Czarne chmury nad energetyką odnawialną w Niemczech?

Czarne chmury nad energetyką odnawialną w Niemczech?
foto: xmatt, flickr cc-by-2.0

{więcej}Wejście do nowego rządu w Niemczech socjalistów oraz cel udziału OZE na poziomie 60% do roku 2030 w niemieckim miksie energetycznym, który został wpisany do umowy koalicyjnej, zostały przyjęte z nadzieją przez niemiecką branżę OZE. Ostatnie zapowiedzi niemieckich władz wywołały jednak u niej niepokój.
 
Nowy minister energetyki Niemiec, lider socjalistów Sigmar Gabriel przedstawił szczegóły planowanej reformy niemieckiej ustawy o OZE. Zgodnie z zapowiedziami Gabriela, niemiecki rząd chce zmniejszyć średnią wartość taryfy gwarantowanej dla OZE z 0,17 €/kWh do 0,12 €/kWh do roku 2015.

Reformy mają odczuć zwłaszcza inwestorzy z branży lądowej energetyki wiatrowej. Berlin chce ograniczyć wysokość dopłat do nowych farm wiatrowych na lądzie o ok. 10-20% – do poziomu 0,09 €/kWh, a także wprowadzić górny pułap nowych mocy do poziomu ok. 2,5 GW/rok. Obecnie Niemcy są liderem pod względem zainstalowanych mocy w lądowej energetyce wiatrowej na lądzie. Za nasza zachodnią granicą działa już ponad 30 GW tego rodzaju instalacji. 

Niemiecki rząd chce też ograniczyć wysokość taryf gwarantowanych dla morskiej energetyki wiatrowej, a także wprowadzić kolejne ograniczenia w zakresie budowy farm fotowoltaicznych. 

REKLAMA

Sigmar Gabriel potwierdził, że niemiecki rząd dla dużych inwestycji w OZE od 2017 roku chce wprowadzić system aukcyjny, w którym licencje na realizację i gwarancję stałej ceny dostawałyby projekty oferujące najniższe ceny za sprzedawaną energię. Pierwsza, testowa aukcja miałaby zostać zorganizowana dla inwestorów planujących budowę farm fotowoltaicznych. 

Berlin chce, aby co roku w Niemczech powstawało maksymalnie 2,5 GW nowych instalacji PV, podczas gdy w ostatnich latach było to średnio ponad 7 GW. Niemiecki rząd chce też zmniejszyć planowany potencjał w morskiej energetyce wiatrowej z 10 GW do 6,5 GW do roku 2020 oraz z 25 GW do 15 GW w roku 2030. Rozwój bioenergii w Niemczech ma bazować tymczasem głównie na wykorzystaniu ścieków i odpadów. 

REKLAMA

Przedstawione w ubiegłym tygodniu propozycje już spotkały się z krytyką niemieckiej branży OZE. Bloomberg cytuje Sylvię Pilarsky-Grosch z Bundesverbandes WindEnergie, której zdaniem wdrożenie nowych pomysłów niemieckiego rządu zagrozi realizacji niemieckiej rewolucji energetycznej (Energiewende). Z kolei czołowy niemiecki deweloper z branży OZE – juwi – skrytykował pomysł wprowadzenia aukcji, nazywając nowe pomysły niemieckiego rządu „marszem pogrzebowym” dla Energiewende. 

Jak informuje w wywiadzie dla Spiegla Gabriel, nowe reformy niemieckiego rynku OZE mogłyby wejść w życie już w połowie tego roku. 

Mimo planów ograniczenia wsparcia dla OZE, niemiecki rząd popiera przyjęcie wiążącego, ambitnego celu OZE na poziomie unijnym. Ostatnie propozycje Komisji Europejskiej w zakresie celu dla OZE na rok 2030 zostały określone przez Berlin jako mało ambitne. 

Propozycja Brukseli w zakresie udziału OZE w unijnym miksie energetycznym na poziomie 27% w roku 2030 jest bowiem o wiele skromniejsza niż aktualny cel Berlina, zgodnie z którym udział zielonej energii w niemieckim miksie energetycznym w 2030 roku ma wynieść 60%. 

Niemiecki rząd planując nowe ograniczenia dla rozwoju OZE nie chce powstrzymać nowych inwestycji, a jedynie ograniczyć ich tempo, które w ostatnich latach doprowadziło do błyskawicznego rozwoju energetyki wiatrowej czy słonecznej za naszą zachodnią granicą. Jak bowiem pokazują ostatnie dane produkcji zielonej energii, nawet po wprowadzeniu ogłoszonych ograniczeń Niemcy nie powinny mieć problemu z osiągnięciem ambitnego celu wyznaczonego przez niemiecki rząd. 

gramwzielone.pl