być ono utrzymane – Polska nie osiągnęłaby nawet połowy z założonych 980 MW do 2020 roku. Niepewność do rządowego wsparcia energetyki odnawialnej spowodowała zastój wielu inwestycji. Już przed tym legislacyjnym zamieszaniem 90% zgłoszonych lub planowanych inwestycji nie mogło uzyskać bankowego lub kapitałowego finansowania z powodu ich „trudnego” rachunku ekonomicznego. Aktualnie nie ma sposobu na to, aby obecny system umożliwił osiągnięcie celów założonych przez rząd i wymaganych przez Dyrektywę UE.
 
Dzięki dywersyfikacji wsparcia dla OZE, w projekcie trójpaku energetycznego proponuje się wyższy niż dotychczas współczynnik korekcyjny dla biogazu rolniczego. Nawet ta wartość dodana podlega corocznej redukcji, ponieważ prawodawca nie przewidział w projekcie ustawy o OZE waloryzacji opłaty zastępczej, której wartość ma bezpośredni wpływ na wsparcie dla odnawialnych źródeł energii. Dodatkowo budowa biogazowni utylizujących zmieszany strumień odpadów pociąga za sobą większe koszty inwestycyjne (CAPEX) i eksploatacyjne (OPEX), w porównaniu z przyjętym przez Ministerstwo Gospodarki modelem biznesowym dla biogazu rolniczego opublikowanym w Ocenie Skutków Regulacji (OSR) przygotowanej wraz z projektem Ustawy o odnawialnych źródłach energii. W związku z powyższym, proponowany projekt ustawy o OZE z dn. 9.10.2012r. obniża przychody z nowych inwestycji w biogazownie: (1) przez brak indeksowania opłaty zastępczej wskaźnikiem inflacji (jak to ma miejsce obecnie); (2) przez obniżenie przychodu z tytułu sprzedaży energii elektrycznej poprzez wprowadzenie waloryzacji ceny energii elektrycznej jedynie wskaźnikiem inflacji (a nie, jak to ma miejsce obecnie czyli uwzględniając średnią cenę energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym za rok poprzedni); (3) przez ograniczenie możliwości bezpośredniej sprzedaży energii elektrycznej wyprodukowanej z biogazu odbiorcy końcowemu (co jest obecnie dozwolone) i (4) przez arbitralne ograniczenie rodzajów substratów, z których może być wytwarzany biogaz. Powyższe zmiany oznaczają spadek przychodu jednostki w okresie piętnastu lat o ponad 7% w porównaniu z przychodami wynikającymi z obecnego prawodawstwa. Efektem działań prawodawcy jest zmniejszenie wsparcia jak również potencjalnych przychodów z produkcji biogazu, zamiast jego zwiększenia o 40%.
 
Wprowadzenie kilku drobnych zmian legislacyjnych byłoby krokiem milowym w kierunku stworzenia rozwijającego się sektora biogazu. Największą a zarazem niezbędną zmianą jest zniesienie zakazu bezpośredniej sprzedaży energii elektrycznej po dowolnej cenie, co nie kosztowałoby rządu i konsumentów ani grosza. Taki zapis ogranicza konkurencję na rynku energii elektrycznej i zaprzecza zasadzie wolności działalności gospodarczej. Jeśli Polska chce ograniczyć plan wspierania tego sektora, to zezwolenie producentom energii odnawialnej na bezpośrednią sprzedaż energii elektrycznej w celu uzyskania większych przychodów jest dobrą alternatywą i logicznym rozwiązaniem. Argument, że zachęciłoby to do „nadmiernego” rozwoju energetyki ze źródeł odnawialnych nie jest przekonujący wobec faktu, że możliwość bezpośredniej sprzedaży energii elektrycznej po dowolnej, konkurencyjnej cenie istnieje w Polsce od początku i nie doprowadziła do „super-rozwoju”, jaki ma miejsce w innych krajach, gdzie wsparcie dla biogazu przekracza 40 eurocentów na kilowatogodzinę. Ministerstwo Gospodarki popiera dywersyfikację systemu energetycznego, w którym energia jest produkowana na małą skalę i przez lokalne społeczności. Biogazownie utylizujące zmieszany strumień substratów idealnie wpisują się w taką politykę, dając korzyści ogółu społeczeństwu danej gminy.
 
