Prosumenci czekają na zmiany w prawie. Takie pomysły ma branża
Wobec zapowiadanej przez rząd nowelizacji ustawy o OZE branża prosumencka liczy na poprawę warunków rozliczeń w net-billingu, aby prosumenci uzyskali korzystniejsze i stabilniejsze wynagrodzenie za energię oddawaną do sieci. Nowe rządowe propozycje w zakresie zmian w regulacjach dla prosumentów oraz zmiany w kolejnej edycji programu Mój Prąd oceniają w rozmowie z Gramwzielone.pl członkowie zarządu Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV (SBF Polska PV).
Piotr Pająk, Gramwzielone.pl: Na czym polegają zaproponowane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska zmiany w rozliczeniach prosumentów w net-billingu i jak ocenia je Stowarzyszenie Branży Fotowoltaicznej Polska PV?
Maciej Borowiak, SBF Polska PV: Ministerstwo zapowiedziało, że prosumenci, którzy przejdą na rozliczenie godzinowe, będą mogli wykorzystać 30 proc. wprowadzonej i niewykorzystanej kwoty depozytu prosumenckiego, a nie 20 proc., jak dotychczas. Uważamy, że to mało ciekawe rozwiązanie.
Po pierwsze tę nadwyżkę trzeba mieć, by z niej skorzystać. Nie spotkałem się ze statystykami czy informacjami, jaką wartość prosumenci wypłacają, ale w naszej ocenie są to minimalne lub żadne wartości. Wynika to z faktu, że po pierwsze prąd kupujemy w cenie brutto, a sprzedajemy (z nadwyżek z produkcji z przydomowej fotowoltaiki) w cenie netto. Po drugie cena zakupu jest 2-3 razy wyższa niż cena sprzedaży prądu. Po trzecie nie tego oczekuje rynek. Stworzyliśmy kilka miesięcy temu propozycję zmian, tzw. Czteropak dla Prosumenta, do czego wrócimy w kolejnej części rozmowy. Rynek przyjął te pomysły dobrze, o czym świadczy fakt, że często jest to komentowane w przestrzeni publicznej, także przez osoby powiązane z obecnym rządem.
Już wkrótce prosumenci objęci net-billingiem będą mogli przejść na rozliczenia według ceny godzinowej. To według autorów tego rozwiązania miało sprawić, że prosumenci zaczną lepiej zarządzać wytwarzaną energią, zainwestują w magazyny energii i zwiększą autokonsumpcję, jednocześnie wspierając bilansowanie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Tymczasem wizja rozliczeń godzinowych wydaje się hamować rynek prosumencki. Czy przejście na ceny godzinowe to dobry krok w rozwoju rynku prosumenckiego i jakie rozwiązania prawne powinny towarzyszyć tej zmianie?
Maciej Borowiak: Uważam, że jest to bardzo interesujące rozwiązanie, poza tym wszystkie kraje unijne będą musiały przejść na ten system wcześniej lub później. Interesujące, bo dające wiele możliwości. Dzisiaj cena energii jest stała dla osób fizycznych, choć jej wahania na rynku są bardzo duże. W ostatnich dniach mieliśmy sytuację, gdzie w ciągu doby kosztowała 120 zł i 640 zł, a przypomnę, że zamrożona stawka, którą obecnie płacimy, to 500 zł za MWh. Mając domowe magazyny energii i system fotowoltaiczny, możemy tę zmienność wykorzystać, czyli dużo zaoszczędzić, i nie jesteśmy skazani na stałą stawkę, która jest w górnym progu przywołanego wahania. Dodam, że domowe magazyny energii to nie tylko chemiczne akumulatory, to także samochód elektryczny bądź hybrydowy i zbiornik na ciepłą wodę; można także włączać (coraz częściej automatycznie) odbiorniki takie jak pralka czy zmywarka, ale także klimatyzatory, w okresach niskiej ceny energii, jeżeli np. nie mamy wtedy odpowiedniego nasłonecznienia i nie mamy własnej energii z fotowoltaiki.
Obawy przed rozliczeniem godzinowym wynikają z tego, że jest to zmiana. Po pierwsze naturalnym odruchem ludzkim jest to, że nie lubimy zmian. Jak to mówi klasyk, „lubimy te piosenki, które już znamy”. Druga sprawa to fakt bardzo niskiego zaufania do rządu jako instytucji. Uważam, że jest potrzebna kampania informacyjna pozwalająca zrozumieć, czym ten system jest. Podobna, jaką mieliśmy w przypadku Pracowniczych Planów Emerytalnych czy programu Czyste Powietrze. Im więcej osób będzie umiało korzystać z tego systemu – a gdy zobaczą finansowe korzyści, to szybko się przestawią – tym lepiej dla naszych sieci i szeroko pojętego bezpieczeństwa energetycznego.
Ceny godzinowe – obawy prosumentów niezasadne?
Jak przejście na ceny godzinowe wpłynie na opłacalność rozliczeń w net-billingu?
