Kto ma finansować magazyny energii? OSD czy inwestorzy z branży OZE?
Temat tego, na czyich barkach ma spocząć ciężar sfinansowania inwestycji w magazyny energii w polskim systemie elektroenergetycznym, aby zwiększyć bezpieczeństwo sieci i jednocześnie możliwości przyłączania nowych instalacji OZE, zdominował dyskusję, która odbyła się podczas towarzyszącej warszawskim targom RENEXPO konferencji poświęconej perspektywom magazynowania energii w Polsce.
Otwierając panel dyskusyjny podczas 1. Międzynarodowego Kongresu „Magazynowanie energii w Polsce”, odbywającego się przy okazji targów RENEXPO, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii Andrzej Kaźmierski przyznał, że dostępny potencjał magazynowania energii w krajowym systemie elektroenergetycznym może być wykorzystywany w większym stopniu. – Mamy tu spore zaległości i spore potrzeby – ocenił.
– Operacyjnie wynika to ze sposobu rozliczeń i sposobu taryfowania. Opłata za taką usługę nie rekompensuje kosztów – powiedział przedstawiciel ME zaznaczając, że znalezienie rozwiązania jest „po stronie PSE”. – Pewne zasoby regulacyjne jeszcze są i to jest do zrobienia – zapewnił dyrektor Kaźmierski, wskazując również na kierunek mający na celu budowę nowego potencjału magazynowania energii.
Profesor Jan Popczyk zwrócił uwagę, że takim niewykorzystanym zasobem magazynowania energii w polskim systemie elektroenergetycznym pozostaje elektrownia Niedzica. Ocenił, że ta instalacja mogłaby uczestniczyć w regulacji pierwotnej i wtórnej, tylko jej możliwości jak dotąd nigdy nie zostały wykorzystane.
Mieczysław Wrocławski, dyrektor Departamentu Innowacji w Energa-Operator S.A., podkreślił, że należy rozważać zarówno kwestie bilansowania handlowego, które jego zdaniem powinno spoczywać na barkach PSE, jak również bilansowania technicznego. – Ono były realizowane również przez operatora systemu przesyłowego, kiedy źródła wytwórcze były posadowione głównie w systemie przesyłowym. (…) Natomiast zmienił się rynek, układ pracy sieci.
Tylko w sieci Energa-Operator działają elektrownie wiatrowe o mocy 1,6 GW przyłączone do sieci 110 kV oraz 800 MW przyłączone do sieci średnich i niskich napięć.
– Mowy nie ma, żeby technicznie zbilansować to na poziomie systemu przesyłowego. Ja to muszę bilansować w systemie dystrybucyjnym. Muszę te usługi – techniczne bilansujące – albo kupić, albo je sobie wytworzyć. Na dzień dzisiejszy możemy powiedzieć, że – w odniesieniu do rynku energii – to raczej zakłócanie rynku. Natomiast ja muszę to zrobić, aby utrzymać właściwe parametry sieci – komentował dyrektor Departamentu Innowacji w Energa-Operator S.A.
– Przyszłościowo uważam, że powinien powstać rynek oferujący usługi regulacyjne, tylko ja to muszę robić już dziś. Dzisiaj tego rynku nie ma, dzisiaj muszę sam załatwić większość spraw, aby te usługi sobie wytworzyć. Myślę, że w przyszłości będą dwie drogi – powstanie rynek usług regulacyjnych i operatorzy – jako elementy sieciowe – będą stosowali zasobniki energii czy też zasobniki mocy – komentował dyrektor Wrocławski, zaznaczając, że Energa-Operator pracuje zarówno nad rozwiązaniami dotyczącymi bilansowania handlowego jak i bilansowania technicznego.
Pierwszy w Polsce przemysłowy magazyn energii
Słowa Mieczysława Wrocławskiego potwierdza uruchomienie przez spółkę Energa Operator pierwszego w Polsce przemysłowego magazynu energii, na którym ma być testowane świadczenie usług systemowych i regulacyjnych.
Magazyn energii o mocy 0,75 MW i pojemności 1,5 MWh został uruchomiony we wrześniu br. przez Energę w okolicach Pucka na Pomorzu. Jak zapewnia Energa, w połączeniu z planowaną farmą fotowoltaiczną, istniejącymi już źródłami wiatrowymi, biogazownią i odbiorcami, utworzy on tzw. lokalny obszar bilansowania (LOB).