Wsparcie dla biogazu daje również dodatkowe, unikalne korzyści dla sektora energetyki odnawialnej albowiem każda jednostka wytworzonej energii elektrycznej idzie w parze z równoważną ilością wytworzonego ciepła, a więc rozwój biogazowni przyczynia się również do produkcji i późniejszego wykorzystania tzw. „zielonego ciepła”. Ciepło odpadowe powstałe w kogeneracji może być sprzedawane po cenach niższych niż ciepło pochodzące ze spalania węgla, co daje ogromne, potencjalne korzyści dla mieszkańców w lokalizacjach posiadających dostęp do elektrociepłowni i sieci ciepłowniczej oraz jest doskonałym alternatywnym źródłem ciepła dla zakładów, których profil produkcji charakteryzuje się wysokim zużyciem ciepła w różnej postaci. Biogazownie zapewniają również najbardziej zaawansowane i najbezpieczniejsze standardy ochrony środowiska i zdrowia publicznego w zakresie zarządzania odpadami organicznymi, które są obecnie regulowane przepisami Dyrektyw UE i polskich aktów prawnych.
 
Innym czynnikiem o kluczowym znaczeniu dla wszystkich źródeł energii odnawialnej jest ograniczenie wsparcia dla elektrowni współspalających biomasę z węglem. co jest bardzo dochodowym sposobem uzyskania zielonych certyfikatów ale przez dystrybutorów energii. Mechanizm ten doprowadził do tego, że większość zielonych certyfikatów jest w Polsce wydawana dużym elektrowniom opalanym węglem bez tworzenia żadnych nowych mocy zainstalowanych. Projekt Ustawy o OZE przygotowany przez Ministerstwo Gospodarki przewiduje, że wsparcie dla współspalania zostanie stopniowo wycofane w okresie pięciu lat, zwiększając tym samym zapotrzebowanie na zielone certyfikaty pochodzące z innych źródeł odnawialnych, które faktycznie sprzyjają zrównoważonemu rozwojowi i przyczyniają się do zwiększenia udziału „zielonej energii” w całkowitym rozrachunku. Propozycja ta będzie służyła kluczowemu zadaniu zwiększenia łącznej produkcji energii elektrycznej w Polsce.
 
Praktykowany w Polsce system wsparcia nie ma znaczącego wpływu na koszty ponoszone za energię elektryczną przez zwykłego Kowalskiego. Obecny system wsparcia nie nakłada większego obciążenia na końcowych odbiorców energii elektrycznej. Łączny koszt wsparcia energetyki zielonymi certyfikatami (oparty o stawkę 476 PLN/MWh lub 11,5 eurocentów za kWh „zielonej energii”) stanowił zaledwie 4,5% łącznego kosztu za energię elektryczną w 2010 roku (dane PIGEO 2012, w oparciu o taryfę G11 PGE). Skutki systemów wsparcia, obowiązujących w Niemczech i w innych krajach, dla odbiorców końcowych oraz dochody producentów energii odnawialnej z tytułu sprzedaży zielonych certyfikatów są o wiele większe. Niemieccy producenci energii słonecznej otrzymywali od 46 do 57 eurocentów za kilowatogodzinę, podczas gdy w Polsce można otrzymać obecnie około 11,5 eurocentów. Niemieckie biogazownie otrzymywały od 25 do 40 eurocentów za kilowatogodzinę, w porównaniu z 11,5 eurocentami w Polsce. Z powodu wyższych stawek feed-in tariff (cen gwarantowanych), moc zainstalowana energii elektrycznej w Niemczech okazała się być o wiele większa, niż zakładano przy przewidywaniu skutków dla konsumentów; Dla przykładu – w 2010 roku „moc zainstalowana pochodząca z fotowoltaiki wynosiła 7 400 MW, tzn. sześć razy więcej, niż było to planowane w scenariuszu referencyjnym Ministra Środowiska Republiki Federalnej Niemiec.” Podobnie w Hiszpanii subwencje na energię słoneczną osiągnęły poziom, który okazał się dla konsumentów zbyt wysoki. „Dopłatę do paneli fotowoltaicznych ustalono na poziomie 41,4 eurocentów za kWh, a rząd hiszpański przewidywał zainstalowanie 400 MW mocy zainstalowanej energii elektrycznej z fotowoltaiki w latach 2007 – 2010. Tak wysokie wsparcie dla tej technologii spowodowało, że inwestorzy zainstalowali 344 MW mocy zainstalowanej już w pierwszych dziewięciu miesiącach 2007 roku.” (źródło: Environmental and Energy Study Institute (2012)). „Z powodu subsydiowania produkcji energii elektrycznej przez rząd Hiszpanii, hiszpańscy podatnicy ponieśli koszty wynoszące łącznie ponad $1,4 mld. W ramach reakcji rząd Hiszpanii narzucił limit 500 MW dla fotowoltaiki w roku 2009 i zmniejszył wsparcie do 32‐34 eurocentów za kWh.” Subsydia dla energii słonecznej były zbyt wysokie również w Republice Czeskiej ($700/MWh lub 55 eurocentów za kilowatogodzinę), co przyniosło katastrofalne skutki dla konsumentów energii elektrycznej: „Efektem tego był wzrost czeskich instalacji fotowoltaicznych o ponad 24 000 procent: od dziewięciu w 2005 – do ponad 2 230 do stycznia 2010 roku, co uczyniło Republikę Czeską trzecim co do wielkości producentem energii słonecznej w Europie, mimo iż jest to kraj stosunkowo mały.” (źródło: Prague Post, 24 marca 2010 r.). Problem tkwił w tym, że subsydia trzy- lub czterokrotnie większe od ich ówczesnego poziomu w Polsce doprowadziły do nadmiernego rozwoju tej technologii i stworzyły jeszcze większy mnożnik kosztów. W Polsce wpływ subsydiów na cenę energii jest mniejszy niż prawie we wszystkich krajach członkowskich UE.
 