Robert Maczionsek, SBF Polska PV: Rynkowa miesięczna cena energii elektrycznej oraz rozliczenie według cen godzinowych w ujęciu długoterminowym (czyli np. miesięcznym) dla instalacji bez magazynu energii powinny dać bardzo podobny wynik finansowy dla stanu depozytu prosumenckiego. Obawą przy przejściu na ceny godzinowe jest możliwość występowania cen ujemnych, a faktem jest, że w przypadku RCEm nigdy nie będziemy obserwować takich cen. Warto natomiast pamiętać, że RCEm jest średnią ważoną z rynkowych cen energii elektrycznej (RCE), czyli są one ze sobą powiązane. Dodatkowo trzeba zauważyć, że RCEm nie stymuluje odpowiedniego zarządzania energią oraz zwiększania autokonsumpcji przez prosumentów i – co chyba najważniejsze – nie stymuluje rozwoju rynku magazynów energii, które są kluczowym elementem w budowie stabilnego i bezpiecznego systemu elektroenergetycznego, szczególnie teraz, kiedy sieci wymagają gigantycznych nakładów na modernizację.
Przejście na rozliczanie według cen godzinowych spowoduje większe zainteresowanie magazynami energii. Dodatkowo wpłynie na zmianę przyzwyczajeń w korzystaniu z energii elektrycznej oraz wykorzystanie systemów EMS wspieranych przez algorytmy maszynowego uczenia się lub sztucznej inteligencji, które sprawią, że lepiej będziemy wykorzystywać i zarządzać energią. Finalnie przełoży się na lepszy wynik ekonomiczny, czyli niższe rachunki za energię elektryczną.
Z czego zatem biorą się obawy prosumentów objętych net-billingiem przed przejściem na ceny godzinowe?
Robert Maczionsek: Obawy związane z przejściem na ceny godzinowe wynikają z niewiedzy oraz niskiej świadomości społecznej i są w dużej mierze nieuzasadnione. Wielkie zadanie, jakie pojawia się przed mediami, branżą oraz rządem, to kampania edukacyjna, która wskaże korzyści rozliczania energii elektrycznej z instalacji OZE godzinowo oraz mechanizmy, które pozwolą lepiej energię wykorzystywać, a przez to uczynić inwestycję w instalację OZE z magazynem energii jeszcze bardziej opłacalną. Oczywiście równolegle z kampanią powinny zostać uruchomione rozwiązania prawne, które sprawią, że rozliczenie godzinowe nie będzie budzić obaw.
Przede wszystkim powinny to być dotacje pozwalające na zakup magazynu energii, co w zasadzie jest realizowane w ramach programów takich jak Mój Prąd. Kolejnym krokiem mogłyby być regulacje prawne definiujące i porządkujące kwestie prosumenckiego arbitrażu cenowego oraz zaakcentowania korzyści z bycia aktywnym odbiorcą energii elektrycznej oraz usług elastyczności. Nie można zapominać także o głosie i propozycji Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV w postaci „Czteropaku prosumenckiego”, a w szczególności – w mojej opinii – możliwości pokrycia części lub wszystkich składników faktury za energię elektryczną z depozytu prosumenckiego.
Czteropak prosumenta, czyli co warto poprawić w net-billingu
Wkrótce powinniśmy poznać projekt zapowiadanej nowelizacji ustawy o OZE z uwzględnionymi zmianami w rozliczeniach prosumentów. Jak zdaniem SBF Polska PV powinien zostać poprawiony net-billing, aby stał się bardziej przewidywalny i korzystniejszy dla korzystających z niego prosumentów? Jak wygląda obecnie dialog w tym zakresie z ministerstwem klimatu?
Maciej Borowiak: Muszę przyznać, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest otwarte na rozmowy i na wysłuchanie tego, co rynek ma do przekazania. Natomiast efektów nie widać. Rozumiem, że nie tylko my jesteśmy zapraszani do stołu, także reprezentanci OSD i przedstawiciele innych źródeł wytwórczych i MKiŚ musi interesy wszystkich stron oraz interes społeczny pogodzić.
Mamy cztery proste i jasne propozycje, potocznie nazywane „Czteropakiem dla Prosumenta”:
- Gwarantowana minimalna cena odkupu. System rozliczeń oprzeć o to, co znamy z systemu aukcyjnego.
- Rozliczenie depozytu bez VAT.
- Możliwość pokrycia depozytem wszystkich składników faktury. Dzisiaj możemy pokryć tylko część dotyczącą sprzedaży – dlaczego nie całość? Prawo unijne tego nie zabrania.
- Możliwość wypłaty 100 proc. nadwyżek depozytu prosumenckiego lub rozliczenia ich w kolejnych latach. Zastanawiam się, gdzie nadwyżki dzisiaj zostają, kto z nich korzysta, bo chyba nie Skarb Państwa?
Mrożenie cen energii? Lepsze rozwiązanie to Mój Prąd
Kluczową kwestią dla rządu jest obecnie kontynuacja zamrożenia cen prądu dla gospodarstw domowych na drugą połowę 2024 r. Czy zdaniem SBF Polska PV dalsze mrożenie cen energii to dobry pomysł i jak ta kwestia wpływa na rynek prosumencki?
Maciej Borowiak: Program Mój Prąd kosztował 2,5 mld zł przez okres 5 lat. Skorzystało z niego 1,4 mln osób i czerpać będzie korzyści z tej inwestycji przez kolejne 20-25 lat. Koszt właśnie przyjętej ustawy o bonie energetycznym i dalszym mrożeniu prądu to 8,3 mld zł. Jednorazowo! Gdybyśmy podliczyli sumę wydatków na mrożenie cen prądu, dodatków węglowych itp., to pewnie kwota mogłaby dobić do 40-50 mld zł. Czy widzimy gdzieś te pieniądze? Nie. Dosłownie i w przenośni są to przepalone pieniądze. Jednorazowe wydatki. Wiem, że w tym miejscu można rozpocząć dyskusję na temat sprawiedliwości społecznej, troski o najuboższych czy nawet o mieszkańców bloków, którzy nie mogą mieć instalacji PV. Natomiast to jest inny temat. Nie spotkałem się też z danymi dotyczącymi tego, jak dodatek węglowy wpłynął na faktyczny domowy budżet Polaków.
