Rozwój OZE to realizacja wszystkich punktów planu Morawieckiego

Rozwój OZE to realizacja wszystkich punktów planu Morawieckiego
Wicepremier Mateusz Morawiecki. Fot. KPRM, flickr cc

Wszystkie filary przygotowanego przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego planu rozwoju polskiej gospodarki można realizować stwarzając stabilne warunki dla rozwoju polskiego sektora energetyki odnawialnej. Autorzy tzw. planu Morawieckiego zdają się tą zależność dostrzegać. W części przedstawionego dzisiaj planu poświęconej energetyce wymieniają m.in. niskoemisyjne źródła energii, rozwój przydomowych elektrowni czy infrastruktury do magazynowania energii elektrycznej.

Przedstawiony dzisiaj przez premier Beatę Szydło tzw. Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, którego autorem jest wicepremier Mateusz Morawiecki, bazuje na pięciu filarach:

  1. reindustrializacja (wspieranie istniejących i rozwijanie nowych przewag konkurencyjnych i specjalizacji polskiej gospodarki),
  2. rozwój innowacyjnych firm (budowa przyjaznego otoczenia dla firm i systemu wsparcia innowacji),
  3. kapitał dla rozwoju (więcej inwestycji i budowanie oszczędności Polaków),
  4. ekspansja zagraniczna (wsparcie eksportu i inwestycji zagranicznych polskich firm, reforma dyplomacji ekonomicznej, promowanie polskich marek),
  5. rozwój społeczny i regionalny (m.in. reforma szkolnictwa zawodowego, włączenie obszarów wiejskich i małych miast w procesy rozwojowe).

Osiągnięciu przyjętych celów w każdym z tych filarów może służyć rozwój polskiego rynku energetyki odnawialnej.

REKLAMA

Pierwszy postulat, czyli reindustrializacja może być realizowany poprzez rozwój producentów produkujących komponenty systemów fotowoltaicznych, lądowych i morskich farm wiatrowych czy biogazowni. W dziedzinie czystych technologii mamy już firmy, które rozwijają się także dzięki eksportowi i z sukcesem konkurują na zagranicznych rynkach. Stworzenie korzystnych warunków dla rozwoju tych technologii w kraju tylko je wzmocni.

Polski przemysł stoczniowy i stalowy rozwija się także dzięki zamówieniom realizowanym dla sektora wiatrowego, w tym dla szybko rozwijającego się w Europie sektora morskich farm wiatrowych. To efekt przewag konkurencyjnych wynikających z dobrej lokalizacji, relatywnie niskich kosztów pracy czy posiadanej infrastruktury.

Polskie stocznie i nadmorska gospodarka jeszcze bardziej skorzystałyby, gdyby polski rząd w końcu otworzył się na morską energetykę wiatrową na Bałtyku, zapewniając inwestorom stabilne warunki do realizowania projektów. Chętnych na warte setki milionów euro inwestycje nie powinno wówczas brakować, a nadmorska gospodarka zyskałaby duży i perspektywiczny rynek zbytu.

Rozwój OZE to także miejsca pracy w sektorze przydomowych elektrowni. Już teraz na komponentach od polskich producentów można zbudować całe systemy fotowoltaiczne czy przydomowe elektrownie wiatrowe, a rozwój rynku takich urządzeń to nie tylko miejsca pracy przy produkcji, ale przede wszystkim tysiące miejsc pracy przy instalowaniu i serwisie. 

Wsparcie sektora instalatorów małych systemów OZE to tworzenie wykwalifikowanych, dobrze płatnych i pewnych miejsc pracy, które nie znikną tak jak mogą zniknąć miejsca pracy w oddziałach międzynarodowych koncernów, gdy Polska wpadnie w tzw. pułapkę średniego dochodu, o której mówiła dzisiaj premier Beata Szydło i wicepremier Morawiecki.

5. filar planu Morawieckiego zakłada „włączenie obszarów wiejskich i małych miast w procesy rozwojowe”. Dla wielu z nich energetyka odnawialna oraz bazujące na niej lokalne elektrownie i elektrociepłownie to często jedna z niewielu szans na skok cywilizacyjny – na inwestycje, nowe miejsca pracy i większe przychody z podatków.

W ten sposób beneficjentami ogromnych środków, które krążą w energetyce, mogą być już nie tylko koncerny energetyczne, ale także małe pojedyncze gospodarstwa domowe, wspólnoty mieszkaniowe, lokalne spółdzielnie energetyczne i gminy.

Energetyka odnawialna i rozproszona to droga do tego – jak ujęła dzisiaj cele nowego planu gospodarczego premier Beata Szydło – „aby każdy obywatel mógł korzystać z rozwoju, a nie tylko wybrane grupy”.  

To w końcu szansa na innowacyjność w polskich firmach, na owocną współpracę nauki z biznesem, a także na uruchomienie – jak powiedziała dzisiaj premier Szydło – „kreatywności młodego pokolenia”.

