Cła na chińskie elektryki – jest poparcie państw UE
Wniosek Komisji Europejskiej w sprawie nałożenia ceł na sprowadzone do Unii Europejskiej chińskie pojazdy elektryczne o napędzie akumulatorowym (BEV) zyskał niezbędne poparcie państw członkowskich UE.
W ramach dochodzenia, które zostało oficjalnie wszczęte 4 października 2023 r., najpierw Komisja Europejska (KE) ustaliła, czy producenci samochodów elektrycznych i ich poddostawcy w Chinach korzystają z nielegalnego subsydiowania i czy powoduje to szkody gospodarcze unijnych producentów BEV (lub wywołuje takie zagrożenie). Następnie badała możliwe konsekwencje tej sytuacji dla importerów, użytkowników i konsumentów pojazdów elektrycznych w Unii Europejskiej.
Ważnym krokiem w kierunku zakończenia postępowania antysubsydyjnego było wyrażenie poparcia dla unijnych ceł przez większość państw członkowskich UE, co nastąpiło w piątek 4 października 2024 r.
Rozporządzenie wykonawcze KE zawierające ostateczne ustalenia dochodzenia musi zostać opublikowane w Dzienniku Urzędowym najpóźniej do 30 października 2024 r.
Chiny walczą o swoje
Jak informuje Komisja Europejska, równoległe z prowadzonym postępowaniem UE i Chiny próbują znaleźć alternatywne wobec ceł wyrównawczych rozwiązanie, które byłoby w pełni zgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO), adekwatne do efektów subsydiowania potwierdzonego w ramach dochodzenia KE, a także możliwe do monitorowania i egzekwowania.
Chiny bowiem – w reakcji na wprowadzenie przez KE tymczasowych ceł na elektryki sprowadzane z Państwa Środka – w sierpniu złożyły skargę przeciwko Unii Europejskiej do WTO. Uznały decyzję Komisji za protekcjonistyczną i niezgodną z zasadami WTO. Pekin stwierdził, że UE stosuje podwójne standardy, utrudniając dostęp do swojego rynku, a jednocześnie promując eksport europejskich produktów do Chin.
Więcej na ten temat w artykule: Chiny wniosły skargę przeciwko UE. Bronią swoich elektryków.
Kluczowy sektor e-mobility
Uruchomienie postępowania było własną inicjatywą KE (ex officio), nie wynikało z żadnej formalnej skargi od unijnego sektora e-mobility. Jak podaje KE, na podstawie publicznie dostępnych informacji zgromadzono wystarczające dowody wskazujące, że przywóz chińskich elektryków korzysta z subsydiów przyznanych przez chiński rząd. Pomogły one szybko zwiększyć udział chińskich aut elektrycznych w krajach UE ze szkodą dla unijnego przemysłu.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, zapewniała, że dochodzenie antysubsydyjne będzie „dokładne, uczciwe i oparte na faktach”.
– Sektor pojazdów elektrycznych ma ogromny potencjał dla przyszłej konkurencyjności Europy i ekologicznego przywództwa przemysłowego. Unijni producenci samochodów i powiązane sektory już inwestują i wprowadzają innowacje, aby w pełni rozwinąć ten potencjał. Wszędzie tam, gdzie znajdziemy dowody na to, że ich wysiłki są hamowane przez zakłócenia rynku i nieuczciwą konkurencję, podejmiemy zdecydowane działania. I zrobimy to z pełnym poszanowaniem naszych unijnych i międzynarodowych zobowiązań – ponieważ Europa gra zgodnie z zasadami w swoich granicach i na całym świecie – powiedziała Ursula von der Leyen.
Chińskie subsydia
Dochodzeniem KE objęto nowe pojazdy elektryczne o napędzie akumulatorowym zaprojektowane głównie do przewozu maksymalnie 9 osób łącznie z kierowcą. Objęło ono okres od 1 października 2022 r. do 30 września 2023 r. Natomiast badanie działań mających znaczenie dla oceny szkody dotyczyło okresu od 1 stycznia 2020 r. do 30 września 2023 r.
Komisja Europejska zgromadziła dowody świadczące o:
- dotacjach, pożyczkach, kredytach eksportowych i liniach kredytowych oferowanych przez banki będące własnością Chin lub obligacjach emitowanych przez banki będące własnością państwa oraz inne instytucje finansowe na preferencyjnych warunkach;
- udzielaniu preferencyjnych ubezpieczeń eksportowych;
- obniżkach i zwolnieniach z podatku dochodowego, zwolnieniach z opodatkowania dywidend, ulgach w podatku od przywozu i wywozu;
- zwolnieniach z podatku VAT i obniżkach podatku VAT;
- dostarczaniu przez rząd towarów (surowce i materiały wsadowe, komponenty) oraz świadczeniu usług za kwotę niższą od odpowiedniego wynagrodzenia.
