Chiny wniosły skargę przeciwko UE. Bronią swoich elektryków
Do Światowej Organizacji Handlu (WTO) trafiła skarga przeciwko Unii Europejskiej. Złożyły ją Chiny, które nie zgadzają się na nałożone przez UE cła antysubsydyjne.
W czerwcu br. Komisja Europejska zdecydowała o wprowadzeniu ceł wyrównawczych na chińskie samochody elektryczne (EV). Najwyższe karne stawki ustalono nawet na ponad 38 proc., do tego dochodzi dotychczasowa stawka standardowa (więcej na ten temat w artykule: Unia Europejska wprowadza karne cła na chińskie elektryki).
Decyzja ta była efektem dochodzenia, w którym KE stwierdziła stosowanie przez Chińczyków subsydiów – ulgi podatkowych, bezpośredniego wsparcia finansowego, preferencyjnych warunków kredytowych – dla swoich producentów aut elektrycznych. Takie postępowanie mogło naruszać zasady uczciwej konkurencji i stawiać w trudnym położeniu europejski przemysł motoryzacyjny.
Chiny nie zamierzały jednak zgodzić się na decyzję Unii Europejskiej.
Skarga do WTO
W sierpniu 2024 r. Chiny złożyły oficjalną skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) przeciwko UE w związku z nałożeniem ceł antysubsydyjnych na chińskie EV. Decyzję tę uznały ją za protekcjonistyczną i niezgodną z zasadami WTO.
Chiński rząd twierdzi, że decyzja UE jest niezgodna z zasadami WTO i zagraża globalnej współpracy na rzecz zmian klimatycznych. Jednocześnie Państwo Środka ostrzegło, że spór może pogłębić napięcia handlowe i wpłynąć negatywnie na dalsze relacje gospodarcze z UE.
Według Pekinu – jak wskazano w skardze – Unia Europejska stosuje podwójne standardy, utrudniając dostęp do swojego rynku, a jednocześnie promując eksport europejskich produktów do Chin. Chińskie władze utrzymują, że działania UE są motywowane politycznie.
Sprzeciw Państwa Środka wobec nałożenia ceł antysubsydyjnych nie dziwi. Europa jest bowiem jednym z najważniejszych rynków zbytu chińskich pojazdów elektrycznych.
– Skarga Chin do WTO w sprawie ceł nałożonych przez UE na chińskie pojazdy elektryczne jest kolejnym, choć przewidywanym krokiem w narastającym sporze handlowym między dwoma kluczowymi graczami na globalnym rynku elektromobilności. Chiny są silnie zainteresowane sprzedażą pojazdów elektrycznych (EV) w Europie z wielu powodów, a wprowadzenie ceł przez UE zagraża tym celom, stąd chińska skarga mająca na celu ochronę ich interesów handlowych. Ostateczny wynik tego sporu może mieć dalekosiężne konsekwencje dla przyszłości branży EV, zarówno w Europie, jak i na całym świecie – podkreśla Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
Według prezesa ZDMC decyzja WTO w sprawie skargi złożonej przez Chiny będzie istotna dla branży motoryzacyjnej nie tylko w Europie, ale i w krajach, które będą chciały chronić swoje rynki przed napływem chińskich produktów.
Napięcia opóźnią rozwój europejskiego rynku EV?
Według SDCM skarga Chin do WTO może prowadzić do wzrostu napięć handlowych między Chinami a UE. W przeszłości bowiem podobne spory handlowe prowadziły często do nakładania wzajemnych ceł odwetowych. Dla Unii Europejskiej problemy w relacjach handlowych z Chinami mogą prowadzić do ograniczenia dostępu do kluczowych komponentów i technologii. To zaś mogłoby opóźnić rozwój europejskiego rynku EV.
Dla Chin z kolei wygranie sporu w WTO umożliwiłoby dalszą ekspansję na europejski rynek, ale jednocześnie mogłoby wzmocnić pozycję negocjacyjną tego kraju w innych kwestiach handlowych.
Jak zaznaczył w swoim komunikacie Reuters, postępowania przed WTO zazwyczaj trwają bardzo długo. Ponadto skuteczność rozstrzygania jest teraz podważana przez brak (od 2019 r.) działającego organu apelacyjnego.
– Komisja jest przekonana, że prowadzone przez nią dochodzenie i środki tymczasowe są zgodne z zasadami WTO – zadeklarował cytowany przez Reuters rzecznik Komisji Europejskiej. – Wniosek o konsultacje w ramach WTO nie ma wpływu na harmonogram dochodzenia antysubsydyjnego, które w międzyczasie jest prowadzone.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
To niech chiny oddadzą kasę wielu zachodnim firmom za zrabowane przez 30lat patenty.
Europa sama pchala tam produkcje wszystkiego co energochłonne a Chińczyk robił i skrupulatnie się uczył. Jak się nauczył to samemu zaczął sprzedawać a teraz w Europie płacz, że tańsze z Chin. Sami korzystali z taniej chińskiej siły roboczej i energii, ale jak Chińczyk chce korzystać z tego samego zasobu to już problem dla Europy a w szczególności chylącej się branży moto w Europie.
Niemcy sami pchali produkcję do Chin z dokumentacją Mercedesa, Volkswagena. Chińczyki opanowali produkcję dla Niemiec i sami klepią to samo dla siebie, co sprawdziło się.
Jak silniki Loncin które są bazowane na Hondzie.
Ekologię, cłami???? Cooo?? Bohaterów???? Prądem???
i bardzo dobrze, niech wygrają! w końcu wszyscy chcemy żeby samochody były jak najtańsze tylko UE tego nie chce…. bo Niemcy muszą zarabiać