Domowe elektrownie wiatrowe mogą być nieopłacalne – Instrat
Małe przydomowe elektrownie wiatrowe mogą być drogą pułapką – ostrzega Fundacja Instrat. Jej zdaniem koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być kilkukrotnie wyższy od tego z sieci. Tymczasem rząd proponuje program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł. Zdaniem ekspertów warto się zastanowić nad jego rewizją i zmniejszeniem jego skali.
400 mln zł – tyle ma być wart zaproponowany program wsparcia dla małych przydomowych elektrowni wiatrowych. Rząd na przełomie stycznia i lutego br. prowadził konsultacje w tej sprawie. Przedstawiony projekt zakłada wsparcie finansowe dla osób fizycznych na budowę przydomowych małych elektrowni wiatrowych, do 20 kW, i towarzyszących im magazynów energii. Fundacja Instrat zwraca uwagę, że wiele dostępnych analiz negatywnie weryfikuje efektywność tej technologii. Ze względu na niski stopień rozpowszechnienia takich inwestycji ich koszt jest trudny do oszacowania, jednak dane Duńskiej Agencji Energii przytaczane przez Fundację Instrat wskazują, że mogą być one nawet pięciokrotnie wyższe niż w przypadku typowej instalacji prosumenckiej w przeliczeniu na 1 kW.
Drogi prąd z przydomowego wiatraka?
Według ekspertów pieniądze przeznaczone na takie rozwiązanie bardziej przydałyby się w innych obszarach transformacji energetycznej, np. w programie Czyste Powietrze. To oznacza, że małe elektrownie wiatrowe raczej nie mają szans na powtórzenie sukcesu przydomowej fotowoltaiki. Z drugiej jednak strony poszukiwanie alternatywnych technologii prosumenckich ma sens choćby z uwagi na dominację rynku chińskiego w produkcji paneli produkujących prąd z energii słonecznej.
– Rzeczywiście jest tak, że ponad 90 proc. łańcucha wartości paneli fotowoltaicznych pochodzi z Chin. Jest to duża strata dla polskiej i europejskiej gospodarki, że my na tym łańcuchu wartości stricte w samych panelach nie korzystamy, dlatego zwrócenie się ku przydomowym wiatrakom jest jakąś opcją. Niestety w Polsce nie ma takich warunków wietrzności, w których moglibyśmy powiedzieć, że nawet najtańsze wiatraki przydomowe są w stanie osiągnąć taką sprawność, a tym samym niższy koszt generowanej energii – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat.
W ocenie ekspertów program, jaki zaproponował rząd, może wpędzić nas w pułapkę drogiego prądu.
– Koszt prądu wyprodukowanego z takiego małego wiatraka może być nawet kilkukrotnie wyższy od tego z sieci, a o to chodzi w całej prosumenckiej rewolucji, że czerpiemy tańszy prąd z własnego panela fotowoltaicznego – ocenia Michał Hetmański.
Koszty wytwarzania energii z PV i turbin wiatrowych
Fundacja opublikowała szacunkowe średnioważone koszty wytworzenia energii elektrycznej (LCOE) z instalacji wiatrowych i słonecznych małej i dużej skali. W przypadku małych wiatraków wskaźnik ten szacowany jest na 1365 zł/MWh. Dla porównania w przypadku dużych wiatraków to zaledwie 186 zł/MWh. Dużo korzystniej wypadają również instalacje fotowoltaiczne. W przypadku instalacji dachowej wskaźnik ten wynosi 344 zł/MWh, a gruntowej – 232 zł/MWh.
– Wiatraki po to w ostatnich kilkunastu latach przeszły taką rewolucję, bo stały się większe, są stawiane wyżej i dzięki temu osiągają wyższą sprawność. Kiedyś to było poniżej 30 proc., dziś już osiągamy powyżej 35 proc., czasem nawet 40 proc. na lądzie. Koszt wiatraka też urósł, ale wzrosła jego sprawność, tym samym koszt wyprodukowania energii spada. Małe wiatraki przy domu nie są w stanie osiągnąć takiej sprawności, nie w polskich warunkach wietrzności – zauważa prezes Fundacji Instrat.
Między innymi z tego powodu Fundacja Instrat rekomenduje rewizję proponowanego programu, zmniejszenie jego skali oraz skoncentrowanie go na regionach, w których występuje większa wietrzność. Wskazywane są tutaj obszary północnej oraz południowej Polski.
