Setki hektarów drzew pod atom i offshore – energetyka obecna w lasach

Setki hektarów drzew pod atom i offshore - energetyka obecna w lasach
fot. Yevheniia/Unsplash

Lasy Państwowe odniosły się do informacji środowisk protestujących przeciwko budowaniu elektrowni wiatrowych w polskich lasach. Podkreślają niewielką skalę pilotażowego projektu w odniesieniu do innych inwestycji energetycznych obejmujących tereny zalesione. Jednocześnie wskazują, że grunty wybrane pod lokalizacje pilotażu znajdują się w lasach gospodarczych na ubogich siedliskach i spełniają bardziej restrykcyjne wymogi niż obecnie obowiązujące i planowane do wprowadzenia w ramach nowelizacji ustawy odległościowej. 

Od paru miesięcy tematem powracającym w branży wiatrowej i przestrzeni publicznej jest realizowany przez Lasy Państwowe (LP) projekt „Las Energii”. W mediach pojawiły się informacje, że w polskich lasach ma stanąć nawet 2,5 tys. turbin wiatrowych, co zdementowały LP, podkreślając, że informacja ta wprowadza w błąd.

„Liczba ta wynika z oszacowanego potencjału lokalizacyjnego gruntów leśnych, ale nie oznacza, że takie inwestycje faktycznie powstaną. Decyzje dotyczące dalszego rozwoju projektu zostaną podjęte po zakończeniu pilotażu i badań naukowych” – podano w komunikacie LP.

REKLAMA

Więcej na ten temat w artykule: Na terenie Lasów Państwowych powstaną ogromne elektrownie wiatrowe. Co to za projekt?.

Wiatrakowy projekt Lasów Państwowych

Projekt o nazwie „Las Energii” trwa od 2021 r. To pilotaż, który ma pomóc w zgromadzeniu wiedzy i doświadczeń potrzebnych do realizacji ewentualnych inwestycji wiatrowych w przyszłości. Jak podawano pierwotnie, projekt prowadzony będzie się w trzech lokalizacjach – w każdej z nich planowana jest budowa maksymalnie do 10 turbin wiatrowych o jednostkowej mocy 6-7 MW.

Badania w ramach projektu prowadzone są przez ekspertów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, a inwestorem w nim jest duński deweloper Eurowind Energy.

Sprzeciw wobec tej inwestycji zgłosiły jednak organizacje skoncentrowane na ochronie przyrody – Państwowa Rada Ochrony Przyrody (PROP) oraz Pracownia na rzecz Wszystkich Istot (PWI). Wysłały one do Ministerstwa Klimatu i Środowiska pismo z apelem o wstrzymanie pilotażu. Organizacje wyliczały, że pod jedną turbinę wiatrową zostanie wycięte 20 ha lasu.  Ponadto PWI podkreślała, że ustawa o lasach nie przewiduje tego typu działalności Lasów Państwowych, a treść umów z deweloperem została utajniona.

Ogromna wycinka lasów pod wiatraki na morzu i elektrownię jądrową

Odnosząc się do protestów środowisk proekologicznych, Dyrekcja Lasów Państwowych przysłała wyjaśnienia, w których podkreśla, że energetyka w lasach jest obecna od dawna, o czym świadczą choćby wybudowane w nich wysokie słupy linii energetycznych, które wymagały wycięcia pasów drzewostanu. Jak wyliczono, w polskich lasach ponad 16 tysięcy ha jest przeznaczonych pod infrastrukturę energetyczną.

„Tylko w ostatnich latach i tylko w jednym z nadleśnictw (Nadleśnictwo Choczewo) na cele związane z budową elektrowni wiatrowych na morzu przeznaczono do wycięcia blisko 120 ha lasu, a pod budowę pierwszej elektrowni atomowej przeznaczono do wycięcia 350 ha lasów. Infrastruktura towarzysząca (drogi, tory kolejowe i linie przesyłowe) to kolejne ponad 300 ha. Razem jest to blisko 800 ha lasów, które będą podlegały wycince (trwałemu usunięciu drzewostanów). Niestety w tych przypadkach nie znajdujemy protestów/opinii ekologów i PROP-u w obronie polskich lasów” – czytamy w oświadczeniu.

Tymczasem – jak wyliczają LP – pod jedną turbinę wiatrową w lesie przeznaczone zostanie do 0,3 ha. Tym samym pod budowę farm wiatrowych w ramach pilotażu potrzeba przeznaczyć maksymalnie 6 ha lasu, ponieważ łącznie w dwóch lokalizacjach ma powstać do 20 turbin wiatrowych. Ponadto po 30 latach użytkowania grunt zostanie przywrócony do pierwotnego przeznaczenia, czyli związanego z gospodarką leśną.

