Interaktywna mapa mocy przyłączeniowych i wpis do rejestru zamiast koncesji

Interaktywna mapa mocy przyłączeniowych i wpis do rejestru zamiast koncesji
Gramwzielone.pl / Midjourney

Ułatwienie procesu przyłączania do sieci i zniesienie obowiązku koncesji dla wytwórców energii odnawialnej, a także zobligowanie operatorów sieci do udostępniania interaktywnej mapy dostępnych mocy przyłączeniowych. Tak chce ułatwić życie inwestorom z rynku OZE zespół deregulacyjny Rafała Brzoski.

Ułatwienia, z których mogliby skorzystać inwestorzy z rynku odnawialnych źródeł energii, to kolejne postulaty zespołu ekspertów kierowanego przez Rafała Brzoskę, który ma zająć się deregulacją przepisów dla polskiego biznesu. Pomysły zespołu Brzoski mają być procedowane przez powołany w tym celu rządowy zespół pod przewodnictwem ministra Macieja Berka, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów.

W ocenie zespołu deregulacyjnego, którym kieruje Rafał Brzoska, obecne procedury w zakresie przyłączenia do sieci odnawialnych źródeł energii opóźniają rozwój nowych inwestycji, utrudniając firmom oraz gospodarstwom domowym korzystanie z tańszych źródeł energii.

REKLAMA

Jak podkreślają eksperci, obecnie inwestor, który posiada warunki przyłączenia dla źródła OZE, nie może – bez przeprowadzenia długotrwałych ekspertyz przyłączeniowych, wykonywanych przez operatorów sieci – rozbudować swojej instalacji o moduły wytwarzania energii w innej technologii bądź o magazyny energii.

Na czym polega pomysł zespołu? Dla projektów hybrydowych (zakładających współdzielenie przyłącza przez instalacje fotowoltaiczne, wiatrowe, bateryjne) zaproponowano rezygnację z ekspertyz przyłączeniowych wykonywanych przez operatorów sieci.

Do sieci elektroenergetycznej o napięciu znamionowym wyższym niż 1 kV, w jednym miejscu przyłączenia można byłoby przyłączyć dwie lub większą liczbę instalacji odnawialnego źródła energii należących do jednego lub większej liczby podmiotów. W takim przypadku nie byłaby konieczna ekspertyza wpływu na system elektroenergetyczny, a inwestor, który posiada warunki przyłączenia dla źródła OZE, miałby swobodnie korzystać z własnego przyłącza i mocy, w tym w zakresie podłączenia kolejnego źródła.

Efektem zaproponowanych zmian miałyby być niższe ceny energii – według szacunków ekspertów zespołu nawet o 10-20% – i obniżenie, liczone w miliardach złotych, nakładów inwestycyjnych koniecznych do realizacji transformacji energetycznej.

Interaktywna mapa ułatwi życie inwestorom

Zespół Brzoski zwraca uwagę, że obecne regulacje nie zobowiązują operatorów sieci do publikowania informacji o dostępnych mocach przyłączeniowych ani do przejrzystego prezentowania informacji na temat kolejki wniosków o przyłączenie, co utrudnia i opóźnia planowanie inwestycji.

Eksperci podkreślają, że aktualne przepisy nie rozwiązują problemu braku wiedzy o tym, gdzie istnieją realne możliwości przyłączenia, co zmusza inwestorów do składania wniosków „w ciemno”. To generuje niepotrzebne koszty i blokuje rozwój nie tylko odnawialnych źródeł energii, ale także biznesu. Brak przejrzystości skutkuje nierównym traktowaniem wnioskodawców – jedni uzyskują zgodę, inni zostają odrzuceni bez jasnych powodów.

Dlatego zdaniem zespołu deregulacyjnego konieczne jest zapewnienie inwestorom i podmiotom ubiegającym się o przyłączenie dostępu do przejrzystych informacji o możliwościach przyłączeniowych w poszczególnych regionach.

Operatorzy systemów dystrybucyjnych mieliby zostać zobowiązani do prowadzenia publicznie dostępnej, interaktywnej mapy dostępnych mocy przyłączeniowych lub rejestru wniosków o przyłącze, zawierających informacje o wolnych mocach, liczbie i statusie wniosków o przyłącze, szacowanym czasie realizacji oraz lokalizacji dostępnych zasobów. Ponadto, operatorzy mieliby obowiązek publikowania tych danych w sposób czytelny, a mapa miałaby być aktualizowana przynajmniej raz na miesiąc.

