Ustawie antywiatrakowej brakuje merytorycznych przesłanek [wywiad]

Ustawie antywiatrakowej brakuje merytorycznych przesłanek [wywiad]
Maciej Musiał, prezes zarządu Pracownia Finansowa

Do dziś nikt nie wskazał dlaczego ma być to 10-krotność wysokości instalacji. Tłumaczenie jest nieprecyzyjne, nie poparte ani badaniami, ani autorytetami w tej dziedziniemówi w wywiadzie dla portalu Gramwzielone.pl na temat procedowanej właśnie w Sejmie ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe Maciej Musiał, prezes Pracowni Finansowej, która realizuje projekty wiatrowe w modelu crowdfundingu.

Gramwzielone.pl: – Jak oceniacie propozycje dotyczące ograniczeń w lokowaniu elektrowni wiatrowych w min. odległości ich 10-krotnej wysokości od domów czy obszarów chronionych? Zdaniem wielu osób w branży wiatrowej, taka regulacja może zablokować rozwój nowych projektów wiatrowych lub znacznie ograniczyć ilość instalowanych w ich ramach turbin. W przypadku Państwa projektów realizowane są z reguły pojedyncze turbiny. Czy propozycja regulacji odległościowej uderzy także w wasze projekty?

Maciej Musiał, Pracownia Finansowa: – Ustawa, w której reguluje się kwestie odległościowe, jest nazywana w środowisku branżowym ustawą o zakazie inwestycji w OZE – nie bez powodu. Kwestie odległościowe są uregulowane Prawem budowlanym i normami akustycznymi. Dla nas oczywistym jest, że należy kwestie prawne regulować, ale tylko i wyłącznie w oparciu o przesłanki merytoryczne. Do dziś nikt nie wskazał dlaczego ma być to 10-krotność wysokości instalacji. Tłumaczenie jest nieprecyzyjne, nie poparte ani badaniami, ani autorytetami w tej dziedzinie.

REKLAMA

Powołuje się na przykłady, które wykluczają się nawzajem – jak opinia wiceministra infrastruktury i budownictwa, że planowane regulacje w obecnym kształcie nie zablokują rozwoju energetyki wiatrowej, a w tej samej wypowiedzi wiceminister przywołuje przykład Bawarii jako landu, w którym obowiązuje właśnie 10-krotność odległości. Przypomnijmy że w Bawarii właśnie przez ten zapis praktycznie nie ma elektrowni wiatrowych. Proponowane zapisy w ustawie uderzają we wszystkie projekty zrealizowane i będące w toku. W obecnym kształcie jest to wyrok na energetykę wiatrową.

Jak proponowane regulacje dotyczące dodatkowego opodatkowania czy obowiązków względem UDT mogą wpłynąć na już uruchomione przez was projekty? Jak bardzo mogą stracić ich udziałowcy?

– To jakiś koszmar. Nikt nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego opłaty mają być tak horrendalne. Wygląda to na desperacką próbę zarżnięcia kury znoszącej złote jajka – w postaci korzyści ekonomicznych i środowiskowych – na rzecz chwilowej poprawy kondycji finansowej samorządów. Takie patrzenie jest krótkoterminowe i prowadzi do bardzo poważnych problemów, za które zapłacą kolejne pokolenia. Kupując nowy samochód z gwarancją na 24 miesiące, nie mamy obowiązku robić przeglądu technicznego przez 5 kolejnych lat, a dla elektrowni, które mają gwarancję często na 15 lat, oczekuje się przeglądów jeszcze przed rozpoczęciem pracy i później co 2 lata za stawkę nawet 100 tys. zł od jednej elektrowni i to w dodatku przez osoby, które nie są do tego przygotowane i nie mają kwalifikacji. Nie potrafię znaleźć innych powodów jak tylko próba pozyskania dodatkowych środków do budżetu poprzez zastosowanie jakiś dziwnych sposobów. 

REKLAMA

Czy jeśli tzw. ustawa odległościowa zostanie wprowadzona w życie w obecnym kształcie, będziecie nadal realizować projekty w sektorze wiatrowym? Jak wpłynie to na waszą strategię inwestycyjną?

– Cały czas mamy głęboką nadzieję, że komisja pracująca nad ustawą weźmie pod uwagę rady ekspertów i przedkładane argumenty merytoryczne. W innym wypadku pozostanie czekać do czasu, kiedy to nie spełnimy wymagań Unii Europejskiej co do pozyskania odpowiedniego udziału OZE w Polsce i zapłacimy kary szacowane przez ekspertów na 15-20 mld zł.

Jakie regulacje, na podstawie waszych dotychczasowych doświadczeń w realizacji projektów wiatrowych, powinny znaleźć się w nowej ustawie regulującej kwestie budowy farm wiatrowych? Czy któreś z regulacji wpisanych do obecnego projektu tzw. ustawy odległościowej są korzystne dla deweloperów wiatrowych?

– Cały projekt jest absurdalny. Chęć zamiany odległości obliczanej z wpływu na środowisko i norm akustycznych na sztucznie przyjętą odległość, wyrażoną w metrach od zabudowy, nie ma uzasadnienia merytorycznego, a przyjęte obciążenia fiskalne mają dopełnić dzieła całkowitego zamrożenia energetyki wiatrowej.

Jak obecne zamieszanie związane z nowymi regulacjami dot. zasad budowy farm wiatrowych i przesunięcia systemu aukcyjnego wpływa na zdolności do pozyskania kapitału przez inwestorów na rynku OZE? Jaki wpływ mają one na podejście banków i czy wprowadzenie regulacji z ustawy odległościowej może przełożyć się na wzrost kosztów finansowania i CAPEX-u?

– Przesunięcie wejścia 4. rozdziału ustawy o OZE jest kolejnym krokiem osłabiającym branżę. Najgorsze jest to, że ustawę przesunięto w końcu grudnia, choć miała wejść w życie w styczniu. Proszę sobie wyobrazić jak nieodpowiedzialnym jest takie podejście względem inwestorów, którzy angażują w ten biznes setki milionów złotych. Regulacje prawne powinny być jasne, a ich zmiany zapowiedziane i przewidywalne. Obecne działania rządu zdecydowanie osłabiają nasz kraj na międzynarodowej arenie. Inwestorzy zagraniczni coraz bardziej wycofują się z inwestycji w Polsce.

gramwzielone.pl