Ile będzie kosztować samochód elektryczny za kilka lat?
Głównym problemem w rozwoju samochodów elektrycznych jest koszt i potencjał baterii. Cena i zasięg EV może jednak w ciągu kilku najbliższych lat zmienić się in plus. I to bardzo. Przekonuje o tym administracja Baracka Obamy. {więcej}
Amerykański Departament Energii i Biały Dom opublikowały kilka dni temu raport, w którym przedstawiły scenariusz rozwoju elektrycznej motoryzacji w najbliższych latach. Jeśli zawarte w nim konkluzje będą się sprawdzać, już za kilka – klikanaście lat samochody elektryczne mogą być standardem.
Amerykański rząd przepowiada bowiem drastyczny spadek ich ceny, co wraz ze wzrostem cen ropy w kolejnych dekadach, może sprawić, że tradycyjne stacje benzynowe stracą rację bytu.
Taką wizję rozwoju motoryzacji zdaje się forsować rząd Obamy, który w ramach tzw. Recovery Act wspiera setkami milionów dolarów raczkujący, rodzimy rynek EV, o czym przekonały się już Coulomb Technologies, Tesla czy Fisker.
W raporcie „Transforming America’s Transportation Sector” amerykańskie władze zakładają m.in., że zaledwie w ciągu 5 najbliższych lat koszt produkcji baterii litowo-jonowych spadnie aż o 70 proc. Do tego czasu amerykańscy producenci mają wytwarzać co roku 500 tys. samochodów elektrycznych. Liczba ta robi wrażenie zwłaszcza, że dorobek Amerykanów w tej dziedzinie to jak na razie niewiele ponad 1000 Tesli Roadster.
Tymczasem, tylko w latach 2010-2015 rząd USA chce dołożyć do rozwoju samochodów na baterie ponad 5 mld dol. Dzięki rządowym grantom powstają już nowe fabryki elektrycznych pojazdów Tesli (w Kalifornii), Fiskera (w Delaware) oraz Nissana (w Tennessee).
Pod koniec tego roku za Oceanem będzie można kupić samochody elektryczne o wiele tańsze od luksusowego Roadstera, bo kosztujące ok. 25 – 35 tys. dolarów.
Miliardowe inwestycje w EV muszą przełożyć się na znaczący spadek cen baterii, a co za tym idzie – również elektrycznych samochodów. Czy rzeczywiście tak będzie? Amerykańscy eksperci są o tym przekonani. Co więcej, we wspomnianym raporcie określają oni prognozowany spadek cen samochodowych baterii jako „dramatyczny”.
Amerykanie szacują bowiem, że – o ile dzisiaj przeciętny koszt wyprodukowania baterii litowo-jonowej, której zasięg to ok. 160 km, kształtuje się na poziomie 33 tys. dolarów – już za 10 lat taka sama bateria ma kosztować tylko 5 tys. dolarów, a w roku 2030 – zaledwie 3,3 tys. dolarów. Jeśli tak się stanie, analogicznie powinna też spaść cena elektrycznych pojazdów, których bateria jest najcięższym i najdroższym komponentem.
Ponadto, baterie samochodów elektrycznych za kilka lat powinny być o wiele lżejsze, co obniży koszty eksploatacji. Departament Energii zakłada, że za pięć lat powinny one ważyć mniej o ok. 33 proc.
Raport dostępny jest na stronie WhiteHouse.gov (ściągnij).
Red. Gramwzielone.pl