Według długofalowych szacunków Agencji Informacyjnej Energetyki Stanów Zjednoczonych [ang. United States Energy Information Agency] proponowany minimalny udział „zielonej energii” w całkowitej produkcji w Stanach Zjednoczonych (który byłyby niemal identyczny jak w Polsce) miałyby tylko 2% wpływ na koszty energii elektrycznej ponoszone przez konsumentów. Wynika to z rosnącej konkurencji na rynku energii odnawialnej, która wywiera długofalowy wpływ na utrzymywanie niższych cen przez wszystkich dostawców energii. Tego rodzaju analiza nie była przeprowadzona w Polsce, lecz wobec przewidywanych w przyszłości dużo wyższych cen energii elektrycznej można spodziewać się, że sektor energetyki odnawialnej może mieć niższy wpływ netto na ceny energii elektrycznej, niż wskazują na to obecne liczby (poniżej 4%).
 
Podczas gdy inne sektory energetyki odnawialnej rozwijają się, sektor biogazu pozostaje w tyle za wszystkimi pozostałymi na swej drodze do osiągnięcia celów przewidzianych w Krajowym Planie Działania do roku 2020 (obecnie zaledwie 10% energii pochodzi ze spalania biogazu i tylko 1% z biogazowni utylizujących zmieszany strumień substratów). Zamiast zmniejszania wsparcia dla sektora biogazowego, wszystko wskazuje na to, że rząd powinien je zwiększyć. Planowany udział energii elektrycznej z biogazu w 2020 roku w Polsce wynosi 980 MW i jest to największa zależność wśród krajów Europy Środkowej (Republika Czeska – 417 MW, Węgry – 100 MW, Słowacja – 110 MW, Bułgaria – 65 MW, Rumunia – 195 MW). Przy obecnym tempie wzrostu, które już obecnie wymyka się spod kontroli, Polska nie osiągnie nawet połowy założonego celu.
 