– Dawanie tak dużej sumy na całą Polskę sprawi, że pojawi się bardzo wielu pośredników, którzy będą chcieli jedynie, przysłowiowo, „zjeść” dotację, a nie rzeczywiście pomóc prosumentom uniezależnić się od energii z sieci – mówi ekspert.
.
.
Specjaliści zauważają, że Polska pod względem nasłonecznienia wypada całkiem nieźle, biorąc pod uwagę potrzeby instalacji fotowoltaicznych. Nie można tego samego powiedzieć o wietrzności na poziomie przydomowym. Między innymi z tego powodu krytycy takiego rozwiązania mówią o pułapce i zgubnym kierunku w poszukiwaniach alternatywnej energii.
– Rekomendujemy, żeby państwo nie sugerowało gospodarstwom domowym tego kierunku, ponieważ może się on okazać zgubny – podkreśla Michał Hetmański.
Według Agencji Rynku Energii na koniec 2023 r. liczba instalacji energetyki prosumenckiej w Polsce wyniosła prawie 1,4 mln. Ich moc osiągnęła 10 675 MW, co stanowi 16 proc. mocy zainstalowanej w polskim systemie elektroenergetycznym oraz 63 proc. całej mocy instalacji fotowoltaicznych w naszym kraju. Jak wskazuje Instrat, opierając się na danych ARE - pozostałe technologie odpowiedzialne są za marginalną część powstających instalacji prosumenckich. W tej chwili w Polsce działa jedynie 57 jednostek małych elektrowni wiatrowych. Ich łączna moc to 0,32 MW.
Newseria
Dobra idea ! Popieram. Wiatraczki jak wykręcą z KW mocy zainstalowanej 1000 kWh to będzie sukces.
@Szefuñcio, a ile wykręca elektrowienka wodna jak nie ma wody?
Ale ’ fachowcy’ .. /// W tej chwili w Polsce działa jedynie 57 jednostek małych elektrowni wiatrowych .
Ale bzdury .. Dlaczego ; Skąd Gramwzielone.pl takich nieuków bierze „
Kolejny raz Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat nieznający tematu gada brednie. I jeszcze zakażą budowanie farm wiatrowych. Przecież z nich żadnego prądu nie ma – nigdy w Polsce nie wieje.
Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat, zakazuje budowanie małych jak i dużych elektrownie wiatrowych.
Czy rząd się zmienił, że dalej te zakazy słychać ?
Do lol
Moje kręcą z kW mocy ok. 4000 kWh. Oczywiście lata są różne ale na przestrzeni ostatnich 10-14 lat taka jest statystyka. Mikrowiatraczki max. wykręca 1500kWh. Średnia w Polsce przy dużych turbinach to 2500MWh/rok. Nowe maszyny wykrexa 3500-3900MWh z MW.
Aby ograniczyć zalew taniej, kiepskiej chińszczyzny warto wprowadzić warunek dofinansowania , że przynajmniej 80% wartości instalacji OZE jest produkowana w europie. Tak jak to jest na zachodzie.
Da się , Da. Tylko trzeba chcieć . I kasa z uni idzie do europejskich producentów PV i turbin wiatrowych.
Sporo tych małych wiatraczków jest nie zgłoszone, część działa w off grid. Ich opłacalnoś jest w okresie jesienno zimowym.
Na jakiej podstawie ta „fundacja” opiera swoje przypuszczenia jeśli w kraju niema odpowiedniej ilości stacji meteo by określić wietrzność danego obszaru a bazuje się wyłącznie na średniej statystycznej która nie odzwierciedla tej lokalnej . 😉
Tylko jednego nie obliczono że fotowoltanika ważność mniej więcej 10 lat i wymiana ,tak samo do tego bateria.Nastepne przesłanie nadmiaru prądu do sieci19 gros pobranie ? następny problem pod fotowoltanika naziemna juz nie posadzę marchewki ,a pod nawet koło wiatraczka
Co za bzdury. Turbina 15 KW na maszcie 15m wyprodukuję średnio rocznie między 25 a 35 MWh zależy od rejonu i uwarunkowań lokalnych. Mam maszty pomiarowe do stawiania tam gdzie ma być turbina do wysokości 20 m i program do wyliczenia rocznej produkcji. „Gram w zielone ” nie wpuszczajcie takich pseudo fachowców i lobbystów.
Małe Turbiny Wiatrowe