Dotacje na przydomowe elektrownie wiatrowe – jakim cieszą się zainteresowaniem?
Od kilku miesięcy trwa nabór wniosków o dotacje na domowe elektrownie wiatrowe i współpracujące z nimi magazyny energii w programie Moja Elektrownia Wiatrowa. Na razie wartość złożonych wniosków tylko w małym stopniu wykorzystuje budżet programu. Czy w takim razie szykowane są w nim zmiany?
Nabór wniosków o dotacje na domowe turbiny wiatrowe i magazyny energii w programie Moja Elektrownia Wiatrowa został rozpoczęty przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) w połowie czerwca br.
W pilotażowym naborze przewidziano na dofinansowanie kwotę 50 mln zł, jednak na cały program Moja Elektrownia Wiatrowa NFOŚiGW chce przeznaczyć w sumie aż 400 mln zł. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z unijnego Funduszu Modernizacyjnego. Kraje UE mogą z niego finansować inwestycje związane z transformacją energetyczną.
Jaka jest wartość złożonych wniosków?
Z informacji uzyskanych w NFOŚiGW wynika, że na razie suma wnioskowanego dofinansowania jest stosunkowo niska. Do 24 października Narodowy Fundusz przyjął 43 wnioski o dofinansowanie na kwotę 1,785 mln zł. W tym w ciągu ostatniego miesiąca przyjęto 21 wniosków o dofinansowanie.
Wśród złożonych wniosków 55 obejmowało dofinansowanie zarówno na mikroelektrownie wiatrowe, jak i magazyny energii. Z kolei 9 wniosków dotyczyło wyłącznie technologii wiatrowej. Łączna wartość wnioskowanego dofinansowania na turbiny wiatrowe wyniosła do 24 października 958,28 tys. zł, a na magazyny energii 827,02 tys. zł.
Do 24 października Narodowy Fundusz wypłacił dotacje 50 beneficjentom programu Moja Elektrownia Wiatrowa. Na ich konta trafiła łączna kwota dotacji 1,407 mln zł. Jeden ze złożonych wniosków odrzucono.
Mimo relatywnie małego zainteresowania programem Moja Elektrownia Wiatrowa NFOŚiGW nie planuje zmian w obecnym naborze. Serwis prasowy Funduszu pod koniec września deklarował, że ponieważ program jest w fazie rozruchu, to na razie nie jest planowane skrócenie terminu ani zmniejszenie budżetu.
Na co można dostać dotację?
Z dotacji w programie Moja Elektrownia Wiatrowa mogą skorzystać właściciele i współwłaściciele budynków mieszkalnych planujący wytwarzanie energii na własne potrzeby. Na inwestycję w przydomową elektrownię wiatrową będzie można otrzymać dotację do 30 tys. zł. Dofinansowanie może przy tym pokryć nie więcej niż 50 proc. kosztów kwalifikowanych i wynosić nie więcej niż 5 tys. zł/1 kW.
Dofinansowanie może objąć instalację domowych turbin wiatrowych o mocy 1-20 kW umieszczanych na masztach o wysokości nieprzekraczającej 30 metrów.
Na współpracujący z turbiną wiatrową magazyn energii można otrzymać do 17 tys. zł dotacji, ale nie więcej niż 6 tys. zł/kWh. NFOŚiGW przyjął warunek minimalnej pojemności magazynu 2 kWh.
Co ważne, dofinansowanie ma formę refundacji. Inwestycja musi więc najpierw zostać sfinansowania przez prosumenta.
Pilotaży nabór wniosków w programie Moja Elektrownia Wiatrowa ma potrwać do 16 czerwca 2025 r. lub do wyczerpania puli środków.
.
.
Nadal mało mikroinstalacji wiatrowych
Według danych Agencji Rynku Energii do końca sierpnia 2024 r. w Polsce przyłączonych do sieci było zaledwie 71 mikroinstalacji wiatrowych. Ich łączna moc wynosi około 0,45 MW.
W ciągu 12 miesięcy - od końca sierpnia 2023 r. - przybyło 15 mikroinstalacji wiatrowych o łącznej mocy 0koło 0,14 MW. Tylko w sierpniu br. przyłączone zostały 3 takie urządzenia o łącznej mocy około 40 kW.
Piotr Pająk
piotr.pajak@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Od początku było wiadomo, że to nie ma sensu i skorzystają najbogatsi.
Instalowanie mikroturbiny wiatrowej na tak małej wysokości bez dogłębnej analizy warunków wiatrowych kompletnie nie ma sensu. To jest loteria. Nawet na terenach o dobrych warunkach wiatrowych tak nisko będą występować duże turbulencje mocno ograniczające uzyski. W większości miejsc w Polsce turbina z magazynem energii nie ma szans się zwrócić nawet w perspektywie 20-tu lat. Piszę to jako człowiek od wielu lat pracujący w branży wiatrowej i znający realia i ograniczenia tej technologii.
Od czego ja bym zaczął? W pierwszej kolejności analiza i wytypowanie najlepszego miejsca. Dalej instalacja wiatromierza na wysokości takiej, jak planowana wysokość montażu mikroturbiny. Wiatromierz powinien zbierać dane minimum rok a najlepiej dwa lata. Dopiero takie podejście pozwala ocenić sensowność instalacji mikroturbiny. Tak się to robi przy dużych farmach wiatrowych i podobne zasady powinno się stosować przy mikroinstalacjach. W przeciwnym razie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.
W Polsce na wysokości 10-15m nie wieje w większości miejsc. @AQQ ma całkowitą rację szanse są małe i najlepiej zrobić pomiary. Ale zanim przystąpimy do pomiarów to można zrobić wstępne sito, które być może stwierdzi, że nie ma sensu nawet tych pomiarów robić. To sito to mapy wietrzności, które mają dane dla wysokości 10m.
W polskich realiach najlepiej sprawdzą się mikroturbiny o niedużej mocy ale wysokiej efektywności przy małym wietrze. W większości miejsc na 10-15m w Polsce wiatr jest najczęściej w przedziale 3-4m/s. Przy takiej prędkości wiatru 90% mikroturbin oferowanych w Polsce nie pracuje w ogóle. A jeśli ruszy to kręci powoli rotorem ale nie produkuje energii elektrycznej. W wielu przypadkach moc nominalna podawana jest przy wietrze 12-15m/s a to już na prawdę mocny wiatr niezwykle rzadko występujący na tak niskich wysokościach. Krótkich porywów wiatru w ogóle nie biorę pod uwagę bo mają niewielki wpływ na uzyski energii w skali roku. Bierze się je tylko pod uwagę wyliczając wytrzymałość turbiny na maksymalny wiatr.
Z turbiny o mocy nominalnej 2kW po przetworzeniu przez falownik będzie problem realnie uzyskać 1kWh w ciągu doby. Oczywiście wszystko zależy od lokalnej specyfiki bo będą też świetnie eksponowane miejsca, gdzie może udać się uzyskać kilka razy więcej energii, ale bez dogłębnej analizy to jest jak trafić na loterii.