Resort klimatu ma gotowy projekt ustawy wiatrakowej. Nie tylko zmiana odległości
Wiceminister klimatu i środowiska zapewnił wczoraj (5 czerwca), że przygotowany jest projekt nowej ustawy wiatrakowej, który ma akceptację resortu. Przewidziano w nim nie tylko zmniejszenie odległości turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m, ale też skrócenie procedur dla inwestycji. Spodziewana zmiana odległości ma uwolnić spory, wciąż blokowany, potencjał energetyki wiatrowej. Według PSEW przyjęcie ustawy może zwiększyć go o prawie 20 GW.
Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, podczas organizowanej przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej konferencji PSEW 2024 powiedział, że chciałby, żeby projekt ustawy wiatrakowej został skierowany do prac rządowych i konsultacji w następnym kwartale tego roku. Proponowane przepisy mają zakładać zmniejszenie do 500 m (z obecnie obowiązujących 700 m) odległości turbin wiatrowych od zabudowań. To jednak nie wszystko. Przedstawiciel resortu klimatu ujawnił, że planowane jest skrócenie o połowę procedur pozwoleniowych dla inwestycji wiatrowych.
– Przez lata blokada inwestycji w odnawialne źródła energii, mity wokół tego tematu, które narosły, przyhamowały mocno transformację energetyczną. Niestety zagroziły bezpieczeństwu energetycznemu Polski – stwierdził podkreślił Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, podczas konferencji PSEW 2024.
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) wylicza, że w potencjale energetyki wiatrowej w zależności od tego, czy Polska doczeka się zmiany ustawy wiatrakowej czy nie, różnica wynosi niemal 20 GW. Jak podaje, po zmianie zasady odległościowej z 700 na 500 m Polska może mieć 41,4 GW mocy zainstalowanej w wietrze w 2040 r., bez tej zmiany natomiast będzie to 22,19 GW.
Wskazane wartości to oszacowany potencjał ekonomiczny, który trzeba pomniejszyć o już istniejące farmy wiatrowe. Ich łączna moc wynosi ponad 10 GW. To oznacza, że pozostają możliwe do realizacji opcje 12 GW (wariant 700 m) lub 31 GW (wariant 500 m).
Farmy wiatrowe zajmą ponad 3 proc. powierzchni Polski?
Jak wskazuje PSEW, zgodnie z propozycją aktualizacji PEP2040 (Polityki Energetycznej Polski do 2040 r.), którą przygotował poprzedni rząd wiosną 2023 r., moc lądowych farm wiatrowych w 2030 r. miałaby wynosić 14,5 GW. Nowy rząd natomiast w dokumencie KPEiK (Krajowy plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030) założył, że będzie to prawie 16 GW do 2030 r.
W swoim najnowszym raporcie „Energetyka wiatrowa na nowo” PSEW analizuje różne aspekty rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. „Założenia wyjściowe tzw. potencjału teoretycznego oszacowały potencjał powierzchni kraju pod lokalizację lądowych elektrowni wiatrowych do około 3,3 proc. powierzchni Polski i wskazuje to na potencjalną, teoretyczną moc do zainstalowania na poziomie około 118 GW (wariant 500 m) z produkcją na poziomie 360 TWh, natomiast przy aktualnie obowiązujących ograniczeniach odległościowych (wariant 700 m) pozwalałby na teoretyczne zagospodarowanie 1,7 proc. powierzchni kraju, co odpowiadałoby mocy na poziomie 63 GW i generacji energii rzędu 195 TWh rocznie” – podaje stowarzyszenie.
Kluczową rolę w rozwoju inwestycji wiatrowych odegrają przy tym ograniczenia środowiskowe i ekonomiczne. Według PSEW powodują one redukcję ww. potencjału teoretycznego aż o 65 proc.
– W analizie poza ograniczeniami legislacyjno-planistycznymi uwzględniliśmy także uwarunkowania środowiskowe oraz grunty o klasie bonitacyjnej I-III, które są dziś głównymi elementami ograniczającym wybór lokalizacji pod inwestycje wiatrowe. Otrzymany wynik wskazuje pełen potencjał onshore wind w Polsce, którego wykorzystanie zależy jednak m.in. od kształtu przepisów prawnych, optymalizacji procedur administracyjnych oraz rozwiązania licznych problemów w zakresie funkcjonowania sieci elektroenergetycznych – wyjaśnia Weronika Kupczyk, specjalista ds. onshore w PSEW.
Ministerstwo Edukacji liczy na pomoc firm w kształceniu kadr
Jak podaje stowarzyszenie, energetyka wiatrowa może wygenerować w Polsce 200 tys. miejsc pracy. To sprawia, że pojawia się pilna potrzeba kształcenia przyszłych kadr. Dotyczy to nie tylko energetyki wiatrowej, ale całej branży OZE. O konieczności współpracy w tym zakresie z przedsiębiorcami mówiła podczas PSEW 2024 Barbara Nowacka, minister edukacji.
– To jest jeden z priorytetów ministerstwa, aby otworzyć się na współpracę z firmami, przedsiębiorcami, ponieważ sami nauczycieli, szczególnie w szkołach branżowych i technikach, nie jesteśmy w szybkim tempie zapewnić. (…) Wymaga rewizji program nauczania w zawodzie technika, który zajmuje się obsługa urządzeń, które wspomagają energetykę odnawialną. Tutaj bardzo liczę na rozmowy z branżą, my mamy to zaplanowane w planach pracy już na ten rok, żeby zrobić rewizję tego programu – zdeklarowała Nowacka.
