Budowa farmy fotowoltaicznej. Kto pierwszy ten lepszy
{więcej}Wiele wskazuje na to, że zgodnie z zapisami ustawy o OZE, budując naziemną instalację fotowoltaiczną, odbierzemy możliwość postawienia tego rodzaju instalacji naszym sąsiadom.
Coraz bardziej jasne staje się, że Ministerstwo Gospodarki tworząc system wsparcia dla fotowoltaiki sugeruje się wydarzeniami, które miały miejsce w ostatnich latach choćby na rynkach czeskim czy słowackim, gdzie hojne systemy wsparcia powodowały boom na naziemne elektrownie fotowoltaiczne, a inwestorzy przyłączali ich więcej niż zakładały rządowe plany. W efekcie nadmiernego rozwoju PV poziomy dopłat i możliwości przyłączenia były szybko ucinane, co powodowało wstrzymanie budowy kolejnych inwestycji. Nowe ograniczenia możliwości budowy dużych instalacji w projekcie polskiej ustawy o OZE – które zostały wskazane przez MG w ubiegłym tygodniu – pozwalają przypuszczać, że resort gospodarki w zakresie rozwoju rynku PV chce uniknąć scenariusza rozwoju czeskiego czy słowackiego, co daje szansę na wolniejszy, ale stabliniejszy i długookresowy rozwój rynku fotowoltaicznego w Polsce. Zaproponowane rozwiązania mające na celu ograniczenie możliwości budowy farm PV budzą jednak pewne wątpliwości.
Chodzi zwłaszcza o zaproponowane w ubiegłym tygodniu przez Ministerstwo Gospodarki ograniczenia budowy naziemnych farm fotowoltaicznych. Zgodnie z nowymi propozycjami MG, farmę PV będzie można uruchomić jedynie, gdy w ciągu ostatnich 24 miesięcy nie uruchomiono w promieniu 2 km od planowanej lokalizacji innej tego typu instalacji. Taka propozycja MG ma na celu bardziej zrównoważony rozwój farm PV i ich mniejszą koncentrację w danych regionach. Wydaje się też, iż proponując powyższe rozwiązanie resort gospodarki chce zapobiec zjawisku dzielenia projektów na mniejsze, tak aby ich właściciele mogli korzystać z wyższych poziomów wsparcia w przeliczeniu na jednostkę produkowanej energii.
O ile takie rozwiązanie dotyczące ograniczenia możliwości budowy instalacji fotowoltaicznych znajduje wyżej wskazane uzasadnienie, wprowadza także dodatkowe ryzyko dla inwestorów. Procedury mające na celu zebranie odpowiednich pozwoleń mogą być bowiem długotrwałe, a moment rozpoczęcia budowy instalacji PV będzie zależeć od sprawności urzędników w lokalnych gminach. Jeśli więc powyższa zasada zostanie przyjęta (bez dodatkowych przepisów precyzujących jej stosowanie), wówczas inwestor załatwiający miesiącami odpowiednie pozwolenia będzie musiał zrezygnować z budowy i straci zainwestowany do tej pory czas i pieniądze, jeśli innemu inwestorowi planującemu podobną inwestycję na sąsiedniej działce uda się szybciej zdobyć wymagane pozwolenia i uruchomić farmę PV znajdującą się w odległości bliższej niż 2 kilometry.
gramwzielone.pl