M. Kasprzak: przyszłością jest energetyka prosumencka
{więcej}W wywiadzie dla portalu rynekInfrastruktury.pl były wiceminister gospodarki Mieczysław Kasprzak, współautor wersji ustawy o OZE z października 2012 roku, mówi m.in. o swoich wątpliwościach dotyczących Programu Polskiej Energetyki Jądrowej.
– Nie jestem przekonany, żeby realizacja Programu Polskiej Energetyki Jądrowej była dobrym pomysłem. Niemcy pokazali nam, że umiejętne postawienie na energię odnawialną daje lepsze rezultaty, większe bezpieczeństwo energetyczne niż energia jądrowa – mówi Kasprzak (za ri.pl).
Zdaniem byłego wiceministra, w rozmowach na temat elektrowni jądrowych pod uwagę brany jest jedynie koszt inwestycji, który jest niedoszacowany i wyniesie dużo więcej niż 50 mld zł, o których mówi rząd. Nie patrzy się za to na koszty pośrednie.
W opinii Kasprzaka po pierwsze nie posiadamy własnych technologii do tego rodzaju inwestycji, a dostawców nie ma zbyt wielu co spowoduje, że przy zakupie technologii jądrowej Polska nie będzie mieć zbyt wielkiego wpływu na cenę. – Nie posiadamy również miejsca do składowania odpadów jądrowych, a wywożenie ich za granicę wiąże się z olbrzymimi kosztami – dodaje.
Były wiceminister gospodarki mówi, że negatywów jest znacznie więcej, dlatego też w jego ocenie Polska powinna postawić na OZE, modernizując jednocześnie elektrownie węglowe.
– Najlepszym rozwiązaniem jest dla naszego kraju energetyka w oparciu o węgiel, przy jednoczesnym modernizowaniu jednostek i racjonalne wchodzenie w OZE, gdzie wspiera się umiejętnie wszystkie branże. OZE tworzy w Polsce miejsca pracy, powoduje rozwój przemysłu itp. – uważa były wiceminister gospodarki. – Przyszłością jest energetyka prosumencka. W bardzo łatwy sposób można wyzwolić potencjał ludzki i nie trzeba inwestować, jak w przypadku elektrowni jądrowej 50 mld zł, których i tak nie mamy. Wystarczy kilku „napaleńców” z kapitałem. Można też zorganizować rolników w spółdzielnię i wytwarzać na miejscu prąd – twierdzi Kasprzak (za ri.pl)
Kasprzak mówi, że plany energetyczne rządu są chybione, nie tylko pod względem bezpieczeństwa energetycznego państwa, ale również pod względem konkurencyjności naszej gospodarki i przyciągnięcia potencjalnych inwestorów na nasz rynek.
– Dzisiaj mamy kiepską sieć elektroenergetyczną. Ściana wschodnia jest w krytycznym stanie. Nie ma tam sieci przesyłowej. W planach strategicznych, nawet nie zakłada się ich rozwoju. Są pieniądze tylko na renowację. To czym my poślemy ten prąd z atomówki na np. Podkarpacie? Rozmawiam z inwestorami, którzy się pojawiają, ale oni potrzebują dróg i energii. To jest błędne koło. Nie ma inwestorów, bo nie ma mocy, a nie ma mocy, bo nie ma do kogo ciągnąć sieci – podsumowuje (za ri.pl).
gramwzielone.pl