E.ON się zmienia, ale czy nie za późno? Rekordowa strata za 2015
E.ON poinformował o wynikach finansowych za 2015 r. i zanotowaniu rekordowo wysokiej straty. Niemiecki potentat jest w trakcie największej restrukturyzacji w swojej historii, zakładającej wydzielenie w ramach oddzielnej firmy przynoszącego straty biznesu związanego z konwencjonalnym wytwarzaniem energii i paliwami kopalnymi.
Największy producent energii w Niemczech zanotował w ubiegłym roku stratę netto wynoszącą aż 7 mld euro w porównaniu do 3,16 mld euro w roku 2014. Tak wysoka strata to głównie efekt odpisów aktualizacyjnych w sektorze wytwarzania konwencjonalnego. EBITDA E.ON wyniosła w 2015 r. 7,5 mld euro wobec 8,3 mld euro w roku 2014. E.ON prognozuje jednocześnie, że tegoroczna EBITDA wyniesie 6-6,5 mld euro.
Niemieckiemu koncernowi w 2015 r. w wyniku prowadzonej restrukturyzacji udało się jednak zmniejszyć zadłużenie o 5,7 mld euro w porównaniu z końcem 2014 r. – do poziomu 27,7 mld euro.
E.ON jest zresztą w trakcie największej reorganizacji w swojej dotychczasowej historii. Na początku br. niemiecki potentat powołał nową spółkę o nazwie Uniper, do której chce przenieść przynoszące straty aktywa związane z konwencjonalnym wytwarzaniem energii i która, po zyskaniu akceptacji akcjonariuszy (głosowanie zaplanowano na 8 czerwca br.), ma się stać zupełnie niezależna. Sam E.ON chce się natomiast skupić na dystrybucji, OZE i obsłudze klientów końcowych.
– [Red. Wydzielenie aktywów w energetyce konwencjonalnej] wyzwala nas z konieczności tworzenia kompromisów. Naszą ambicją dla obu firm, które wkrótce staną się niezależne od siebie, jest, aby zostały czołowymi graczami w swoich energetycznych dziedzinach – komentował na początku roku decyzję o powołaniu Uniper szef E.ON Johannes Teyssen. – Oddzielenie tych biznesów, które wcześniej były zarządzane razem, sprawi, że staną się one bardziej elastyczne i będą wyraźniejsze w oczach klientów i inwestorów – dodał.
Zmiany modelu biznesowego w niemieckich koncernach wymusza zmieniający się rynek energetyczny w Niemczech i coraz większy udział w nim źródeł odnawialnych. W niemieckim miksie energii elektrycznej OZE mają już ponad 30-procentowy udział, a gdy niemieckie farmy wiatrowe i fotowoltaiczne dostarczają więcej energii, pracę muszą ograniczać konwencjonalne elektrownie. To powoduje duże straty w koncernach takich jak E.ON czy RWE.
Te koncerny energetyczne przespały niemiecką rewolucję energetyczną Energiewende, a duża część potencjału OZE u naszych zachodnich sąsiadów jest w rękach małych, indywidualnych inwestorów czy lokalnych spółdzielni energetycznych.
Ze strony RWE, które też przynosi miliardowe straty, pojawiły się zresztą sygnały o możliwości powielenia nowej strategii E.ON. – Firma musi zredukować swój dług, żadna decyzja nie jest bliska, jednak oddzielenie działu produkcji energii i biznesu, który zaopatruje klientów w energię, jest możliwe – komentował w ubiegłym roku w wywiadzie dla Bloomberga Bernhard Guenther z RWE.
Sam E.ON skupia się teraz na rozszerzeniu oferty dla odbiorców końcowych, wprowadzając do niej m.in. instalacje fotowoltaiczne i domowe magazyny energii. Więcej na ten temat w artykule: E.ON wprowadza na rynek domowe magazyny energii
gramwzielone.pl