Kalifornia szykuje wielkie inwestycje w BESS. Tańsze od gazu?
Działający w Kalifornii koncern energetyczny PG&E szykuje projekt ogromnego bateryjnego magazynu energii, który po uruchomieniu, co ma nastąpić do końca przyszłego roku, będzie największym na świecie urządzeniem tego typu. Szykuje się kolejne wielkie zamówienie na Powerpacki Tesli.
Tesla to jeden z największych na świecie producentów stacjonarnych, bateryjnych magazynów energii (Battery Energy Storage Systems, BESS) – domowych Powerwall i przemysłowych zestawów Powerpack – a wiele wskazuje, że ten dział firmy Elona Muska czeka świetlana przyszłość.
Amerykański koncern chwalił się ostatnio, że łączna pojemność dostarczonych przez niego na całym świecie magazynów energii przekracza już 1 GWh.
Kluczowym rynkiem dla amerykańskiej firmy staje się w tym zakresie Australia, gdzie Tesla dostarcza nie tylko przemysłowe magazyny energii Powerpack o pojemności liczonej w dziesiątkach MWh, ale także domowe magazyny energii Powerwall, których wykorzystanie zwiększa się m.in. dzięki wspieraniu przez australijskie władze projektów wirtualnych, rozproszonych elektrowni bazujących na fotowoltaice i bateriach gromadzących nadwyżki energii z PV.
Pod koniec 2017 r. Tesla dostarczyła tam i zainstalowała dotąd największy na świecie bateryjny magazyn energii o mocy 100 MW i pojemności 129 MWh.
W sprawozdaniu za pierwszy kwartał 2018 r. Tesla ujęła dostawy magazynów energii o pojemności 373 MWh, co jest wynikiem o 161 proc. lepszym niż osiągnięty we wcześniejszym kwartale – w tym uwzględniono dostawę wielkiego magazynu energii do Australii.
Kluczowy dla Tesli rynek, jeśli chodzi o magazyny energii, to również Kalifornia. Dotąd firma Elona Muska dostarczała tam już urządzenia o mocy liczonej w dziesiątkach megawatów.
Na początku zeszłego roku Tesla uruchomiła w kalifornijskim Mira Loma – w trzy miesiące od podpisania kontraktu – magazyn energii o mocy 20 MW i pojemności 80 MWh. Operatorem systemu złożonego z 396 sztuk magazynów energii Powerpack, a także z 48 inwerterów, jest koncern energetyczny Southern California Edison.
To zresztą tylko jeden z już uruchomionych w Kalifornii ogromnych magazynów energii o mocach i pojemnościach liczonych w dziesiątkach megawatów.
Teraz jednak jeden z kalifornijskich koncernów energetycznych planuje przyłączenie do swoich sieci magazynów energii o skali nieporównywalnej do dotąd zrealizowanych w tym amerykańskim stanie BESS.
Pacific Gas and Electric Company (PG&E) – dostawca energii dla ponad 16 mln mieszkańców Kalifornii – zgłosił do stanowego regulatora California Public Utilities Commission (CPUC) cztery projekty bateryjnych magazynów energii o łącznej pojemności 2,27 GWh. Trzy z nich mają postawić niezależni operatorzy, podłączając je do sieci PG&E, a parametry największego miałyby sięgać 300 MW i 1,2 GWh.
Natomiast czwarty to projekt realizowany wyłącznie przez PG&E – wiadomo, że chodzi magazyn energii wykonany w technologii litowo-jonowej, który powinna dostarczyć Tesla.
Zgodnie z założeniami tego projektu magazyn energii miałby gwarantować dostawy mocy rzędu 182,5 MW w czasie do czterech godzin, co odpowiadałoby pojemności ok. 730 MWh zgromadzonej w ponad 3 tysiącach Powerpacków 2.
PG&E ma otrzymać ponadto możliwość zwiększenia potencjału magazynowania, aby możliwe było dostarczanie takiej mocy w czasie do 6 godzin, do czego konieczna byłaby pojemność rzędu 1,1 GWh.
Zadaniem tego magazynu energii byłoby dostarczanie usług sieciowych i odpowiedniej rezerwy mocy w ramach rynku zarządzanego przez kalifornijskiego operatora systemu energetycznego CAISO (California Independent System Operator).
Jeśli ten projekt zyska akceptację CPUC, jego uruchomienie powinno nastąpić do końca przyszłego roku, a kolejne trzy magazyny energii o mocach odpowiednio 300 MW, 75 MW i 10 MW, które do stanowego regulatora zgłosił PG&E, miałyby zostać podłączone do sieci do końca 2020 r.
Inwestycje kalifornijskich koncernów energetycznych w BESS zostały zapoczątkowane po wycieku gazu w jednym ze zlokalizowanych w Kalifornii magazynów. Do wycieku w Aliso Canyon doszło na przełomie 2015 i 2016 r., a z jego powodu władze stanowe wprowadziły nawet stan wyjątkowy. W czasie awarii ulotniło się do atmosfery około 97 tys. ton metanu, a w jej trakcie SCE nie miał wystarczających zasobów gazu, aby pokryć zapotrzebowanie na energię u swoich odbiorców.
Teraz bezpieczeństwo kalifornijskiego systemu energetycznego, który bazuje w coraz większym stopniu na wytwarzaniu energii ze źródeł odnawialnych, zaczynają zapewniać bateryjne magazyny energii.
PG&E chce zresztą zastąpić planowanymi magazynami energii trzy elektrownie gazowe, które, aby kontynuowały swoją pracę, wymagają dodatkowego, publicznego wsparcia w ramach kontraktów mocowych.
– Magazynowanie energii na taką skalę jest już prawdopodobnie tańsze od całkowitego kosztu utrzymania źródeł gazowych – komentuje cytowany przez amerykański portal Utilitydive.com analityk z firmy konsultingowej Navigant.
gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.