Koniec strefy czystego transportu w Krakowie

Krakowscy radni 6 marca wycofali się, z obowiązującej zaledwie dwa miesiące, strefy czystego transportu. Pierwsza i wciąż jedyna taka strefa w Polsce pozostanie tylko formalnie, bo wjeżdżać na Kazimierz ponownie będzie mógł każdy samochód – tłumaczą rozgoryczeni urzędnicy ratusza.
W środę Rada Miejska Krakowa wprowadziła istotne zmiany w, funkcjonującej zaledwie od stycznia, strefie niskoemisyjnego transportu „Kazimierz”. Radni wydłużyli do 10 godzin dziennie możliwość wjazdu do strefy dostawców i – co najważniejsze – wprowadzili możliwość wjazdu do niej od 9 do 17 każdego pojazdu, którego kierowca poinformuje, że jest klientem lub kontrahentem jakiejkolwiek firmy działającej w strefie.
Do tej pory wjazd do niej, oprócz pojazdów należących do mieszkańców i działających tam przedsiębiorców, miały tylko auta zaopatrzenia (przez 5 godz. dziennie), taksówki oraz pojazdy w 100 proc. elektryczne, wodorowe lub na gaz sprężony (CNG). Oprócz tego obowiązywało szereg drobniejszych włączeń, w tym prawo wjazdu do strefy… rowerów, bo te domyślnie były wykluczone w wyniku błędu w ustawie o elektromobilności.
Ratusz: to koniec strefy czystego transportu. Radni PiS wygrali
Zdaniem krakowskiego ratusza dopuszczenie przez radnych wjazdu do strefy wszystkich klientów firm zlokalizowanych na jej obszarze w praktyce przekreśliło sens działania strefy.
– Tak przygotowane zmiany są nieegzekwowalne, zatem w godzinach 6.00-20.00 na obszar Kazimierza może wjeżdżać każdy, dowolnym pojazdem. Zaprzestane zostanie więc wydawanie identyfikatorów mieszkańca i przedsiębiorcy jako dokumentu zbędnego do legitymowania się podczas kontroli straży miejskiej. Uprawnieni do wjazdu na obszar SCT będą mogli pojawiać się na obszarze strefy bez groźby kontroli w ciągu dnia, zaś w godzinach nocnych wystarczającą podstawą do identyfikacji będzie postojowy abonament mieszkańca – poinformował w środę krakowski ratusz.
– Radni nie mieli dziś odwagi przyznać, że chcą likwidacji strefy. Przyjęli zatem projekt uchwały, który likwiduje niemal wszystkie wymogi, oficjalnie pozostawiając SCT jak twór istniejący. Istnieć będzie tylko formalnie, bo w tej formie to wydmuszka. Wstyd dziś mówić, że Kraków ma Strefę Czystego Transportu, bo realnie jej nie ma – mówił Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego. Dodał, że w tej sytuacji Zarząd rozważa zgłoszenie projektu całkowitej likwidacji strefy, o co zabiegali radni opozycyjnego klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Strefa rozwścieczyła restauratorów
Licząca zaledwie niespełna 300 na 500 metrów strefa, obejmująca środek Kazimierza, od początku budziła kontrowersje, bo to obszar zdominowany przez lokale gastronomiczne. Mieszkańcy argumentowali m.in., że stosunkowo drogie kazimierzowskie restauracje nie utrzymają się z samych klientów jeżdżących komunikacją miejską (w domyśle biedniejszych).
Podczas uchwalania strefy w grudniu ub.r. zdecydowano więc, że wejdzie ona w życie tylko na sześć miesięcy. Miała więc obowiązywać do początku lipca tego roku. Do tego czasu ratusz miał przedstawić radnym i mieszkańcom raport z efektów jej funkcjonowania.
Restauratorzy uznali jednak, że nie są w stanie przetrwać tylu miesięcy bez klientów dojeżdżających samochodami.
Jak mieszkańcy przekonali ratusz do likwidacji strefy? Na jakie rozwiązania stawiają rządzący Krakowem? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl
Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl
.