Zagadnienia techniczne
 
W projekcie Ustawy o odnawialnych źródłach energii brakuje kluczowych postanowień dotyczących biogazu wytwarzanego ze zmieszanego strumienia odpadów organicznych. Biogazownie utylizacyjne mogą zapewnić sprzedaż energii elektrycznej i ciepła zarówno klientom indywidualnym jak i elektrociepłowniom. Brakujące postanowienia prawne będą miały dla Polski kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o rozwiązanie tej kwestii. Podczas gdy prawodawstwo Unii Europejskiej obecnie wdrażane w Polsce, po – w niektórych przypadkach – długich okresach derogacji, wymaga zmiany tradycyjnych metod gospodarowania odpadami organicznymi, projekt powyższej ustawy nie zapewnia wsparcia dla najlepszego wariantu gospodarki odpadami jakim jest kofermentacja zmieszanego strumienia substratów w biogazowni. Kofermentacja osadów ściekowych w stosunkowo niewielkich ilościach z innymi odpadami organicznymi oraz odpadami żywnościowymi z gospodarstw domowych i restauracji powinna zostać objęta nową ustawą w taki sam sposób, w jaki objęta jest gnojowica. Odpady, stwarzające problemy, mogą być przetwarzane w biogazowniach opartych na kofermentacji przy jednoczesnym zapewnieniu bardzo wysokiego standardu ochrony środowiska i ludzkiego zdrowia. Proste zmiany w proponowanej ustawie mogą rozwiązać ten problem i przyczynić się do ulepszenia systemu gospodarki odpadami organicznymi. Jeśli w projekcie Ustawy o odnawialnych źródłach energii nie zostaną wprowadzone zmiany umożliwiające powstawanie takich obiektów, przetwarzanie i utylizacja odpadów organicznych w Polsce będzie kosztowna i problematyczna. Te zmiany w projekcie Ustawy są popierane zarówno przez gminy jak też powiaty.

Ilości osadów ściekowych i odpadów żywnościowych w Polsce z roku na rok znacząco rosną. Unia Europejska wprowadza coraz więcej ograniczeń dotyczących tradycyjnych metod utylizacji tych odpadów. Dyrektywa w sprawie składowania odpadów ogranicza możliwości gospodarowania odpadów organicznych na wysypiskach, które stanowią obecnie główny sposób utylizacji odpadów organicznych w Polsce. Coraz bardziej restrykcyjne wymagania w obszarze ochrony zdrowia publicznego ograniczają wykorzystywanie odpadów organicznych jako nawozu lub karmy dla zwierząt, o ile uprzednio nie były one poddane higienizacji w celu zabicia szkodliwych bakterii i patogenów. Nowa dyrektywa ramowa w sprawie odpadów wymaga, aby odpady żywnościowe z gospodarstw domowych i restauracji były zbierane oddzielnie i przetwarzane na kompost lub biogaz. W rezultacie strumienie odpadów organicznych rosną, a tradycyjne metody ich utylizacji w Polsce są coraz rzadziej stosowane. Następuje to tuż w ślad za nową „Ustawą Śmieciową”, która czyni władze samorządowe odpowiedzialnymi za gospodarkę lokalnymi odpadami. Problem ten jest szczególnie dotkliwy dla mniejszych miast i wsi, gdzie nie występują „korzyści skali” umożliwiające budowę własnych obiektów do utylizacji tych odpadów. Bez stworzenia nowych zdolności przerobowych w zakresie przetwarzania odpadów każdy będzie ponosił coraz wyższe koszty związane z przewozem odpadów do bardziej odległych obiektów ich przetwarzania. W Polsce kompostowanie generalnie nie jest bardzo popularną metodą utylizacji odpadów organicznych. W związku z powyższym przetwarzanie stosunkowo niedużych ilości osadów ściekowych i odpadów żywnościowych w instalacjach do kofermentacji beztlenowej w biogazowni powinno być dozwolone jako alternatywa ekonomiczna dla składowania bądź kompostowania.

