W. Pawlak: OZE to lepsze rozwiązanie niż atom

W. Pawlak: OZE to lepsze rozwiązanie niż atom
Waldemar Pawlak, foto: European People's Party - EPP, flickr cc-by-2.0

{więcej}W wywiadzie udzielonym dla „Rzeczpospolitej” były wicepremier Waldemar Pawlak mówi m.in., że zamiast inwestycji w energetykę jądrową państwo powinno skupić się na inwestycjach w energetykę opartą na surowcach lokalnych i promować odnawialne źródła energii.
 
Zdaniem Pawlaka inwestowanie w elektrownię atomową jest ekonomicznie nieuzasadnione, a jako przykład podaje Wielką Brytanię. – Mamy niepokojące sygnały z rynku brytyjskiego. By wybudować tam siłownię jądrową o mocy 3,2 tys. MW, a więc podobnej do planowanej w Polsce, rząd brytyjski zadeklarował utrzymanie stałej ceny energii na poziomie 92,5 funta przez 35 lat. Gdyby u nas koszt 1 MW miał zostać wywindowany do 500 zł, czyli trzykrotnie wyżej niż dziś, byłoby to przedsięwzięcie za drogie. Lepiej promować rozwiązania odnawialne i tworzyć mechanizmy umożliwiające produkcję prądu w miejscu zużycia – dodaje (za „RZ”).
 
Były wicepremier mówi również o wzorowaniu się w sprawach OZE na naszym zachodnim sąsiedzie, odnosząc się jednocześnie do słów niektórych polityków o ograniczaniu dopłat do „zielonej energii”, ponieważ tak robią Niemcy.
 
– Nieporozumieniem jest argument, że powinniśmy ograniczać subwencje dla odnawialnych źródeł, bo tak robią nasi zachodni sąsiedzi. Oni mają dziś dwa razy tyle mocy wytwórczych OZE, co cały system energetyczny Polski. Mają ok. 30 tys. MW mocy energii z wiatru i tyle samo ze słońca. Dlatego tam jest możliwe spowolnienie rozwoju tego rynku. My jesteśmy dopiero na początku drogi z 3 tys. MW z farm wiatrowych i poniżej 10 MW z fotowoltaiki. Dlatego blokowanie inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE) skazuje nas na import drogich paliw – podkreśla (za „RZ”).
 
Na stwierdzenie dziennikarza, że to m.in. PSL jako koalicjant dało zgodę na rozpoczęcie programu polskiej energetyki jądrowej, Pawlak odpowiada: ­- Początkowe decyzje zapadały jeszcze przed wydarzeniami w Fukushimie i deklaracją Niemiec o wycofaniu się z energetyki nuklearnej. Do przemyślenia sensowności przedsięwzięcia skłania też przykład brytyjski. U nas koszty takiej inwestycji byłyby trudne do zaakceptowania, bo oznaczałyby wzrost rachunków za prąd i jego przesył o ok. 60 proc. A przecież taniej niż Brytyjczycy nie zbudujemy elektrowni nuklearnej. – za „RZ”.
 
Rozmówca dziennika odnosi się także do kosztów ponoszonych z tytułu ekologicznych inwestycji w 2013 roku było dodatkowo 25 zł za każdą 1 MWh. Jego zdaniem trzeba spojrzeć z punktu widzenia klienta końcowego, a nie systemu energetycznego. Taniej jest produkować energię lokalnie i na własny użytek, co w efekcie pozwoli na uniknięcie obciążenia sieci przesyłowej i subwencje staną się niepotrzebne. Nie bez znaczenia jest również , co podkreśla Pawlak, pobudzenie lokalnych rynków i stworzenie nowych miejsc.
 
Pawlak mówi także o nowym programie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – PROSUMENT. Jego zdaniem proponowany poziom bezzwrotnego dofinansowania na poziomie 10-20% kosztów kwalifikowanych inwestycji to zdecydowanie za mało, żeby pobudzić rynek. Przypomina tu, że początkowe wsparcie na kolektory słoneczne wynosiło 60%, co spowodowało nie tylko duży popyt, ale także sprawiło, że Polska stała się jednym z głównych producentów tych urządzeń.
 
Były wicepremier w wywiadzie przedstawił swoją opinię dotyczącą powstającej właśnie ustawy o OZE i o zawartych w niej rozwiązaniach: – Mechanizm aukcyjny jest ciekawy. Tyle że Holandia, gdzie takie rozwiązania są, chce je zmienić. Dlatego próba imitowania innych może zakończyć się tym, że znów będziemy w ogonie. Alternatywą byłoby udoskonalenie obecnie działającego systemu opartego na zielonych certyfikatach. Środowisko się na to zgadzało, niestety politycy uznali to za lobbing. Jednak dziś najważniejsze jest to, żeby tę ustawę w końcu uchwalić. Widoczne jest wręcz błagalne oczekiwanie dużych firm na stworzenie ram prawnych. Ich decydenci mówią, że bez względu jakie rozwiązania wejdą w życie, i tak będą lepsze niż obecna niepewność – podkreśla (za „RZ”).
 
W odniesieniu do przedstawionego w styczniu przez Komisję Europejską projektu polityki klimatyczno-energetycznej do 2030 r. Pawlak mówi: – Możemy przyjmować ambitne cele klimatyczne pod warunkiem, że wszystkie kraje to zaakceptują. Europa powinna zrozumieć, że bez globalnego porozumienia   lokalne polityki będą nieskuteczne i zabijają konkurencyjność. Dziś zasadne byłoby promowanie efektywności energetycznej, a nie ślepe podążanie za wyznaczonymi celami – cytuje „RZ”.

REKLAMA

gramwzielone.pl

REKLAMA