Według KE takie preferencje dla producentów pojazdów elektrycznych stanowią subsydia, ponieważ przynoszą korzyść odbiorcom i wiążą się z wkładem finansowym rządu lub innych władz regionalnych bądź podmiotów prywatnych, którym chiński rząd nakazuje lub powierza sprawowanie pewnych funkcji.
Cła wyrównawcze – wysokość
W sierpniu br. Komisja Europejska zdecydowała się na przedłużenie ceł tymczasowych na chińskie elektryki. Jednocześnie wprowadzono wówczas nieznaczne korekty ceł względem stawek tymczasowych, które obowiązywały od 4 lipca br. Dla poszczególnych chińskich producentów EV zaproponowano następujące stawki:
- BYD: 17,0 proc.
- Geely: 19,3 proc.
- SAIC: 36,3 proc.
- inne współpracujące z KE przedsiębiorstwa: 21,3 proc.,
- wszystkie inne niewspółpracujące przedsiębiorstwa: 36,3 proc.,
- indywidualna stawka celna dla Tesli w ramach eksportu z Chin: 9 proc.
OSW: Cła korzystne dla Polski
Decyzję Unii Europejskiej w zakresie ceł na chińskie elektryki skomentował Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
– Same cła zapewne nie powstrzymają chińskiej ekspansji motoryzacyjnej w Europie, są do tego za niskie. Po stronie Chińczyków są też nie tylko subsydia, ale przede wszystkim konkurencyjność i technologia. Wyższe cła skomplikują jednak eksportowe plany Chin, zmuszając je do szerszych inwestycji w Europie – skomentował w portalu X Jakub Jakóbowski.
– Jeśli Pekin wykaże się strategiczną cierpliwością, powinien odpowiedzieć relatywnie lekko – cła nie są zabójcze dla chińskiego przemysłu, a kolejna wojna handlowa na pewno nie przysłuży się spowalniającej chińskiej gospodarce. W Pekinie może jednak wygrać logika strategiczna i chęć zastraszenia Unii Europejskiej przed dalszymi krokami. Wówczas na UE mogą spaść silne retorsje.
Ekspert OSW wskazuje także na związek sprawy prowadzonej przez Komisję Europejską z interesami Polski.
– Konkurencja przemysłowa z Chinami dotyka nie tylko zachodnioeuropejskie koncerny, do których dostarczamy komponenty, ale coraz częściej także naszych rodzimych firm. Powinniśmy bronić swoich interesów, korzystając z unijnych instrumentów. Cła na samochody mają sens, nawet jeśli podejmiemy decyzję o współpracy z Chinami, np. rozmowy o inwestycjach w produkcję samochodów elektrycznych w Polsce. Bez takich dźwigni, zmuszających Chiny do negocjacji, nigdy nie uda się wynegocjować korzystnych dla Polski czy Europy warunków – stwierdził Jakub Jakóbowski.
Ze szczegółowymi informacjami na temat postępowania KE można się zapoznać pod tym linkiem.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Brednie całkowite.
Jakie niby mamy korzyści z ceł jeśli to tylko utrzyma skandaliczną drożyznę w segmencie aut osobowych? Chińska konkurencja to w tej chwili jest jedyny argument zdolny coś zmienić. Już nawet Niemcy głosowały przeciw chociaż mają własne fabryki…. 🙁 My nie mamy żadnej marki w tym segmencie i nie mamy czego chronić.
No chyba że chodzi o tych parę milionów złociszy co przytuli jakiś minster i potem w świetle kamer bohatersko rozda
I bardzo dobrze. Wrzeszczcie coś porządnego , tylko czy te cła ( 45%) to nie za mało ?
Potrzebne też cła na inne sprzęty z chiń w tym z portali , Ali… i innych poniżej 150 EURO.
ale o tym już się mówi.
Chiny są fabryką świata a Europa nie jest w stanie produkować taniego sprzętu (także samochodów elektrycznych), więc wprowadzanie takich i podobnych ceł na produkty z Chin spowoduje zubożenie społeczeństw w Europie. Czy średniozamożnego człowieka stać na VW ID w cenie 180.000 zł lub inne europejskie cuda za 200.000 i więcej? UE sprzeciwia się chińskim dotacjom, a zakup samochodów elektrycznych jest przecież dotowany w wielu krajach unijnych, więc są to również dotacje, tylko ukryte.
kolego ZZZ , bredzisz i błądzisz.
Nie ma wyjścia, aby przemysł w europie się rozwijał i ceny spadały muszą być wysokie cło na chińskie wyroby.
Ursula chce żebyś jeździł niemieckim elektrykiem a nie chińskim
I bardzo dobrze hix, że Ula, chce . Bo wiele polskich firm mocno kooperują z przemysłem samochodowym w Niemczech.
Polacy za to mają pracę i kasę. Tak więc konieczne wysokie cła na chińskie wyroby.