REKLAMA
 
REKLAMA

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka. Kiedy pierwsze kursy?

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka. Kiedy pierwsze kursy?
Fot. Irena Irena - Pixabay

Tatrzański Park Narodowy (TPN) kupił cztery elektryczne busy na trasę do Morskiego Oka. Mają kursować pomiędzy Palenicą Białczańską a Morskim Okiem i być alternatywą dla powozów konnych.

Pojazdy, na których zakup pieniądze wyłożył resort klimatu i środowiska, dotarły już do Zakopanego. Dyrekcja parku chciałaby, aby busy pojawiły się na trasie obsługiwanej jak dotąd przez powozy konne na przełomie kwietnia i maja 2025 r.

Busy są, ale nie mogą jeździć

Na regularne kursy zeroemisyjnych pojazdów nie zgadza się zarządca drogi, którym jest starosta tatrzański Andrzej Skupień. Także inni samorządowcy z Podhala, m.in. burmistrz Zakopanego oraz wójtowie Bukowiny Tatrzańskiej, Poronina, Kościeliska i Białego Dunajca, sprzeciwiają się wprowadzeniu elektrycznych pojazdów na trasę do Morskiego Oka. W tej sprawie wystosowali do ministerstwa środowiska petycję, aby wstrzymano się z zakupem tych busów. Nie otrzymali żadnej odpowiedzi.

REKLAMA

Andrzej Skupień w rozmowie z PAP podkreślił, że minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska odwołała zaplanowane spotkanie, na którym miało się odbyć podsumowanie wakacyjnych testów elektrycznych, i sama podjęła decyzję o zakupie busów elektrycznych.

Starosta zwrócił uwagę, że e-busy mogą na razie kursować na trasie do Morskiego Oka na zasadzie jednorazowych zgód na wjazd.

REKLAMA

– Nie ma możliwości uruchomienia regularnych kursów na tej drodze. Odbyło się już wstępne spotkanie w tej sprawie z dyrekcją Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdzie przedstawiono pomysł na program edukacyjny związany z tymi busami, ale nie ma tu mowy o regularnej linii – dodał w rozmowie z PAP starosta tatrzański.

Cytowany przez PAP dyrektor TPN Szymon Ziobrowski także potwierdził, że prowadzi rozmowy ze starostą.

Pojazdy dla wszystkich turystów

Zakup elektrycznych busów był forsowany przez organizacje prozwierzęce jako alternatywa dla transportu konnego. Przetarg na cztery elektryczne busy TPN ogłosił w połowie października 2024 r. Warunkiem było, aby pojazdy były zakupione do końca roku. Do przetargu stanęła tylko jedna firma, która zaoferowała kwotę niemal 3,2 mln zł.

W pełni elektryczne pojazdy są przystosowane do przewozu osób z niepełnosprawnościami – są wyposażone m.in. w elektryczną windę. Pojazdy mają 19 miejsc siedzących i 3 stojące, ale część siedzeń można wymontować tak, aby zmieścił się wózek inwalidzki. Busy mają wozić nie tylko osoby z niepełnosprawnościami, ale także osoby pełnosprawne.

redakcja@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

MKiŚ – afera wiatrakowa, afera biomasowa, afera ZUM, nietrafiony program Moja Elektrownia Wiatrowa, pożyczki dla powodzian, normy dla węgla i normy dla pelletu które szkodzą gospodarce a nic nie wnoszą, spadające inwestycje w fotowoltaikę i elektrownie wiatrowe, ganiające po korytarzach ministerstwa tabuny lobbystów i ekologów doprowadzających do coraz bardziej kosztownych dla Polaków regulacji. Mam nadzieję że kolejny rząd rozliczy to ministerstwo co do jednego wiceministra.

wyobraźmy sobie taką sytuację, wprowadzamy elektryczne wozy na morskie oko, obrońcy praw zwierząt są zadowoleni, wszystkie konie idą na kabanosy i już nie muszą pracować. jest to bardzo humanitarne, śmierć zamiast pracy, ludzi którzy ciężko pracują na przykład w kopalni na budowie lub innych zawodach należy humanitarnie uśmiercić aby ciężko nie pracowali. dokąd zmierza ten świat. Jeżeli zwierzęta są przeciążone należy poddać wozy kontroli. Można przecież zamontować urządzenia pomiarowe. Dokąd zmierza ten świat. za moich młodych lat konie pracowały na roli nie dlatego że musiały, ale dlatego że właściciel kochał te zwierzeta i lubił z nimi przebywać. Kolejni politycy próbują góralom mówić jak żyć,

@Maecel – hallo, hallo, pobudka!!! Mamy XXI wiek, dzisiaj nikt konia nie używa do pracy w polu, a zaprzęg konny z wozem wyładowanym ponad 500 kg mięsa można zobaczyć tylko w zacofanym bantustanie nad Wisłą. Już dawno wynaleziono inne srodki transportu – szybsze, wygodniejsze, czyste. „Za twoich młodych lat” konie nie pracowały dlatego, że właściciel je kochał, tylko że właściciel był zacofany i nie stać go było na nowoczesne środki produkcji. A jeśli właściciel kocha konia, to z pewnością nie przerobi go na kabanosy, włącz myślenie i nie pisz głupot.

Marcel co ty pier… Kochał zwierzęta i lubił z nimi pracować jakby miał możliwość zamiany na ursusa c330 lub c360 to by się nawet sekundy nie zastanawiał a oddał konia na kabanosy…. Przykre ale prawdziwe

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA