Ministerstwo Skarbu Państwa walczy o zachowanie wsparcia dla współspalania

Pierwszy projekt ustawy o OZE ujrzał światło dzienne w grudniu 2011 roku. Ministerstwo Skarbu Państwa, które kontroluje największe polskie firmy energetyczne – PGE, Tauron Polska Energia, Enea, Energa – oczywiście żywotnie zainteresowane kształtem przyszłego systemu subsydiowania produkcji energii z OZE, miało do tamtego projektu wiele uwag. Ma je także do projektu ustawy o OZE z lipca 2012 roku.


– Przedstawiony projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii budzi wątpliwości z uwagi na zmianę mechanizmu wsparcia bez zapewnienia okresu przejściowego dla inwestycji, odnośnie których podjęte zostały decyzje inwestycyjne. Wejście w życie ustawy spowoduje ich nierentowność. Wprowadza dodatkową niepewność oraz brak przejrzystości regulacyjnej dla inwestorów, co następnie może się wiązać ze spadkiem inwestycji w OZE w Polsce lub zwiększeniem kosztów pozyskania kapitału na te inwestycje – poinformowało nas Ministerstwo Skarbu Państwa w odpowiedzi na pytanie o uwagi systemowe dotyczące m.in. wsparcia dla technologii współspalania. 

REKLAMA

W ocenie Ministerstwa Skarbu Państwa zachowanie wsparcia dla współspalania biomasy jest niezbędne dla wypełnienia wymogów unijnych oraz zapewnienia przystępnej ceny energii odnawialnej. Współspalanie, twierdzi resort, charakteryzuje się wyższym stopniem efektywności niż spalanie biomasy w kotłach dedykowanych, które jest wspierane w nowych propozycjach i podkreśla, że technologia ta jest cały czas unowocześniana zarówno pod kątem sprawności jak i bezpieczeństwa. 

REKLAMA

Resort w uwagach do lipcowego projektu ustawy o OZE wskazał na zasadność wydłużenia proponowanego okresu wsparcia dla instalacji OZE o wysokich kosztach zmiennych produkcji, przy jednoczesnej zmianie, po upłynięciu okresu wsparcia, wartości współczynnika korekcyjnego do poziomu zapewniającego pokrycie kosztów zmiennych. To sugerowało, że zdaniem resortu skarbu niektóre instalacje po upływie okresu wsparcia powinny jednak mieć prawo do zielonych certyfikatów do wysokości pokrywającej ich koszty zmienne. A czy tak jest ?