Jestem mocno zaniepokojony, że w przestrzeni publicznej tak mało się dyskutuje o stanie gospodarki. Ostatnie dane S&P Global pokazały kolejny zjazd wskaźnika PMI polskiego sektora przemysłu, który spadł w kwietniu do 45,6 pkt (z 48 pkt w marcu), sygnalizując dalsze pogorszenie warunków prowadzenia działalności (m.in wskutek 20-proc. podwyżki płacy minimalnej). Mamy kolejne fale zwolnień, najwyższe w ciągu ostatnich dwóch lat. Rząd musi wspierać rozwój OZE, by osoby fizyczne, ale też firmy mogły sobie produkować najtańszy prąd. Zamiast jednorazowych, nietrwałych dotacji pieniądze powinny iść na wsparcie rynku prosumenckiego, ale nie tylko tego do 50 kWp, ale tych większych także. Dzisiaj wyłączamy OZE, które produkuje najtańszą energię elektryczną, by w podstawie mogły pracować elektrownie węglowe, które produkują najdroższą energię. I od lat nic się nie zmienia i słychać tylko, że OZE jest niestabilne itp. Oczywiście jest inny źródłem wytwórczym niż węgiel, ale to wiemy i trzeba nauczyć z niego korzystać, a nie ciągle narzekać.
Nie potrzebujemy kolejnego mrożenia cen energii, lecz przejrzystych, stabilnych i długofalowych ram prawnych i systemów wsparcia rozwoju energetyki odnawialnej. Nie stać nas dłużej na drogę energię elektryczną. Zapłacimy za to bardziej, niż nam się wydaje, najlepszym przykładem zmian jest rynek samochodów elektrycznych. Proszę mi pokazać w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedawanych samochodów elektrycznych taki, który jest produkowany w Europie. Dwa lata temu to by się udało, ale dzisiaj już nie.
Co zrobić z wyłączeniami fotowoltaiki?
Problemem, który generuje negatywny PR dla fotowoltaiki, są wyłączenia falowników w słoneczne dni z powodu zbyt dużego napięcia w lokalnych sieciach. Jaka jest skala tego problemu w tym roku w stosunku do ubiegłych lat i co można zrobić, aby zapobiec wyłączeniom prosumenckiej fotowoltaiki?
Piotr Kisiel, SBF Polska PV: Główną przyczyną nagłaśnianych w mediach wyłączeń prosumenckich instalacji fotowoltaicznych jest niewystarczające tempo modernizacji sieci dystrybucyjnej w stosunku do tempa rozwoju lokalnej energetyki słonecznej. Chciałbym jednocześnie uspokoić, że wyłączenia mikroinstalacji nie dotyczą jakiejś dużej liczby prosumentów, a jedynie obszarów o dużej koncentracji instalacji fotowoltaicznych, gdzie stacje transformatorowe nie są w stanie przyjąć dużej produkcji w krótkim czasie. Należy jednak podkreślić, że dalsze odkładanie w czasie tematu dostosowania sieci dystrybucyjnej do nowych realiów, gdzie do tej sieci przyłączonych mamy już ponad 1,4 mln prosumentów, na pewno będzie pogłębiać opisany problem.
Jednym z rozwiązań, które można zaimplementować relatywnie szybko, jest stymulowanie przez rząd w formie dotacji inwestycji w prosumenckie magazyny energii, jak również w magazyny energii zlokalizowane przy stacjach transformatorowych. Takie inwestycje pomogą w lepszym wykorzystaniu energii słonecznej, która niestety w sytuacji wyłączeń instalacji fotowoltaicznych jest najzwyczajniej marnowana.
Chciałbym również zaznaczyć, że dziś plan modernizacji sieci energetycznej w Polsce wymaga nakładu rzędu 500 mld zł do roku 2040, jak również wielu rąk do pracy, aby doprowadzić nasze sieci do zmieniającej się technologii produkcji energii elektrycznej. W mojej ocenie niezwykle trudno będzie taką modernizację przeprowadzić, głównie ze względu na ogrom nakładów finansowych. Jednocześnie należy zaznaczyć, że w ciągu kilku ostatnich lat, m.in. dzięki wsparciu rzędu około 2,5 mld zł z programu Mój Prąd, powstało około 1,4 mln prosumenckich instalacji fotowoltaicznych. Zakładam, że podobny sukces możemy odnotować w przypadku rozwoju magazynów energii, pod warunkiem szybkiego uruchomienia odpowiednich i stabilnych systemów wsparcia.
.
.
Z wyłączeniami - ale z innych powodów - borykają się także właściciele dużych elektrowni PV podłączonych do sieci średniego i wysokiego napięcia. Jak zdaniem SBF Polska PV można zapobiegać marnowaniu w ten sposób energii?
