Morska farma wiatrowa Riffgat podłączona do sieci

{więcej}Niemiecka farma wiatrowa Riffgat została podłączona do sieci. Jest drugą tak dużą morską farmą wiatrową zlokalizowaną na Morzu Północnym, jednak jej budowie od początku towarzyszyły problemy.
Farma Riffgat składa się z 30 siłowni wiatrowych o łącznej mocy 108 megawatów. Położona jest na szelfie w pobliżu wyspy Borkum. Uzysk energii z farmy wiatrowej Riffgat wystarczy na pokrycie rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną 120 000 gospodarstw domowych.
Jak informuje „Deutsche Welle”, jednej z najbardziej prestiżowych inwestycji, stanowiącej ważny element niemieckiej transformacji energetycznej, od samego początku towarzyszyły perturbacje dyplomatyczne, nieprzewidziane kłopoty techniczne i awarie. W rezultacie Inwestycja została ukończona z półrocznym poślizgiem, a jej cena przekroczyła planowany budżet o 100 mln euro.
Problemy farmy wiatrowej Riffgat zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem budowy. Najpierw zaprotestowali wschodniofryzyjscy rybacy, którzy mają swoje łowiska w okolicach wyspy Borkum. Rybacy obawiali się, że zamknięcie tego obszaru w związku z planowanym pracami przyniesie im znaczne straty finansowe. Rybacy wystąpili do sądu, ale ten oddalił ich skargę w roku 2009.
Następnie okazało się farma zlokalizowana jest na niepewnym gruncie prawnym. A mianowicie traktat pomiędzy Holandią i Niemcami z 1960 roku wytyczył jedynie granicę morską w strefie położonej w odległości do trzech mil morskich od brzegu, a nowa farma wiatrowa znajduje się poza tym obszarem.
Kolejny i największy, a raczej najbardziej kosztowny problem całej inwestycji pojawił się pod koniec budowy. Latem 2013 r. 30 turbin produkcji Siemensa było już gotowych i do ukończenia inwestycji zabrakło jedynie kabla przesyłowego, położonego na dnie morza. Jenak na trasie prowadzenie kabla odkryto wiele ton zatopionej amunicji i bomb lotniczych z czasów II wojny światowej. Rozminowanie zajęło nurkom prawie pół roku i kosztowało milion euro.
W efekcie tego opóźnienia gotowe turbiny trzeba było długo utrzymywać w ruchu i chłodzić przy użyciu zastępczych generatorów dieslowych, co było karykaturą tej, czystej w założeniu inwestycji.
Jak donosi „DW”, główny inwestor firma EWE z Oldenburga i jej partner firma Enova były zaskoczone informacją o tym znalezisku, przekazaną im przez dystrybutora sieci firmę Tennet. Wydaje się to dziwne, ponieważ firma miała już podobne doświadczenia przy budowie pierwszej morskiej farmy Bard Offshore 1.
Pomiędzy firmami EWE i Tennet zaczęły się przepychanki. Szef firmy Tennet Lex Hartmann obarczył winą za złe planowanie trasy podmorskiego kabla firmę EWE, co miało narazić jego przedsiębiorstwo na 100 mln euro strat. W odpowiedzi firma EWE oceniła swoje straty z tytułu niesprzedanej w terminie energii elektrycznej i innych kosztów dodatkowych na prawie 480 mln euro i wystąpiła do firmy Tennet o wyrównanie strat. Tennet broni się przed tym wskazując na przepisy stanowiące, że za prąd płacą jego odbiorcy, a nie dystrybutorzy sieci przesyłowych.
W rezultacie spór pomiędzy inwestorami zapewne zakończy się w sądzie, a za opóźnienia zapłacą, jak zwykle, podatnicy.
gramwzielone.pl