REKLAMA
 
REKLAMA

Na Dolnym Śląsku powstają kolejne społeczności energetyczne

Na Dolnym Śląsku powstają kolejne społeczności energetyczne
Fot. Witold Miklaszewski Eko-Unia

Eko-Unia i Zielony Instytut wraz z europejską koalicją Beyond Fossil Fuels rozwijają projekt wspierający transformację energetyczną i klimatyczną. W rezultacie powstały pierwsze obywatelskie społeczności energetyczne (OSE). Organizacje liczą na wsparcie rządu w tworzeniu OSE.

W ramach projektu organizatorzy wsparli kilka dolnośląskich organizacji pozarządowych w poszerzeniu ich wiedzy i kompetencji w obszarze efektywności energetycznej, powołaniu obywatelskich społeczności energetycznych oraz tworzeniu strategii działania 2024-2030 na rzecz wsparcia całkowitej dekarbonizacji i podniesienia poziomu samowystarczalności energetycznej Dolnego Śląska.

Ze wsparcia skorzystały m.in.: Lokalna Grupa Działania Kłodzka Wstęga Sudetów, Fundacja EkoRozwoju, Stowarzyszenie Ekologiczne Eko-Unia, Fundacja Ekologiczna Zielona Alternatywa, Stowarzyszenie Dom Kołodzieja.

REKLAMA

Autorzy projektu szacują, że potencjał zmniejszania zużycia energii elektrycznej dzięki działaniom OSE może sięgnąć nawet 90 proc.

Więcej energetyki rozproszonej

Dariusz Szwed, koordynator projektu z fundacji Zielony Instytut, podkreśla, że rewolucja energetyczna dokonuje się na naszych oczach. Znakiem tego jest odchodzenie od energetyki scentralizowanej na rzecz energetyki rozproszonej w rękach prosumentów i społeczności energetycznych. Jak wskazuje Dariusz Szwed, w ciągu zaledwie kliku lat w Polsce powstało około 1,5 mln dachowych instalacji fotowoltaicznych o mocy całkowitej ponad 11 tys. MW.

– To oznacza, że 4-5 mln prosumentów będących właścicielami milionów paneli PV dostarcza nawet połowę całkowitej energii elektrycznej konsumowanej w lecie w Polsce – wylicza koordynator projektu. A to zwiększa bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Dyrektywa w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej IEMD z 2019 r. wprowadziła do porządku prawnego Unii Europejskiej nową grupę energetyczną, tzw. obywatelskie społeczności energetyczne. Dyrektywa IEMD 2019/944 wskazuje na potrzebę wsparcia wspólnego działania milionów obywateli UE na rzecz oszczędzania energii, podnoszenia efektywności energetycznej, produkcji i sprzedaży bezpośredniej energii odnawialnej, a także uspołeczniania elektrycznych sieci dystrybucyjnych. Ma to pomóc we wzmocnieniu demokratyzacji energetyki i poprawie kompetencji energetycznych społeczeństwa.

Dariusz Szwed tłumaczy, że zgodnie z zapisami tej dyrektywy każdy podmiot prawa kontrolowany przez członków lub udziałowców może zostać OSE. Twierdzi jednak, że rząd, zamiast wspierać dalszy rozwój obywatelskiej energetyki, do dziś w pełni nie wdrożył dyrektywy IEMD do polskiego prawa. Przypomina także, że czas na to minął z końcem roku 2020.

REKLAMA

Poprawić samowystarczalność energetyczną

Paweł Pomian, wiceprezes stowarzyszenia Eko-Unia, wyjaśnia, że działania na rzecz sprawiedliwej transformacji i dekarbonizacji z udziałem całego społeczeństwa organizacja prowadzi od lat. Zajmuje się całkowitym odejściem od spalania węgla m.in. w elektrowni Turów na Dolnym Śląsku. Eko-Unia opowiada się za wykorzystaniem środków unijnych oraz pieniędzy pochodzących z handlu emisjami ETS do poprawy samowystarczalności energetycznej w regionie.

Mają w tym pomóc oszczędzanie energii, podnoszenie efektywności energetycznej oraz energia z lokalnych źródeł odnawialnych. Jak podkreśla Paweł Pomian, te lokalne działania są zgodne z celami polityki klimatycznej UE i wspierają ich realizację. A są to: zwiększenie efektywności energetycznej o 39 proc, wzrost udziału energii odnawialnej do 45 proc. oraz redukcja emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 r.

Potrzebne wsparcie rządu

Wiceprezes Eko-Unii apeluje, aby rząd dostrzegł potencjał i mocniej wsparł rozproszoną, społeczną energetykę opartą na oszczędzaniu energii i podnoszeniu efektywności energetycznej oraz rozproszonym wytwarzaniu energii ze społecznych instalacji OZE.

Mimo że w Polsce w pełni nie wdrożono unijnego prawa, na Dolnym Śląsku powstawanie i działanie OSE wspierają Eko-Unia i Zielony Instytut. Stowarzyszenie Eko-Unia wpisało do swojego statutu działalność opisaną w dyrektywie, powołało także własnego energetyka. Jak tłumaczy Witold Miklaszewski, koordynator energetyczny Eko-Unia – OSE, najpierw odbyły się szkolenia dla członków stowarzyszenia na temat społecznej energetyki oraz korzyści z aktywnego obniżania zużycia prądu.

Stowarzyszenie zleciło także audyt we własnej siedzibie. Pozwolił on zbadać zużycie i oszacować potencjał oszczędności energii elektrycznej. Wykazano, że zmiana oświetlenia i wymiana źródeł światła na LED-y najwyższej klasy energetycznej A poskutkowały 90-proc. oszczędnościami. Organizacja oszacowała, że wymiana m.in. lodówki na energooszczędną pozwoli – w zależności od intensywności korzystania z urządzeń elektrycznych – zaoszczędzić od 300-500 kWh prądu.

Eko-Unia planuje zaoszczędzone pieniądze w kolejnych latach przeznaczyć na następne inwestycje w energooszczędność: zakup roweru elektrycznego i kupno nowej generacji urządzeń biurowych o niskim poborze (laptopy, drukarka, projektor itp.). Wśród energooszczędnych rozwiązań znalazła się także przenośna stacja zasilania z panelem fotowoltaicznym na wypadek awarii sieci w biurze. Umożliwią one użycie własnej energii do ładowania np. roweru elektrycznego czy podtrzymania prac urządzeń biurowych. Jak podkreśla Witold Miklaszewski, z czasem stowarzyszenie będzie dążyć do tego, by biuro stało się miejscem samowystarczalnym energetycznie.

Katarzyna Poprawska-Borowiec

katarzyna.borowiec@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.

REKLAMA
Komentarze

Ale brednie.
Jak zwykle dojenie kasy.
Tworzymy całkowicie zbędny system OZE żeby do niego stworzyć system, który zastąpi i będzie regulował OZE. Magazyny energii to utopia.
Całość podroży nam energię co najmniej trzy razy. Na szczęście uratujemy świata.
Tylko po to żeby Chiny wydobywały tak jak dziś 13 mln dziennie, albo 4,3mld ton rocznie węgla.
Durnie i durnice popełnią samobójstwo gospodarcze i nas do tego wciągną.
Niech się wezmą za uczciwą pracę

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wywiady