Propozycje zmiany prawa
W swoim raporcie PSEW wskazuje kilka kluczowych postulatów, które powinna uwzględniać ustawa wiatrakowa. Oprócz zmniejszenia odległości do 500 m są to:
- likwidacja sztywnych odległości między elektrownią wiatrową a linią elektroenergetyczną;
- usunięcie sztywnych odległości między elektrownią wiatrową a formami ochrony przyrody (parki narodowe, rezerwaty przyrody);
- wydłużenie procesu konsultacji społecznych dotyczących inwestycji wiatrowych i rozszerzenie systemu informacyjnego dla lokalnej społeczności;
- wprowadzenie ułatwień w zakresie przeprowadzania remontu lub tzw. repoweringu elektrowni wiatrowych;
- umożliwienie stosowania procedury uproszczonej oraz zintegrowanego planu inwestycyjnego w zakresie lokalizowania elektrowni wiatrowych;
- umożliwienie inwestorom finansowania prac planistycznych w ramach przygotowania lub zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) w zakresie inwestycji wiatrowych;
- wykorzystanie obowiązujących MPZP do zmienionych ubiegłoroczną ustawą zasad lokalizowania elektrowni wiatrowych;
- rozszerzenie katalogu podmiotów, które mogą korzystać z instytucji prosumenta wirtualnego.
W opracowaniu ujęto także postulaty zmian m.in. w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz Prawie energetycznym.
Cały raport PSEW „Energetyka wiatrowa na nowo” dostępny jest pod tym linkiem. Premiera raportu odbyła się podczas konferencji PSEW 2024, której patronem medialnym jest Gramwzielone.pl.
Uzyskane wyniki jasno pokazują, jak pilne jest procedowanie zmiany ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, szczególnie w kontekście zapisów dotyczących odległości. Ta długo wyczekiwana zmiana pozwoli na szybkie udrożnienie inwestycji w lądową energetykę wiatrową, pozwalając tym samym na odblokowanie korzyści płynących z taniej, zielonej energii, a także umożliwi realizację ambitnych celów unijnych w zakresie OZE. Nie możemy pozwolić sobie na dalszą zwłokę – działa ona na niekorzyść społeczeństwa, gospodarki i klimatu – podsumował Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.
Mieliście pół roku, za późno.
Prądu będzie tyle co mend i ruskich szpiegów w piss
A normy na poziom hałasu na granicy działki zamieszkałej będą określone? Czy po przekroczeniu dopuszczalnego poziomu hałasu (wibracji) wiatrak będzie zatrzymany i dopiero sprawy urzędowe czy w hałasie trzeba będzie czekać kilka lat na wyrok sądu żeby zatrzymać wiatrak? Wiatraki są potrzebne ale nie może to się odbywać kosztem zwykłych ludzi.
Jak Sam pobuduje wiatrak kolo domu to ja tez
Co za bandziory, powinno być 1000m.
Jeszcze tylko 10 lat rozmów i planów i ta kasa na posiedzeniach za nic i będziemy mogli zacząć planować od nowa bo przepisy będą za stare do aktualności na rynku wiatrowym. Tak się tworzy Misia na skalę naszych możliwości.
Akumulatorowe magazyny w domu to totalna głupota. Przecież najlepsze magazyny energii to magazyn ciepła (bufory) – ciepłej wody.
Chińczycy posiadaj ponad 80% własności e kopalni metalki ziem rzadkich i ponad 90% produkcji akumulatorów. Szukają więc frajerów w europie aby tu wcisnąć ( sprzedać) ten ich chłam. Dziwię się, że rząd tak się nabiera na chińską propagandę akumulatorową. Konieczna promocja zasobników ciepła a nie akumulatorów !
Brakuje mi jeszcze uproszczenia procedur środowiskowych. Od tego jest GDOŚ aby mieć dane o środowisku, a nie żeby inwestor szukał spejslistów od liczenia ptaszków przez okrągły rok. Podobnie było z badaniem oddziaływania na sieć. Teraz PSE sama musi oceniać warunki, a nie wymagać od inwestora takich badań aby je rozpatrywać. Skończyły się te procedury energetycxne. Teraz czas na środowiskowe. Do pracy pamie ministrze, a efekty będą zadowalające.
Ten kto rozdaje i marnuje publiczne pieniądze powinien siedzieć.
Najprostsza analiza wykarze że przydomowe wiatraki nie spełnią swojej obiecanej funkcji, więc dawanie na to dotacji jest marniwsniem publicznych pieniędzy.
Znajomi mieszkają 1200 m od wiatraka. Wieczorem siedząc na tarasie słychać fu, fu, fu. Nigdy nie chciałbym mieszkać w pobliżu i nie kupiłbym działki czy domu.
Teraz trzeba się pogodzić z życiem 500 metrów od wiatraka, bo jak można to z tego skorzystają. A wiatraki coraz wyższe, już chyba ponad 300 metrów są, a za 10 lat będą i 500-metrowe. Kto będzie miał pecha to mu postawią 500 metrów od domu.
Miała być ustawa o przydomowych wiatrakach, a o czym to Wielkorządcy procedują ???, bo 500, 700 czy nawet 1000 m od budynku – to dla lobby wiatrakowych a nie dla przydomowych turbin wiatrowych o mocy do 10 kW.
Kiedy Wielkorządcy dostrzegą problem Obywatela ???