– W przyszłości można rozważyć świadczenie usług bilansowania na rzecz odbiorców zewnętrznych, innych niż OSP – farm wiatrowych oraz fotowoltaicznych, czyli trudnych do zaprognozowania wytwórców energii odnawialnej. Magazyn jest realizacją części badawczo-rozwojowej projektu. Jeśli wyniki tych badań się potwierdzą, to będziemy rozważać część wdrożeniową na kolejne punkty – mówił Przemysław Piesiewicz, wiceprezes zarządu ds. strategii rozwoju w Enerdze.
– Usługi systemowe i regulacyjne świadczone na rzecz Operatora Systemu Przesyłu, w oparciu o lokalne obszary bilansowania, to absolutnie nowe, potencjalne źródło przychodów dla operatora – komentował Krzysztof Bączyk, wiceprezes spółki Energa-Operator odpowiedzialny za obszar innowacji.
Energa wybrała pod tą inwestycje obszar Pucka ze względu na występującą tam dużą zmienność parametrów energii – będącą efektem funkcjonowania instalacji OZE oraz dużą zmienność po stronie popytowej – ze względu na turystyczny charakter regionu i duże obciążenie w sezonie letnim, kiedy nie pracują wiatraki i niskie w zimie, czyli w okresie tradycyjnie wzmożonej pracy elektrowni wiatrowych.
Dyrektor Departamentu Innowacji w Energa-Operator S.A tłumaczył, że reprezentowana przez niego spółka poprzez tą inwestycję chce nauczyć się zarządzania nowymi usługami, które umożliwią oferowanie lepszej jakościowo energii.
Zaznaczył, że na razie „wahania mieszczą się w normach, bo inaczej nie byłyby wydane warunki przyłączenia, ale są odczuwalne przez odbiorców”. – Nauczyć się zarządzania tym obszarem – musimy się nauczyć, jak takie usługi regulacyjne wykonywać na mniejszej jednostce, a potem będziemy to rozszerzać – komentował
Kto ma budować magazyny energii?
Uczestniczący w panelu dyskusyjnym podczas 1. Międzynarodowego Kongresu „Magazynowanie energii w Polsce” prof. dr hab. inż. Grzegorz Benysek z Uniwersytetu Zielonogórskiego podkreślił wagę bilansowania technicznego przy rosnącej liczbie jednostek OZE wpiętych do sieci dystrybucyjnej.
– Abstrahując od polityki rządu, czy chce źródeł odnawialnych, czy też nie (…) stan mamy taki, że tej mocy zmiennej w systemie dystrybucyjnej jest dosyć dużo. Czy w tej chwili mamy technologie magazynowania, która jest w stanie być konkurencyjna w zakresie regulacji pierwotnej? Wydaje się, że jeszcze chyba nie ma takich modeli, które na poziomie sieci przesyłowej się zamykają, chyba w żadnym kraju – komentował prof. Benysek.
Zaznaczył, że w zakresie „szybkiej odpowiedzi, na poziomie sekund, gdzie jesteśmy w stanie pobierać moc 100-procentową (…) przetargi realizowane w USA czy Wielkiej Brytanii pokazują, że technologia magazynowania bateryjnego wygrywa wszędzie tam, gdzie potrzebujemy tego rodzaju szybkich usług”.
Prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego zwrócił uwagę na szansę, jaką dla rozwoju potencjału magazynowania energii stwarza możliwość wykorzystania baterii samochodowych z „rynku wtórnego”, których ze względu na częściową utratę swoich parametrów nie będzie można wykorzystywać dłużej w samochodach elektrycznych, ale które jeszcze przez wiele lat mogą zasilać magazyny energii.
Jak oceniał, „baterie do celów mobilnych są wykorzystywane na poziomie do 85 proc. pojemności wyjściowej i później nie nadają się do magazynów mobilnych”. – Według moich analiz i badań na tego rodzaju bateriach, one z punktu widzenia świadczenia usług systemowych bilansowania technicznego (…) mogą jeszcze w systemie żyć przez nawet 10 lat – ocenił, zaznaczając, że kluczowe jest tu odpowiednie ustawienie ich parametrów takich jak m.in. głębokość rozładowania.
