"Projekt ustawy o OZE pełny niejasności"

"Projekt ustawy o OZE pełny niejasności"
damien_m_in_japan/ flickr cc-sa-by-2.0

{więcej}Projekt ustawy o OZE jest niejasny. Intencji jego autorów trzeba w wielu miejscach się domyślać – mówi w wywiadzie dla wnp.pl mecenas Rafał Hajduk, partner w kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy, a do głównych nieścisłości zalicza m.in. kwestię ustalania obowiązku OZE, sposobu rozliczeń sprzedaży energii w ramach systemu aukcyjnego, regulacje określające funkcjonowanie technologii  współspalania czy sposób ustalania ceny referencyjnej dla technologii startujących w aukcjach.

Zdaniem Rafała Hajduka, w wielu miejscach projektu ustawy o OZE konieczne jest doprecyzowanie podstawowych rozwiązań. Zastrzeżenia Rafała Hajduka w nowym systemie wsparcia budzą m.in. propozycje kształtowania tzw. obowiązku OZE, czyli określania ile zielonych certyfikatów muszą kupić tzw. sprzedawcy zobowiązani. – Zgodnie z art. 59 projektu ustawy o OZE zakres obowiązku ma być ustawowo co do zasady ustalony na poziomie 20%, jednak zgodnie z art. 60 minister właściwy do spraw gospodarki będzie miał prawo co roku obniżyć zakres tego obowiązku na następny rok kalendarzowy. Przy czym kryteria, którymi minister ma się kierować podejmując taką decyzję określone są bardzo ogólnie i nieostro.  Zakładam, że intencją projektodawców było to, aby dać możliwość Ministrowi Gospodarki elastycznie dostosowywać zakres obowiązku do m.in. podaży zielonych certyfikatów. Tylko, że takie rozwiązanie, jakie obecnie się proponuje likwiduje jakąkolwiek przewidywalność zapotrzebowania na zielone certyfikaty w perspektywie dłuższej niż rok kalendarzowy – informuje na łamach wnp.pl Rafał Hajduk, dodając, że jeśli ta kwestia nie zostanie doprecyzowana, wówczas w nowych regulacjach zabraknie mechanizmów chroniących prawa nabyte inwestorów, którzy swoje projekty uruchomili jeszcze przede wejściem w życie planowanych zmian. 

Rafał Hajduk wskazuje ponadto na nieścisłości związane ze sposobem rozliczania sprzedaży energii z instalacji OZE, które mają funkcjonować na podstawie systemu aukcji. Zgodnie z zasadami systemu feed-in premium, którego wprowadzenie postuluje rząd, zwycięzcy aukcji za produkcję energii mieliby otrzymywać kwoty wynikające z różnicy ceny, po której sprzedali energię na rynku i ceną zagwarantowaną w aukcji. Rozliczeń ma dokonywać specjalnie powołana do tego celu spółka o nazwie Operator Rozliczeń Energii Odnawialnej (OREO). Tymczasem – jak zwraca uwagę R. Hajduk – projekt ustawy o OZE – w art. 83 – założenia tzw. mechanizmu feed-in premium określa nieprecyzyjnie. 

REKLAMA

– Zgodnie z tym przepisem każdy wytwórca, który wygra aukcję będzie zobowiązany w ciągu 6 miesięcy od wygrania aukcji zawrzeć z tzw. sprzedawcą zobowiązanym umowę sprzedaży energii po cenie ustalonej w drodze aukcji. To oczywiście musi być wynik przeoczenia – jeżeli jakaś instalacja ma otrzymywać wyrównanie bezpośrednio od OREO, to nie ma sensu, aby wytwarzana przez tę instalację energia elektryczna miała obowiązkowo być sprzedawana do sprzedawcy zobowiązanego i to po cenie ustalonej w aukcji – wnp.pl cytuje Rafała Hajduka. 

REKLAMA

Przedstawiciel kancelarii Norton Rose Fulbright Piotr Strawa i Wspólnicy w aktualnym projekcie ustawy o OZE zauważa ponadto niejasny status technologii współspalania pod kątem systemu aukcji. – Nie ma wątpliwości, że instalacje spalania wielopaliwowego, z wyjątkiem tzw. dedykowanych instalacji spalania wielopaliwowego, są wykluczone z aukcji dla instalacji istniejących – wynika to jasno z art. 72 ust 2. Natomiast brak jasnego uregulowania tej kwestii w stosunku do instalacji nowych! To, że nie przewiduje się udziału instalacji spalania wielopaliwowego w aukcjach dla instalacji nowych możemy wywieść pośrednio z art. 78 ust. 4, gdyż przepis ten nie przewiduje określenia przez ministra gospodarki ceny referencyjnej dla tego rodzaju instalacji OZE na potrzeby aukcji dla instalacji nowych. Tymczasem, tak ważna kwestia powinna być w ustawie przesądzona wprost – podkreśla na łamach wnp.pl R. Hajduk. 

Rafał Hajduk zwraca ponadto uwagę na sposób ustalania tzw. ceny referencyjnej, która ma obowiązywać poszczególne technologie OZE przystępujące do aukcji. Jego zdaniem, w projekcie ustawy o OZE powinny znaleźć się zapisy, które określą moment jej ustalenia z odpowiednio dużym wyprzedzeniem – w przeciwieństwie do obecnego zapisu mówiącego, że ceny referencyjne mają być ogłaszane przez Ministerstwo Gospodarki zaledwie najpóźniej 60 dni przed pierwszą w danym roku aukcją

– Pamiętajmy, że aby wziąć udział w aukcji, projekt musi być praktycznie gotowy do budowy. Oznacza to, że zgodnie z aktualnymi propozycjami wymagamy od inwestorów, aby angażowali istotne środki finansowe w celu pełnego przygotowania projektu nie mając podstawowych danych przesądzających o tym, czy projekt w ogóle będzie miał sens – zauważa na łamach wnp.pl Rafał Hajduk, dodając, że jego zdaniem takie rozwiązanie może zniechęcić inwestorów do rozpoczynania nowych projektów, a do aukcji będą zgłaszane tylko te projekty, które są zaawansowane pod względem uzyskanych pozwoleń. 

– Reasumując, rozumiem, że strona rządowa wypracowała swoje ostateczne stanowisko co do merytorycznej zawartości projektu ustawy o OZE, teraz należy zadbać, aby te rozwiązania zostały w sposób prawidłowy opisane w projekcie ustawy. Jeżeli nie uda się już tego zrobić w ramach prac rządowych, to będzie to zadanie do wykonania w trakcie procesu legislacyjnego w parlamencie – konkluduje w wywiadzie dla wnp.pl Rafał Hajduk. 

gramwzielone.pl