Czy proponowane przez rząd koszty polskiej elektrowni jądrowej są realne?
{więcej}Budowa elektrowni atomowej jest zawsze z natury rzeczy kontrowersyjna, rozpatrywane są: czas budowy, infrastruktura (dostęp do wody chłodniczej, transport paliwa i wypału i jego przechowywanie – z zabezpieczeniem i chłodzeniem, oddanie do sieci 3.000 MW mocy), koszty inwestycyjne, a także – naprzeciwko bezpieczeństwo funkcjonowania, wpływ na środowisko i oczywiście akceptacja społeczna – pisze SunnyHorizon.
Odkładając na bok te dylematy zajmijmy się kosztami budowy elektrowni atomowej w kontekście innych rozwiązań np. instalacji odnawialnych źródeł. I tu mamy wiele sprzecznych informacji płynących ze strony rządowej, a które nie znajdują nigdzie potwierdzenia. Podstawą do analizy jest dokument rządowy pt. „Program polskiej energetyki jądrowej” datowany na styczeń 2014 roku. W rozdziale 4 przedstawiono analizę kosztów i ekonomicznego uzasadnienia rozwoju energetyki jądrowej i porównano z kosztami wytwarzania energii z kilkunastu innych źródeł, gdzie czytamy:
„W zestawieniach uwzględniono elektrownie wiatrowe przy założeniu współczynnika wykorzystania mocy na poziomie 25% w przypadku elektrowni na lądzie i 40% w przypadku farm morskich oraz 11% w przypadku elektrowni fotowoltaicznych. Dla warunków referencyjnych koszty wytwarzania energii w źródłach przewidzianych do uruchomienia około 2025 r. wskazują na przewagę konkurencyjną elektrowni jądrowych ( jeszcze większą przy zróżnicowanych współczynnikach dyspozycyjności – 79 EUR/MWh ), co jest w znacznym stopniu uzależnione od zakładanej wysokości cen uprawnień do emisji CO2. Koszty wytwarzania w źródłach węglowych, niewyposażonych w CCS są przy uwzględnieniu kosztów CO2, tylko niewiele wyższe, niż w przypadku elektrowni jądrowych.
W dokumencie czytamy ponadto:
„Elektrownie wiatrowe na morzu charakteryzują się jednymi z najwyższych kosztów wytwarzania, pomimo przyjęcia stosunkowo korzystnych założeń odnośnie do parametrów tej technologii. Z powodu wysokiego udziału kosztu paliwa elektrownie zasilane biomasą są, po technologiach fotowoltaicznych, drugim najdroższym źródłem wytwarzania energii elektrycznej. W warunkach pracy elektrowni cieplnych przy zróżnicowanym współczynniku obciążenia zwiększa się konkurencyjność elektrowni jądrowych względem elektrowni węglowych. Maleje natomiast konkurencyjność elektrowni parowo-gazowych, których koszt wytwarzania przewyższa koszt wytwarzania bloków spalających węgiel brunatny wyposażonych w CCS, a nawet lądowych farm wiatrowych. Z powodu wysokich kosztów wytwarzania energii elektrownie fotowoltaiczne, elektrownie zasilane biomasą, a także morskie farmy wiatrowe pozostają niekonkurencyjne.”
Jak Agencja Rynku Energii S.A. doszła do tak rewolucyjnych wniosków ?
Skupmy się na fotowoltaice.
Przeprowadzono analizę wysokości referencyjnych jednostkowych nakładów inwestycyjnych OVN dla rozpatrywanych źródeł [tys. EUR’2012/MW] i tak wyszło, że w roku 2012 budowa 1 MW instalacji PV kosztowała 1.350.000 euro. Owszem tak było, lecz mamy rok 2014 i teraz taki koszt nie przekracza 900.000 euro/MW (instalacje duże).
źródło: Ministerstwo Gospodarki/ARE
Następnie wskazano, że referencyjne koszty stałe eksploatacji i remontów [tys. EUR/MW-rok] to dla PV 20.000 euro/MW/rok.
źródło: Ministerstwo Gospodarki/ARE
Na koniec wyszedł jednostkowy uśredniony koszt wytwarzania energii elektrycznej w różnych źródłach przewidzianych do uruchomienia do roku 2025, gdzie ta wartość dla PV to 189,1 euro/ MW, (775zł/MW) w tym 151,8 euro/MW stanowią koszty inwestycyjne, to znaczy że Kowalski po dodaniu około 40-50% kosztów dystrybucji i opłaty, podatków i innych zapłaciłby za prąd w gniazdku ponad 1.20 za kWh.
W ogóle nie aktualizowano tych cen, a przecież same panele PV od roku 1979 staniały o 99% !!!, nie przewidziano dalszego spadku cen.
