Ustawa o OZE w ocenie prof. Żmijewskiego
Zdaniem prof. Krzysztofa Żmijewskiego, celem nowej ustawy ma być nie tylko wsparcie producentów energii z OZE, ale także stawienie czoła wyzwaniom, które czekają w tej dekadzie całą polską energetykę.
Zdaniem prof. Żmijewskiego, krokiem w dobrym kierunku jest zapewnienie wsparcia produkcji zielonej energii w dłuższym okresie – Oczekiwania inwestorów są dość zrozumiałe i chyba uzasadnione: system wsparcia powinien być stabilny i przewidywalny na wiele lat w przyszłość (na przykład do 2040 r. – w Wielkiej Brytanii granicą jest rok 2037). Daleki horyzont systemu nie musi oznaczać równie długiego wsparcia – w warunkach polskich wystarczyć może 20 lat (w ustawie jest 15 lat), również poziom wsparcia, czyli cena zielonego certyfikatu, powinien być dość przewidywalny – pisze na łamach Gazety Prawnej prof. Żmijewski.
W rozwoju rynku energii odnawialnej ważną rolę powinny odegrać, zdaniem prof. Żmijewskiego, także mikroinstalacje. W tym wypadku proponuje on m.in. zastąpienie pozwolenia budowlanego zgłoszeniem, wprowadzenie w miejsce oceny oddziaływania na środowisko środowiskowej homologacji urządzeń, a także rozszerzenie ulg dla mikroinstalacji o mikroinstalacje kogeneracyjne, czyli małe elektrociepłownie.
Prof. Żmijewski odnosi się także do budzącej dużo emocji wśród przedstawicieli rynku OZE – zwłaszcza branży energii wiatrowej – kwestii tzw. współczynników korygujących – To zróżnicowanie budzi ogromne emocje, bo nie wszystkich zadowala, a w szczególności tych, którzy mają otrzymywać mniej. Zresztą tych, którzy mają dostać więcej, też nie, bo apetyty są nieograniczone. Jak zwykle emocje przesłaniają racje, w tym przypadku takie osiągnięcia jak uwzględnienie w systemie rosnących kosztów emisji CO2 (których energetyka odnawialna nie ponosi) oraz zdecydowane uproszczenie wsparcia dla mikroinstalacji energetyki prosumenckiej – pisze na łamach „GP” Żmijewski.
Czytaj więcej o projekcie ustawy o OZE na Gramwzielone.pl w artykule: Minusy projektu ustawy o OZE zdaniem prawnika