Projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej (prawie) przyjęty przez rząd

Projekt nowelizacji ustawy, która ma zliberalizować zasady budowy lądowych farm wiatrowych w Polsce, w końcu doczekał się rozpatrzenia przez Radę Ministrów. Rząd przyjął projekt nowych przepisów, ale na razie tylko wstępnie.
Rada Ministrów omówiła wczoraj (18 marca) i wstępnie przyjęła projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, który został przygotowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Kluczowa regulacja zawarta w tym projekcie zakłada zmniejszenie minimalnej odległość elektrowni wiatrowych od domów z 700 do 500 m. Inwestycje wiatrowe będą przy tym wymagać konsultacji społecznych w gminach, gdzie są planowane, a także zawarcia odpowiednich zapisów w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. To ma zagwarantować lokalnym społecznościom, że budowa farm wiatrowych nie będzie odbywać się bez ich zgody.
– Państwo da możliwości, aby to społeczeństwo na poziomie lokalnym, wspólnoty samorządowej, decydowało, ile chce mieć wiatraków i jak mają być zlokalizowane. Po to są plany przestrzennego zagospodarowania i decyzje rady gminy. Po to są konsultacje, które w tych sprawach będą konieczne – powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który prowadził wczorajsze posiedzenie Rady Ministrów, zastępując premiera Donalda Tuska.
Nowe przepisy mają znowu umożliwić realizację projektów lądowych farm wiatrowych w Polsce po zablokowaniu takiej możliwości przez przyjętą w 2016 r. ustawę o inwestycjach w elektrownie wiatrowe. Tamta ustawa wprowadziła regułę 10H, która zakłada możliwość budowy elektrowni wiatrowej wyłącznie po spełnieniu warunku minimalnej odległości od domów stanowiącej 10-krotność wysokości elektrowni wiatrowej. To w praktyce zablokowało rozwój nowych projektów farm wiatrowych na lądzie, a po 2016 r. kończone były jedynie inwestycje, dla których do tamtego czasu zabezpieczono pozwolenia na budowę.
Uchwalona w zeszłym roku nowelizacja tej ustawy wprowadziła możliwość budowy farm wiatrowych w odległości minimum 700 m od domów, ale to tylko nieznacznie zwiększyło podaż terenów, na których można stawiać farmy wiatrowe. Zmiana z 700 na 500 m powinna znacznie zwiększyć możliwość budowy farm wiatrowych.
Repowering będzie łatwiejszy
Po niedawnej aktualizacji projektu nowelizacji ustawy wiatrakowej zostały do niej wprowadzone także przepisy ułatwiające wymianę starszych elektrowni wiatrowych na nowe, wydajniejsze urządzenia o większej mocy. Tak zwany repowering ma się odbywać na uproszczonych zasadach, a wymiana starszych turbin o mocach rzędu 1-2 MW na znacznie większe turbiny, które są obecnie dostępne na rynku, może skutkować wyraźnym zwiększeniem krajowego potencjału lądowej energetyki wiatrowej, wynoszącym obecnie około 10,8 GW.
Ponadto projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach wiatrowych zawiera regulacje ważne dla rozwoju krajowego rynku biometanu. Większe instalacje biometanowe o jednostkowej mocy powyżej 1 MW mają zostać objęte wsparciem w systemie aukcyjnym, z którego od 2016 r. mogą korzystać m.in. biogazownie, elektrownie wodne, farmy fotowoltaiczne i wiatrowe.
Projekt przyjęty w trybie obiegowym
Wczoraj projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej nie został jeszcze finalnie zatwierdzony przez rząd i nie może jeszcze zostać skierowany do prac w Sejmie.
Ostatecznie projekt ma zostać rozpatrzony w najbliższych dniach przez Radę Ministrów w trybie obiegowym i następnie trafi do parlamentu.
