Australia rezygnuje z największej na świecie ESP. Polska podejmuje projekt Młoty
Nowy premier australijskiego stanu Queensland wycofał się z projektu potężnej elektrowni szczytowo-pompowej (ESP). Zamierza jednak szukać miejsc odpowiednich do budowy mniejszych tego rodzaju obiektów. Także w Polsce rozwijane są kolejne projekty ESP.
W ubiegłym tygodniu gorącym tematem w australijskiej energetyce stała się decyzja Davida Crisafulliego, nowego premiera stanu Queensland. W tym regionie właśnie rozwijany był projekt elektrowni szczytowo-pompowej Pioneer-Burdekin o mocy aż 5 GW.
Zgodnie z informacjami Australian Broadcasting Corporation (ABC) News premier ogłosił, że wycofuje się z tej inwestycji. Miał stwierdzić, że od początku projekt był nieopłacalny ekonomicznie i środowiskowo.
Mieszkańcy przeciw ESP
Plany budowy elektrowni szczytowo-pompowej w Queensland spotkały się ze sprzeciwem lokalnych organizacji przyrodniczych i samych mieszkańców. Mimo to w kwietniu br., jak podaje ABC News, przedsiębiorstwo Queensland Hydro wykupiło od 57 właścicieli ziemskich na tym obszarze grunty, które miały być przeznaczone pod inwestycję.
Teraz, po decyzji premiera stanu, właściciele przejętych obszarów mają zostać zaproszeni do ich odkupienia. Podczas spotkania z mieszkańcami Eungelli, małego miasteczka na zachód od Mackay, polityk stwierdził – zgodnie z informacjami ABC News – że lokalna społeczność nigdy nie była traktowana z należytym szacunkiem w związku z rozwojem ESP na jej terenie.
W planach mniejsze elektrownie szczytowo-pompowe
David Crisafulli potwierdził, że podtrzymuje proponowany przez poprzedni rząd projekt ESP na zaporze Borumba na południe od Gympie. Jego planowana moc wynosi 2 GW. Choć jest to dużo mniej, niż zakładał odrzucony projekt Pioneer-Burdekin, to wciąż jednak będzie to potężna elektrownia szczytowo-pompowa (moc największej obecnie na świecie ESP, znajdującej się w Chinach, wynosi 3,6 GW).
Premier Queensland zapowiedział, że trwają też prace nad znalezieniem potencjalnych lokalizacji dla nowych, mniejszych projektów elektrowni szczytowo-pompowych, które uznaje za bezpieczniejsze i bardziej opłacalne ekonomiczne.
– Musimy znaleźć sposób na dostarczenie mniejszych, łatwiejszych w zarządzaniu elektrowni szczytowo-pompowych. Jest to ważne, jeśli zamierzamy wzmocnić energię odnawialną – powiedział David Crisafulli, cytowany przez ABC News.
Deklaracja ta zaniepokoiła lokalne organizacje. Rada Ochrony Przyrody Queensland (Queensland Conservation Council) wyraziła obawy, że te alternatywne lokalizacje również mogą okazać się szkodliwe dla środowiska. Jednocześnie przyznała, że ESP jako ogromne magazyny energii są krytyczne dla osiągnięcia celów transformacji energetycznej. Wezwała rząd do wskazania potencjalnych miejsc w ciągu 100 dni.
Według doniesień portalu Guardian Australia rząd Crisafulliego zobowiązał się do osiągnięcia celów w zakresie energii odnawialnej wyznaczonych przez poprzedników. Zakładają one, że do 2030 r. połowa energii wytwarzanej w stanie Queensland będzie pochodziła ze źródeł odnawialnych. W 2032 r. ma to być już 70 proc., a w 2035 r. – 80 proc.
Nowe ESP w Europie
W połowie tego roku brytyjska spółka SSE Renewables poinformowała o planach budowy sporej elektrowni szczytowo-pompowej w Szkocji. Projekt Fearna będzie jednym z największych takich obiektów w Wielkiej Brytanii. Według planów moc wytwórcza tej ESP wyniesie do 1,8 GW.
Do budowy elektrowni szczytowo-pompowych szykuje się także bułgarskie przedsiębiorstwo energetyczne Natsionalna Elektricheska Kompania EAD (NEK). W planach ma dwie duże ESP – Batak i Dospat – w południowo-zachodniej części kraju. Mają one zapewnić moce wytwórcze na poziomie około 800 MW.
Również czeski rząd zamierza realizować projekty ESP. W połowie tego roku informował o wyborze sześciu lokalizacji odpowiednich pod budowę elektrowni szczytowo-pompowej. Pod uwagę wzięto miejsca z już istniejącymi zaporami, w których budowa ESP ma nie kolidować znacząco z ochroną środowiska naturalnego. Więcej na ten temat w artykule: Czesi chcą budować elektrownie szczytowo-pompowe.
ESP Młoty – najnowsze plany PGE
W Polsce tymczasem wraca sprawa reaktywowanego przez poprzedni rząd projektu ESP Młoty. Ostatnio wiceprezes PGE Robert Kowalski przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że PGE zamierza kontynuować inwestycję. Poinformował, że jeszcze w tym roku spółka złoży wniosek o decyzję środowiskową. Jednocześnie zaznaczył, że elektrownia szczytowo-pompowa jest jednym z najlepszych magazynów energii.
– PGE jest liderem, jeśli chodzi o elektrownie szczytowo-pompowe w Polsce: na 1,8 GW my jesteśmy właścicielami 1,5 GW. 90 proc. energii z elektrowni szczytowo-pompowych pochodzi właśnie z PGE – powiedział Robert Kowalski, cytowany przez PAP.
Ostatnio także Tauron informował, że zamierza zbudować elektrownię szczytowo-pompową w Rożnowie w sąsiedztwie istniejącej elektrowni wodnej. Więcej na temat w artykule: Krok bliżej do elektrowni szczytowo-pompowej Taurona.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Zarządzanie energią powinno być teraz priorytetem i elektrownie szczytowo pompowe jak i ułatwienia dla istniejacych wiatraków i paneli na montaż bateryjnych magazynów
Artykuł nie ma czasem na celu, zniechęcenie mieszkańców do budowy przepompowni w Młotach, po sąsiedzku w Czechach działa już taka od dawna i nikt nie protestuje? Bo w Australii nie budują tylko rezygnują, to w Polsce też tak mamy zrobić,
Cóż żeby ESP działała potrzebna jest woda – z tym może być problem w Australii. Chinole też mieli drastyczny spadek produkcji prądu w elektrowniach wodnych w bieżącym roku.
@rysio: trzeba odróżnić elektrownie wodne przepływowe od ESP. W klasycznej ESP wody ubywa głównie przez odparowanie, mała lokalna rzeka jest w stanie to uzupełnić.
Za PRL-u wybudowano SZEŚĆ elektrowni szczytowo pompowych, za tzw. demokracji ani jednej.