Bogdan Szymański, SBF Polska PV: Skala wyłączania farm fotowoltaicznych i wiatrowych wynika z faktu małej elastyczności polskiego systemu energetycznego. PSE decyduje się na ograniczenie produkcji w elektrowniach fotowoltaicznych czy wiatrowych, jednocześnie utrzymując minimum 6-7 GW mocy w elektrowniach konwencjonalnych. Wynika to z faktu, że polska podstawa energetyczna jest mało elastyczna zarówno w zakresie obniżania mocy pracujących elektrowni, jak i w zakresie czasu, jaki jest potrzebny na odstawienie i ponowne dołączenie poszczególnych jednostek do systemu. System energetyczny potrzebuje działań w kilku obszarach. Pierwszym z nich powinna być budowa konwencjonalnych mocy wytwórczych, których praca jest ukierunkowana na pracę jako źródło szczytowe i podszczytowe. Przykładem takich elektrowni są elektrownie gazowe. Tu narzędziem do ich rozwoju mógłby być dobrze skonstruowany rynek mocy. Drugim filarem powinny być magazyny energii zarówno chemiczne, jak i konwencjonalne, oparte na elektrowniach szczytowo-pompowych czy elektrowniach przepływowych z turbinami rewersyjnymi - mogących w pewnym zakresie pracować także jako elektrownia szczytowo-pompowa. Przykładem jest elektrownia Solina, która może także pompować wodę z Jeziora Myczkowskiego do Solińskiego.
Ostatnim elementem jest stymulacja konsumpcji energii w okresie wysokiej produkcji. Obecnie mamy sytuację, w której z jednej strony PSE płaci za eksport nadmiaru energii do krajów ościennych przy wartości rynkowej tego prądu poniżej lub blisko zera. Z drugiej strony konsumenci zarówno indywidualni, jak i firmowi nie mają żadnej stymulacji do zwiększenia konsumpcji.
Częściowym rozwiązaniem mogą być tu taryfy dynamiczne, ale tak naprawdę cały rynek dystrybucji i obrotu energią elektryczną wymaga dostosowania do nowych realiów - realiów, w których w pewnych okresach prąd jest bardzo tani lub darmowy a w pewnych bardzo drogi. Odbiorcy energii, którzy zdecydują się na dynamiczne ceny, muszą widzieć w tym benefity i nie może na nich zostać przerzucone całe ryzyko. Najprostszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie górnej granicy ceny w taryfie dynamicznej na rozsądnym i akceptowalnym ekonomicznie poziomie. Kolejną kwestią jest dystrybucja, której koszty zmienne także powinny być dynamiczne.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Czytam ten wywiad i wydaje mi się, że jedne wypowiedzi przeczą drugim. Np. krytykowane jest podniesienie z 20% na 30% niewykorzystanej kwoty depozytu prosumenckiego: „Po pierwsze tą nadwyżkę trzeba mieć, by z niej skorzystać. Nie spotkałem się ze statystykami czy informacjami jaką wartość prosumenci wypłacają, ale w naszej ocenie są to minimalne lub żadne wartości.” Ale chcą aby ta „nieistniejąca nadwyżka” mogła być wykorzystana w ich pomysłach nr 3 i 4: ” 3. Możliwość pokrycia depozytem wszystkich składników faktury. Dzisiaj możemy pokryć tylko część dotyczącą sprzedaży, dlaczego nie całość. Prawo unijne tego nie zabrania.
4. Możliwość wypłaty 100% nadwyżek depozytu prosumenckiego lub rozliczenia ich w kolejnych latach. Zastanawiam się, gdzie nadwyżki dzisiaj zostają, kto z nich korzysta, bo chyba nie skarb Państwa?”. Może to niedokładności w wypowiedzi a może „czteropak” propozycji branży trzeba od nowa przemyśleć?
dużo racji i co z tego, jak korpo nie pozwoli na odebranie sobie zysków
A ja proponuję aby wszystkim, którzy mało jeżdżą samochodami spalinowymi wypłacać premie gdy na przeglądzie wyjdzie, że mało w ciągu roku przejechali. Takie osoby też przyczyniają się do polepszenia stanu środowiska więc dlaczego jeszcze dodatkowo wspierać prosumentów. Już dofinansowano instalacje.
„Dodatkowo trzeba zauważyć, że RCEm nie stymuluje odpowiedniego zarządzania energią oraz zwiększania autokonsumpcji przez prosumentów i – co chyba najważniejsze – nie stymuluje rozwoju rynku magazynów energii, które są kluczowym elementem w budowie stabilnego i bezpiecznego systemu elektroenergetycznego, szczególnie teraz, kiedy sieci wymagają gigantycznych nakładów na modernizację.”
Jasne , czyli Ja mam zainwestować kolejną kasę w magazyn bo ZE i rząd nie miały ochoty przez ostanie 20 lat modernizować sieci. Wpływy do budżetu z tytułu emisji CO2 sięgają 107 mld za ostatnie 10 lat, więc kasa była ale poszła nie tam gdzie trzeba tylko na kolejne +. To teraz niech ZE zaczną montować magazyny to też odciąży sieć.
SBF Polska nie ma żadnego realnego przełożenia na rząd, to stowarzyszenie jest tylko po to żeby brać kasę i nic nie robić.
Wystarczyło zacytować tylko jedną wypowiedź tego przedstawiciela stowarzyszenia „Ministerstwo Klimatu i Środowiska jest otwarte na rozmowy i na wysłuchanie tego, co rynek ma do przekazania. Natomiast efektów nie widać.” Reszta to zupełnie nieistotne dywagacja 5 panów i omawianie rozwiązań, których i tak ministrzyca Paulinka nie wprowadzi.