– Pytanie, na jakim poziomie rynek ustali cenę tego typu magazynów energii. Czyli wydaje się, że stoimy przed ogromną zmianą na rynku, gdzie ta bateria będzie za chwilę naprawdę tanią baterią i będziemy mogli ją wykorzystywać do tego typu usług – szybkiej odpowiedzi, tej sekundowej, w zakresie regulacji częstotliwości, jak i regulacji technicznej na poziomie OSD – komentował, zaznaczając, że pod uwagę należy brać nie tylko baterie litowo-jonowe, ale również np. tytanowe, stanowiące źródło – jak to ujął – „bardziej mocowe, a mniej energetyczne”.
Prof. Benysek zwrócił ponadto uwagę na możliwości, jakie w zakresie świadczenia usług regulacyjnych dla sieci daje perspektywa rozwoju stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Ocenił, że terminale do ładowania elektryków mogą spełniać dodatkowe funkcje przy jedynie minimalnym zwiększeniu kosztów takich inwestycji.
– Stoimy przed ogromną szansą, aby „ustawić” rynek dystrybucyjny. Czy powstaną pojazdy elektryczne w Polsce – mam nadzieję, że tak (…) Wydaje mi się, że powinniśmy w inteligentny sposób podejść do problemu terminali ładowania – terminal ładowania autobusu czy samochodu nie traktować tylko jako punkt, do którego musimy tylko wydać warunki przyłączeniowe, ale również jako potencjale źródło usług systemowych – bez żadnego CAPEX-u. Terminal może być świetnym regulatorem napięcia, może generować moc bierną pojemnościową i indukcyjną, może kompensować harmonicznie – komentował prof. Benysek. – Inteligencja nasza powinna polegać na tym, że powinniśmy przyjąć takie regulacje, że stawiane terminale powinny mieć również możliwość świadczenia tego typu usług i być skomunikowane z OSD.
Zaznaczył, że wyposażenie stacji ładowania w magazyn energii może umożliwić nie tylko świadczenie dodatkowych usług systemowych, ale jednocześnie odciążyć sieć energetyczną w sytuacji wzmożonego ładownia pojazdów elektrycznych. – OSD nie ma narzędzi do regulacji napięcia po stronie niskiego napięcia, a taki terminal może być takim narzędziem – komentował prof. Benysek.
Dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii Andrzej Kaźmierski odpowiadał, że w kontekście rozwoju transportu elektrycznego „nie wyobraża sobie ładowania bezpośrednio z sieci (…) tego żadna sieć nie wytrzyma (…) po prostu takiej mocy nie ma nigdzie chyba, że zaczniemy przebudowywać sieć na niskim i średnim napięciu, ale takich nakładów nikt nie poniesie”.
– Magazyny energii tutaj są naturalnym sprzymierzeńcem. Co więcej to jest miejsce, które może być ładowane z odnawialnych źródeł energii. To po pierwsze, a po drugie te magazyny energii zdecydowanie powinny świadczyć usługi – komentował dyrektor Kaźmierski zaznaczając, że takie usługi mogą się wpisać w budowę klastrów, które mogą tworzyć punkty ładowania, jednocześnie stabilizujące sieć.
Prof. Benysek poinformował, że koncepcję, która rozszerzy zastosowania punktów ładowania samochodów elektrycznych można wdrożyć w Zielonej Górze, której władze chcą postawić na elektryczne autobusy w ramach komunikacji miejskiej.
– Udało mi się przekonać władze miasta, aby parametry terminali ładowania przyjmowane w przetargach umożliwiały podłączenie magazynów energii. Kiedy pojawią się na rynku baterie „second life”, do których prawo pierwokupu może mieć miasto, to wówczas będzie mogło obniżyć koszty swojego funkcjonowania. Takie magazyny będą również mogły świadczyć usługi systemowe – komentował profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego.
– Ważne, aby prawo umożliwiało wyposażenie w dodatkowe funkcjonalności terminali ładowania i aby operator mógł z nich korzystać. Dzięki temu będzie mógł poprawić parametry techniczne dostaw energii – dodał.
Daniel Miłosz z firmy Qumak S.A. – firmy, która zrealizowała dla Energa-Operator magazyn energii k. Pucka – podkreślił wagę optymalnego oprogramowania tego rodzaju urządzeń. Zaznaczył, że baterie to ponad 50 proc. całego kosztu, ale z „inżynierskiego” punktu widzenia mają mniejsze znaczenie, ponieważ wiadomo, jak „okiełznać ich pracę”. Dodał, że wraz z rozwojem źródeł OZE i źródeł magazynowania „stopień skomplikowania na poziomie informatycznym będzie rósł wykładniczo”.