– To jest przełomowa ustawa, która daje możliwość rozwoju inwestycji, budowy niezależności energetycznej i dywersyfikacji źródeł energii. Stawianie na zieloną stronę mocy, stawianie na zieloną energię – jako jednego z elementów budowy miksu energetycznego w Polsce – jest dla nas priorytetem – powiedział po wczorajszym posiedzeniu rządu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
I mówi to facet który jest Ministrem Obrony Narodowej ze spakowanym plecakiem ewakuacyjnym. Tacy ludzie nami rządzą. Pozdrawiam
jeszcze troche i bedziecie demontować te wiatraki bo raczej malo gdzie są stawiane nówki nieśmigane
na ile lat przewidywana jest eksloatacja takiego wiatraka? czy łożyska wytrzymaja 25 lat? łopaty śmigieł też?
ile dni w roku taki wiatrak się kreci?
Przyjął wstępnie hahahaha nie wierzę co to za kartonowe umysły. Jak uchwalona w zeszłym roku ustawa, która zmniejszyła odległość do 700m jak było to jeszcze za pis. Czy to już AI czy jednak sowiecka prawda tu trafia?
Wiatraki to nasza strategiczna i kluczowa sprawa dla bezpieczeństwa państwa, są bezpieczne, stabilne i wystarczy nasycić odpowiednie obszary wiatrakami, by nie było potrzeby budowy ekstremalnie nieopłacalnych, szkodliwych i niebezpiecznych elektrowni atomowych na sowiecki uran. Przy odpowiedniej ilości wiatraków, gdy w jednym miejscu nie wieje, to inne to nadrabiają, a dodatkowo nie potrzeba budować wielkich sieci przesyłowych tylko możliwości przyłączeniowe. Dzięki wiatrakom zmniejsza się niebezpieczeństwo paraliżowania systemu, co jest kluczowe dla bezpieczeństwa.
Patryk SGh wiatraki na dłuższą metę są nie opłacalne tylko tani gaz od Rosji i węgiel niestety prawda jest bolesna na wiatraki mogą sobie pozwolić państwa co go tanio wyprodukują potem mają tanie przeglądy następnie utylizacja i budowa nowego bo wiatraki nie są wieczne to tylko przejściowy zysk i własną energia ale za tym kryją się wielkie koszty….
Wszystkie inne rozwiązania generują zużycie importowanych paliw, ale również wody. Brak wody zniszczy rolnictwo. Węgiel wydobywany z solanką zatruł Odrę. Elektrownie atomowe zużyją krajowe zasoby wody. Do tego prawdziwy całkowity koszt elektrowni atomowych razem z niezbędną infrastrukturą to około 1 000 000 000 000 PLN na dzisiaj, sprawa jest utajniana i zaniżana, bo celem strategicznym jest oddanie państwa pod kuratelę inwestora np z USA. Na dziś prawdziwy koszt 1 Mw z atomu to 2800 zł u odbiorcy.
Energia z wiatraków na ziemi jest najtańsza w każdym rozwiązaniu. Energia z paliw kopalnych to koszty pozyskania, transportu, wielka awaryjność kotłów, wymagających stałego bardzo kosztownego serwisu, bardzo niska efektywność, strategiczne uwiązanie od dostawców, ogromne koszty obsługi, ogromne koszty służby zdrowia dla ofiar energetyki ze źródeł emisyjnych. W przypadku wiatraków jest to stabilne, bezpieczne, nieszkodliwe, wydajne i tanie źródło energii. Elektrownie węglowe zużywają się szybciej niż elektrownie wiatrowe. Utylizacja elektrowni węglowej wraz z całym jej zapleczem czyli kopalnią, siecią składowisk, transportu itd. to potworne koszty. Utylizacja elektrowni atomowej jest praktycznie nie możliwa, pozostaje na zawsze zagrożeniem. Wiatraki można łatwo zdemontować, materiały wykorzystać powtórnie, a w miejsce starego wybudować nowsze.
Jak możesz nazwać energię z wiatraków stabilną? Jestem za wiatrakami ale takie stwierdzenie jest po prostu głupie. Jestem w branży od 15 lat i wiem, że stabilnym nie można tego nazwać.