WindEurope: Polska wraca do gry
Europejskie stowarzyszenie branży wiatrowej WindEurope wydało komunikat dotyczący ostatnich informacji na temat możliwego rozwoju morskich farm wiatrowych w polskiej części Morza Bałtyckiego.
Polska straciła pozycję jednego z kluczowych rynków energii wiatrowej w Europie wraz z zamknięciem w połowie 2016 r. systemu zielonych certyfikatów dla nowych inwestycji, co w połączeniu z brakiem nowych mechanizmów wsparcia dla inwestorów w sektorze wiatrowym, a także wdrożeniem w 2016 roku tzw. ustawy odległościowej, skutkowało obserwowaną od tego czasu stagnacją w inwestycjach wiatrowych w Polsce.
Teraz w europejskiej branży wiatrowej o Polsce zrobiło się znowu głośno za sprawą inwestycji w projekty morskich farm wiatrowych w polskiej części Morza Bałtyckiego przez norweski koncern paliwowy Statoil, który przejmie połowę udziałów w projektach realizowanych przez Polenergię, ale także dzięki zapowiedziom polskich państwowych koncernów PGE i Orlen.
Na możliwości rozwoju polskiego sektora offshore zwróciło uwagę stowarzyszenie WindEurope, które przytacza komentarz prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych Eryka Kłossowskiego zakładającego, że do 2026/27 r. w polskiej części Bałtyku mogą powstać farmy wiatrowe o mocy ok. 4 GW, a w dłuższym terminie możliwe jest przyłączenie 8 GW.
– Zapowiedź pomocy w rozwoju polskiego sektora morskiej energetyki wiatrowej to świetna wiadomość. Po okresie stagnacji w lądowej energetyce wiatrowej, Polska może wrócić na europejską mapę energetyki wiatrowej. To pomoże Polsce zdywersyfikować miks energetyczny Polski i przyczyni się do tworzenia nowych miejsc pracy w łańcuchu dostaw dla offshore. Umiejętności i wiedza potrzebne do zrealizowania tych inwestycji już są. To świetnie, że OSP potwierdził, że polska sieć może również je wspierać. Bałtyk oferuje ogromne możliwości rozwoju energetyki wiatrowej i bardzo dobrze widzieć, że Polska zbiera się, aby go wykorzystać – komentuje Giles Dickson, szef WindEurope.
WindEurope dodaje, że polski przemysł już teraz produkuje na potrzeby energetyki wiatrowej, zatrudniając ok. 12,5 tys. osób, a rozwój morskich wiatraków w polskiej części Morza Bałtyckiego może przełożyć się na znaczący wzrost liczby zatrudnionych przy produkcji na potrzeby tego sektora.
Cytowany w komunikacie WindEurope Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, ocenia, że polska gospodarka może dostarczyć ok. 50 proc. komponentów potrzebnych do wybudowania morskich farm wiatrowych, a produkty i usługi dla sektora offshore może oferować obecnie około 80 krajowych firm.
Na razie najbardziej zaawansowane projekty morskich wiatraków w polskiej części Bałtyku ma Polenergia, która ma sprzedać połowę udziałów w tych projektach norweskiemu koncernowi Statoil. Chodzi o projekty na 1,2 GW, dla których uzyskano już decyzje środowiskowe.
Ostatnio o offshore głośniej zrobiło się także w państwowych koncernach. Polska Grupa Energetyczna zadeklarowała postawienie na morzu 1 GW do połowy przyszłej dekady, a następnie zwiększenie swojego potencjału w offshore do 2,5 GW do 2030 r.
Z kolei PKN Orlen ogłosił postępowanie przetargowe na zakup wstępnej koncepcji technicznej, która określi możliwości przygotowania i realizacji projektu budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku. W ramach posiadanej przez Orlen koncesji maksymalna moc inwestycji może wynieść 1,2 GW.
Zainteresowanie projektami farm wiatrowych na Bałtyku zasygnalizowały też Energa i Enea.
Do uruchomienia inwestycji w morskie farmy wiatrowe konieczne będzie jednak zorganizowanie dedykowanych offshore aukcji, dzięki którym inwestorzy mogą uzyskać państwowe gwarancje sprzedaży energii. Na razie Ministerstwo Energii nie informowało jednak, czy i ewentualnie kiedy mogą zostać przeprowadzone takie aukcje.
gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.