Ustawa o OZE: będzie bilansowanie międzyfazowe dla prosumentów
Wczorajsze posiedzenie sejmowej komisji zajmującej się projektem nowelizacji ustawy o OZE zdominował temat zasad rozliczeń dla prosumentów. Przeszła poprawka umożliwiająca bilansowanie międzyfazowe energii z mikroinstalacji. Propozycje objęcia przedsiębiorców definicją prosumenta, rozwiązania problemu umów kompleksowych ograniczających prosumentom możliwość zmiany sprzedawcy energii czy postulat zwiększenia współczynnika w systemie upustów nie spotkały się natomiast z aprobatą Ministerstwa Energii.
Podczas wczorajszej dyskusji w Sejmie na temat zasad wsparcia dla prosumentów zgłoszono uwagi do definicji prosumenta, która w wersji zaproponowanej przez autorów procedowanej nowelizacji ustawy o OZE wyklucza z proponowanych zasad rozliczeń mikroinstalacje należące do przedsiębiorstw.
Proponowana w projekcie nowelizacji definicja prosumenta rozszerza katalog podmiotów mogących skorzystać z prosumenckich zasad rozliczeń m.in. o podmioty należące do sektora publicznego. Z tego katalogu wyłączeni są jednak przedsiębiorcy. Zgodnie z proponowanymi przepisami mogliby oni rozliczać się z produkowanej energii na zasadach rynkowych, jednak nie mogą skorzystać z proponowanego dla prosumentów systemu upustów.
Ministerstwo Energii nie wyklucza objęcia przedsiębiorców proponowanymi zasadami rozliczeń, jednak jak przyznaje, na razie nie jest gotowe do objęcia ich systemem upustów, tłumacząc to niewyjaśnionymi kwestiami podatkowymi, którym podlegałyby firmy posiadające własne mikroinstalacje.
Odpowiadający wczoraj w Sejmie na pytania w sprawie nowelizacji dyrektor departamentu OZE w Ministerstwie Energii Andrzej Kaźmierski przypomniał, że dotychczasowa ustawa o OZE i tak uniemożliwiała działalność prosumencką przedsiębiorcom, a proponowana przez ME nowelizacja rozszerzy katalog prosumentów o nowe podmioty.
Przypomniał przy tym, że zgodnie z proponowaną przez Ministerstwo ideą nowelizacji przepisów dla prosumentów działalność prosumencka z definicji ma nie służyć generacji przychodów, tylko generowaniu oszczędności.
Andrzej Kaźmierski zaznaczył, że w przyszłości, przy okazji kolejnej nowelizacji ustawy o OZE, może uda się objąć definicją prosumenta również przedsiębiorców, jednak wcześniej konieczne są do wyjaśnienia kwestie związane z prawem podatkowym.
Objęcie przedsiębiorców definicją prosumenta postulowali posłowie klubu Kukiz’15. Poseł Krzysztof Sitarski zapewniał, że małe firmy powinny zostać objęte wsparciem oferowanym dla prosumentów.
Strona rządowa nie poparła jednak poprawki zgłoszonej przez Kukiz’15. Dyrektor Kaźmierski wskazywał, że brak poparcia dla tej poprawki jest podyktowany „względami bezpieczeństwa” i że „przynajmniej na tym etapie” działalność prosumencka powinna być rozgraniczona od działalności firm eksploatujących mikroinstalacje. Dodał, że objęcie firm systemem upustów wymaga analizy tego, jak taka działalność byłaby traktowana pod względem fiskalnym.
Jakub Charaszkiewicz reprezentujący Polskie Stowarzyszenie Energetyki Słonecznej (PSES) poparł poprawkę zgłoszoną przez Kukiz’15 i zaoferował wykonanie w przeciągu kilku dni analizy prawnej, która wyjaśniłaby kwestię opodatkowania przedsiębiorców w systemie rozliczeń proponowanym przez Ministerstwo Energii.
Jednak sprawa objęcia przedsiębiorców systemem wsparcia dla prosumentów, nawet w przypadku głosowania wniosku mniejszości na posiedzeniu plenarnym, wobec sejmowej większości PiS i przy sprzeciwie resortu energii, raczej nie zostanie jednak uwzględniona w finalnym tekście nowelizacji ustawy o OZE.
Problem umów kompleksowych
Kolejną problematyczną kwestią w proponowanym systemie wsparcia dla prosumentów jest postulowany przez autorów nowelizacji obowiązek posiadania przez właścicieli mikroinstalacji umowy kompleksowej. Proponowana nowelizacja eliminuje możliwość rozdzielenia umowy na sprzedaż i dystrybucję energii.