REKLAMA

Projekt na terenach monokultur sosnowych

W komunikacie Dyrekcji Lasów Państwowych wskazano również, że grunty wybrane pod lokalizacje znajdują się w lasach gospodarczych na ubogich siedliskach – to przede wszystkim monokultury sosnowe. Ponadto lokalizacje turbin mają odpowiadać warunkom najbardziej restrykcyjnej ustawy wiatrakowej z 2016 r., która wprowadziła tzw. zasadę 10h, czyli odległość turbiny od zabudowań mieszkalnych i obszarów cennych przyrodniczo odpowiadającą 10-krotnej wysokości turbin.

„Wybrane lokalizacje są bardziej restrykcyjne niż obecnie obowiązujące wymagania i planowane do wprowadzenia w ramach nowelizacji ustawy wiatrakowej. O wszystkich istotnych elementach wynikających z umów dzierżawy komunikujemy otwarcie i transparentnie. Z uwagi na pilotażowy charakter projektu na polskim rynku nie udostępnialiśmy umów, gdyż niektóre informacje z punktu widzenia biznesowego dla partnerów umów są poufne” – napisano w komunikacie LP.

Przy okazji realizacji pilotażu Lasy Państwowe podjęły współpracę z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu w zakresie badań naukowych dotyczących analizy wpływu farm wiatrowych na populacje ptaków i nietoperzy w lasach nizinnych Polski. Zaznaczają, że wyniki tych nowatorskich badań dostarczą nie tylko kluczowych informacji o wpływie farm wiatrowych na lokalne populacje fauny, ale także stworzą podstawy do opracowania wytycznych dla przyszłych inwestycji tego typu.

„Są to pionierskie badania nie tylko w skali kraju, ale również na świecie, które podnoszą standardy naukowe i wyznaczają nowe kierunki w zrównoważonym rozwoju energetyki wiatrowej. Udostępnianie gruntów leśnych pod infrastrukturę energetyczną (linie energetyczne, gazowe) bądź dla innych celów (kopalnie piasku, żwiru) odbywa się zgodnie z prawem. Podstawę realizacji tego typu inwestycji stanowi nie tylko ustawa o lasach, ale również dopuszczalność zmiany przeznaczenia i wykorzystania gruntów leśnych na cele nieleśne, która wynika z zapisów ustawy z dnia 3 lutego 1995 roku o ochronie gruntów rolnych i leśnych” – podkreśla Dyrekcja Lasów Państwowych.

Nowatorskie przedsięwzięcie

Według LP negatywne opinie „pewnej grupy społeczności związanej z ochroną przyrody oraz PROP-u” wydano bez zapoznania się ze szczegółami projektu. W efekcie przyjęta generalizacja szkodliwości pilotażu jest zdaniem Dyrekcji LP bezpodstawna i jednostronna. Jak wskazano w oświadczeniu, część przyrodników dostrzega potencjał prowadzonych badań naukowych i czeka na ich wyniki.

Jak podkreślają LP, jest to projekt badawczy, który dzięki badaniom naukowym ma pokazać zasadność lub brak zasadności lokalizowania wiatraków nad lasami. Takie przedsięwzięcie w polskich warunkach nie było jeszcze prowadzone i „przy planowanej skali pozyskania informacji naukowych należy do najnowocześniejszych na świecie”.

Jednocześnie Lasy Państwowe wskazują, że farmy wiatrowe zlokalizowane w lasach nie są niczym nadzwyczajnym, a wręcz stają się coraz popularniejszym rozwiązaniem w Europie. Takie instalacje działają w wielu krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Szwecji, Finlandii i Francji.

Lasy Państwowe w projekcie „Las Energii” pełnią funkcję partnera Eurowind Energy. Wśród rozwiązań optymalizacyjnych uwzględnionych w ramach projektu, pozwalających na uzyskanie opłacalności inwestycji, ochrony p.poż. i ochrony ekosystemów leśnych, wyliczają m.in.: minimalizację powierzchni wykorzystywanej na etapie budowy i eksploatacji farm wiatrowych, wykorzystanie istniejących dróg  leśnych, stosowanie nowatorskich metod transportu elementów turbin, wyposażenie turbin w najnowocześniejsze technologie przeciwdziałające kolizjom z ptakami czy nietoperzami (systemy detekcyjnoreakcyjne). Jak zapewniają LP, te wymagania znajdują odzwierciedlenie w zawartych umowach dzierżawy.

redakcja@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.