Wielu z najaktywniejszych, przedsiębiorczych i perspektywicznie myślących młodych Polaków widzi w energii odnawialnej szansę na rozwój własnych firm. Tą kreatywność, o której mówiła dzisiaj premier Szydło, blokuje jednak niekonsekwentna polityka rządu, któremu brakuje wizji rozwoju sektora energetycznego i który w ostatnich latach wielokrotnie zmieniał warunki, na jakich mają funkcjonować zakładane przez młodych Polaków firmy w sektorze zielonej energii.  

Diagnoza postawiona dzisiaj przez premiera Morawieckiego – m.in. brak warunków do wzrostu czy brak zaufania do organów państwa – doskonale wpisują się w nastroje panujące dzisiaj na polskim rynku OZE.  

Być jak Szwecja

REKLAMA

Wicepremier Morawiecki przedstawiając swój plan wskazał jako wzorce, do których powinna dążyć Polska, gospodarki skandynawskie i niemiecką.

W Szwecji, w której dzisiaj już ponad 50 proc. energii pochodzi ze źródeł odnawialnych, lokalne gospodarki, w tym w regionach słabo zurbanizowanych i zindustrializowanych, rozwijają się dzięki własnej produkcji energii i wykorzystaniu lokalnych zasobów energetycznych.

W Szwecji na energii zarabiają głównie nie państwowe koncerny energetyczne, ale gminne spółki i lokalne spółdzielnie, a także rolnicy dostarczający do nich swoje produkty.

Dzięki temu w liczącym 9 mln obywateli narodzie pracę w sektorze związanym z produkcją zielonej energii ma około 300 tysięcy Szwedów. 

Można porównać, ile takich miejsc pracy mogłoby powstać w 38-milionowym narodzie, gdyby przenieść do Polski szwedzki model energetyczny. Na pewno dużo więcej niż liczba etatów tworzonych w polskim górnictwie.

Natomiast w potężnej niemieckiej gospodarce, gdzie zapotrzebowanie na energię elektryczną OZE zaspokaja już w ponad 30 procentach, większość instalacji do produkcji zielonej energii należy nie do koncernów energetycznych, ale do obywateli produkujących energię samodzielnie lub za pośrednictwem lokalnych kooperatyw energetycznych.

Jak zadeklarował przedstawiając swój plan premier Morawiecki: „Kończy się paliwo, na którym jechaliśmy”. W zakresie głównej dziedziny gospodarki, jaką jest energetyka, kończy się dotychczasowy, scentralizowany model rynku energii.

Wobec dynamicznych zmian na globalnym rynku dalsze opieranie polskiego potencjału energetycznego wyłącznie na państwowych koncernach energetycznych eksploatujących przestarzałe, nieefektywne i trujące elektrownie nie ma uzasadnienia – także ekonomicznego. 

Jak wskazuje się w założeniach planu Morawieckiego, 19 proc. mocy w polskich elektrowniach ma 26-35 lat, 29 proc. ma 36-45 lat, a 22 proc. – 46-55 lat. Trzeba je zastąpić nowym potencjałem, jednak inwestowanie w nowe elektrownie węglowe w rzeczywistości energetycznej XXI wieku wydaje się wielce ryzykowne.

Jednym z filarów finansowania nowych inwestycji w polskiej gospodarce mają być – jak mówił wicepremier Morawiecki – takie instytucje jak m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Bank Inwestycyjny, Bank Światowy czy zachodnie fundusze emerytalne. Te instytucje raczej nie sfinansują już budowy nowych elektrowni węglowych, na których kolejny rząd w naszym kraju chce opierać swoją strategię energetyczną.

EBOiR, EBI, Bank Światowy oraz pierwsze fundusze emerytalne już zapowiedziały, że ograniczą finansowanie inwestycji w sektorze paliw kopalnych. Powód to nie tylko kwestie walki ze zmianami klimatu, ale po prostu zbyt wysokie ryzyko finansowe na szybko zmieniającym się rynku energii.

Jak wynika z prezentacji Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju sam wicepremier Morawiecki dostrzega szanse związane z rozwojem nowego modelu energetycznego. Wśród kilku wymienionych w planie tzw. Krajowych Inteligentnych Specjalizacji wymienia się „zrównoważoną energetykę”.

W założeniach planu Morawieckiego do środków służących realizacji polityki energetycznej Polski zalicza się m.in. rozwój technologii magazynów energii elektrycznej, uwolnienie segmentów rynku energetycznego, wsparcie niskoemisyjnych źródeł czy energetyki obywatelskiej.

Czas, aby polski rząd dostrzegł zmiany zachodzące w najlepiej rozwiniętych gospodarkach, na których chce się wzorować premier Morawiecki. Czas otworzyć się na energetykę rozproszoną i obywatelską, która jak mało która dziedzina pasuje do planu Morawieckiego. Energetyka odnawialna nie wymaga już wysokich subsydiów. Wymaga jedynie przemyślanej polityki rządu, stabilnych regulacji i zakończenia preferencji, z których korzysta dzisiejszy scentralizowany system energetyczny. 

gramwzielone.pl