W tej sprawie głos podczas wczorajszego posiedzenia Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa zabrał Andrzej Bućko z Federacji Konsumentów. Ocenił, że taki zapis zawęża możliwość bycia prosumentem tylko dla odbiorców posiadających umowę kompleksową, co skutkuje ograniczeniem prawa do zmiany sprzedawcy energii. Ocenił, że takie rozwiązanie premiuje państwowe koncerny energetyczne i stoi w sprzeczności z prawem do zmiany sprzedawcy energii. Jak mówił, takie rozwiązanie skaże osoby chcące zostać prosumentami „wyłącznie na usługi koncernów energetycznych”.
Odnosząc się do tej kwestii dyrektor Kaźmierski zapewnił, że to ograniczenie będzie nowelizowane na późniejszym etapie. Dodał, że umowa kompleksowa jest „najbardziej docelowym modelem w relacji między sprzedawcą na prosumentem”.
Bilansowanie międzyfazowe
Strona rządowa przychyliła się natomiast do poprawki zgłoszonej przez posła Ireneusza Zyskę z klubu poselskiego Wolni i Solidarni, mającej na celu zlikwidowanie problemu braku bilansowania energii produkowanej i konsumowanej przez prosumentów między poszczególnymi fazami.
Dotychczas część prosumentów, w przypadku określonej konfiguracji instalacji fotowoltaicznych z domową instalacją elektryczną, nie mogło maksymalizować autokonsumpcji produkowanej przez nich energii, co de facto pogarszało efekt finansowy inwestycji w mikroinstalację. Część energii produkowanej przez niektórych prosumentów, którą mogli oni skonsumować sami, trafiała bowiem do sieci, podczas gdy jednocześnie i tak występował pobór energii od operatora. Tymczasem korzyść finansowa z oszczędności wynikającej z autokonsumpcji jest większa, i w nowym systemie upustów będzie również większa, niż korzyści wynikające z oddawania niewykorzystanej energii do sieci operatora.
Ten problem ma rozwiązać poprawka zgłoszona przez posła Zyskę, która wczoraj zyskała poparcie Ministerstwa Energii i została przegłosowana przez posłów Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa. ME postulowało jedynie zmianę określonych fraz proponowanej poprawki, aby były one zgodne z frazami znajdującymi się już w nowelizacji i ustawie o OZE.
Zgodnie z przyjętą wczoraj poprawką zakład energetyczny ma dokonywać pomiaru wyprodukowanej i zużytej energii elektrycznej na podstawie urządzenia pomiarowego-rozliczeniowego, sparametryzowanego w taki sposób, aby zapis wartości wyprodukowanej i zużytej energii przez prosumenta był realizowany po wcześniejszym sumarycznym zbilansowaniu wszystkich faz.
Poseł Zyska zapewniał wczoraj, że takie rozwiązanie „stosuje się na całym świecie”, „dostępne są odpowiednie liczniki” i że jest ono „uczciwe i sprawiedliwe dla prosumenta oraz sprzedawcy”.
Dyrektor departamentu OZE w ME Andrzej Kaźmierski ocenił, że ta poprawka „co do idei jest bardzo racjonalna”.
Przychylności Ministerstwa Energii, a więc i posłów PiS, nie zyskała natomiast druga poprawka zgłoszona przez posła klubu Wolni i Solidarni, której celem było zwolnienie prosumentów z opłat stałych w systemie upustów. Rabatom w tym systemie rozliczeń mają podlegać, zgodnie z początkową propozycją ME, tylko opłaty zmienne na rachunku za energię pobieraną z sieci – a więc koszt energii i dystrybucji.
Współczynnik w systemie upustów bez zmian
Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji zajmującej się ustawą o OZE poseł klubu Kukiz’15 Krzysztof Sitarski zaproponował też podniesienie współczynnika rabatu dla prosumentów działających w systemie upustów z aktualnej propozycji 0,7 do 0,9 dla najmniejszych instalacji o mocy do 4 kW.
Początkowo propozycja Ministerstwa Energii zakładała współczynnik na poziomie 0,7 dla mniejszych mikroinstalacji oraz niższe od 0,7 współczynniki dla większych mikroinstalacji oraz mikroinstalacji, które zostały częściowo sfinansowane pomocą publiczną – np. w programie Prosument.
Później jednak zmieniono tą propozycję, oferując jednolity współczynnik 0,7 dla wszystkich mikroinstalacji.
Zgłoszona wczoraj w Sejmie poprawka mająca na celu podniesienie współczynnika upustu do 0,9 nie spotkała się jednak z aprobatą Ministerstwa Energii – mimo argumentów posła Sitarskiego, że taka sytuacja wspomoże najmniejszych producentów i nie będzie przy tym niekorzystna dla zakładów energetycznych.