REKLAMA
REKLAMA

Eksperci w rządzie, przemyśle i grupach ochrony środowiska argumentują, że kofermentacja tych odpadów jest preferowaną alternatywą z punktu widzenia ochrony środowiska i zdrowia publicznego. Beztlenowa fermentacja osadów ściekowych i odpadów żywnościowych w wysokich temperaturach eliminuje zagrożenie występowania czynników chorobotwórczych (patogenów), co umożliwia bezpieczne ponowne wykorzystanie przetworzonych odpadów w postaci nawozu organicznego. Produkt pofermentacyjny wykorzystywany jako nawóz umożliwia uzyskanie zwiększonych plonów upraw poprzez dostarczenie azotu w formie dostępnej dla roślin (azotu amonowego) na poziomie dużo wyższym niż w materiale surowym (gnojowicy). Wiąże się to z ograniczeniem ilości azotu nieprzyswojonego przez rośliny, który poprzez spływ powierzchniowy przyczynia się do eutrofizacji lokalnych wód powierzchniowych. Przetwarzanie substratów w biogazowniach jest najczystszym i najbezpieczniejszym sposobem gospodarki odpadami organicznymi, takimi jak osady ściekowe i odpady żywnościowe. Komisja Europejska opracowała liczne dokumenty i raporty w sprawie konieczności przestawienia się, w długofalowej perspektywie, na utylizację odpadów organicznych w biogazowniach. Organizacja Green Peace również popiera wykorzystanie odpadów żywnościowych z gospodarstw domowych oraz innych odpadów organicznych w lokalnych biogazowniach: „(beztlenowa fermentacja odpadów) może rozwiązać wiele naszych problemów gospodarki odpadami, zmniejszyć zanieczyszczenie wód odpadami organicznymi, zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne i zmniejszyć uzależnienie od nawozów chemicznych.” Amerykańska grupa ochrony środowiska Sierra Club zwróciła uwagę, że: „Kluczowymi korzyściami są: eliminacja uciążliwego zapachu oraz produkt pofermentacyjny, którego transport i rozprowadzanie na polu jest łatwiejsze niż w przypadku surowej, nieprzetworzonej gnojowicy. Stabilizacja patogenów i substancji odżywczych czyni beztlenowo przefermentowane substraty bezpieczniejszymi, zmniejszając ryzyko pogorszenia jakości wód powierzchniowych.”

Mimo dużego zapotrzebowania w Polsce na biogazownie utylizujące zmieszany strumień substratów organicznych, które są obiektami bardzo powszechnymi w Skandynawii, brak jest w proponowanej Ustawie o odnawialnych źródłach energii istotnych postanowień mających na celu zapewnienie, że instalacje tego typu otrzymają podobny poziom wsparcia jak równie potrzebne biogazownie rolnicze. Definicja „biogazu rolniczego” w projekcie Ustawy obejmuje tylko niektóre substraty, ale nie obejmuje osadów ściekowych lub odpadów żywnościowych z gospodarstw domowych i restauracji. Biogazownie utylizujące zmieszany strumień odpadów, które są bardzo powszechne w Danii,  z powodzeniem przetwarzają gnojowicę i występujące na danym terenie odpady organiczne (łącznie z materiałami wyłączonymi), nie są objęte w projekcie Ustawy  o odnawialnych źródłach energii systemem wsparcia zielonymi certyfikatami. Definicja „biogazu” jest wystarczająco szeroka, aby objąć nią tego typu instalacje, jednak brakuje dla nich planu dotyczącego zielonych certyfikatów.

Pozwolenie na to, aby do 30 procent objętości całkowitego wsadu do biogazowni utylizacyjnych stanowiły osad ściekowy i odpady z gospodarstw domowych umożliwiłoby wielu lokalnym społecznościom bezpieczne, czyste i ekonomiczne podejście do problemu zarządzania tymi odpadami.
Wnioski
 
W Krajowym Planie Działania biogaz pozostaje kluczowym elementem do spełnienia wymagań Dyrektywy UE odnośnie odnawialnych źródłach energii. Dotychczasowy postęp jest symboliczny a uwarunkowania ekonomiczne i klimat sprzyjający rozwojowi biogazu w Polsce nie są atrakcyjne dla inwestorów. Aby osiągnąć cel założony do roku 2020 konieczne jest zainwestowanie w biogazownie z prywatnych źródeł ponad 10 miliardów PLN. Słabe wsparcie finansowe ze strony rządu dla budowy biogazowni, niski poziom wsparcia w zakresie sprzedaży energii oraz restrykcyjne zasady dotyczące zakresu materiałów, jakie mogą być legalnie wykorzystywane w biogazowniach, wszystkie te czynniki razem spowodowały ogromne ograniczenie liczby możliwych i opłacalnych w realizacji inwestycji w tym sektorze w Polsce. Można to zmienić bez zwiększania dopłat i dotacji rządowych do inwestycji, jeśli nowa Ustawa zwyczajnie określi jasne zasady, które umożliwią pełny rozwój biogazowni i pełne wykorzystanie wyprodukowanej w nich energii.

Randy Mott, CEERES
 
W SPRAWIE DODATKOWYCH INFORMACJI, obejmujących m.in. szczegółowe opracowania i analizy techniczne prosimy kontaktować się z następującymi osobami:
Randy Mott (randymott@ceeres.eu) (w jęz. angielskim) lub
Kinga Anasiewicz-Zaręba (kinga.anasiewicz@ceeres.eu) (w jęz. polskim).