OSD ograniczany przez regulacje
Dyrektor Wrocławski ze spółki Energa-Operator tłumaczył, że obecnie operator systemu dystrybucyjnego nie ma prawa do zakupu usług bilansowania, ponieważ brakuje odpowiednich regulacji w przepisach taryfowych i nie można przenieść kosztów tych usług do stawek taryfowych.
– Te przepisy powinny ulec zmianie i wówczas będzie można takie usługi zakupić. (…) Oczywiście operator powinien działać w sposób przejrzysty i jednakowo traktować wszystkich (…) Co więcej my na dzień dzisiejszy nie potrafimy nawet zarządzać tymi usługami. Zrobiliśmy najpierw coś swojego i chcemy pokazać jak to funkcjonuje i postarać się o zmianę przepisów – komentował przedstawiciel spółki Energa-Operator. – W świetle dzisiejszych przepisów magazyn może być dla operatora tylko urządzeniem sieciowym, a po zmianie przepisów, [OSD -red.] będzie mógł traktować to jako usługę.
Sceptycznie do pomysłu realizacji przez operatorów systemu dystrybucyjnego podobnych instalacji jak litowo-jonowy magazyn energii w Pucku odniósł się prof. Popczyk. – Mam obawy, że ta technologia nie jest technologią, którą powinniśmy lansować – odniósł się do inwestycji zrealizowanej przez spółkę Energa-Operator.
– Najbardziej nieefektywną rzeczą jest robić to efektywnie, czego robić się w ogóle nie powinno i my znaleźliśmy się w energetyce w dokładnie takiej sytuacji, że robimy efektywnie to, czego robić się w ogóle nie powinno – komentował prof. Popczyk, oceniając natomiast jako sensowne wykorzystanie małych magazynów energii u prosumentów.
– Akumulatory tak, ale u prosumenta, który pilnuje, aby zwiększyć wykorzystanie produkcji własnej od 0,1 – bo to jest naturalny współczynnik wykorzystania – do 0,5 poprzez Internet Rzeczy i do 0,8 poprzez akumulator – przekonywał prof. Popczyk.
Dyrektor departamentu OZE w ME Andrzej Kaźmierski ocenił natomiast, że projektu magazynu energii spółki Enerega-Operator nie powinno się „deprecjonować”, ponieważ można z niego wyciągnąć potrzebne doświadczenia.
Za realizacją przez OSD podobnych projektów, bazujących na magazynach litowo-jonowych, opowiedział się prof. Benysek, oceniając że mogą one dać „wiele aspektów poznawczych, ale są też w stanie rozwiązać szereg realnych problemów”. – Wydaje się, że projekt Energi jest projektem zrobionym efektywnie, który musiał powstać.
– Generator diesla nie jest w stanie dać systemowi energetycznemu tego, co daje ten magazyn energii. (..) Nie powstanie we Władysławowie więcej źródeł OZE, ponieważ nie są spełnione kryteria związane z mocą zwarciową i parametrami dynamicznymi oddziaływania na sieć. Ten magazyn energii jest w stanie zwiększyć moc przyłączeniową OZE w tym miejscu bez konieczności ponoszenia kosztów inwestycji sieciowej. (..) Bez tego magazynu stanęlibyśmy przed wyborem – albo nie wydajemy nowych warunków, albo inwestujemy w infrastrukturę sieciową. (…) Ta wiedza, którą Energa posiądzie – będzie wiedzieć, ile wydałaby na kabel i nowy transformator, a ile wydała na ten magazyn energii i dzięki temu wie, ile może podłączyć OZE w tym miejscu – to jest wiedza bezcenna – komentował prof. Benysek.
Krytycznie do budowania na szerszą skalę magazynów energii przez operatorów sieci – jako sposobu na zwiększenie możliwości przyłączania OZE – odniósł się natomiast dyrektor Kaźmierski, oceniając, że takie inwestycje powinny być realizowane po stronie i na koszt inwestorów planujących budowę odnawialnych źródeł energii – a nie po stronie operatorów sieci.
Prof. Benysek ocenił natomiast, że to właśnie operator powinien sam tworzyć warunki do podłączania odnawialnych źródeł energii m.in. ze względu na unijne zobowiązania Polski w zakresie zwiększania produkcji energii ze źródeł odnawialnych.
red. gramwzielone.pl