Powinni zakazać montażu farm fotowoltaicznych bezpośrednio na gruntach. Ile to się pola i lasu marnuje! Panele powinny być tylko na dachu! Ale nie dadzą przecież zarobić prostym ludziom bo lobby dorwało się do żyły złota. Zlikwidowali ludziom upusty a jeszcze pewnie coś utrudnią. Prawda jest taka że w słoneczne dni za dużo jest energii i nie mają już co z tym zrobić… Ekologom to jakoś nie przeszkadza że tyle gruntów ulega degradacji? Bo są na pasku lobbystów…
Rozwój OZE musi doprowadzić w końcu do darmowej energii a tu wszyscy chcą zarabiać i podnosić ceny. Największym wrogiem OŹE jest rynek bo rynek chce maksymalnie zarabiać a słońce świeci darmo. Cała ta zmiana sposobu rozliczeń w kwietniu 2022 roku była spowodowana tym , że państwo nie brało VAT-u od wyprodukowanego przez prosumentów prądu. Błędem było promowanie dużych farm kosztem rozproszonych instalacji do 10 kW i teraz trzeba im płacić za odłączenia. Wszyscy chcą żerować na prosumentach począwszy od pazernych instalatorów poprzez zakłady energetyczne na państwie kończąc, które chce do wszystkiego VAT doliczać. Prosumenci za niewielką kwotę zbudowali największą elektrownię o mocy ponad 10 GW a państwo tego nie docenia. Dzięki tym rozproszonym instalacjom mamy olbrzymie oszczędności paliw kopalnych, które musielibyśmy bez OŹE spalić. Teraz trzeba zainwestować w odbiorniki energii z OŹE i musi to zrobić państwo.
Jak nie zmienia net-billingu na korzyść producentów to nikt nie będzie kupował fotowoltaiki od rządu nie ma żadnej zachęty w formie rozliczeń za energię by się opłacało a tak chcą zielonego ładu
Dałem się wrobić w fotowoltaikę, niestety. Realia. Instalacja 8,1 kW+pompa ciepła z bojlerem do ciepłej wody. Koszt 42 tys. Zwrotu dotacji do dzisiaj nie otrzymałem. Cena kilowata marzec 2024 to 0.25 gr. Obecnie od godz 11-14 niewiele produkcji, ponieważ napięcie w sieci ciągle przekracza 253 v i falownik nieustannie się resetuje. Pan z PGE, nam nie zależy na pańskim prądzie, mamy z nim problem. Włączanie urządzeń w godzinach południowych nic nie daje. Tylko się traci, instalacja w nieustannym resecie a więc prąd muszę kupić po 1.08. Jeżeli teraz nie naprodukuję to w zimie cały prąd będę musiał kupić. Uważam, że to jest zwykłe OSZUSTWO. A przed nami, od 1.7.2024 naliczanie jeszcze mniej korzystne. Nie dajcie się wrobić w OZE. O magazynie energii nawet nie piszę.
Prosumentom powinno się nałożyć obowiązek montażu magazynu energii. Przez nich moje farmy są wyłączane.
Zebrało się kilku kolesi którym zależy na sprzedaży instalacji, pomp ciepła i magazynów – podobnie jak sprzedawcy prądu mają was gdzieś – chcą waszej kasy. Nie spodziewajcie się 100% uczciwości w ich słowach . W polskim grajdole prąd jest najdroższy w EU i taki ma zostać. Za dużo wszy pije waszą kasę żeby miało się to zmienić.
Najwspanialszym rozwiązaniem na temat tego systemu czyli sprzedajesz za 0,25 a kupujesz za ponad 1 zeta ministerstwo milczy,przypominam że jak pewna partia prosiła o głosy to wtedy obietnic nie było końca a jak zwykle po wyborach amnezja i Polska 20costam znowu prosi .Po takich działaniach ludzie znowu zagłosują na to co bylo
Ludzie zaczynają rozumieć jaką pułapką były dotacje.
Prosument ma być niewolnikiem energetycznym
Z każdym rokiem ilość godzin groszowej energii będzie się poszerzać bo już ograniczenia trwają 5-7 godzin.
Tę energię za darmo, a nawet w cenach ujemnych, przejmie energetyka aby pompować ESP i sprzedawać z zyskiem prąd dla przemysłu i ludności.
Prosument zarobi tylko w godzinach porannych i wieczornych.
Prosument jak będzie pompował zimą, to i tak zapłaci za przesył jak wróci z pracy aby swoją produkcję odebrać.
Czyli energetyka przejmie 50% wartości produkcji, a latem przez pół dnia przejmie energię praktycznie za darmo.
Teraz się dotuje banki a to tylko zwiększy zarobek energetyki, bo jak ktoś będzie popołudniem konsumował prąd z banku, to więcej wyśle do sieci. Czyli to czego energetyka nie wepchnie w ESP i nie i sprzeda w południe, będzie mogła sprzedać po południu a może i rano.
Prosta symulacja przy konsumpcji 20%, czy 35% z bankiem, może pokazać jaką część zysków przejmie energetyka przesyłając nasz prąd 20 m za płot do sąsiada, a tam gdzie prześle daleko do ESP to i tak zarobi na tym 97%.
