Potrzebujemy magazynów energii, ale inwestorom rzucane są kłody pod nogi
Rynek mocy dla dużych magazynów energii to na razie jedyna długoterminowa możliwość zabezpieczenia przychodów i uzyskania finansowania bankowego. Warunki działalności magazynów na rynku mocy mają się jednak drastycznie pogorszyć. – PSE chce zmienić zasady gry na rynku, który dopiero startuje – alarmuje w rozmowie z Gramwzielone.pl Barbara Adamska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Magazynowania Energii.
Piotr Pająk, Gramwzielone.pl: Ostatnio wiele zamieszania wywołała propozycja znaczącego obniżenia poziomu korekcyjnego współczynnika dyspozycyjności (KWD) dla magazynów energii elektrycznej działających w ramach rynku mocy. Ma on zostać zmniejszony z 95 proc. do zaledwie 57,58 proc. Co to w praktyce oznacza dla inwestorów?
Barbara Adamska, Polskie Stowarzyszenie Magazynowania Energii: Korekcyjny współczynnik dyspozycyjności wskazuje, ile procent mocy magazynu energii będzie można zaoferować w rynku mocy. Budując magazyn o mocy 100 MW przy dotychczasowym współczynniku na poziomie 95 proc., jego właściciel na rynku mocy może de facto zaoferować tylko 85 MW, ponieważ uwzględniany jest jeszcze bufor technologiczny w wysokości 10 proc.
Jeżeli współczynnik KWD zostanie obniżony do 57,58 proc., jak zakłada propozycja w projekcie rozporządzenia, to – przy uwzględnieniu buforu technologicznego – możliwe do zaoferowania w rynku mocy będzie już tylko niewiele ponad 50 MW z nominalnej mocy magazynu 100 MW.
I oczywiście ktoś powie: no dobrze, budujesz magazyn o mocy 100 MW, a na rynku mocy oferujesz 52 MW. To wciąż ponad połowa, więc nie jest źle. Tyle tylko, że rynek mocy jest jedynym długoterminowym strumieniem przychodów. I to strumieniem niewystarczającym do sfinansowania magazynu ani w przypadku współczynnika 95 proc., ani tym bardziej w przypadku współczynnika wynoszącego niecałe 58 proc. Przychody z rynku mocy, w zależności od modelu funkcjonowania magazynu, mogą pokrywać maksymalnie 30-40 proc. przychodów, których potrzebuje inwestor, aby projekt był opłacalny.
Co z pozostałymi przychodami – z usług elastyczności czy arbitrażu cenowego?
Inne przychody to przychody krótkoterminowe. Jeśli chodzi o arbitraż cenowy na polskim rynku, to mechanizmy kształtowania cen na rynku hurtowym są mocno zakłócone i spready nie są tak wysokie jak na innych, bardziej zliberalizowanych rynkach. Na naszym rynku to bardzo niepewny przychód dla magazynów.
Mamy też usługi bilansowe, które jednak w polskich warunkach dopiero zaczynają się rozwijać. W nowej odsłonie rynku bilansującego to będą dopiero pierwsze doświadczenia i przychodów z takich usług nie możemy jeszcze wstawiać do modeli biznesowych. Mamy usługi elastyczności, ale nie wiemy, kiedy się realnie pojawią.
W tej sytuacji widzimy, że rynek mocy jest jedynym możliwym do zwymiarowania źródłem długoterminowych przychodów. Chociaż może pokrywać tylko nieznaczną część przychodów magazynów energii, to stanowi on podstawę do rozmowy z instytucjami finansowymi. Zmiana współczynnika KWD spowoduje, że inwestorzy będą mieli jeszcze większe problemy z otrzymaniem finansowania i będą musieli się zmierzyć ze wzrostem jego kosztów.
Czy projekty, które dostały wcześniej wsparcie z rynku mocy przy wyższym współczynniku, uzyskują finansowanie i są realizowane?