Posłowie opozycji pytali jednocześnie przedstawicieli ME czy określenie współczynnika na 0,7 zostało poparte analizami dotyczącymi rentowności mikroinstalacji i prognozami rozwoju rynku mikroinstalacji w takich warunkach wsparcia.
Na te pytania ME nie przedstawiło odpowiedzi. Dyrektor Kaźmierski zapewniał jednak, że ograniczenie współczynnika do 0,7 wynika z konieczności refundacji operatorom części kosztów wynikających z obsługi prosumentów. Te koszty ma pokryć pozostające 30 proc. wartości opłat zmiennych, których zakłady energetyczne nie będą musiały zwrócić prosumentom w postaci rabatu na kupowaną przez nich energię.
Dyrektor Kaźmierski zapewniał, że takie rozwiązanie ma służyć „rozliczeniu kosztów dystrybucji”. Dodawał, że celem nowych zasad wsparcia powinno być urynkowienie OZE.
Poseł PSL Mieczysław Kasprzak ocenił, że koszty dystrybucji zakładów energetycznych będą w rzeczywistości znaczne mniejsze, ponieważ energia wprowadzana do sieci przez prosumentów trafi de facto do sąsiadów.
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Słonecznej proponowało natomiast wprowadzenie wyższego współczynnika uzasadniając to kalkulacjami, zgodnie z którymi koszty dystrybucji na rachunku za energię to 40 proc. jego wartości, a mnożąc tą wartość przez wskazywany przez ME koszt 30 proc., de facto upust za „wymianę” energii z zakładem energetycznym powinien zostać pomniejszony o 12 proc. i współczynnik powinien wynieść w takim rozwiązaniu 0,88.
Barbara Adamska z Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki broniła natomiast mechanizmu „wymiany” w stosunku 1;1, powołując się na przygotowany przez Towarzystwo raport, z którego wynika, że wprowadzenie współczynnika 0,7 nie zrekompensuje zakładom energetycznym kosztu implementacji takiego mechanizmu i korzystniejsza będzie wymiana 1:1.
Z kolei Towarzystwo Obrotu Energią, reprezentujące operatorów energetycznych, zgłosiło postulat zmniejszenia współczynnika z 0,7 do 0,6 tłumacząc to potrzebą „wyrównania dysproporcji” w kosztach zakładów energetycznych. TOE zaproponowało też wprowadzenie jako alternatywy „rekompensat” dla operatorów obsługujących prosumentów.
Dyrektor Kaźmierski ustosunkowując się do argumentów na temat wielkości upustów ocenił, że „fotowoltaika indywidulana się nie opłaca”. Szacował, że nawet przy całkowitym wykorzystaniu prądu przez prosumenta okres zwrotu wyniesie 17-18 lat. – Powiedzmy to klientom i przestańmy to finansować – ocenił przedstawiciel Ministerstwa Energii, a jako sensowniejszą – jego zdaniem – alternatywę wskazał inwestycje w fotowoltaikę realizowaną przez spółdzielnie.
– Fotowoltaika obywatelska czy spółdzielcza mogłaby się opłacać. Z punktu widzenia państwa racjonalniej jest kupować energię za 400 czy 350 zł niż za 750 zł jak było zaproponowane poprzednio. Znacznie bardziej racjonalne od fotowoltaiki na wielu dachach jest zakupienie usług energetycznych z produkcji energii z jednego hektara. Jest to szybciej instalowalne, łatwiej serwisowalne, znacznie tańsze i lepiej zarządzane – oceniał Andrzej Kaźmierski.
Przedstawiciel ME dodał jednak, że energetyka indywidualna zdaniem Ministerstwa ma sens w wymiarze społecznym czy edukacyjnym. Mówił, że „prosument lepiej wie, do czego służy energia i że powstaje ona w określonym miejscu, czasie i danej chwili”.
Dyrektor Kaźmierski ocenił ponadto, że współczynnik 0,7 odpowiadałby taryfie gwarantowanej w wysokości 420 zł/MWh, co jest jego zdaniem „jedna z wyższych taryf”.
Posłanka PO Gabriela Lenartowicz odpowiadała, że ustawie o OZE powinny przyświecać inne cele i priorytety. – Chodzi o wsparcie dla energetyki obywatelskiej, a nie najtańsze pozyskanie energii – podkreślała.
Przewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa poseł PiS Marek Suski odpowiadał natomiast, że celem jest urynkowienie OZE.
Ostatecznie poprawka posła Sitarskiego dotycząca podniesienia współczynnika dla najmniejszych mikroinstalacji będzie głosowana jako wniosek mniejszości.
Sejmowa komisja będzie kontynuować pracę nad kolejnymi poprawkami do projektu nowelizacji ustawy o OZE na posiedzeniu, które zaplanowano na przyszły wtorek.
gramwzielone.pl