Koszt budowy elektrowni atomowej
Zwróćcie uwagę jaka jest cena prądu z elektrowni atomowej. Ile ma kosztować wybudowanie elektrowni? Zrobiono porównanie z innymi inwestycjami.
źródło: Ministerstwo Gospodarki/ARE
Poniżej prezentujemy natomiast porównanie wskazanych w raporcie przygotowanym dla polskiego rządu cen inwestycji w wybrane elektrownie atomowe, które powstały w ostatnich latach, a także szacunki kosztów tych samych inwetycji wykonane przez US Chamber of Commerce.
Jak widać podane ceny światowe wg US Chamber of Commerce różnią się znacząco od tych podanych w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Są wyższe o 1,5 mln euro/MW x 3.000 MW = 4,5 mld euro za elektrownię jądrową. (gdyby tylko te 19 mld zł wynikających z tego błędu można by przeznaczyć na inwestycję w prosumenckie OZE).
PGE które zostało obłaskawione przywilejem budowy tego pomnika jądrowego posiada ostrożnie licząc zdolność kredytową na poziomie 50 mld zł wraz z resztą uczestników, lecz to jest zdolność, która ma zaspokoić wszelkie inne inwestycje (np. 2 bloki Opole), a nie tylko budowę atomowego pomnika dni chwały tego rządu.
Polska gospodarka już traci na ukraińsko-rosyjskim kryzysie. Ale jak zapewniał dzisiaj w TOK FM wicepremier Janusz Piechociński, nie musimy się bać najgorszego – braku gazu, gdy Rosja zakręci kurek. – Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz – mówił lider PSL.
Rosyjski gaz stanowi 2/3 kupowanego przez Polskę paliwa. Ale według wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, nie musimy się bać nawet najgorszego scenariusza – stosowanego już wielokrotnie przez Rosjan wstrzymania dostaw – mamy zapas w zbiornikach około 2,5 mld m3 gazu.
Janusz Piechociński chwalił się, że my już mamy osiągnięcia w energetyce jądrowej, wymieniając centrum w Świerku, oraz że jesteśmy dużym producentem i eksporterem niektórych izotopów wykorzystywanych w medycynie, a także mamy na Mazowszu znane miejsce, gdzie składowane są odpady popromienne. – Jeżeli rozpoczniemy budowę elektrowni atomowej w 2018 roku, to prąd popłynie w 2021-2024 roku – oświadczył wicepremier Piechociński.
Myślę, iż to doskonała wiadomość szczególnie dla mieszkańców Mazowsza, gdzie tylko w znanym rządowi miejscu przechowujemy odpady popromienne, a na tym samym Mazowszu czy pobliskich Mazurach nie można postawić wiatraków, rzekomo bardziej szkodliwych.
Proces inwestycyjny elektrowni atomowej wicepremier oszacował na 3-6 lat !!! Tymczasem specjaliści, biorąc pod uwagę polskie prawo i jego realia, określają taki okres na:
minimalne – 6 lat
optymistyczne – 9 lat
realne – 15 lat
z odwołaniami – 21 lat
Piechociński w dzisiejszym wywiadzie wspomniał o gigantycznej stracie RWE na rynku niemieckim, jako dowód popełnienia przez naszych sąsiadów błędów w kontekście odnawialnych źródeł. – Nasza polityka musi być racjonalna – powiedział.
A przecież prawdą jest inna. RWE zakończył ubiegły rok stratą w wysokości 2,8 mld euro. Za ten wynik odpowiada odpis w wysokości 4,8 mld euro dotyczący należących do niemieckiego koncernu energetycznego elektrowni węglowych i gazowych. Jak podkreślał PAP, RWE boryka się, podobnie jak cała branża, ze znacznym spadkiem giełdowych cen energii elektrycznej i z niewielkim wykorzystaniem potencjału elektrowni gazowych i węglowych. Dlatego RWE domaga się wsparcia dla tego rodzaju instalacji z budżetu federalnego. Drugi po E.ON największy koncern energetyczny w Niemczech zamknął ostatnio kilka elektrowni węglowych ze względu na ich nieopłacalność, a produkcja energii elektrycznej przez niemiecki koncern spadła o 5 proc. do 217 mld kWh. Kierownictwo spółki zapowiedziało kolejne zamknięcia swoich konwencjonalnych elektrowni.
Biorąc pod uwagę powyższe dochodzę do wniosku, że elektrownia atomowa NIGDY nie powstanie, nie ma realnego harmonogramu, w analizach wykorzystano nierealne koszty, a także brakuje realnego finansowania i nie ma odpowiedniej infrastruktury.
Dlaczego więc rząd chce nas obdarzyć takim prezentem? Bo jesteśmy narodem wybranym, bo na niego zasługujemy?
Całość dokumentu: „Program polskiej energetyki jądrowej” [PDF]
SunnyHorizon