To nie jest publicznie ogłaszane. Magazyny energii startowały na razie w dwóch aukcjach na rynku mocy. W minionym roku to był znaczący portfel kontraktów dla magazynów. Natomiast z mojej wiedzy wynika, że magazyny – zwłaszcza z pierwszej aukcji – powinny być zbudowane. Te projekty, które wygrały pierwszą aukcję przy rozsądnej cenie, mogą być gotowe do czasu dostawy na rynku mocy wyznaczonego na 2027 r.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne przekonują, że magazynów energii potrzebujemy jak najszybciej. Prezes PSE deklarował, że prowadzi rozmowy z inwestorami o przyspieszeniu budowy magazynów i że już w przyszłym roku w systemie mogą się pojawić jednostki o mocy 2 GW. Nie wiem, czy jest to realne w sytuacji obecnych zawirowań.
Czy magazynom energii potrzebny jest osobny system wsparcia?
Dla magazynów energii potrzebny jest dedykowany system wsparcia. Rynek mocy w takim kształcie nie odpowiada ani naszej obecnej sytuacji w systemie, ani naszym potrzebom. W związku z tym konieczne jest wydzielenie osobnego wolumenu tylko dla magazynów energii – bez konkurencji z innymi jednostkami. I to nie ze względu na dobro rynku magazynów energii, ale ze względu na potrzeby krajowego systemu elektroenergetycznego.
PSE chciałoby mieć w systemie również inne źródła, na przykład gazowe, jednak nowe źródło gazowe nie jest w stanie konkurować cenowo z magazynami energii. W związku z tym potrzebujemy oddzielnych koszyków. Potrzebujemy dedykowanego wolumenu tylko dla magazynów energii, ale również potrzebujemy wolumenu dla magazynów energii większych niż 4-godzinne. W systemie potrzebujemy również magazynów 6- i 8-godzinnych.
Czy takie wsparcie miałoby funkcjonować w ramach rynku mocy?
Nie wiem, czy jesteśmy w stanie jeszcze wpłynąć na regulamin przyszłorocznej aukcji. Z pewnością potrzebujemy myślenia o tym, co po rynku mocy i jakie będą inne mechanizmy. Obecny rynek mocy zakłada kontrakty z dostawą na 2030 r. To, co moglibyśmy wprowadzić już teraz – i co postulujemy jako Polskie Stowarzyszenie Magazynowania Energii – to nadzwyczajna pomoc publiczna dla projektów magazynowych. Takie ramy udzielenia nadzwyczajnej pomocy publicznej Unia Europejska wprowadziła w marcu ubiegłego roku.
Pomoc publiczna jest możliwa w różnych formach: w formie ulg podatkowych, subwencji na poziomie CAPEX czy kontraktów różnicowych. Przykładowo Węgrzy wprowadzili takie połączenie dopłat na poziomie CAPEX i kontraktu różnicowego i zrealizują w tym modelu magazyny o mocy 800 MW. Gdy jest jeszcze rynek mocy, to pomoc publiczna jest odliczana. To jest to, czego my potrzebujemy i co głośno wybrzmiewa w naszych rozmowach z jednej strony z inwestorami, a z drugiej strony z takimi instytucjami jak Bank Światowy czy Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Finansowanie od tych instytucji pozwoliłoby bankom komercyjnym zrozumieć rynek magazynów energii i przetarłoby szlaki w finansowaniu inwestycji magazynowych.
Finansowanie magazynów energii to nie jest to samo co finansowanie farm fotowoltaicznych czy wiatrowych. Tam mieliśmy do czynienia z kontraktem różnicowym na 15 lat. W przypadku magazynów energii jedynym długoterminowym strumieniem przychodów jest rynek mocy, który w dodatku nie pokrywa całości przychodów, których potrzebuje inwestor. Dlatego banki finansowanie magazynów energii elektrycznej traktują jako inwestycję ryzykowną – większość przychodów bowiem to przychody krótkoterminowe, trudne do zrozumienia i wymiarowania, zwłaszcza w warunkach polskich.
Jak wygląda obecnie rynek dużych magazynów od strony kosztów? Czy widać na nim notowany ostatnio spadek cen ogniw bateryjnych?