Jak wskazują eksperci, w Niemczech oraz Wielkiej Brytanii funkcjonują systemy umożliwiające dostęp do informacji o dostępnej mocy przyłączeniowej, a inwestorzy mają możliwość monitorowania procesów przyłączeniowych. W Hiszpanii funkcjonuje interaktywna mapa dostępna w Internecie z wolnymi miejscami przyłączeniowymi. Ich zdaniem, rozwiązanie z Hiszpanii powinno zostać wdrożone także w naszym kraju.

Zielona energii jest niezbędna dla zapewnienia dalszego dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki. Bez szybkiego uproszczenia procesu wydawania warunków przyłączenia do sieci polska gospodarka utraci swoją konkurencyjność. Wymaga to implementowania odpowiednich zmian w ustawie Prawo energetyczne – czytamy w uzasadnieniu proponowanej zmiany.

REKLAMA

Wpis do rejestru zamiast koncesji

Zespół ds. deregulacji zaproponował także częściowe zniesienie obowiązku koncesji na wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych. Eksperci zespołu ds. deregulacji podkreślają, że proces uzyskiwania koncesji na już zbudowaną instalację OZE jest czasochłonny i skomplikowany. Obecnie czas oczekiwania na koncesję wynosi w praktyce około 6-9 miesięcy, podczas gdy ustawowo przewidziano na to 2 miesiące.

W propozycji zmian przepisów czytamy, że dochodzi do sytuacji, w których z uwagi na niemożliwe w ustawowym terminie wydanie decyzji urzędnicy wzywają wnioskodawców do uzupełnienia dokumentacji, aby zatrzymać czas na ich wydanie.

Do uzyskania koncesji na wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania energii elektrycznej zobowiązany jest obecnie inwestor, który zrealizował instalację OZE o mocy powyżej 1 MW. Tymczasem – jak zauważają eksperci – dla konwencjonalnych źródeł energii próg wyznaczający obowiązek uzyskania koncesji wynosi 50 MW.

Jakie są konsekwencje takie stanu rzeczy? Po zakończeniu budowy i przyłączeniu instalacji OZE o mocy wynoszącej na przykład zaledwie 1,5 MW inwestor musi przejść skomplikowany proces uzyskiwania koncesji. Procedura obejmuje m.in. analizę zdolności finansowej i technicznej, mimo że instalacja jest już gotowa do produkcji energii. Formalności trwają kilka miesięcy, co powoduje przestoje i generuje straty dla inwestorów, a jednocześnie opóźnia dostarczanie zielonej energii do odbiorców.

Ubiegając się o koncesję, w międzyczasie inwestor ponosi koszty utrzymania gotowej, ale nieuruchomionej instalacji. Gdyby zamiast koncesji wymagany był jedynie wpis do rejestru, jak w przypadku mniejszych instalacji – co proponuje zespół ekspertów – inwestor mógłby szybciej rozpocząć działalność i generować energię dla odbiorców, unikając zbędnych opóźnień i kosztów administracyjnych.

Wymogi koncesyjne spowalniają rozwój odnawialnych źródeł energii i ograniczają konkurencyjność rynku. Firmy ponoszą niepotrzebne koszty wynikające z opóźnień, a konsumenci nie mogą korzystać z niższych cen prądu. Uproszczenie procesu pozwoli szybciej uruchamiać nowe instalacje i zwiększy podaż energii ze źródeł odnawialnych – ocenia zespół ds. deregulacji.

Zespół Brzoski chce to zmienić, postulując objęcie wymogiem uzyskania koncesji odnawialnych źródeł energii o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej nieprzekraczającej 50 MW, a nie 1 MW jak dotychczas.

Jaki może być efekt takiej zmiany? Nie tylko przyczyni się to do zwiększenia udziału OZE w miksie energetycznym i spadku importu paliw kopalnych, ale także nastąpi spadek obciążenia pracowników Urzędu Regulacji Energetyki niepotrzebną pracą administracyjną.

Co dalej z propozycjami zespołu Brzoski?

Propozycje zmian legislacyjnych, które uproszczą regulacje i lepiej dostosują je do realnych potrzeb obywateli oraz biznesu, rozpatrzy rządowy zespół pod przewodnictwem ministra Macieja Berka, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów. Ma on następnie koordynować proces legislacyjny obejmujący zaproponowane i zaakceptowane zmiany.

Celem jest stworzenie prostszego, bardziej przejrzystego prawa, które ułatwi prowadzenie działalności gospodarczej i poprawi warunki dla rozwoju polskiej gospodarki – deklaruje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Piotr Pająk

piotr.pajak@gramwzielone.pl

© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.