Żadnych inwestycji OSD nie ponosi,żadnego ryzyka awarii, a prosumenci odciążają im sieci czyli nie trzeba w nie inwestować.
PV to samograj taki sam jak pieniądze zalegające u bangsterów gdzie są nieoprocentowane a jeszcze trzeba płacić za utrzymanie konta, kart itd.
Jeśli ktoś myśli, że pertraktacje z rządem, modernizacja sieci, inwestycje w banki itp., pozwolą wyjść z pata i poprawić efektywność, to frajer który nic nie zrozumiał z dotychczasowej historii rozwoju PV.
Prądu będzie za dużo wtedy gdy PV produkuje, zatem ceny giełdowe spadną grubo poniżej realnej wartości prądu nawet tego nadmiarowego, który trzeba jakoś stratnie zmagazynwoać np. w wodorze.
Czyli ceny południowe są jak krach na giełdzie papierów wartościowych.
Prąd będzie warty tyle ile gnijące pomidory na targu
Całe ryzyko inwestycji i obrotu energią przerzucono na prosumentów.
Do tego wyłączanie falowników oznacza kupowanie prądu z sieci.
Panele tak tanieją, że ci co mają 10 kWp zaraz będą mieli 20-30 kWp bo będą marzyć o off-gridzie. To latem będzie wymagało prawie 200 kWh magazynu.
Nawet jak się pojawią agregatorzy czy elektrolizery to OSD też będzie ekstra zarabiał na pośrednictwie.
Trzeba robić prywatne sieci i spółdzielnie lokatorskie aby wymieniać się z prądem z tymi, którzy np nie mają miejsca na PV. Trzeba pomysleć jakie maszyny kupić aby nadmiarowy prąd zużyć na coś co wygeneruje zysk. Może jakaś automatyczna piekarnia, bezobsługowa galwanizernia, produkcja wody destylowanej, suszarnia czy chłodnia żywności itp
Czyli każdy musi zrozumieć, że przez większość czasu PV będzie produkowała bez zysku i chyba tylko strajk wymusi aby ten prąd był oddany ludziom a nie sprzedany z ogromnym zyskiem wielokrotnie większym niż z tradycyjnej energetyki.
Dziś gdy Polska w weekend zużywa 13 GW to samej PV mamy 19 GW a co jak będzie za parę lat 60-80 GW + 30 GW z wiatru plus 10 GW z atomu?
Prąd z PV w południe będzie przekleństwem i nie ma siły aby energetyka dobrowolnie oddała te kolosalne zyski.
Po pierwsze to depozyt nie może przepadać przez 20 lat.Ktoś wyjeżdża za granicę, idzie do szpitala czy rodzina się zmniejsza to dlaczego musi w ciągu roku wykorzystać depozyt jak magazynowanie na papierze nic nie kosztuje? To zwykłe złodziejstwo i tylko ten sygnał daje do myślenia, że prosumenci będą zawsze grabieni. Prosument to ktoś komu się nie należą odszkodowania za wyłączenia PV na 60-70% czasu.To co zagrabia na prosumencie na razie wypłacają jako odszkodowania właścicielom farm.
prąd z PV to jest coś co będzie zwalczane w w godzinach 9-15 i w tej walce mogą użyć nawet cen ujemnych choć na początku będą ściemniać, że nie, bo chcą aby ludzie montowali frajerskie PV
Jeden rok może spowodować radykalny spadek opłacalności PV.
To działa jak czarny czwartek w USA.
Ludzie dalej nie ogarniają że poprawienie sieci n/n nic nie da bo nikt tego prądu nie chce gdy ludzie są w pracy.
A gdyby kupili auta EV to i tak chcieliby zacząć je ładować po 16-tej więc to nie zdejmie nadwyżek południowych
PV jest jak tama na rzece która kiedyś pęknie .Ten i następny rok otworzy ludziom oczy. Liczników brak więc ceny godzinowe nawet niskie nie zwiększą zużycia w południe
Liczniki idą na prosumentów
A jak ruszy atom to dobije PV bo atom musi sie amortyzować a nie słuzyc jak bufor
Państwo dotąd okradało ludzi dzięki inflacji z oszczędności całego zycia.
Teraz PV to będzie dojna krowa. Jedyny zysk z PV to będzie powszechne użycie klimatyzacji ale wynalazcy zaczną myśleć na wynalazkami działajacymi dzięki darmowej energii
Dlaczego nie dadzą 40% ze sprzedanej energi odałem 12000 kwh z tego 20% to są grosze
Jak system godzinowego zakupu ma się opłacać dla prosumentów, skoro w godzinach największej produkcji i najtańszej energii jestem w pracy. Jedynie weekend, ale to 28% tygodnia i wszystkiego w południe nie zrobię. Wystarczy przeanalizować zużycie gospodarstwa domowego i prosta kalkulacja. Największe zużycie w godzinach 16-21 gdy energia najdroższa na rynku. Niech wszystkie nowo budowane farmy będą wyposażone w magazyny energii, tam są pieniądze i bogate firmy od zysków, a nie kazać inwestować pojedynczym osobom w magazyny, które z ekonomicznego punktu widzenia dla gospodarstw są nie rentowne. Niech ktoś opisze czas zwrotu magazynu i jego żywotność i dopiero można rozmawiać o inwestowaniu w nie.
Od piekarzy też mamy stary chleb obowiązkowo kupować? Żeby się nie marnował przecież.
Paranoja.