Ceny wielkoskalowych magazynów energii spadły nawet o 15-20 proc. Jednak ten trend nie dotyczy średniej wielkości magazynów o mocy 5 czy 10 MW. Tutaj ceny pozostały niezmienione. W Polsce mamy spory potencjał wśród firm, które rynkowi magazynów mogłyby zapewnić dostawy krajowych technologii. Potrzebują one jasnych zasad i przewidywalności. Tymczasem z jednej strony PSE mówi, że potrzebuje magazynów, a z drugiej strony podważa ich miejsce na rynku mocy.
Mamy inwestorów z warunkami przyłączenia, które zaraz zaczną się kończyć. Mamy w projektach zamrożone pieniądze. Obecna sytuacja po prostu podnosi koszty tych projektów, stawia pod znakiem zapytania możliwość ich realizacji, a ryzyko zawsze jest wyceniane. To szczególnie uderza w polskich inwestorów i dostawców technologii. To jest podważanie ich możliwości konkurowania z ogromnymi zagranicznymi podmiotami, które są w stanie szybko dostarczyć technologie i dla których mniejsze znaczenie ma to, czy ten rynek się otworzy za rok, czy później.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Magazyny póki co są za drogie i nigdy się nie zwrocą. Nie lepiej promować małe instalacje? Powiedzmy jeśli zużywasz 2000 kWh to dofinansowujemy i zezwalamy na instalacje o mocy 1000 kWh. Tak żeby była pewność że niemal 100% produkcji skonsumujemy. Z dnia na dzień spada zapotrzebowanie na energię, rachunki spadają o połowę, emisja o połowę a jednocześnie nie obciążamy sieci i dajemy czas na jej rozbudowę. Co z tego że dziś zużywasz 2 tys kWh, masz instalacje 3.2 kW i sprzedajesz nadwyżki skoro po pierwsze cena za to to jakieś grosze a w szczytowych momentach instalacja się wyłącza i nic nie daje? Moim zdaniem gdyby każdy założył 2-3 panele to w zupełności wystarczyło by na początek.
Wy się martwię się tylko o kasę i zyski. Według badań w USA farmy fotowoltaiczne w przy silnym nasłonecznieniu podnoszą lokalnie temperaturę nawet o 14 stopni C w dzień a nocy do około 4 stopni C . Więc to więc te wszystkie farmy w całej Europie podnoszą temperaturę i nam się wciska że ocieplenie klimatu to wina co2
Nic nie powinno być dotowane. Albo się opłaca i ktoś inwestuje, albo się nie opłaca i inwestycji brak. Dopłaty to raj dla różnej maści cwaniaków. Nic gorszego nie ma jak dotowanie patologii.
Polski monopol energetyczny to wesz którą wyhodowali politycy i będzie piła coraz więcej…..
Ciekawe czy ta pani miała kiedyś w ręku akumulator.
Magazyny energii to najgorsze rozwiązanie ten artykuł pisał albo dyltant albo nieźle mu ze to zapłacili bo każdy kto ma nawet niewielkie pojęcie o energetyce wie że to nie jest dobre rozwiązanie ale jest moda na wykształcenie humanistyczne a ci ludzie chcą być trędy i można wszystko im wcisnąć
Kameleon@ No tak, bo zamiast nagrzewać ziemię, świeci na nie. Takie głupoty czytasz jak płaskoziemcy. „a nocy do około 4 stopni C”. Jakim cudem gdy panel to nie akumulator ciepła. Policz ile jest powierzchni dachów i asfaltu który pochłania ciepło i nagrzewa grunt. Tu bym uwierzy ale nie panele i jeszcze w nocy. Czytasz jakieś nierealne rzeczy
Zygi@ a siądź sobie gołą jedną częścią ciała w słoneczny letni dzień na panelu pv i na trawie, może to doświadczenie cię upewni że wielko powierzchniowa farma fotowoltaiczna nie powoduje podgrzania lokalnego klimatu. A cwaniaki z branży OZE dla których nie żadne CO2 się liczy tylko zysk chcą stawiać ludziom morze paneli koło domów, wciskając kit ze oni chcą dbać o środowisko pokazują zdjęcie paneli z owieczką
1
1*1
1
Jak zwykle orżnąć polaka na oprocentowaniu + nieporadne elity zaprzęgnąć do transformacji (czegokolwiek), i wychodzi na koniec, że się jedynie opłaca zagranicznym bankom (zagranicznemu kapitałowi) – smuteczek