Londyński poligon doświadczalny Daimlera
Porozmawiajcie z ludźmi z przemysłu motoryzacyjnego i usłyszycie od nich wiele powodów, dlaczego elektryczne samochody jeszcze długo będą niepraktyczne – ale to są tylko wymówki – mówi Tilo Schweers z Dailmera. {więcej}
Opinia wyrażona w wywiadzie dla Spiegla przez Schweersa, kierującego programem elektrycznej wersji Smarta, doskonale charakteryzuje wizję rozwoju motoryzacji, jaką od pewnego czasu realizuje koncern ze Stuttgartu.
Smarty na baterie jeżdżą już po Londynie. Oferując do wypożyczenia flotę tzw. e-Smartów, niemiecki producent aut wyszedł naprzeciw potrzebom władz stolicy W. Brytanii, które chcą ograniczyć hałas i spaliny, na których nadmiar cierpią Londyńczycy. Miesięczny leasing e-Smarta kosztuje 660 funtów, a jego użytkownik zwolniony jest z opłaty za poruszanie się w centrum Londynu.
Jak twierdzi Daimler – obawy, które pojawiają się w dyskusji na temat elektrycznych aut, w przypadku e-Smarta kompletnie się nie potwierdzają. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce auto będzie można wypożyczyć w innych europejskich miastach, a także w Nowym Jorku czy Sacramento. Od powodzenia londyńskiego przedsięwzięcia zależy to, jak szybko elektryczna wersja Smarta trafi do salonów. Model Smart ED, wyposażony w silnik o mocy 41 kW, będzie można kupić już za dwa lata. Ma on być zaopatrzony w baterię nowej generacji, którą dostarczy Tesla –producent samochodów elektrycznych z Kalifornii, w którym Daimler posiada 6 proc. udziałów.
Jak na razie, zaawansowane badania nad rozwojem samochodów na baterie dotyczą głównie miejskiego Smarta. W przypadku luksusowych Mercedesów, niemiecki koncern skupia się raczej na maksymalnym ograniczeniu spalania przez tradycyjne silniki.
Najbardziej ekologiczną wersję Mercedesa, jaka trafiła do tej pory do sprzedaży, jest zaopatrzony w baterie słoneczne BlueZero E-Cell, który został zaprezentowany w połowie 2009 roku. Auto posiada silnik elektrycznego o mocy 100 kW, na którym może przejechać 100 km. Wersja Plus zaopatrzona jest także w silnik spalinowy o mocy 67 KM. Hybrydowy E-Cell Plus, który na naładowanej baterii i pełnym baku będzie mógł przejechać 600 km, ma trafić do seryjnej produkcji jeszcze w tym roku. W fazie rozwojowej jest też sportowy Mercedes SLS AMG, który będzie napędzany przez 4 elektryczne silniki, a jego 400-voltowa bateria będzie ładować się samoczynnie podczas hamowania.
Niemcy pracują równolegle nad silnikami napędzanymi wodorem. Oprócz hydrogenowego E-Cell-a powstaje także emitująca wyłącznie wodę B-klasa. Jak informuje Daimler, posiadająca silnik elektryczny i wodorowy hybryda ma obecnie zasięg ok. 660 km. Prace nad modelami hydrogenowymi świadczą o tym, że kierownictwo niemieckiego koncernu chce być gotowe na każdą ewentualność. Zanim jednak tego rodzaju modele trafią na taśmę produkcyjną, trzeba pokonać kilka znaczących przeszkód. Problemem jest przede wszystkim brak opłacalnej i przyjaznej środowisku technologii do pozyskiwania wodoru.
Mimo zaawansowanych prac nad E-Cell, wydaje się, że jeszcze nie czas na elektryczne Mercedesy. Co prawda na rynku dostępna jest już hybryda S400, a koncern ze Stuttgartu – wraz z amerykańską Teslą, francuskim Renault czy rodzimymi Li-Tec i Evonik Industries – pracuje nad zwiększeniem wydajności baterii, jednak wiele brakuje jeszcze do tego, aby napędzane przez silniki elektryczne luksusowe modele były konkurencją dla swoich tradycyjnych odpowiedników.
Inaczej wygląda sytuacja z miejskim Smartem. Elektryczny pojazd Daimlera to doskonały środek transportu w mieście, gdzie ludzie przemieszczają się na stosunkowo niewielkie odległości. Biorąc pod uwagę fakt, że największe metropolie w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej pracują nad legislacją, której celem będzie utrudnienie życia właścicielom samochodów napędzanych konwencjonalnymi silnikami, elektryczny Smart może okazać się dla niemieckiego koncernu strzałem w dziesiątkę.
Gramwzielone.pl