Pchają w te magazyny jakby to miało zbawić ludzkość, głupota i nic więcej, duże molochy muszą teraz posprzedawać to co naprodukowali bo tak kazała unia, a wystarczyło zmodernizować sieć energetyczną już dobrych kilka lat temu bo nawet były na to fundusze, ale………………. wszystko poszło w „uczciwe ręce” prezesów i innych troli.
A najlepszym magazynem była sieć energetyczna i prosty system rozliczania, po chu… te zmiany, a no po to żeby żyło nam się lepiej……………
W wydziadzie same ogólniki, realiza są takie że w słoneczny dzień fotowoltaika no, 5kw wyprodukuje ok 35kwh dziennie więc ile kosztuje magazyn energii i kiedy się zwróci o takiej pojemności? Przecież to będzie koszt ponad 100 000zl plus fotowoltaika a w nocy żarówki i lodówka tyle nie zużyją więc na drugi słoneczny dzień magazyn rano będzie znów pełny. Więc jak ktoś ma pompę ciepła i większa instalacje to poprosi nie ma na to rozwiązania w obecnym systemie i stawkach godzinowych. Jeśli się mylę to proszę o konkrety. Miałoby to sens jakby się miało samochód elektryczny i nie chodziło do pracy aby w dzień się ładował a w nocy nim jeździć aby ten prąd zużyć ale trzeba mieć wolne kolejne 200 000zl i grube konto w banku lub pracować zdalnie – tak czy nie?
Pchają nas w magazyny energii, podżegacze do magazynów energii – to oczywiście sarkazm, nie od razu Kraków zbudowano, społeczeństwo się bogaci i miejmy nadzieję że niedługo podobnie jak w Niemczech będzie u nas w kraju więcej osób stać na auto elektryczne Magdy energii panele i pompę wtedy taki miks ma sens przy obecnym systemie rozliczeń zostawiać na boku opłacalność bo to póki co się nie spina ale za to nie będzie trującego smogu na wsi i pasatów bez filtra dpf obyśmy dożyli do takich czasów.
To ma sens tylko w ciepłych krajach, słońce świeci latem wiec zużywam ile wlezie na klimatyzatory, zimą nie produkuje i nie potrzebuję. W zimnym klimacie to pomysł z tyłka wzięty.
Po pierwsze: w latach 2017- 2020 tutaj na tym portalu pisałem, apelowałem by NIE instalować PV w oparciu o falownik on-grid bo to pułapka. Po drugie opłaty za energię elektryczną to PODATEK i każdy z Was musi go płacić mafii. Ja nie płacę bo posłuchałem siebie i od 2018 r mam full off-grid. Po trzecie – do tych i takich co żyją w obszarze własnej niewiedzy biorąc ją za pewnik- gotowy fabryczny magazyn energii kosztuje dzisiaj 800 zł za kWh pojemności. Aktualnie gdy ktoś sam sobie go zbuduje, to koszt magazynu 30 kWh LFP wyniesie 320 zł/kWh. Niezależnie od powyższego nowe oferty na elementy do budowy magazynu energii opiewają na…..150 zł/kWh.Zatem dla chcącego- 30 kWh pojemności można mieć za grosze…. Niestety – z komentarzy wynika jedynie gazetowa wiedza o roli magazynu energii w naszych domach, w naszych instalacjach PV, rola gdy nastaną godzinowe ceny energii – dużo tu krytyków z katalogu nieudacznego podejścia własnego do tematu i oceń z tej (negatywnej) perspektywy.Po czwarte- wypowiadający się w artykule spece z SBF Polska są żałośni powtarzając tezy wymyślone przez hamulcowych OZE o tym, jakoby do poprawnej współpracy z Siecią nn instalacji prosumenckich niezbędna była ,,modernizacja Sieci”. Modernizację są zbędne (poza nielicznymi przypadkami) i także powtarzanie po mafii z OSD o konieczności robienia modernizacji też jest zbędne.Tromtadracja. Falownik bilansujący między fazowo zrobi porządek w każdej Sieci (dzisiaj z szalejącymi napięciami) dodatkowo redukując przy okazji straty przewodu neutralnego do minimum za które dziś płacą Odbiorcy w rachunku. Modernizacja sieci niepotrzebna. Po piąte tak jak to zrobił Piłsudski wystarczy posadzić około 300 decydentów z OSD do aresztu w Twierdzy Modlin i wówczas brak hamulcowych w pracy spowoduje cuda w OSD. Po szóste Ustawa Prawo Energetyczne po 27 latach jest bezużyteczna gospodarce, nadal nade użyteczna mafii z OSD. Po siódme – ponieważ napisanie tekstu nowej Ustawy to rozległe i skomplikowane dzieło, tymczasowo można odblokować rozwój spec ustawą o ,,linii bezpośredniej” dla każdego,kogo stać na jej wybudowanie z jednoczesną nowelą definicji poboru energii elektrycznej. Po ósme, ustawowe ustalenie mapy drogowej zniesienia Monopolu Dyspozycji z urzędu w krokach i terminach co dwa kolejne lata, na urzędowo dzisiaj określonym obszarze dzisiaj w absolutnym władaniu Monopolu(dystrybucji).Witaj PESEL.
Do wszystkich co najpierw nie potrafią a potem tutaj płaczą o tym że nie potrafią: magazyn energii jest Wam szczególnie potrzebny…..Zimą, kiedy 90% energii dla domu powstaje w domowym kogeneratorze.Ci to kogenerator ? Oczywiście 3/4 z Was nie ma pojęcia.Tutaj na forum jest specjalistą (PESEL) od kogeneracji – niech Wam wytłumaczy co i jak byście nadal z tą nadętą narracją jak Wam źle nie nie wypisywali banialuk na forach. Latem magazyn energii potrzebny jest Wam do autarkii w ramach której dzięki niemu (głównie) możecie wysoko postawić auto konsumpcję z PV. Magazyn energii potrzebny wam jest jeszcze bardziej za rok, kiedy prąd w szczycie wycenią Wam po 2,6 zł/kWh, ale w godzinach braku zapotrzebowania kupić go będzie można po 0,32 zł/ kWh lub po 0,15 zł/ kWh gdy mocno powieje wiatr i mocno Słońce zaświeci… Wreszcie- magazyn energii jest potrzebny tym i takim, którzy zadbali by nikt nie wystawiał im rachunków i faktur w mafijnie ustalony sposób (z politykami), gdzie ponad połowa to haracz na dystrybucję – tym co po prostu zrobili off-grid. P.S. czy Naród jest naprawdę tak prymitywny, że łudzi się iż Mafia od Sieci dla Was będzie remontowała sieci a wszystko po to by Wam zrobić dobrze?
Do Wszystkich: jeszcze 100 kolejnych lat będą trwały Wasze bezowocne przepychanki z kolejnymi rządami o…. cokolwiek dla OZE, ale żadne rządowe propozycje nie będą zadowalające. Jedynie- Ustawa o linii bezpośredniej, a dzięki niej umożliwienie wymiany zielonej energii pomimo Wytwórcą a Beneficjentem (dzisiaj -klientem) z czasem w ramach powstawania kolejnych obszarów zbilansowanego OZE- umożliwią zmianę, gdzie dzisiejszy Monopol przyjdzie z uprzejmą prośbą by Odbiorca zechciał kupić od nich (oczywiście prośbie tej będzie towarzyszyła odpowiednio konkurencyjna cena).
Jeden wielki bełkot człowieka który nie wie o czym pisze bo wczoraj od 11 do 16 były ujemne ceny energii co według autora miało nie występować w praktyce a tu jak na zawołanie dziś było tak samo.
Co to za bełkot. Każdy kto zbudował instalację PV boryka się z problemem wyłączenia falownika. Nie jest to pojedynczy problem . Magazyn energii nie rozwiąże problemu. W okresie letnim jest dłuższy dzieṅ. A co za tym idzie przez dłuższy czas produkowana jest energia, a przez krótszy okres (noc) jest zuzywana. I każdy akumulator MA swoją pojemność I nie da siẹ go nieskoñczoność ładować. Wyprodukowaną energiẹ trzeba wysłać do sieci, zatem problem zbyt wysokiego napięcia w sieci w dalszym ciągu nie zniknął. A co z tymi, którzy już posiadaĵą instalacjẹ PV bez magazynu energii. To nie jest takie proste kupić akumulator i już to trzeba wymienić falownik, zmienić instalacje. To są inwestycje które na chwile obecną nie dają gwarancji poprawy istniejącego problemu, a tym samym zwrotu zainwestowanych pieniẹdzy.
rudy bez zmian, łgał, kłamał podczas kampani wyborczej, miały wrócić zasady rozliczenia energii po staremu 1:1, 99% kłamstw rudego w kampani wyborczej, głuuuupi jego wyborcy załatwili nam coraz uboższe życie, będzie nędza dla polskich rodziń i obozy pracy do śmierci, my starzy ludzie dziękujemy wyborcom rudego, a ty rudy pamiętaj przyjdzie czas rozliczeń, pożałujesz
Średnia cena magazynu dla instalacji 10kw to jakieś 30-40 tys PLN. Dotacja nie wiele da przy takiej inflacji. Trzeba mieć zapewnione środki na zakup i czekać jakieś pół roku na dotacje? Z chęcią zamontowałbym nawet 2 magazyny energii ale sorry 40 tys na instalacje PV teraz jeszcze drugie tyle na magazyny? Rząd patrzy na swoje portfele i myśli że każdego stać na coś takiego..
W Holandii nie usprawiedliwiajá się przepisami UE prosumenci cały czas są rozliczani w net meteringu i to dostają 100 za 100 procent
Fakt z dziś. Rachunek za kwiecień 2024. Fotowoltaika rozliczana na nowych zasadach: Pobrano z sieci 550kWh, oddano do sieci 630kWh. Rachunek za prąd 520zł. Czyli oddałem więc niż pobrałem i jeszcze muszę za to dopłacić 520zł. Kurtyna. Granice absurdu zostały przekroczone…
Do Kaar: konkretnie – gdzie ,skąd masz tak absurdalnie chybione dane o cenie?
Jak widać system jest tak zaprojektowany żeby jedni opłacali drugich. Wszystko w imię jakieś tam ideologii, żeby nam się żyło lepiej. Ale nieuchronnie musi się to zawalić wcześniej czy później, jak każdy fałsz, a wówczas co? Szyby będą leciały z dachu.
Nieprawdą jest, że „mieszkańców bloków, którzy nie mogą mieć instalacji PV”.
Prawdziwa jest, że instalacje balkonowe muszą finansować w całości ze swoich pieniędzy, kiedy w Berlinie dostają 500 € dofinansowania.